Przed ośmioma laty kazachska reżyserka Marina Kunarowa nakręciła wyjątkowo nieudane kino akcji pod postacią „Polowania na Ducha”. Na szczęście kolejny jej projekt to film z zupełnie innego wymiaru. W „Płaczu Wielkiego Stepu” postanowiła bowiem zmierzyć się z tragiczną historią swojej ojczyzny i tym samym oddać hołd ponad ośmiu milionom Kazachów, którzy stracili życie w wyniku głodu i represji w latach 20. i 30. XX wieku.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Po kilku filmach poświęconych nader odległym dziejom Azji Środkowej – starożytnym („ Tomyris”) i późnośredniowiecznym („ Chanat Kazachski: Diamentowy miecz”, „ Chanat Kazachski: Złoty tron”) – dzisiaj przychodzi pora na te dużo nam bliższe, z pierwszej połowy ubiegłego wieku. Z czasów kiedy Kazachstan znalazł się w rękach sowieckich i został poddany tym samym procesom co inne regiony Kraju Rad – rozkułaczaniu, kolektywizacji, terrorowi ze strony władz państwowych. To okres niezwykle dramatyczny w historii Wielkiego Stepu, znaczony milionami niewinnych ofiar. O takich wydarzeniach nie da się opowiedzieć w sposób subtelny, a gdyby tak właśnie spróbować – łatwo byłoby narazić się na zarzuty o zakłamywanie historii i relatywizowanie dramatu. Obraz Mariny Kunarowej, chcącej maksymalnie zbliżyć się do prawdy, jest więc dziełem na wskroś brutalnym, okrutnym i naturalistycznym. Wiele pokazanych w nim scen na długo pozostaje z widzem i nie daje spokoju. Kunarowa urodziła się w 1973 roku w dzisiejszym Atyrau (w czasach radzieckich miasto to nazywało się Gurjew). Karierę zaczynała jako scenarzystka (a w zasadzie współscenarzystka) sensacyjnych filmów „ Lavé” (2009) Anuara Rajbajewa i „ Druga strona” (2009) Kuata Isajewa. Jej debiutem reżyserskim był zrealizowany rok później dramat „999”, natomiast do niedawna najbardziej znanym obrazem, jaki wyszedł spod jej ręki – „ Polowanie na Ducha” (2014). I naprawdę bardzo źle by się stało, gdyby publika miała zapamiętać Kunarową z tego właśnie wyjątkowo nieudanego kina akcji, któremu nie pomógł nawet udział takich hollywoodzkich gwiazd, jak Kristanna Loken czy Armand Assante. Po tej artystycznej katastrofie scenarzystka i reżyserka pewne rzeczy jednak sobie przemyślała i postanowiła… nie iść więcej (taką przynajmniej mam nadzieję) tą drogą. Na kolejny jej film kinowy trzeba było poczekać kilka dobrych lat. Premiera „Płaczu Wielkiego Stepu” odbyła się bowiem dopiero w styczniu 2021 roku. Głównym jego tematem są zbrodnie stalinowskie w Kazachstanie, jakich władza radziecka dopuszczała się w latach 20. i 30. ubiegłego wieku. Wcześniej podobne obrazy, chociaż odnoszące się do nieco późniejszych czasów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, zrealizowano chociażby na temat represji wobec Tatarów Krymskich („ Chajtarma” Achtema Seitabłajewa, 2013) oraz Inguszy i Czeczenów („ Rozkaz: zapomnieć!” Husejna Erkenowa, 2014). Teraz przyszła pora na Kazachów. Dedykowany ofiarom głodu (w napisach początkowych pada określenie Hołodmor, w zasadzie zarezerwowane dla historii Ukrainy) „Płacz Wielkiego Stepu” opowiada o wydarzeniach, jakie miały miejsce pomiędzy 1925 a 1933 rokiem, a najprawdopodobniej bliżej tej drugiej daty. Można to wywnioskować na podstawie dość konkretnej przesłanki, a jest nią wymieniana parokrotnie i raz nawet pokazana na ekranie postać Filippa Gołoszczokina, któremu swojej twarzy użyczył rosyjski aktor Siergiej Nikonienko ( „ Wyzwolenie”, „ Główny”).  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Gołoszczokin (1876-1941) był działaczem bolszewickim pochodzenia żydowskiego, bliskim współpracownikiem Jakowa Swierdłowa, jednego z najbardziej zaufanych ludzi Lenina. Podczas wojny domowej w Rosji dowodził Czerwoną Gwardią na Uralu, na rozkaz swojego protektora w lipcu 1918 roku zorganizował zabójstwo carskiej rodziny Romanowów. W latach 1925-1933 pełnił funkcję II sekretarza Partii Komunistycznej Kazachstanu, jego obowiązkiem było między innymi sprawne przeprowadzenie kolektywizacji i – co się z tym bezpośrednio wiązało – przeprowadzanie konfiskat majątków należących do tak zwanych „kułaków” (czyli właścicieli ziemi). Przy okazji władza radziecka grabiła miejscową ludność ze wszystkiego, co przedstawiało jakąkolwiek wartość – ziarna, bydła, wszelkiej żywności – wywołując tym samym głód na niespotykaną wcześniej w tym regionie skalę. Na Wielkim Stepie działo się więc to samo co w centralnej i wschodniej części należącej wówczas do Kraju Rad Ukrainy. I co pokazała Agnieszka Holland w „ Obywatelu Jonesie” (2019). Choć nie ma co ukrywać, że pod względem stopnia okrucieństwa dzieło polskiej reżyserki nie może równać się z obrazem Mariny Kunarowej.