powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CCXVIII)
lipiec-sierpień 2022

Znajomość serialu nie jest niezbędna
Michael DiMartino, Michelle Wong ‹Legenda Korry. Ruiny imperium #1›
Komiksy będące kontynuacją znanych filmów i seriali (w tym wypadku mówimy o tym drugim) przede wszystkim są kierowane do wiernych fanów, a przez to bardzo hermetyczne. Szczęśliwie po „Ruiny Imperium”, pierwszy tom „Legendy Korry”, można sięgnąć bez znajomości pierwowzoru.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Legenda Korry. Ruiny imperium #1›
‹Legenda Korry. Ruiny imperium #1›
A byłoby co nadrabiać, ponieważ omawiany komiks stanowi kontynuację sequela animowanego cyklu „Awatar: Legenda Aanga” produkowanego przez stację Nickelodeon. Choć zyskał on miano kultowego, to do historii kinematografii przeszedł przez fakt, że jego aktorska wersja wyreżyserowana przez M. Night Shyamalana, czyli „Ostatni władca wiatru” zdobyła aż dwie Złote Maliny, stając się jednym z najgorszych obrazów w historii. Lepiej nie spoglądać na komiks z tej perspektywy.
„Legenda Korry” rozgrywa się 70 lat po wydarzeniach przedstawionych w „Legendzie Aanga”. Serial doczekał się czterech sezonów, a sięgając po „Ruiny Imperium” zastajemy świat po zakończeniu ostatniego. Dotyczył on walki z okrutną Kuvirą, postacią tyle samo niebezpieczną, co niejednoznaczną. Pierwotnie jej zadaniem było przywrócenie równowagi w królestwie Ziemi, z czasem jednak zaczęła budować własne Imperium. Korra i Drużyna Awatara musieli ją powstrzymać, co ostatecznie im się udało. W tym miejscu rozpoczynamy lekturę.
Choć wydaje się, że w królestwie Ziemi nareszcie zapanuje pokój, to tylko pozory. Król Ziemi Wu abdykuje, a królestwo ma zmienić się w republikę, w której po raz pierwszy mają się odbyć wolne wybory. Problem polega jednak na tym, że nieprzyzwyczajeni do takiego systemu władzy mieszkańcy nie bardzo potrafią się w nim odnaleźć. Co gorsza nie wszyscy żołnierze Kuviry się poddali: komandor Guan w tajnym obozie reedukacyjnym próbuje odtworzyć Imperium. By go powstrzymać, potrzebny będzie sojusz z niedawną antagonistką.
Wszystko, co powyżej napisałem może wydawać się dość skomplikowane dla osób, które nie zetknęły się z serialem, niemniej komiks aż tak zagmatwany nie jest. Został tak rozpisany, że mniej więcej można ogarnąć najważniejsze wątki i przekonać się kto jest kim. Najważniejsze jest także to, że dość szybko jesteśmy w stanie polubić główne postacie, a także poznać Kuvirę, która wyrasta na najciekawszą postać miniserii.
„Ruiny Imperium” nie są pozycją wybuchową, w której pojedynki na moce dominują nad treścią. O wiele więcej mamy tu rozmów i knowań niż walki. Prawdopodobnie ten fakt się zmieni w kulminacyjnym tomie tej komiksowej trylogii. Na razie dość spokojnie budowana jest warstwa dramatyczna konfliktu, co uznaję za duży plus. Ewentualnie można narzekać, że tytułowa Korra jest zepchnięta na bok i nie stanowi głównej postaci, ale to może przeszkadzać co najwyżej fanom serialu telewizyjnego.
Reasumując, mogę z czystym sercem polecić „Ruiny Imperium” każdemu, kto chce przeczytać wciągającą historię w klimatach fantasy (choć z elementami zaawansowanej technologii). Jej atutem są przede wszystkim ciekawie rozpisane postacie. Dotyczy to zwłaszcza tych złych. Znajomość serialu nie jest niezbędna, ale za to lektura skutecznie może zachęcić do jego obejrzenia.



Tytuł: Legenda Korry. Ruiny imperium #1
Tytuł oryginalny: The Legend Of Korra: Ruins of Empire Part One
Scenariusz: Michael DiMartino
Data wydania: 19 kwietnia 2022
Rysunki: Michelle Wong
Przekład: Tomasz Klonowski
Wydawca: Amber
ISBN: 9788324176335
Format: 80s. 190times;287mm; oprawa twarda
Gatunek: fantasy
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

128
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.