powrót; do indeksunastwpna strona

nr 4 (CCXVI)
maj 2022

To nie jest Gotham dla starych bohaterów
Maciej Jasiński
Greg Capullo, Scott Snyder ‹Batman (DC BLACK LABEL) #1: Ostatni rycerz na Ziemi›
Twórczość Scotta Snydera jest jak pudełko czekoladek – nigdy nie wiadomo, na co się trafi. Świetnym komiksom towarzyszą zupełnie nieudane scenariusze, nad którymi nikt nie pomógł mu zapanować. Jak jest więc w przypadku „Ostatniego rycerza na ziemi”, zapowiadanego na okładce jako „ukoronowanie wieloletniej współpracy niesamowitego duetu twórców – Scotta Snydera i Grega Capullo"?
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
‹Batman (DC BLACK LABEL) #1: Ostatni rycerz na Ziemi›
‹Batman (DC BLACK LABEL) #1: Ostatni rycerz na Ziemi›
Batman budzi się ze snu, jakby był w długiej śpiączce. Okazuje się, że znów jest młody i przebywa w Azylu Arkham pod opieką personelu, którego wygląd przypomina jego największych wrogów. Lekarzem prowadzącym jest Joker, a jedna z pielęgniarek Harley Quinn. Brzmi intrygująco, prawda? I może gdyby Snyder pozostał tylko przy tym jednym wyjściowym pomyśle, mielibyśmy udany komiks. Jednak scenarzysta postanowił wepchnąć do fabuły wszystkie niedorzeczne pomysły, jakie tylko przyszły mu do głowy.
Po opuszczeniu szpitala Batman przemierza postapokaliptyczny świat niosąc pojemnik z gadającą głową Jokera. Spotyka klony i duchy swych dawnych towarzyszy, pomagają mu wnuki przyjaciół i nawet sam Joker w stroju Robina. Jedna głupota goni kolejną, co chwilę przekraczając granicę kiczu.
Snyder tworzy komiks drogi, rzucając bohatera w coraz to nowe miejsca. Nie wyjaśnia za wiele, a gdy wątpliwości u czytelnika narastają, po prostu robi nagłe cięcie i przenosi akcję do innej lokacji, pełnej kolejnych postaci. Z tego chaosu nie rodzi się wiele dobrego i ciekawego. Kilka scen ma potencjał, ale nawet dobrych pomysłów tym razem nie potrafi Snyder przekuć w coś interesującego. Tak jest choćby z gadającą głową Jokera, który ględzi jakieś głupoty, zamiast być po prostu szalonym sobą. Jak można to zrobić o niebo lepiej, pokazał Andrew MacLean w serii „Head Lopper”.
Także finałowa walka z głównym tajemniczym złoczyńcą (choć jego tożsamości można domyślić się już dużo wcześniej) nie ma w sobie zbyt wiele sensu i niezbędnej dramaturgii. Snyder do poziomu fabuły dostosował też niestety dialogi, a scena gdy wyruszają na walkę z Omegą jest jak wyjęta z brazylijskiej telenoweli: – Mamo, może nam się udać. – Barbaro, poradzimy sobie. – Chrzanić to. Kto by tam chciał żyć wiecznie, co nie? – Może nam się udać, jeśli…
Są dwie rzeczy, które jakoś podnoszą poziom tego albumu. To ilustracje Grega Capullo (który poniżej pewnego poziomu nie schodzi) i galeria okładek – kilka jest naprawdę świetnych.
Z pudełka o nazwie „twórczość Snydera” niestety tym razem wyciągnąłem pralinę z gorzkiej czekolady i bez nadzienia. „Ostatni rycerz na ziemi” to komiks pełen kłócących się z logiką pomysłów i ze strasznie chaotyczną narracją. Może następnym razem trafi się lepszy scenariusz Snydera. Ten jest chyba najgorszym spośród tych, które przeczytałem.
Plusy:
  • galeria okładek
  • ilustracje
Minusy:
  • scenariusz



Tytuł: Batman (DC BLACK LABEL) #1: Ostatni rycerz na Ziemi
Scenariusz: Scott Snyder
Data wydania: 30 września 2020
Rysunki: Greg Capullo
Wydawca: Egmont
ISBN: 9788328196131
Format: 184s. 170x260mm
Cena: 69,99
Gatunek: superhero
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

95
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.