Owocami mającej miejsce jesienią 2017 roku wspólnej sesji zespołów Acid Mothers Temple (z Japonii) i Reynols (z Argentyny) są, jak dotychczas, dwie płyty wydane w odstępie dwóch lat. Druga z nich – zatytułowana mało odkrywczo „Vol. 2” – ukazała się na początku tego roku i stylistycznie bardziej wpisuje się w awangardowe dokonania formacji z Buenos Aires.  |  | ‹Vol. 2›
|
W listopadzie 2017 roku, a więc jeszcze w spokojnych czasach przedpandemicznych, dowodzeni przez wokalistę i gitarzystę Makoto Kawabatę członkowie zespołu Acid Mothers Temple opuścili Tokio i wybrali się w podróż do Buenos Aires, gdzie czekali już na nich koledzy z awangardowo-eksperymentalnej formacji Reynols. Nie tracąc niepotrzebnie czasu dziewięciu artystów z dwóch różnych kontynentów zamknęło się w znajdującym się w stolicy Argentyny studiu El Pie i zarejestrowało kilkadziesiąt (a może nawet więcej?) minut w stu procentach improwizowanej muzyki. Część pierwszą sesji upubliczniono w lutym 2020 roku; płytę zatytułowaną po prostu „ Vol. 1” opublikowała paryska wytwórnia Vert Pituite la Belle. Na część drugą musieliśmy poczekać prawie dwa lata. Krążek noszący równie sensacyjny tytuł – „Vol. 2” – trafił do sprzedaży w ostatni czwartek stycznia tego roku dzięki operatywności mającej siedzibę w angielskim Brighton firmy Hive Mind Records. Nagrania, jakie znalazły się na „Vol. 2”, są więc owocem tej samej sesji. Zarejestrowano je w identycznym składzie, z wykorzystaniem tego samego instrumentarium, w końcu wydano pod tym samym szyldem – jako Acid Mothers Reynols. A mimo to można dostrzec – choć może trafniejsze byłoby stwierdzenie, że rzuca się w uszy – pewną różnicę. Utwory wypełniające „ Vol. 1” bliższe są stylistyce prezentowanej przez grupę z Tokio, natomiast te z „Vol. 2” bardziej przypominają nagrania pojawiające się na regularnych albumach muzyków z Buenos Aires. I to na pewno nie był przypadek, lecz świadoma decyzja Makoto Kawabaty i Miguela Tomasina, który zresztą poza zarejestrowaniem ścieżek perkusji, fortepianu i fletu w tych numerach także… zaśpiewał (chociaż puryści mogliby się spierać o to, czy to na pewno jest śpiew). Mniejsza z tym! Najistotniejsze jest to, że cztery kompozycje, jakie trafiły na „Vol. 2”, prezentują się znakomicie. Pod względem aranżacyjnym przebijają nawet to, co znalazło się w części pierwszej. Płytę – warto podkreślić, że ona wydawnictwa ukazały się jedynie na winylu – otwiera jedenastominutowy „Sun Inside a Silent Sun”. Początek jest o tyle nietypowy, że pierwszych kilkadziesiąt sekund wypełniają – wygenerowane przez theremin – dźwięki jęczącej piły (do której z czasem dołącza gitara z pogłosem). Stwierdzi ktoś, że introdukcja raczej mało zachęca do zapoznania się z ciągiem dalszym, ale… nic bardziej mylnego. Wkrótce do Kawabaty (gitara) i Hiroshiego Higashi (theremin) dołączają pozostali muzycy – i wtedy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nonet zamienia się w prawdziwego psychodelicznego potwora. Ogrom dźwięków i ich moc są przytłaczające. Muzykom nie chodzi jednak o to, aby stłamsić słuchacza, lecz zaakcentować kontrast, który pojawia się w momencie, kiedy zespół (a tak naprawdę dwa zespoły w jednym) z biegiem czasu stopniowo wycisza emocje, by zauroczyć melodyjnym motywem.  | |
„Sun Inside a Silent Sun” kończy się subtelnie i taki też jest początek równie długiego „Antimatter-Sound Milkshake”: stonowany i leniwy, ze snującą się – na tle gitary i perkusji – wokalizą Tomasina. To, co najistotniejsze, dzieje tu jednak w części środkowej i również odpowiada za to Miguel: to rozbudowana awangardowa improwizacja fortepianowa, która – nie ma co ukrywać – znamionuje mistrza. Awangardowych wtrętów nie brakuje także w najkrótszym, ale za to najbardziej intensywnym utworze „Volcano Waterfall”. Psychodelia miesza się w nim z brzmieniem stricte garażowym. Momentami można odnieść wrażenie, że słyszymy jakieś cudem odnalezione nagranie z najwcześniejszego okresu funkcjonowania The Residents. Świetnie wypada także zamykający płytę wielowątkowy „Dimentional Brochette O’Clock”, w którym muzycy Acid Mothers Reynols płynnie przechodzą od awangardowego dialogu dwóch gitary do energetycznej psychodelii (z elementami swampowego bluesa), aż do zaskakująco melodyjnych wtrętów w końcowej fazie kompozycji. Co równie ważne: im bliżej finału, tym bardziej Japończycy i Argentyńczycy podbijają poziom dynamiki, by pożegnać się ze słuchaczami wyjątkowo mocnym akcentem. Przyznam, że nie wiem, czy „ Vol. 1” i „Vol. 2” to już całość sesji sprzed niemal pięciu lat, czy też Makoto i Tomasin skrywają coś jeszcze w swoich archiwach, by w odpowiednim momencie rzucić to na pożarcie swoim fanom. Nie miałbym nic przeciwko temu, aby tak właśnie się stało. Skład:
ACID MOTHERS TEMPLE & THE MELTING PARAISO U.F.O.: Makoto Kawabata – gitara elektryczna, fortepian Mitsuru Tabata – gitara elektryczna, syntezator gitarowy Hiroshi Higashi – syntezatory, theremin Takashi Uchida (S/T / Wolf) – gitara basowa Nani Satoshima – perkusja
REYNOLS: Anla Courtis – gitara elektryczna Roberto Conlazo – gitara elektryczna Pacu Conlazo – instrumenty perkusyjne, flet, róg Miguel Tomasin – głos, perkusja, fortepian, flet
Tytuł: Vol. 2 Data wydania: 27 stycznia 2022 Nośnik: Winyl Czas trwania: 40:45 Gatunek: rock W składzie Utwory Winyl1 1) Sun Inside a Silent Sun: 11:05 2) Antimatter-Sound Milkshake: 11:28 3) Volcano Waterfall: 04:32 4) Dimentional Brochette O’Clock: 13:39 Ekstrakt: 80% |