To już szósty tom serii Xaviera Dorisona i Ralpha Meyera, a my wciąż tak mało wiemy o jej tytułowym bohaterze. Choć z każdym kolejnym albumem „Undertakera” nasza wiedza na temat Crowa poszerza się, ciągle jeszcze skrywa on wiele tajemnic. Po lekturze „Salvaje” bylibyśmy w stanie sporządzić już całkiem obszerny rys psychologiczny Jonasa, lecz jego biografia nieustannie pełna jest „białych plam”.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Brakowało Wam Jonasa Crowa? Stęskniliście się za mrocznym grabarzem przemierzającym bezdroża Ameryki Północnej? Za człowiekiem, który najlepiej czuje się w towarzystwie nieboszczyków i swego najlepszego przyjaciela, jakim jest… sęp? Jeżeli tak – mam dobrą wiadomość: Crow powrócił na polski rynek! Nie tylko w zamykającym trzecią dylogię albumie „Salvaje”, ale również w zapowiedzianej już przez wydawcę siódmej odsłonie serii – „Mister Prairie”, która, jak można sądzić, przywoła wątki obecne w dwóch pierwszych rozdziałach tej opowieści: „ Pożeraczu złota” (2015) i „ Tańcu sępów” (2016). Na razie jednak jesteśmy jeszcze przy „Salvaje”, w którym to komiksie francuscy twórcy – scenarzysta Xavier Dorison i rysownik Ralph Meyer – zwieńczyli historię zapoczątkowaną „ Białym Indianinem” (2019). Wspomniany Biały Indianin to Caleb – syn trzęsącej arizońskim Tucson wdowy Josephine Barclay, właścicielki pięknego pałacu i stacji kolejowej, inwestującej w rozbudowę kolejnych linii. Chłopak został porwany w dzieciństwie przez Apaczów i wychowany, mimo białej skóry, na „czerwonego” (posługując się językiem bohaterów). Dostrzegając dramat rdzennych mieszkańców kontynentu, wypędzanych ze swoich ziem, zamykanych w rezerwatach – stał się ich obrońcą i przy okazji okrutnym mścicielem. Po jego śmierci Josephine podjęła jednak zaskakującą decyzję: od swojego najbliższego współpracownika, niegdyś świetnego rewolwerowca Sida Beauchampa, zażądała, aby dopilnował on sprowadzenia ciała jej syna do Tucson. Nie chciała, by spoczywał po wsze czasy w niepoświęconej ziemi, lecz na chrześcijańskim cmentarzu. Sid wynajął w tym celu swego starego znajomego. Domyślacie się chyba kogo, nawet jeżeli nie czytaliście „Białego Indianina”, prawda? Wykonując zlecenie, które szybko okazuje się misją nieomal samobójczą, Jonas Crow poznaje kolejną tajemnicę świętej pamięci Caleba Barclaya – otóż ze związku z Apaczką Salvaje doczekał się on syna o imieniu Chato. W szóstym tomie akcja przenosi się więc do Tucson. Beauchamp nie tylko przywozi ze sobą Crowa i ekshumowane z dotychczasowego grobu ciało Caleba, lecz także – w roli jeńców – troje Indian, w tym Salvaje i jej syna, będącego jednocześnie wnukiem Josephine Barclay. Pogrzeb ma stać się ważnym dla miasta wydarzeniem, nowym otwarciem w interesach planowanych przez przedsiębiorczą wdowę i liczącego na jej rękę Sida. Na uroczystość mają bowiem przybyć obok gubernatora Arizony również potencjalni inwestorzy, od których Josephine chce wyciągnąć pieniądze na budowę kolejnych linii kolejowych, co z czasem powinno przynieść jej (i oczywiście Beauchampowi) krociowe zyski. Przy okazji pragnie pokazać wszystkim dobre serce i zwrócić wolność Salvaje, pozwalając jej na powrót do rezerwatu na Florydzie. Tyle że, co dla Salvaje jest nie do zaakceptowania, bez Chato. Chłopca Josephine chce zostawić przy sobie i wychować na cywilizowanego chrześcijanina. To byłaby jej zemsta za utratę przed laty Caleba. I zapewnienie sobie dziedzica spodziewanej fortuny. Co ciekawe, przez dłuższy czas tej opowieści Jonas Crow jest postacią drugoplanową, dopiero mniej więcej od połowy wychodzi z mroku na światło dzienne, by w finale tradycyjnie porozdawać ciosy tym, którzy na nie szczególnie zasługują. Główny konflikt rozgrywa się pomiędzy czworgiem bohaterów, którzy mają ze sobą do wyrównania stare porachunki – to Salvaje i Josephine (tutaj chodzi o Caleba i Chato) oraz Crow i Beauchamp. Skomplikowana relacja tych ostatnich pozwala Xavierowi Dorisonowi zdradzić kilka kolejnych intrygujących faktów z życiorysu Jonasa. Choć dotyczą one wydarzeń z zupełnie innej i odległej rzeczywistości, bezpośrednio wpływają na rozwój fabuły, prowadząc do prawdziwie wystrzałowego – pod każdym względem! – finału. Każda z wcześniejszych odsłon serii była westernowym majstersztykiem z mocno wyeksponowanym wątkiem psychologicznym – i nie inaczej jest w przypadku „Salvaje”. Album ten świetnie nadałby się jako materiał poglądowy do lekcji etyki. Można by go wykorzystać przy temacie poświęconym chociażby szacunkowi i godności czy prawom człowieka, ale też – patrząc z innej perspektywy – zachłanności i chciwości bądź nienawiści rasowej. Ale nie tylko Dorison właściwie wykonał swoją pracę; jest także za co chwalić Ralpha Meyera, który kapitalnie radzi sobie zwłaszcza w scenach dynamicznych – walk, pościgów, strzelanin. A od tych aż roi się w tej części (jak i w każdej innej zresztą) „Undertakera”.
Tytuł: Undertaker #6: Salvaje Data wydania: 31 maja 2022 ISBN: 978-83-65465-68-9 Format: 64s. 215x290 mm Cena: 65,00 Gatunek: western Ekstrakt: 80% |