powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CCXVIII)
lipiec-sierpień 2022

Szefowa z piekła rodem
Mirka Andolfo ‹Sweet Paprika #1›
„Sweet Paprika” to w dużej mierze opowieść o seksie. Ale nie tylko, co stanowi jej duży plus. Przekonajcie się sami, sięgając po tom piersi… eee… pierwszy.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Sweet Paprika #1›
‹Sweet Paprika #1›
Na tylnej stronie okładki możemy znaleźć porównanie „Sweet Paprika” do słynnego „Diabła ubierającego się u Prady”. Coś w tym jest, tyle, że tu faktycznie główną bohaterką jest diablica o pikantnym imieniu Paprika. Pracuje w dużym wydawnictwie, siejąc postrach wśród podwładnych. Jej znakami rozpoznawczymi są terror, wybuchowy charakter i brak sumienia. Takie w każdym razie można odnieść wrażenie na początku. Jednak kiedy przebijemy się przez bardzo grubą skorupę, którą odgradza się od świata, odkryjemy zagubioną dziewczynkę terroryzowaną wizjami surowego ojca, sfrustrowaną niemożnością nawiązania relacji damso-męskich, która przede wszystkim szuka miłości. Wbrew pozorom wcale nie tej fizycznej.
Przyznam, że nie spodziewałem się po Mirce Andolfo tak odważnego i przewrotnego komiksu. Jest on bowiem nie tylko zabawny, ale także podszyty sporą dawką erotyki. Nie przekraczając jednak granic dobrego smaku. Autorka znana na naszym rynku z cykli „Wbrew naturze” i „Mercy” dała się poznać, jako osoba niezbyt skora do żartów, za to z silną potrzebą umoralniania czytelników. Tym razem wrzuciła na luz i znalazła złoty środek między nieskrępowaną rozrywką, a ważnymi sprawami.
Choć tematem wiodącym „Sweet Paprika” jest seks, to jednak nie przytłacza on całej fabuły. W przeciwieństwie do wielu erotycznych komiksów, służy uwypukleniu problemów głównej bohaterki. Jej sensem życia jest bowiem praca, a kto tego nie rozumie lepiej zrobi jeśli poszuka sobie innego zajęcia. Poniża bowiem podwładnych i spokojnie mogłaby zasiąść w ławie oskarżonych z bardzo mocnymi zarzutami o mobbing. Choć rządzenie innymi sprawia jej przyjemność, to jednak w dużej mierze postawa nieprzystępnej stanowi dla niej ochronę. Od dziecka wpajano jej, że ma być kulturalna, schludna i przede wszystkim powinna panować nad swoimi popędami. Ojciec tak intensywnie wtłaczał jej to do głowy, że teraz osiągnięcie orgazmu kojarzy jej się ze zbrodnią wobec siebie, jego i całej ludzkości.
Ten wątek jest bez wątpienia najciekawszym elementem komiksu. Dzięki niemu lekka ballada o zabarwieniu erotycznym zyskuje głębię. W postawie Papriki można się bowiem doszukać problemów współczesnego świata, a mianowicie braku samoakceptacji, pracoholizmu i niemożności sprostania presji rodziców oraz społeczeństwa.
Jest jednak także druga strona medalu, czyli czysta rozrywka. Tu już trzeba poluzować gorset pruderyjności. Ma się bowiem wrażenie, że każda postać myśli o seksie. A jeśli nie myśli, to dlatego, że go właśnie uprawia. Spory wkład w tym ma przystojny kurier, do którego wzdychają wszystkie kobiety w korporacji, w której pracuje Paprika. I nie tylko singielki. O tym, że momentami autorka pozwala sobie na bardziej niewybredne żarty niech świadczy fakt, że ów lowelas nosi wymowny pseudonim Dill-do.
Natomiast nie mogę Andolfo wybaczyć jednej rzeczy. Złapała mnie bowiem na haczyk wizji świata takiego, jak nasz, ale zamieszkałego przez diabły i anioły. Pomysł jak najbardziej przedni. Tyle tylko, że kompletnie nie wykorzystany. To, że jedni noszą rogi i ogony, a inni skrzydełka i aureole zamyka się jedynie w szacie graficznej, pozostając kompletnie bez wpływu na fabułę. Przynajmniej jeśli chodzi o tom pierwszy. A przecież to się aż prosi o całą masę przewrotnych żartów. Te kończą się na tym, że Paprice ojciec kazał być grzeczną by nie utwierdzała swoją postawą stereotypu lubieżnego diabła, zaś Dill-do bzykający wszystko, co na drzewo nie ucieka (choć ma skrzydła, więc nie można być tego pewnym) jest aniołem. Podobnie jest z rysunkami, gdzie patent na świat został wykorzystany tylko w sportretowaniu prezesa firmy zatrudniającej Paprikę. Jawi się on bowiem jako mroczny cień, a więc jakby demon wyższego szczebla.
Skoro jesteśmy przy rysunkach, zaznaczyć należy, że tym razem nie mamy do czynienia z eleganckimi kadrami, do których Mirka nas przyzwyczaiła. W tej materii postawiła na całkowity pastisz, mieszając elementy mangi z kreską caroonową. Bardzo często postacie przedstawia w sposób zniekształcony. Z wielkimi głowami, kiedy się na kogoś wydzierają, albo z przesadnie długimi szyjami, co ma symbolizować podsłuchiwanie. Nie powiem, by tego typu stylistyka całkiem do mnie trafiała, ale można się do niej przyzwyczaić. Niemniej żałuję, że Paprika nie ma szans zaprezentować się w tak seksownej odsłonie, jak świnka Leslie we „Wbrew naturze”. Z kolei tych, którzy boją się zbytniej perwersji, uspokoję, że pomimo pewnej frywolności, autorka unika bezpośredniości Milo Manary.
Mimo powyższych zarzutów, po lekturze pierwszego tomu, muszę stwierdzić, że „Sweet Paprika” może być najlepszą serią Mirki Andolfo, jaka pojawiła się na naszym rynku. Przemawia za tym bezpretensjonalność fabuły, którą można odbierać jako żart, ale także to, że jest ona podszyta ważnymi obserwacjami społecznymi. Do tego podanymi w inteligentny sposób. Jeśli ten stan się utrzyma, obiecuję tomowi drugiemu wystawić wyższą notę.



Tytuł: Sweet Paprika #1
Scenariusz: Mirka Andolfo
Data wydania: 27 kwietnia 2022
Rysunki: Mirka Andolfo
Przekład: Jacek Drewnowski
ISBN: 978-83-8230-272-1
Format: 160s. 170 × 260 mm
Cena: 54,90
Gatunek: obyczajowy
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

125
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.