powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CCXX)
październik 2022

Książkomiks
Dagmara Trembicka-Brzozowska
Adrian Tomine ‹Śmiech i śmierć›
Przeczytanie „Śmiech i śmierć”, tych sześciu krótkich historii od Adriana Tominego, to jak przeczytanie sześciu pokaźnych, poruszających powieści obyczajowych.
ZawartoB;k ekstraktu: 100%
‹Śmiech i śmierć›
‹Śmiech i śmierć›
Nie bez powodu skromny tomik „Śmiech i śmierć” (czy też bardziej trafnie w oryginale: „Killing and Dying”) zachwycił recenzentów anglojęzycznych – i to nie krytyków komiksu, a literatury. Nawet w Polsce wymieniano go w działach kulturalnych mainstreamowej prasy w podsumowaniach najlepszych publikacji 2020. Coś w rysunku i narracji Tominego przyciąga tych, którzy po komiksy nie sięgają, odstraszeni zwykle pstrokacizną Marvela i DC albo łatką „dziecięcości”.
Możliwe, że to prostota formy, kojarząca się z miejsca z paskami komiksowymi z gazet, ale wyciśnięta do ostatniej kreski: każdy kadr (a tych autor lubi nawrzucać na stronę, często rysując je równe i małe jak siatkę), mimo superprostych teł i „gładkich”, nieskomplikowanych kolorów (o ile w ogóle pojawiają się barwy), ma znaczenie dla całej opowieści. Widać to zwłaszcza w tytułowej „Śmiech i śmierć": emocje postaci są doskonale widoczne, mimika „opowiada” wszystko to, co przeżywają znacznie lepiej niż celowo niezręcznie napisane dialogi – a przeżywają przede wszystkim wstyd, zagubienie, próbę bycia dobrym rodzicem; uwypukla się nawet intencjonalny, chociaż pozbawiony złych pobudek rasizm bohaterki i jej z nim dyskomfort.
Ale nie tylko mimiką bohaterów gra Tomine. W „Przekładzie z japońskiego” – chyba najbardziej do mnie trafiającej tu opowieści – autor postanowił poprowadzić narrację w formie… kartki z pamiętnika, pisanego przez kobietę, która chce przekazać ją potem swojemu dziecku. Nie ma tam praktycznie żadnej twarzy – wszystko rysowano jako widoki z perspektywy narratorki. Dzięki temu jednak skupiamy się na jej słowach – i widzimy, jak głęboko Tomine rozumie ludzkie reakcje na kryzys.
Zresztą podobną empatię pokazuje w pierwszej nowelce, „Krótkiej historii sztuki zwanej rzeźbiarstwem ogrodowym”, w której pod wierzchnią warstwą kuriozalnego, „tatuśkowego” humoru znajdziemy nieco obsesji, sporo bezradności i próby dbania o dobro kochanej osoby, która uznała, że ma talent (nie ma) w pięknej sztuce (niezbyt) rzeźbiarstwa ogrodowego (ugh!), a przez to zamienia życie rodziny w piekło. A to tylko połowa z historii w albumie!
Jeśli porównać do czegoś „Śmiech i śmierć”, powinniśmy pomyśleć o „Sabrinie": oba komiksy są tak samo proste w rysunku, statyczne i książkowe w odbiorze. Podobnie jak album Nicka Drnaso, ten Tominego nie każdemu się spodoba – przez swoje narracyjne pauzy, dziwność, nieładność, obyczajowość – ale warto chociażby się z nim spróbować. No i powinien być doskonałym prezentem dla kogoś, kogo dopiero chcemy do komiksu przekonać, a na co dzień woli „poważną” literaturę.
Plusy:
  • głęboka empatia autora, widoczna w każdej historii
  • przemyślane, dopracowane – choć proste – rysunki
  • bliska, ale niełatwa tematyka – „psychologiczna”
  • książkowa wersja języka komiksu
Minusy:
  • zdecydowanie nie dla każdego komiksiarza
  • w sumie raczej dla fanów obyczajówek i powieści



Tytuł: Śmiech i śmierć
Scenariusz: Adrian Tomine
Data wydania: 31 stycznia 2020
Rysunki: Adrian Tomine
Przekład: Agata Napiórska
ISBN: 9788364858673
Format: 224s. 165x235 mm
Cena: 49,90
Gatunek: obyczajowy
Zobacz w:
Ekstrakt: 100%
powrót; do indeksunastwpna strona

78
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.