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Dramat Kazachów Kunarowa pokazała przez pryzmat losu jednej wiejskiej rodziny. Jej głową jest Turar (w tej roli Akyłchan Ałmasow), który spokojnie żyje ze swoją żoną Nurią (znana między innymi z „ Likwidatora” Sajażan Kułymbetowa) i dziećmi: synami Iljasem (Adilet Żangali) i Alichanem (Ajbar Tangyt) oraz córeczką Ajkunim (Rajana Daulet). Sielanka nie trwa jednak zbyt długo. Kończy się, kiedy miejscowi komuniści na rozkaz z Moskwy i Ałma-Aty przystępują do „rozkułaczania” wsi. W teren ruszają oddziały NKWD, które grabią, mordują i palą całe wsie. Konfiskują wszystko, co nadaje się do jedzenia, skazując tym samym mieszkańców na śmierć głodową. Każdy opór traktowany jest jak podniesienie ręki na władzę radziecką i kończy się nadzwyczaj okrutnym potraktowaniem. Nie ma znaczenia to, czy jesteś mężczyzną w sile wieku, który rzeczywiście bierze do ręki broń i walczy z czekistami, czy też starcem, kobietą, dzieckiem. Wrogiem jest każdy, kogo wskazał towarzysz Stalin. W represjach uczestniczą jednak nie tylko żołnierze przysłani z Rosji, nie brakuje również zaprzedanych bolszewikom Kazachów, którzy – jak Dżanibekow (Safuan Szajmerdenow) bądź Maden (Dułyga Akmołda) – gotowi są dla własnych korzyści zdradzać i mordować rodaków.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W osadzie, w której mieszka Turar z rodziną, zostaje zamordowany sowiecki pełnomocnik. Śledztwo w tej sprawie podejmuje naczelnik miejscowego NKWD Jermakow (Siergiej Ufimcew). To zaufany człowiek Gołoszczokina, który boryka się z wieloma traumami. Przed laty był jednym z tych, którzy brali udział w zamordowaniu Romanowów; do dzisiaj nie potrafi wyrzucić z umysłu tamtych krwawych obrazów. Jak okrutne memento mori powraca do niego postać carewicza Aleksieja. Nie czyni to jednak wcale Jermakowa lepszym; jest dokładnie na odwrót – ból duszy leczy wódką i kolejnymi okrucieństwami. Teraz ma ku temu kolejny pretekst: dopaść zabójców pełnomocnika! Nie byłoby tego, znalazłby jakiś inny. W końcu trzeba wykonać rozkazy – zniszczyć wszystkich wrogów władzy radzieckiej i wysłać do Moskwy wyznaczone kontyngenty żywności. Życie ludzkie nie ma dla niego najmniejszego znaczenia. Zabija bez zmrużenia oka, czerpiąc z tego satysfakcję.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Można by przyczepić się do tego, że fabuła „Płaczu Wielkiego Stepu” (za którą odpowiada nie tylko Kunarowa, ale także mieszkający w Katalonii Brytyjczyk Christian Routh, będący konsultantem scenariuszowym wielu projektów filmowych powstałych w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym na przykład „ Czerwonego kapitana”) jest pretekstowa. Ale to wcale nie jest błąd w sztuce, lecz świadome założenie. Wszystko bowiem zostało podporządkowane idei naczelnej – pokazaniu okrucieństwa najeźdźców i skutków represji. W niczym nie różni się to od tego, co wcześniej zaprezentowano w wielu dziełach poświęconych zbrodniom nazistowskim wobec Żydów. Tyle że tutaj mamy funkcjonariuszy „miłującego pokój” Związku Radzieckiego i bogu ducha winnych Kazachów. Naturalizm scen bywa przygważdżający, zwłaszcza że reżyserka nie pozostawia niczego domysłom. Palenie żywcem, okrutne morderstwa, kanibalizm, stosy płonących trupów, masowe groby – to wszystko widzimy na ekranie. Z tym musieli też zmierzyć się i aktorzy, i ekipa realizatorska. Nie zazdroszczę więc ani operatorowi Aleksandrowi Rubanowowi („ Żegnaj, Gulsary!”, „ Wilczy ślad”), ani kompozytorom Armanowi Mukatajowi i Rawilowi Esbołuły. Dla nikogo z nich praca nad „Płaczem Wielkiego Stepu” na pewno nie była przyjemnością; raczej – bolesnym obowiązkiem wobec przodków.
Tytuł: Płacz Wielkiego Stepu Tytuł oryginalny: Ұлы Дала Зары Rok produkcji: 2021 Kraj produkcji: Kazachstan Gatunek: dramat, historyczny Ekstrakt: 70% |