powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CCXVIII)
lipiec-sierpień 2022

Tu miejsce na labirynt…: Pięć strzałów – ku pamięci
One Shot ‹À James›
Milczeli przez ponad dekadę. By zeszli się ponownie, zagrali koncert i wydali płytę – musiało wydarzyć się coś nadzwyczajnego. Niestety, bardzo smutnego: śmierć – w ubiegłym roku – jednego z muzyków tworzących zespół. Pozostali postanowili oddać mu hołd w najlepszy możliwy sposób. Chodzi o francuski zespół One Shot i album „À James”, który zadedykowano gitarzyście Jamesowi Mac Gawowi.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Zeuhl – to słowo magiczne dla każdego wielbiciela francuskiego jazz-rocka z lat 70. ubiegłego wieku. Słowo kojarzące się z dokonaniami takich kultowych formacji, jak Magma i Offering Christiana Vandera czy Zao François Cahena oraz Jeffa Seffera. Ale ważnych dla światowej muzyki formacji zeuhlowych było oczywiście znacznie więcej; do dzisiaj zresztą ta muzyka jest żywa – głównie nad Sekwaną i w… Kraju Kwitnącej Wiśni. W pierwszej dekadzie XXI wieku jednym z najważniejszych wykonawców z tego kręgu był kwartet One Shot, w składzie którego znalazło się trzech byłych instrumentalistów Magmy: brytyjski gitarzysta James Mac Gaw (pod skrzydłami Vandera występował on w latach 1998-2017 i wziął w tym czasie udział w nagraniu pięciu albumów studyjnych, w tym „Félicité Thösz” i „Šlag Tanz”), klawiszowiec Emmanuel Borghi (najpierw w Offering, potem w Magmie od 1990 do 2009 roku) oraz basista Philippe Bussonnet (którego usłyszeć możemy jeszcze na doskonałym krążku „Zëss (Le jour du néant)” z 2019 roku).
Tym czwartym został natomiast perkusista Daniel Jeand’heur, który choć w Magmie nigdy nie występował, to jednak w różnych konfiguracjach pojawiał się zarówno u boku Mac Gawa (Pienza Ethnorkestra, Seven Indies, Snake Oil), jak i Bussonneta (Seven Indies); jedynie z Borghim nie miał wcześniej przyjemności współpracować. W tym składzie kwartet wydał cztery albumy: opublikowany za własne pieniądze „One Shot” (1999), „Vendredi 13” (2001) nakładem zasłużonej dla współczesnej pamięci o francuskim progresywnym jazz-rocku wytwórni Soleil Zeuhl oraz – to już dla Le Triton – „Ewaz Vader” (2006) i „Dark Shot” (2008). Po publikacji ostatniego z wymienionych krążków z grupą rozstał się Borghi, którego zastąpił Bruno Ruder, do tego momentu udzielający się głównie w jazzowych big bandach (vide Kami Octet, Radiation 10 oraz Umlaut Big Band). Co jednak istotniejsze, Ruder był kolejnym muzykiem, który zaliczył staż w Magmie. Wprawdzie trwał on krótko, bo zaledwie cztery lata (2008-2012), ale to wystarczyło, aby pojawić się na longplayach „Ëmëhntëhtt-Ré” (2009) i „Félicité Thösz” (2012).
W 2011 roku – z Ruderem w składzie – One Shot wydał koncertowy krążek „Live in Tokyo” (ponownie nakładem Soleil Zeuhl), który podsumowywał ponad dziesięcioletnią działalność grupy. Ta zaś krótko po jego wydaniu… rozpadła się. Drogi muzyków rozeszły się i pewnie nigdy by się już nie zeszły, gdyby nie nadzwyczaj przykra okoliczność – śmierć Jamesa Mac Gawa (co nastąpiło 8 marca 2021 roku). Pozostali członkowie zespołu postanowili oddać cześć swemu zmarłemu koledze i przyjacielowi i w tym celu zorganizowali koncert ku jego czci i pamięci (miał on miejsce 9 listopada ubiegłego roku). Mające siedzibę w podparyskim Les Lilas wydawnictwo Le Triton zdecydowało się natomiast opublikować go na płycie – i tym sposobem w marcu dyskografia kwartetu wzbogaciła się o „À James”. Na wezwanie wstawili się wszyscy muzycy, jacy przewinęli się przez One Shot, czyli Borghi, Ruder Bussonnet i Jeand’heur. Co oznaczało, że na scenie pojawiło się dwóch klawiszowców obsługujących fortepiany elektryczne i syntezatory. Tylko w jednym utworze słychać gitarę, na której zagrał Jim Grandcamp – wzięty muzyk sesyjny i koncertowy (w tej roli wspomagał także… Magmę).
