powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CCXVIII)
lipiec-sierpień 2022

Krótko i porządnie
Dagmara Trembicka-Brzozowska
Frank Miller ‹Sin City #6: Girlsy, gorzała i giwery›
Komiksowe zbiory krótkich historii, zwłaszcza jednego autora, nie pojawiają się u nas za często – dlatego „Girlsy, gorzała i giwery” to album, który cieszy.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Sin City #6: Girlsy, gorzała i giwery›
‹Sin City #6: Girlsy, gorzała i giwery›
Jedenaście miniatur – najkrótsza licząca zaledwie trzy strony – zamkniętych w tym albumie to ciekawy przegląd tak „życia codziennego” w Basin City, jak też eksperymentów Franka Millera z formą i narracją. Niektóre z tych scen możecie znać z filmu w reżyserii Roberta Rodrigueza – jak „Klient ma zawsze rację”, w której przystojny mężczyzna towarzyszy smutnej kobiecie na balkonie górującym nad miastem i po namiętnym pocałunku wyciąga broń. Tak zaczynało się filmowe „Sin City": niezwiązaną z niczym miniaturką, idealnie oddającą klimat panujący w Mieście Grzechu.
Pozostałe historie w tym albumie są bardzo podobne: klimatyczne, okrutne, zwykle dość ponure. Często nawiązują do znanych nam postaci (czasami wprost – jak humorystyczna, oparta na dialogu „Grubas i konus”, traktująca o dwóch „minionach” przestępczej organizacji) lub sytuacji (tańcząca Nancy Callahan przewija się w kilku kadrach). Pojawiają się bohaterowie znani z innych komiksów serii – jak Marv czy Dwight – zabierając nas na wycieczki w najmniej sympatyczne miejsca w mieście. Przede wszystkim jednak przewijają się tytułowe girlsy: piękne, kapryśne, ponętne i bardzo niebezpieczne kobiety, czasami w klasycznym wydaniu femme fatale („Błękitnooka”, „Córeczka tatusia”), a innym razem w wersji drapieżnych i dominujących dziewczynek ze Starego Miasta („A za trzecimi drzwiami”). Kobiety są tu dla Millera bardzo ważne – i jako motor napędowy akcji, i jako jej sprawczynie.
Co jednak najciekawsze, to to, jak autor w tych króciakach kombinuje z formą (i to na przestrzeni lat, bo komiksy powstały zupełnie bez planu zebrania ich w jednym tomie). Mamy komiks niemal niemy („Cicha noc”), pełen całostronicowych kadrów budujących atmosferę śnieżnej nocy, spowalniający i wyciszający dotychczasową narrację – zaprawdę doskonały. Kontrastuje z nim na przykład kojarzący się z dawnymi filmami, pełen retrogadżetów, dynamiczny „Fatalny samochód”. Autor eksperymentuje też z rysunkiem – w niektórych historiach widać wyraźne różnice w sposobie używania tła, tworzenia postaci czy samej kresce, mimo że wszystkie są prawie wyłącznie czarno-białe. Nie idzie się nudzić.
„Girlsy, gorzała i giwery” to nieco inny komiks niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni – zawiera krótkie historie połączone przede wszystkim miejscem akcji, bez specjalnej ciągłości fabularnej. Mimo to czyta się go z ogromną przyjemnością: jest ładny, ciekawy i zróżnicowany. Nie pożałujecie, jeśli przeczytacie, nawet jeśli nie każda opowieść zapadnie w pamięć.
Plusy:
  • zróżnicowana tematyka nowelek
  • różne style rysunku i narracji
  • ciekawe opowieści z Miasta Grzechu
Minusy:
  • brak



Tytuł: Sin City #6: Girlsy, gorzała i giwery
Tytuł oryginalny: Booze, Broads & Bullets
Scenariusz: Frank Miller
Data wydania: 12 listopada 2020
Rysunki: Frank Miller
Przekład: Tomasz Kreczmar
Wydawca: Egmont
ISBN: 9788323728092
Format: 152s. 170x260 mm
Cena: 50,00
Gatunek: sensacja
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

113
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.