powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CCXIX)
wrzesień 2022

East Side Story: Nie będzie Uzbek (ani Ojrat) pluł nam w twarz!
Askar Uzabajew ‹Wojownik›
Wielbicielom dziejów Wielkiego Stepu „Wojownik” Askara Uzabajewa powinien przypaść do gustu. Opowiada on o wydarzeniach późniejszych mniej więcej o półtora wieku od tych, jakie przedstawiono w dylogii Rustema Abdraszewa „Chanat Kazachski”, staje się więc jej naturalną kontynuacją. Na czele państwa Kazachów stoi Esim-chan, który szykuje się właśnie do wojny z wrogim mu uzbeckim Chanatem Buchary.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
‹Wojownik›
‹Wojownik›
W omawianej nie tak dawno epickiej dylogii historycznej „Chanat Kazachski” Rustema Abdraszewa („Diamentowy miecz”, 2016; „Złoty tron”, 2016) przedstawione zostały sięgające drugiej połowy XV wieku początki tego państwa. Państwa, które wykuwało się w walce z drapieżnymi sąsiadami, między innymi mongolskimi Ojratami (których współczesnymi potomkami są Kałmucy) oraz rządzonymi przez Szejbanszacha, nazywanego również Abu-al-Chajr-chanem, Uzbekami. W tym kontekście mający premierę przed dwoma laty „Wojownik” Askara Uzabajewa może być odczytany jako kontynuacja tamtego dzieła; opowiada bowiem o Chanacie Kazachskim za panowania Esim-chana, który władzę przejął w 1598 roku (po śmierci starszego brata Täuekela) i władał nim przez trzy dekady. W przybliżeniu więc akcja „Wojownika” rozgrywa się półtora wieku po dylogii Abdraszewa.
Askar Uzabajew urodził się w 1983 roku w Ałma-Acie, ówczesnej stolicy sowieckiego Kazachstanu. Karierę filmową zaczął od kręcenia wideoklipów; pierwszy pełnometrażowy film fabularny – melodramat „Koktajl dla gwiazdy” – zrealizował w 2010 roku. Od tamtej pory, przynajmniej takie można odnieść wrażenie, pracuje bez ustanku. Spod jego ręki wychodzą seriale, filmy kinowe i telewizyjne. Głównie są to melodramaty („Kochające serce”, 2012; „Miłość na zawsze w moim sercu”, 2013; „Ninety One”, 2017) bądź komedie romantyczne („Miłość traktorzysty”, 2013; „Kawaler”, 2014; „Uwaga, Krowa!”, 2014; „Glamour dla głupców”, 2016; „Pięć powodów, by nie zakochać się w Kazachu”, 2017; „Dziewczyna też człowiek 1-2”, 2017-2018). W ostatnich latach coraz częściej jednak Uzabajew sięga po dramat: czy to sportowy („Droga”, 2013), wojenny („Żołnierz Kazbat”, 2019), historyczny („Wojownik”, 2020), czy też obyczajowo-psychologiczny („Szczęście”, 2022).
Z tej wyliczanki jasno wynika, że „Wojownik” to ewenement w jego filmografii. Mimo że pieniądze na film wyłożyła Fundacja Pierwszego Prezydenta – Ełbasy (tak, to nazwa tej organizacji), droga do jego premiery wcale nie była usłana różami. Wyjaśnijmy jeszcze, że „Ełbasy” to – będący odpowiednikiem polskiego „przywódcy narodu” – tytuł, jaki parlament kazachski przyznał w 2010 roku prezydentowi Nursułtanowi Nazarbajewowi. Zdjęcia kręcono w 2017 roku. Początkowo Uzabajew zakładał, że powstanie z tego serial telewizyjny; z czasem jednak plany radykalnie zmieniły się i ostatecznie ze zrealizowanego materiału zmontowano film pełnometrażowy, który postanowiono dystrybuować w kinach i Internecie. Wskutek tego co rusz przesuwano premierę „Wojownika”, który po raz pierwszy wyemitowany został dopiero 12 marca 2020 roku. To typowe dla kinematografii kazachskiej kino historyczne, ale z pewnymi elementami charakterystycznymi dla twórczości Uzabajewa. Chodzi głównie o wyeksponowane wątki melodramatyczne.
