Kilka lat temu „Miasteczko Middlemarch” George Eliot została uznana przez krytyków za najlepszą brytyjską powieść w rankingu BBC. Czy ten utwór nadal może podbijać serca czytelników?  | ‹Miasteczko Middlemarch. Tom I›
|
Wielka Brytania może poszczycić się wieloma wspaniałymi nazwiskami pisarzy tworzących w XIX wieku. Są to przede wszystkim trzy siostry Brontë, Elizabeth Gaskell, Charles Dickens, Thomas Hardy czy (niedoceniany u nas, a szkoda) Anthony Trollope. Wśród tego grona jest też George Eliot – autorka naprawdę nazywała się Mary Ann Evans. Była jak na swoje czasy wybitną i nietuzinkową postacią: sama pogłębiała swoje studia, utrzymywała kontakt z intelektualistami, pracowała jako redaktorka w czasopiśmie. Żyła w wolnym związku, co było źródłem wielkiego skandalu (i powodem, dla którego przyjęła męski pseudonim literacki). „Miasteczko Middlemarch” jest jej ostatnią wielką powieścią, wydaną w latach 1871-72. Akcja toczy się parę dziesięcioleci wcześniej, w latach 1829-32. To okres szczególny dla Wielkiej Brytanii: wdrażano wtedy reformę systemu wyborczego, a panujący wtedy król Wilhelm IV stawiał na demokratyzację życia publicznego, bacznie wsłuchując się w głos parlamentu. Zmieniał się obraz i realia kraju, również między innymi za sprawą zapoczątkowania budowy kolei. Te wydarzenia stanowią szerokie tło utworu George Eliot, a ich echa są wyraźnie słyszalne. Autorka sportretowała fikcyjną miejscowość Middlemarch, w której ścierają się polityczne, religijne i prywatne interesy, zazębiają się drogi poszczególnych bohaterów, szukających własnego miejsca w społeczności. Wątków, tematów i postaci jest w „Miasteczku Middlemarch” wiele. Najbliższymi sercu George Eliot były, jak można się domyślać, kwestie dotyczące sytuacji kobiety: powiązań płci i intelektualnych ambicji, a także natury małżeństwa. Nie przypadkiem więc główną bohaterką książki jest niespełna dwudziestoletnia Dorothea Brooke, intelektualistka i idealistka. Wraz z siostrą Celią jako sieroty mieszkają u wuja. Dorothea nie wyklucza małżeństwa jako drogi tradycyjnego powołania kobiety, ale jednocześnie poszukiwałaby w nim czegoś więcej niż tylko wypełnienie tej roli według „planu minimum”. Marzy o mężu, przy którym mogłaby się rozwinąć intelektualnie i znaleźć z nim duchowe porozumienie. Jak się wydaje, los zesłał jej idealnego człowieka. To starszy od niej o ćwierć wieku Edward Casaubon, którego poślubia. Innym idealistą, którego możemy spotkać na kartach powieści George Eliot, jest Tertius Lydgate. Utalentowany młody lekarz reprezentuje nowe podejście do medycyny, co nie zawsze znajduje zrozumienie mieszkańców Middlemarch. I on chce podążać tradycyjną, utartą drogą: pracować dla dobra swoich pacjentów, ożenić się i stać się częścią społeczności miasta.  | ‹Miasteczko Middlemarch. Tom II›
|
Ciekawą postacią dla nas, polskich czytelników jest artysta Will Ladislaw, kuzyn Edwarda Casaubona. Jego babka wyszła za mąż za polskiego muzyka i została wydziedziczona, przez co Will ma kłopot ze stabilizacją materialną. Drogi Willa i Dorothei krzyżują się, czasami niespodziewanie, co doprowadzi również do nieoczekiwanego finału. „Middlemarch” nie jest jednak w żadnej mierze sentymentalną, romantyczną powieścią. To raczej utwór o zetknięciu się idealizmu z twardymi realiami życia i cenie, jaką można – by nie rzec, trzeba - za to zapłacić. Czym jest obowiązek społeczny? Czy w ciasnej, małostkowej prowincjonalnej społeczności jest miejsce dla kogoś obdarzonego wieloma talentami i polotem? Odpowiedź wydaje się dosyć złożona. George Eliot kreśli linię podziału pomiędzy tym, co prywatne, a wystawione na widok publiczny: znający się wzajemnie mieszkańcy Middlemarch plotkują, tworzą stronnictwa, dyskutują. A jest o czym, bo dzieje się tutaj sporo: są prawdziwe namiętności i tragedie. W ujęciu autorki nabierają one szerokiego etycznego kontekstu, co jest dla czytelnika także ciekawą próbą, aby wyrobić sobie własne zdanie na temat postępowania innych. Powaga na szczęście „przełamywana” jest chwilami satyrycznym humorem i dystansem. Powieść nie ma przejrzystej, liniowej formy. Autorka raczej zaprasza nas do różnych domów i miejsc, przedstawia nam kolejne postacie i ich losy, choć oczywiście wszystko się tutaj ze sobą przenika. Sięgając po „Miasteczko Middlemarch”, trzeba liczyć się z tym, że będziemy musieli się zmierzyć z „pracowicie utkaną” dziewiętnastowieczną powieścią - chwilami wręcz drobiazgową, może nawet rozwlekłą. To niekoniecznie musi być słaba strona, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że pisarstwo George Eliot, mające swoje źródło we wnikliwych obserwacjach natury psychologicznej i społecznej, jest na wysokim literackim poziomie. Autorka wykreowała wyraziste, ciekawe i nietuzinkowe postacie. Choć wymieniłam wcześniej tylko trzy z nich, jest ich znacznie więcej – i nie wszyscy są z gatunku tych „dobrych”. Są też tacy, którzy mają „sporo za uszami”, łamią społeczne reguły i spotykają się z dezaprobatą, czasem wręcz z ostracyzmem. Lektura może nie być najłatwiejsza, tym bardziej dla polskiego czytelnika, dla którego nie wszystkie tropy i aluzje są tutaj zrozumiałe i możliwe do uchwycenia. Ale „Miasteczko Middlemarch” zdecydowanie jest warte naszej uwagi, jako jedna z wielkich klasycznych powieści brytyjskiej – i światowej – literatury.
Tytuł: Miasteczko Middlemarch. Tom I Tytuł oryginalny: Middlemarch Data wydania: 12 stycznia 2022 ISBN: 978-83-7779-754-9 Format: 544s. 145×205mm; oprawa twarda Cena: 49,90 Gatunek: klasyka, obyczajowa
Tytuł: Miasteczko Middlemarch. Tom II Tytuł oryginalny: Middlemarch Data wydania: 23 lutego 2022 ISBN: 978-83-7779-784-6 Format: 496s. 145×205mm; oprawa twarda Cena: 49,90 Gatunek: klasyka, obyczajowa |