Jak się okazuje, muzyczne „bagatele” Johna Zorna odczytać można na bardzo różne sposoby. Organista John Medeski zaaranżował je tak, że spokojnie mogłyby one znaleźć się w repertuarze… Deep Purple, gdyby tylko zespół ten wykazywał ciągotki jazzrockowe. W każdym razie wieńczący cały projekt „Bagatelles” krążek grupy John Medeski Trio to nadzwyczaj godne jego podsumowanie.  |  | ‹Bagatelles, Vol. 8›
|
Pięćdziesięciosześcioletni amerykański organista John Medeski (rodem z Louisville w stanie Kentucky), od trzech dekad będący fundamentem jazzrockowego tria Medeski Martin & Wood, to zarazem kolejny muzyk blisko związany z wytwórnią Tzadik Records i tym samym zaangażowany w wiele konceptów inicjowanych przez jej właściciela, czyli Johna Zorna. Współtworzył takie formacje, jak Nova Express, Moonchild Trio, The Gnostic Trio oraz Simulacrum i zbudowany na jego bazie kwartet Chaos Magick. Nic więc dziwnego, że Zorn zaproponował Medeskiemu również udział w projekcie „Bagatelles”, który swojej finalizacji doczekał się w dwóch turach: wiosną i jesienią ubiegłego roku. To właśnie wtedy ukazały się nakładem Tzadika dwa czteropłytowe boksy, złożone z albumów zarejestrowanych przez bliskich Johnowi artystów (w tym gronie znaleźli się między innymi Ikue Mori, Mary Halvorson Quartet, Kris Davis Quartet oraz Brian Marsella Trio). Przypomnijmy: wszyscy zaproszeni do udziału w tym przedsięwzięciu muzycy bądź zespoły nagrywali Zornowe „bagatele” (to forma utworu muzycznego), jakie skomponował on – w liczbie niemal trzystu – od 2015 roku. W przypadku Medeskiego jest to o tyle interesujące, że na potrzeby tego projektu organista powołał do życia zupełnie nową grupę. Ba! Na dodatek złożoną z instrumentalistów, którzy dotąd nie mieli bliskiego kontaktu z Zornem, nie należeli więc do jego „stajni”. O kogo chodzi? O gitarzystę Davida Fiuczynskiego (podporę wielu formacji spod znaku fusion) oraz afroamerykańskiego perkusistę G.(ranta) Calvina Westona, który w poprzedniej dekadzie dał się poznać między innymi z artystycznej kooperacji z polskimi jazzmani: skrzypkiem Henrykiem Gembalskim i basistą Krzysztofem Majchrzakiem (vide album „ Magic Hands” z 2014 roku) oraz bydgoskim altowiolinistą Waldemarem Knadem („ Metamorphosis”, 2015). Zespół, który przyjął nazwę John Medeski Trio, spotkał się w połowie listopada (dokładnie 14 i 15 dnia tego miesiąca) 2020 roku w mieszczącym się w Woodstock studiu Applehead. I pewnie dlatego, że byli chronologicznie ostatnimi artystami, którzy dokonali nagrań, ich płyta zamknęła drugi boks, otrzymując tytuł „Bagatelles, Vol. 8”. Medeski, szukając odpowiednich dla swojego temperamentu kompozycji, szukał ich przede wszystkim wśród „bagatel” powstałych najwcześniej: aż siedem wybranych przez niego utworów pochodzi bowiem z pierwszej setki; z kolei druga i trzecia reprezentowane są tylko przez jeden numer. Czy oznacza to, że dziełka powstałe w latach 2015-2016 były zarazem najbardziej energetycznymi i bliskimi stylistyce jazz-rocka i jazz-metalu, której od lat hołduje amerykański organista? Niekoniecznie, to głównie kwestia odpowiedniej aranżacji. Medeski zapewne z każdej (albo niemal każdej) kompozycji Zorna, gdyby tylko chciał, byłby w stanie zrobić przyprawiający o ciarki na plecach majstersztyk.  | |
