powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CCXVIII)
lipiec-sierpień 2022

PRL w kryminale: Skazany na śmierć
Krzysztof T. Rosa ‹Nie chcę umierać!›
Dzisiaj takie zjawisko już nie istnieje. Prasa codzienna nie drukuje powieści w odcinkach. Ale jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku były one czymś najzupełniej naturalnym. Dla wielu gazet stawały się niemalże gwarancją sukcesu. Czasami nawet na łamy regionalnych tytułów trafiały interesujące teksty. Przykładem tego „Nie chcę umierać!” Krzysztofa T. Rosy z 1959 roku.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Nie chcę umierać!›
‹Nie chcę umierać!›
To kolejny autor, którego nazwisko – jeśli w ogóle jest prawdziwe – zapewne nikomu nic nie powie. Nawet wielbicielom „powieści milicyjnych”. Krzysztof T. Rosa pozostawił po sobie bowiem – prawdopodobnie – tylko jedną powieść, na dodatek wydrukowaną w odcinkach w prasie i to ponad sześć dekad temu. Chwała jednak temu, kto ją odnalazł i przygotował do pierwszego książkowego wydania (przed czterema laty w warszawskiej oficynie Wielki Sen), albowiem jest to całkiem przyzwoita literatura. A gdzie musiał szukać? W ukazującym się od 1947 roku, należącym najpierw do Polskiej Partii Robotniczej (PPR), a następnie do jej kontynuatorki, czyli Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR), dzienniku „Głos Szczeciński”, który swoim zasięgiem obejmował (i obejmuje po dziś dzień) całe Pomorze Zachodnie. Jak więc widać, nawet prasa partyjna nie stroniła od publikacji na swych łamach kryminałów – wszystko po to, aby przyciągnąć jak najszersze rzesze czytelników, którzy normalnie nieprzymuszeni trzymaliby się od podobnych gazet z daleka.
Zaledwie kilka(naście) lat wcześniej przyłączony do Polski Ludowej Szczecin wcale nie był w latach 40. czy 50. „białą plamą” na mapie peerelowskiej powieści kryminalnej. Tam przecież rozgrywała się fabuła „Zielonej granicy” (1948) Zygmunta Sztaby (wydrukowanej zresztą w lokalnej konkurencji „Głosu…”, jaką była popołudniówka „Kurier Szczeciński”), tam też Andrzej Piwowarczyk rozpoczął akcję „Maszkarów” (1958), swego zdecydowanie najlepszego kryminału. W Szczecinie także, choć nie tylko tam, rozgrywają się dramatyczne wydarzenia opisane w 1959 roku przez Krzysztofa T. Rosę w „Nie chcę umierać!”. A wszystko zaczyna się od wyrzutów sumienia dręczących pewnego milicyjnego wywiadowcę Stefana Burzyma. Był on jednym z tych, którzy doprowadzili do aresztowania siedemnastoletniego Piotra Zaleskiego. Chłopaka oskarżono o nielegalne posiadanie broni, kradzież motoru oraz podwójne zabójstwo, za co ostatecznie skazany został na karę śmierci. Rodzina starała się wprawdzie o uzyskanie aktu łaski, ale prezydent (sic!) odmówił, co znaczyło tyle, że los nastolatka był już przesądzony.
O co chodzi z tym prezydentem? Wyjaśnijmy, bo dla części czytelników sprawa może być niejasna. Otóż w lutym 1947 roku Sejm Ustawodawczy (wyłoniony w wyniku sfałszowanych przez komunistów wyborów) wyniósł Bolesława Bieruta na najwyższy urząd w państwie. Funkcję tę pełnił on przez pięć lat, do momentu uchwalenia nowej konstytucji, która zastępowała prezydenta kolegialnym organem, jakim była Rada Państwa. Akcja „Nie chcę umierać!” musi rozgrywać się więc przed lipcem 1952 roku. Pytanie czy wtedy też powstał tekst Rosy? Wróćmy jednak do nieszczęsnego Piotra. Zdaniem sądu w czasie powrotu z połowu ryb miał on zauważyć w lesie nowiutki motor marki Jawa i ukraść go, zabiwszy uprzednio jego właściciela, marynarza Zbigniewa Zatorę, i towarzyszącą mu kobietę, Teresę Wolicką. Dziewięć dni później znalazł się w rękach ludowej sprawiedliwości – i w tym momencie jego los został przypieczętowany.
Burzym ma jednak wątpliwości. I to nawet jeszcze po wyroku sądu. Jest pewna rzecz, jaka nie daje mu spokoju. Aby ją rozwikłać, umawia się z nadzorującym śledztwo w sprawie Zaleskiego prokuratorem Zdzisławem Szerskim. W czym rzecz? W czasie oględzin miejsca zdarzenia uwagę spostrzegawczego milicjanta przykuły znajdujące się niedaleko ławeczki, na której znaleziono ciała zabitych, równo przycięte gałązki krzewów. Jakby ktoś tam się chował i przyciął je (właśnie! przyciął, nie ułamał), aby lepiej widzieć. Jakiś czas później podobne gałązki rzucone na wodę jeziora znalazła pływająca łódką para kochanków. To oczywiście mógł być absolutny przypadek. I pewnie za takowy uznałaby ów fakt większość dochodzeniowców, tyle że Burzym nie mógł dopatrzeć się w działaniu oskarżonego (i – w konsekwencji – skazanego) chłopaka żadnego konkretnego motywu jego zbrodniczego działania. Bo czy naprawdę zabija się strzałem w głowę dwoje ludzi, aby ukraść motor?
Milicjant, mając poważne wątpliwości co do winy Piotra, kontynuuje śledztwo – tym razem na własną rękę, co prowadzi do nadzwyczaj dramatycznych wydarzeń. Krzysztof T. Rosa nie tylko umiejętnie skonstruował wątek kryminalny, ale również zwieńczył go w bardzo atrakcyjny i nietypowy dla literatury peerelowskiej sposób, bardziej kojarzący się z przygodami agenta 007 niż dochodzeniami prowadzonymi przez nadwiślańskich (choć tu bardziej pasowałoby określenie nadodrzańskich) stróżów prawa. Co także zasługuje na podkreślenie, powieść jest na tyle realistyczna, że nie ma w niej miejsca na niespotykane w rzeczywistości rozwiązania fabularne. Burzym może być inteligentnym i odważnym wywiadowcą, ale jest też człowiekiem i jako taki popełnia błędy. Nawet bardzo kosztowne. W efekcie „Nie chcę umierać!” to zaskakująco wciągający „gazetowiec” z prawdziwie wybuchowym – dosłownie! – finałem. Aż żal, że Rosa pozostawił po sobie tylko ten jeden tekst. Choć czy na pewno?



Tytuł: Nie chcę umierać!
Data wydania: 2018
Wydawca: Wielki Sen
Format: 111s. 120×200mm
Cena: 25,–
Gatunek: kryminał / sensacja / thriller
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

31
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.