Scenarzyści, a było ich aż pięciu, przenoszą nas do początku XVII wieku (dla bliższego zrozumienia tematu: to ten moment, kiedy w Polsce panuje Zygmunt III Waza, toczący pierwsze w tamtym stuleciu wojny ze Szwecją i Rosją). Chanat Kazachski niby już okrzepł, ale wciąż boryka się z wieloma problemami, jakich dostarczają mu agresywni sąsiedzi. Esim-chan (znany między innymi z tego, że przeniósł stolicę z Sygnaku do Turkiestanu na południu dzisiejszego Kazachstanu – ot, kolejna analogia z Zygmuntem III) prowadzi bardzo aktywną politykę zagraniczną. Odpiera ataki Ojratów, Uzbeków, szuka sprzymierzeńców w Mogolistanie. Największym zagrożeniem dla jego władzy zdaje się być Chanat Buchary, który powstał w 1500 (inne źródła podają, że w 1506) roku, a jego założycielem był – znany z dylogii Rustema Abdraszewa – Uzbek Muhammad Szejbani, wnuk Szejbanszacha. To z nim Esim-chan stoczył trwającą ponad dwie dekady tak zwaną wojnę kazachsko-bucharską. Obraz Uzabajewa opowiada natomiast o okolicznościach, w jakich do niej doszło.
Głównym bohaterem dzieła Karasaj (w tej roli Nazar Sułtanbajew), którego losy śledzimy od narodzin do momentu, w którym wyrasta na bohatera narodu kazachskiego. On też z perspektywy czasu opowiada historię swojego rodu i swoją. Wszystko, co widzimy na ekranie, poznajemy więc w formie retrospekcji. Ojcem Karasaja jest Ałtynaj (Erżan Nurymbet, znany z „Twierdzy” oraz „Zachara Berkuta”), który sam był wielkim wojownikiem i tak też stara się wychować swego pierworodnego syna – na nieustraszonego żołnierza. Ałtynaj cieszy się wielkim szacunkiem; nic zatem dziwnego, że w głowie Sanżara powstaje plan, aby wybrać go na przywódcę rodu. Sprzeciwia się temu Lesbek (Dułyga Akmoła – patrz: „Odważny” oraz „Płacz Wielkiego Stepu”), który nie chce dopuścić do tego, aby jego osobisty wróg zyskał wpływy na dworze Esim-chana (grający w „Sprawiedliwości wilków” Ałdabek Szałbajew). By tak się nie stało, gotów jest posunąć się do zdrady, zostając szpiegiem Ojratów.
Zadziwiające jest jednak w filmie Uzabajewa to, jak Ałtynaj kształci Karasaja. Owszem, syn ma się stać maszyną do zabijania wrogów, ale jednocześnie ojciec przekazuje mu zasady moralne, którymi ma kierować się w życiu i polityce. Jedna z nich mówi, że czasami lepiej nie zabijać wroga, by mógł stać się twoim przyjacielem. Kierując się nią Karasaj odstępuje od wykonania wyroku na Agyntaju (Aszym Achmetow), przywódcy bandy koniokradów, czym zyskuje sobie jego dozgonne wdzięczność i przyjaźń. Przydadzą mu się one, kiedy wykonując zadanie powierzone przez władcę, wpadnie w tarapaty i zostanie oskarżony o zamordowanie Żandosa (Murat Bisenbin: „Wilczy ślad”, „Zerwanie”, „Tomyris”), posła wysłanego do sułtana Imamkuły z propozycją wspólnego marszu na Bucharę. Rozpisana na wiele lat akcja „Wojownika” była miejscami nieskładna; zdarzają się duże przeskoki w czasie, niektóre wątki nie zazębiają się. Ale tak bywa, kiedy serial przycina się do rozmiarów filmu pełnometrażowego.
Nie oznacza to jednak, że reżyser i montażyści kompletnie pokpili sprawę. Ostatecznie fabuła układa się we w miarę sensowną całość, aczkolwiek wymaga podwójnej uwagi, aby się nie pogubić w nagłych i niespodziewanych jej zwrotach. Pod względem realizatorskim trudno cokolwiek zarzucić Uzabajewowi i operatorowi Erkinbekowi Ptyralijewowi, mimo że – w porównaniu ze wspomnianymi powyżej kazachskimi filmami historycznymi – mniej tu batalistyki. Jeśli wrogowie stają naprzeciw siebie, a za ich plecami przygotowują się do walki armie – nie oznacza to, że za chwilę zobaczymy je w śmiertelnym boju. Zawsze zostaje to rozwiązane w inny sposób. I to jest największy zarzut, jaki można wysunąć pod adresem „Wojownika” – brak rozmachu. Raczej nie wynikał on, choć głowy ani niczego innego uciąć sobie nie dam, z braku funduszy; prawdopodobnie na przeszkodzie stanęły inne czynniki, te same, które sprawiały, że przez ponad dwa lata nie było wiadomo, jaki ostatecznie kształt przyjmie film. W każdym razie oglądnąć go warto, aczkolwiek, aby mieć jaśniejszy ogląd sytuacji, dopiero po „Diamentowym mieczu” i „Złotym tronie”.



Tytuł: Wojownik
Tytuł oryginalny: Батырлар
Reżyseria: Askar Uzabajew
Rok produkcji: 2020
Kraj produkcji: Kazachstan
Czas trwania: 93 min
Gatunek: dramat, historyczny
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

62
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.