To jedna z najbardziej znanych europejskich serii komiksowych. Kolejne przygody Corto Maltese Hugo Pratt tworzył w latach 1967-88. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że po świetnych pierwszych tomach, seria miała wyraźną tendencję spadkową, a ostatnie kilka spośród wydanych u nas albumów – jak: „Młodość”, „Mu-zaginione miasto” czy „Przygody szwajcarskie” – można uznać za spore rozczarowanie. Seria nie umarła jednak wraz ze śmiercią Pratta w 1995 roku. W 2015 roku ukazał się tom „Pod słońcem północy”, stworzony przez nowych autorów. Jak poradzili sobie z tym niełatwym zadaniem?  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Zaczyna się od jednej z najlepszych scen z udziałem Rasputina, jakie pojawiły się w tej serii. Ale, jak to bywało często u Pratta, czytelnik nie wie, ile w tym, co widzi jest prawdy, czy to tylko jakaś wizja bohatera, czy może sen, albo treść czytanej książki, w której fabułę nagle wkracza. Pewne jest to, że mamy 1915 rok, o czym świadczy baner Wystawy Światowej w San Francisco. Corto miał tam się spotkać z Jackiem Londonem, do czego nie dochodzi, gdyż znany pisarz musiał pilnie wyjechać. Zostawia jednak dwa listy dla Corto – jeden adresowany do niego, drugi zaś do kobiety o nazwisku Waki Yamada. London prosi także w korespondencji swojego przyjaciela o to, żeby dostarczył osobiście list do rąk Waki. Problem jednak jest taki, że ta mieszka na Alasce, w mieście Nome. Dla takiego podróżnika jak Corto to jednak okazja do kolejnej, pełnej niebezpieczeństw przygody. Scenarzysta Juan Diaz Canales, podobnie jak to robił w swoich komiksach Hugo Pratt, łączy autentyczne postacie i wydarzenia z zupełnie fikcyjną fabułą. Kreśli sprawnie tło historyczne i ukazuje, jaka sytuacja polityczna panowała wówczas na Alasce i w graniczącej z tym stanem Kanadzie. Ukazuje problemy rdzennych mieszkańców tych rejonów i zmiany, jakie zaszły w ich życiu wraz z rozwojem kolonizacji. Przedstawia też wpływ europejskich konfliktów, które przeniosły się na te mroźne obszary Ameryki Północnej. Mamy tu całą plejadę barwnych postaci, których spotyka na swej drodze Corto i które towarzyszą mu w podróży. Jest np. olbrzymi bokser, który pragnie wrócić do swej ukochanej mieszkającej w Dawson; Eskimos, który wraz z rodziną był prezentowany w paryskim ogrodzie zoologicznym i tam poznał dzieła francuskich rewolucjonistów, które go zainspirowały; są też kobiety z bronią w ręku walczące o swe prawa. Odpowiedzialny za ilustracje Ruben Pellejero nie kopiuje po prostu kreski Pratta. Inspiruje się nią, ale łączy z cechami swojego własnego stylu, dodając chociażby bogatsze w szczegóły tło. Efekt jest znakomity i można śmiało porównać ten tom z „Przygodami celtyckimi” Pratta – moim zdaniem najlepszym od strony graficznej komiksem z tej serii. „Pod słońcem północy” czyta się naprawdę dobrze, bo Canales stworzył fabułę pełną przygód i zwrotów akcji, a do tego nie przeładowaną tekstem, co czasami się zdarzało we wcześniejszych tomach. Album został też świetnie narysowany w duchu komiksów Pratta. To naprawdę udana kontynuacja serii. Plusy: - mroźny klimat Alaski
- scenariusz pełen zwrotów akcji i ciekawych postaci
- oprawa graficzna w duchu dzieł Pratta
Tytuł: Corto Maltese #13: Pod słońcem północy Data wydania: 14 października 2020 ISBN: 9788328198951 Format: 88s. 216x285mm Cena: 69,99 Gatunek: przygodowy Ekstrakt: 90% |