powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CCXVIII)
lipiec-sierpień 2022

East Side Story: Austria może i szczęśliwa, ale widzowie…
Chrystyna Sywołap ‹Oddana. Felix Austria›
Końcówka XIX wieku. Należąca do monarchii austro-węgierskiej wschodnia Galicja. Prowincjonalny Stanisławów. Dwie młode i piękne kobiety, które skazane są na wspólne życie, choć dzielą je pochodzenie i role społeczne. Tak w telegraficznym skrócie można by opisać kinowy debiut ukraińskiej reżyserki Chrystyny Sywołap, który jest adaptacją znanej także w Polsce powieści „Felix Austria” Sofiji Andruchowycz.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Bywa, że ten ukraiński film prezentowany jest pod tytułem „Zniewolona” (z nawiązującym do literackiego pierwowzoru dopiskiem „Felix Austria”), co jest mylące podwójnie. Raz, że wywołuje skojarzenia z cieszącym się dużym powodzeniem serialem (2019-2021), wyświetlanym także w telewizji polskiej. Dwa, że nie do końca oddaje oryginalny tytuł, któremu znacznie bliżej do wersji tłumaczonej jako: „Oddana”. To adaptacja powieści ukraińskiej pisarki Sofiji Andruchowycz (rocznik 1982), córki znanego od lat nad Wisłą Jurija Andruchowycza i żony innego pisarza z kraju naszych wschodnich sąsiadów Andrija Bondara. Sofija urodziła się w dawnym Stanisławowie (obecnym Iwano-Frankiwsku), więc nie ma się co dziwić, że właśnie to miasto uczyniła miejscem akcji swojej książki. Obecnie mieszka jednak w Kijowie, a przynajmniej mieszkała w nim do czasu rosyjskiej agresji. W Polsce jej książki publikuje wydawnictwo Czarne. Jak dotąd przetłumaczono trzy powieści: „Kobiety ich mężczyzn” (2005), „Siomga” (2007) oraz uhonorowaną nagrodą BBC Ukrainian Book of Year – „Felix Austria” (2014).
Tytuł powieści nawiązuje do słynnego powiedzenia cesarza Maksymiliana I Habsburga (twórcy potęgi tego rodu), które na polski tłumaczy się różnie, choć sens za każdym razem jest taki sam i może być wyrażony słowami: „Niech inni prowadzą wojny, a ty, szczęśliwa Austrio, zawieraj małżeństwa”. Za adaptację książki Andruchowycz zabrała się Chrystyna Sywołap, urodzona w 1991 roku w Równem, a więc także w tej części Ukrainy, która przed 1939 rokiem należała do II Rzeczypospolitej. Jako dwudziestodwulatka ukończyła Kijowski Narodowy Uniwersytet Teatru, Kina i Telewizji imienia Iwana Karpenko-Karego (specjalizacja: reżyseria telewizyjna). Zaczęła karierę od krótkometrażówek „Siłacz” (2012) i „Nie dzisiaj” (2014), a potem nakręciła trzy seriale: „Kawiarnia na Sadowej” (2017), „Dzień Ojca” (2017) oraz „Tylko miłość jest ponad” (2018). Z takim bagażem doświadczeń zabrała się za pracę nad pełnometrażowym kinowym debiutem. O napisanie scenariusza zwróciła się do samej Sofiji Andruchowycz, którą wspomogła jeszcze zawodowa scenarzystka Alina Siemieriakowa (między innymi serial o Annie German z Joanną Moro w roli głównej).
Nie da się ukryć, że Sywołap starała się jak najwierniej przenieść na ekran powieść Andruchowycz. Co samo w sobie okazało się trudne, chociażby z powodu charakterystycznego języka i elementów realizmu magicznego, jakie pojawiają się w książce. Doświadczony reżyser pewnie poradziłby sobie z tym lepiej, znalazł jakiś „klucz” do tego nie do końca realistycznego świata. Przydał całej historii dramaturgii, zaangażował w nią widza emocjonalnie… Z tej krótkiej wyliczanki można się już zatem domyślić, czego w „Oddanej” brakuje. Niestety, całkiem sporo! Film zaczyna się od mocnego akcentu. Jest koniec września 1868 roku. Znany stanisławowski lekarz, doktor Anger (w tę postać wcielił się, znany między innymi z „Meczu, Ołeksandr Kobzar), przygotowuje się do przeprowadzenia rutynowego zabiegu, kiedy zauważa, że jego piękny dom w centrum miasta płonie. Rzuca się na pomoc, ale nie jest w stanie uratować swojej żony Teresy; ratuje natomiast kilkuletnią córeczkę Adelę oraz jej rówieśniczkę, pochodzącą z ubogiej rodziny Stefanię Czorneńko.