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Na „À James” trafiło pięć rozbudowanych kompozycji (każda trwająca ponad dziesięć minut) wybranych z trzech studyjnych płyt One Shot. Wymagały one oczywiście przearanżowania, ponieważ rolę gitary – istotną w muzyce kwartetu – musiał pełnić drugi „garnitur” instrumentów klawiszowych (na zmianę zadanie to przekazywali sobie Borghi i Ruder). Na dobry początek wybrano „Def Mk1” – utwór najmłodszy, autorstwa Jeand’heura, pochodzący z ostatniego studyjnego krążka zespołu, czyli „Dark Shot”. Otwiera go introdukcja fortepianowa, która z czasem przechodzi w melodyjny orientalny lejtmotyw (w pewnym momencie grany nawet na dwa klawisze), w tle którego dzieją się niezwykle ciekawe kombinacje rytmiczne (ani Bussonnet, ani Jeand’heur nie oszczędzają się bowiem). Z biegiem czasu Emmanuel i Bruno też zaczynają mocno główkować, pozwalając sobie na odrobinę awangardy. W finale natomiast dają na chwilę odsapnąć swoim fortepianom, przerzuciwszy się na bliższe stylistyce progresu syntezatory.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„In a Wild Way” to z kolei utwór Borghiego, który znalazł się na pierwszym oficjalnym wydawnictwie One Shot – „Vendredi 13”. I choć, podobnie jak w „Def Mk1”, na otwarcie rozbrzmiewa fortepian, to jednak od pierwszych sekund słychać, że tym razem narracja będzie znacząco inna – bardziej stonowana i niepokojąca (przynajmniej do pewnego momentu). Więcej tu zresztą jest inklinacji jazzowych, a wraz z nimi pojawiają się także z każdą kolejną minutą intensywniejsze improwizacje i popisy solowe. Częściej też eksponowane są bas i perkusja, co można chyba uznać za dziedzictwo Magmy. Dziełem Emmanuela jest również złożony z dwóch części (trzeciej i czwartej) „I Had a Dream”, który pierwotnie ukazał się na krążku „Ewaz Vader”. I znów sytuacja się powtarza: z oddali narastają dźwięki fortepianu elektrycznego, który tym razem może pozwolić sobie na długi rozruch, nikt go bowiem nie niepokoi. Dopiero pod koniec trzeciej minuty dołączają do niego syntezatory, a po kilku kolejnych – zapewne już nieco znudzony – Jeand’heur daje sygnał do poważniejszego potraktowania tematu.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
I wtedy zaczyna się na całego: solowe popisy (przechodzące w improwizację) klawiszowców, dynamiczna sekcja rytmiczna, która szybko wciąga słuchacza w trans i uzależnia. Czas płynie tak szybko, że aż trudno uwierzyć, iż ten numer trwa aż – prawie – szesnaście minut. Dwie ostatnie kompozycje – „Blue Bug” (z „Vendredi 13”) oraz „Ewaz Vader” (z albumu pod tym samym tytułem) – wyszły spod ręki Philippe’a Bussonneta. Pierwszy zaskakuje nieco formą i ciągłymi przejściami od fragmentów stonowanych do dynamicznych; gdy tylko słuchacz przyzwyczai się do jakiegoś motywu, następuje jego zmiana – raz tempo jest podkręcane, to znów następuje wyhamowanie. I na odwrót. W ostatnim utworze z kolei po raz pierwszy (i zarazem ostatni) większa rola przypisana jest syntezatorom; widać one muzykom bardziej pasują do rozpędzonego, rockowego podkładu basu i bębnów. Swoje „trzy grosze” dorzuca też Jim Grandcamp, choć za sprawą przetworników dźwięku jego gitara brzmi jak… fortepian elektryczny. Taki jednak zapewne był zamysł.
Muzycy One Shot na swoją nową (choć w rzeczywistości, biorąc pod uwagę repertuar, to jednak starą) płytę kazali czekać jedenaście lat. I pewnie nigdy by jej nie nagrali i nie wydali, gdyby nie smutna okazja do spotkania na scenie. Na kolejny krążek Francuzów raczej bym nie liczył. Aczkolwiek niezbadane są wyroki boskie…
Skład:
Emmanuel Borghi – fortepian elektryczny, syntezatory
Bruno Ruder – fortepian elektryczny, syntezatory
Philippe Bussonnet – gitara basowa
Daniel Jeand’heur – perkusja

gościnnie:
Jim Grandcamp – gitara elektryczna (5)



Tytuł: À James
Wykonawca / Kompozytor: One Shot
Data wydania: 15 marca 2022
Wydawca: Le Triton
Nośnik: CD
Czas trwania: 64:14
Gatunek: jazz, rock
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) Def Mk1: 12:23
2) In a Wild Way: 10:37
3) I Had a Dream, Parts III & IV: 15:49
4) Blue Bug: 12:34
5) Ewaz Vader: 12:51
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

161
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.