powrót; do indeksunastwpna strona

nr 5 (CCXVII)
czerwiec 2022

Jodorowsky na pełnej petardzie!
Travis Charest, Zoran Janjetov, Alejandro Jodorowsky ‹Broń Metabarona›
Gdy minęło pięć lat od zakończenia „Kasty Metabaronów”, Alejandro Jodorowsky postanowił wrócić do postaci bezimiennego, kosmicznego wojownika i opowiedzieć o jego kolejnych przygodach. „Broń Metabarona”, wydana w marcu przez Scream Comics, skierowana jest do zagorzałych fanów i znawców „Jodoverse” – komiksowego uniwersum chilijskiego artysty. I do amatorów pięknych obrazków. I chyba do nikogo więcej.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Bezimiennego Metabarona znamy dobrze zarówno z „Incala” jak i z omawianej niedawno „Kasty Metabaronów”, opisującej historię rodu międzygwiezdnych najemników, bezlitosnych i honorowych wojowników żyjących według totalnie nieludzkiego i przerażającego kodeksu. Wydarzenia „Broni Metabarona” toczą się już po wewnętrznej przemianie bohatera z końcówki „Kasty…” ponieważ mamy co prawda małego, sprytnego robota Tonto, ale zamiast skompromitowanego Lothara poznajemy sztuczną inteligencję o imieniu Kornelia. Akcja rozpoczyna się jakby w środku – Metabaron trafia na Omfalos, dziwną planetę-satelitę, będącą „środkiem naszego wszechświata” (który okazuje się obdarzony imieniem Enneada). Ależ to jest dziwadło godne Alejandro Jodorowsky’ego! Enneada otoczona jest przez mózg(!) o nazwie Bihargam, czyli świadomy byt, będący kreatorem marzeń sennych każdej rozumnej istoty, a w jego wnętrzu żyje ośmiu „Intraśnicieli” mających specjalne zadanie dla przybywającego Metabarona. Otóż ma on zdobyć cztery tajemne bronie, dzięki którym będzie można odeprzeć inwazję Hunwyjców, agresorów z innego wymiaru, mentalnych wampirów wypaczających prawa naszego wszechświata. Cokolwiek to znaczy.
Tak, to jest Jodorowsky „na pełnej petardzie”! Bierze wszystkie swoje pomysły z „Kasty Metabaronów” i komiksów o Incalu, obrysowuje ich kontury grubą, czarną kreską i rozkłada przed czytelnikiem wmawiając mu, że dawno już niczego takiego nie widział. Jeśli nie miał do czynienia z twórczością „Jodo”, to tak – możemy się z tym zgodzić. Tylko, że czytelnik taki odbierze „Broń Metabarona” raczej jako zlepek popkulturowych klisz science fiction, poukładanych w przypadkowej kolejności i będących tylko pretekstem do graficznych popisów Travisa Charesta i Zorana Janjetova. Ale czytelnik dobrze zaznajomiony z dorobkiem Chilijczyka będzie zachwycony – to jest właśnie to, na co czekał. Esencja Jodorowsky’ego.
Autor „Incala” idzie na całość. Wraca do rytualnego pojedynku Bezimiennego z Ojcomatką (legitymizującego „doskonałą nieludzkość” każdego członka klanu), konfrontuje go z jakimiś groteskowymi stworami z przestrzeni kosmicznej lub demonami diabli wiedzą skąd, umieszcza go w totalnie odjechanych, psychodelicznych sceneriach a na koniec urywa historię gwałtownie i tyle. „Broń Metabarona” sprawia wrażenie napisanej w swego rodzaju transie i przy okazji „na kolanie”. Rozbuchane scenografie, skrajnie podniosły sposób narracji, nadmiar wymyślanych na poczekaniu i całkowicie nieoptymalnych energetycznie, fizycznie i biologicznie tworów, barok, barok, barok. Opowieści o Metabaronach były zawsze czymś w rodzaju „magii i miecza w kosmosie” – tutaj charakterystyka ta pasuje nad wyraz trafnie. Nie ma to wiele wspólnego z logiką czy prawdopodobieństwem i wygląda tak, jakby zostało wyśnione przez Jodorowsky’ego walczącego z wysoką temperaturą – ale w gusta określonej grupy docelowej trafia wprost idealnie. Chilijczyk gra w grę komputerową postacią Metabarona, zalicza błyskawicznie kolejne levele i chce to zrobić jak najszybciej i najefektowniej – ma wszak do dyspozycji tylko sześćdziesiąt stron.
Komiks ten, nazwany roboczo „Dreamshifters”, rysował z początku Travis Charest, znany z „Wild C.A.T.s” z wydawnictwa Image (potem Wildstorm). Założenie było takie, że świat opisany w „Kaście Metabaronów” zostanie mocno rozbudowany – reperkusje wydawnicze spowodowały jednak, że długofalowy projekt okazał się nierealny. Travis Charest odszedł z niego po trzydziestu stronach a jego miejsce zajął Zoran Janjetov („Przed Incalem”). Tak jak wspominałem – strona graficzna „Broni Metabarona” woła naprawdę o gromkie brawa. Charest serwuje nam fotorealistyczne, niesamowicie dopracowane i malarskie kadry – wymuskane, „agresywne” i bez cienia przesady, przepiękne. Następujący po nim Janjetov jest bardziej „komiksowy”, ale równie znakomity. Obaj panowie rozrysowują dynamiczne akcje Metabarona na wielkich, czasem całostronicowych panelach, popisując się bez opamiętania i serwując nam produkt naprawdę najwyższej jakości.
„Broń Metabarona” to kosmiczne „sword & sorcery”, o agencie nieznanych mu sił, miotanym przez światy, których nie pojmuje z powodu wyższej konieczności, pozostającej poza całkowitym zrozumieniem bohaterów komiksu, czytelników - a śmiem przypuszczać, że i samego autora. Dobra rzecz, choć tylko dla wybranej, dość małej grupy odbiorców.



Tytuł: Broń Metabarona
Data wydania: 11 marca 2022
Przekład: Wojciech Birek
Wydawca: Scream Comics
ISBN: 9788367161053
Format: 60s. 240x320 mm
Cena: 79,99
Gatunek: SF
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

70
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.