Takich utworów na debiutanckim (i, miejmy nadzieję, że jednocześnie nie ostatnim) krążku Tria Medeskiego nie brakuje. To zdecydowanie wydawnictwo dla tych, którym nie przeszkadza rockowa i metalowa witalność wymieszana ze stricte jazzowymi ciągotkami do improwizacji i kombinacji rytmicznych (nieprzypadkowo Weston ma w swoim artystycznym curriculum vitae współpracę z Ornette’em Colemanem, jedną z legend free jazzu). Na dobry początek muzycy wybrali taki właśnie numer: „Bagatelle #223” – ostry i zadziorny, napędzany motoryczną perkusją i potężnie brzmiącym duetem organowo-gitarowym. W partiach solowych Hammondy Medeskiego istotnie ciążą tu w stronę hard rocka (bliskiego stylistyce Deep Purple), natomiast gitara Fiuczynskiego zapędza się w rejony zarezerwowane dla klasyków fusion. Do tego dochodzi – zagrana z prawdziwą furią – improwizacja w części środkowej utwory. Cóż, trudno byłoby oczekiwać mocniejszego otwarcia. Pod tym względem Trio mogliby przebić chyba tylko wykonawcy black- bądź deathmetalowi.  | |
Bardziej stonowany – przynajmniej w pierwszej minucie – jest za to utwór numer dwa, czyli „Bagatelle #64”, którego klimat budują psychodeliczno-„kwasowe” organy. Z czasem jednak zespół rozkręca się, w końcówce – już po pełnej rozmachu solówce Westona na bębnach – wciągając słuchaczy w prawdziwy trans. Zaskoczeniem (i to sporym) jest z kolei „Bagatelle #21”, w którym przez rockowe riffy gitary i intensywne akordy Hammondów przebijają się rytmy… funkowe. Nieco oddechu trio serwuje słuchaczom dopiero w „Bagatelle #28”, który na tle poprzedników brzmi niemal minimalistycznie, a w każdym razie bardzo oszczędnie. Na plan pierwszy wybija się tutaj subtelny nastrój, podkreślony przez powracający melodyjny motyw. Do klasyki amerykańskiego rocka z końca lat 60. XX wieku Medeski i jego koledzy nawiązują w „Bagatelle #23”: z jednej strony słychać instrument Davida stylizowany na gitarę stalową (charakterystyczną dla country i southern-rocka), z drugiej – pojawiają się psychodeliczne „plamy” klawiszowe.  | |
Inspiracje jazzem i country słyszalne są również w „Bagatelle #8”. Tym razem Medeski oddaje pola kolegom i skupia się głównie na dekorowaniu tła; na pierwszy plan wybija się natomiast gitara – klimatyczna i sterylnie czysta. Obecne w muzyce Tria już wcześniej elementy funkowe powracają w „Bagatelle #34”, chociaż dość szybko zostają przytłumione „kwasowymi” organami i rockową – zniekształconą nieco jakimś efektem elektronicznym – gitarą. Dużo wzruszeń muzycy dostarczają w najkrótszym, ale za to zdecydowanie najbardziej emocjonalnym „Bagatelle #6”, któremu przez ponad trzy minuty ton nadają nostalgiczne Hammondy. Za to zwieńczenie płyty jest chyba w stanie postawić na nogi nawet nieboszczyka. To kolejna porcja potężnej energii napędzanej hardrockowymi bębnami i stricte metalowym popisem gitarowym Fiuczynskiego. Jakby tego było mało, Medeski serwuje jeszcze majestatyczny pochód na organach. A że im bliżej końca, tym tempo szybsze – w finale zespół zaczyna przypominać rozpędzonego i rozjuszonego byka, któremu lepiej umknąć z drogi. Choć z drugiej strony – być ściganym przez takie „zwierzę” to prawdziwa artystyczna rozkosz. Skład: David Fiuczynski – gitara elektryczna John Medeski – organy Hammonda G. Calvin Weston – perkusja
oraz John Zorn – muzyka, produkcja
Tytuł: Bagatelles, Vol. 8 Data wydania: 26 listopada 2021 Nośnik: CD Czas trwania: 41:12 Gatunek: jazz, metal, rock W składzie Utwory CD1 1) Bagatelle #223: 04:50 2) Bagatelle #64: 05:24 3) Bagatelle #21: 04:51 4) Bagatelle #28: 05:19 5) Bagatelle #23: 05:22 6) Bagatelle #8: 04:40 7) Bagatelle #34: 03:56 8) Bagatelle #6: 03:12 9) Bagatelle #157: 03:37 Ekstrakt: 90% |