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Od tego momentu czuje się odpowiedzialny za obie dziewczynki, które wychowują się razem w jego domu. Dwadzieścia pięć lat później – akcja nagle przenosi się w ostatnią dekadę XIX wieku: doktor już nie żyje, dorosła i piękna blondwłosa Adela (debiutująca na dużym ekranie Ałesia Romanowa) jest żoną przystojnego rzeźbiarza Petro Skołyka (który ma twarz grającego przed laty w „Paradżanowie” Romana Łuckiego), a Stefa (wcieliła się w nią polska aktorka Marianna Januszewicz – vide „Miasto 44”) pełni funkcję służącej. Ale tak naprawdę jest kimś więcej: wyśmienitą, znaną w całym Stanisławowie kucharką, jak również najbliższą przyjaciółką i powiernicą Adeli, mającą dostęp do najskrytszych tajemnic swojej pani i jej męża. To bardzo dwuznaczna rola, która sprawia, że Stefania chcąc nie chcąc często zmuszona jest przekraczać granicę oddzielającą służbę od „państwa”. Sama sobie zresztą zadaje pytanie: Kim naprawdę jest w tej układance? Na co pozwalają jej konwenanse? A przede wszystkim: co w tym niecodziennym układzie zyskuje, a co traci?
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
To ważne także w kontekście roli kobiet w XXI wieku pytania. Pytania, które otwierały drogę do realizacji filmu na ważny temat. Tymczasem „Oddana” zbyt często zwyczajnie skręca w stronę dzieła, wprawdzie wizualnie ładnie wystylizowanego, ale w ostatecznym rozrachunku będącego jednak tylko kostiumowym melodramatem. Nie do końca wykorzystany został motyw księdza prawosławnego, ojca Josifa (wyjątkowo sztucznie, ale może taki był zamysł, ucharakteryzowany Serhij Wołosowec), w którym niegdyś, gdy jeszcze nie planował on zostać duchownym, kochała się Stefa, a który po kilku latach wraca do Stanisławowa, by objąć probostwo. Na dodatek wraca z chorującą na padaczkę żoną Iwanką, chłopką ze wsi łemkowskiej (niezła, kto wie czy nie najlepsza w całym filmie, rola Mariny Koszkinej – patrz: „Cyborgi” oraz „Wierzyć”). Jest też wątek występującego w cyrku chłopca-gumy (Jasin Faradzallah), którego do niecnych celów wykorzystuje iluzjonista Ernest Thorn (Polak Sebastian Cybulski).
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Jako że to obraz ukraiński, można chyba użyć takiego porównania kulinarnego: to, że Chrystyna Sywołap zdecydowała się, idąc szlakiem przetartym przez Sofiję Andrychowycz, wrzucić do swojego filmowego barszczu tyle grzybów – to super; szkoda jedynie, że nie potrafiła swojej zupy odpowiednio przyprawić. Perypetie Stefy i Adeli, bo to jednak wokół nich kręci się wszystko, nie wciągają. Jakby między aktorkami nie było „chemii”. Nic tam nie iskrzy. Nawet w scenie, w której obie kobiety kładą się obok siebie w łóżku w zmysłowych pozach. Jeśli coś jest w stanie „zassać” widza, to relacje między Czorneńko a Skołykiem. Taaak, tu mogłoby się sporo zadziać. Ale się nie dzieje, bo Stefa jest „oddana” swojej pani. Może nawet – z punktu widzenia odbiorcy – niepotrzebnie aż tak bardzo oddana. Cóż, należy mieć jedynie nadzieję, że po średnio udanym kinowym debiucie kolejny filmy Sywołap realizowane z myślą o „dużym ekranie” będą już ciekawsze.



Tytuł: Oddana. Felix Austria
Tytuł oryginalny: Віддана
Reżyseria: Chrystyna Sywołap
Rok produkcji: 2020
Kraj produkcji: Ukraina
Czas trwania: 108 min
Gatunek: melodramat
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

66
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.