powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CCXX)
październik 2022

Przeczytaj to jeszcze raz: Do rytmu piekielnej szanty
William Hope Hodgson ‹Widmowi piraci›
Trzeba przyznać, że wydana pierwotnie w 1909 roku marynistyczna powieść grozy „Widmowi piraci” zestarzała się pięknie. Choć trąci nieco myszką, snując losy XIX-wiecznych marynarzy, nadal trzyma klimat.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Jeśli nie licząc otwierającej powieść „Piekielnej szanty”, autor już na samym początku oddaje głos narratorowi, sugerując, że ten opowiada swoje przygody. Jak się nazywa? Kto tego słucha? Kiedy się to wszystko wydarzyło? O ile nazwisko narratora poznajemy dość szybko, o tyle odpowiedź na kolejne pytania pada dopiero na sam koniec.
Yessop (marynarze wołani są – przez oficerów i w rozmowach ze sobą – po nazwisku; imiona na ogół nie są podane), choć ma papiery oficera, okrętuje się we Frisco (czyli San Francisco) na pokład Mortzestusa jako zwykły marynarz. Przy czym okazuje się, że z całej załogi, która tą fregatą przybyła do portu, w dalszą drogę chce wyruszyć tylko jedna osoba – Williams. Cała reszta, wraz z kapitanem, zeszła na ląd, rezygnując z zapłaty oczekiwanej po powrocie. Powody takiego zachowania nie zostały przez nich jasno powiedziane, co wraz z plotkami tworzy zaczątki klimatu niejasności, niepewności.
W miarę kolejnych dni rejsu żaglowcem dzieją się coraz dziwniejsze rzeczy – głównie w nocy, a więc przy mocno ograniczonej widoczności. Po pokładzie, masztach i rejach snuje się coraz więcej cieni; zdarzają się coraz tragiczniejsze wypadki. Zdaniem Williamsa, zaczyna się powtarzać to, co przeżył płynąc do Frisco. Co konkretnie – nie chce powiedzieć.
Pamiętać należy, że powieść jest spisana w formie ustnej relacji, a nie trzecioosobowej narracji. Pozwala to na dość swobodne przeskakiwanie w czasie (choć zachowana jest ciągłość chronologiczna), a jednocześnie opisywanie tylko tych zdarzeń, których narrator był naocznym świadkiem. Pozostałe wydarzenia przefiltrowane są więc dodatkowo przez umysły osób, które o nich opowiedziały Yessopowi. A kim są cienie i czego chcą? Marynarz ma swoje teorie, które przedstawia współtowarzyszom rejsu. Czy są słuszne? Ocena zostaje pozostawiona czytelnikom.
William Hope Hodgson, który na morzach spędził w XIX wieku osiem lat (trzykrotnie okrążając Ziemię), niewątpliwie znał się na rzeczy. Dla laików, którzy na żaglowcu nigdy nie postawili stopy, na końcu książki umieszczono słowniczek. Opisy są bardzo plastyczne, choć dobrze jest przy okazji wyszukać sobie wizualizacji ożaglowania fregaty – inaczej przed oczami będzie nam się pojawiał animowany Piotruś Pan skaczący po rejach cieniutkich jak gałązki.
Można czytać wieczorami, ale niekoniecznie kołysząc się na koi na tle delikatnie skrzypiącego drewna.



Tytuł: Widmowi piraci
Tytuł oryginalny: The Ghost Pirates
Data wydania: 1992
Przekład: Andrzej Keyha
Wydawca: Pik
ISBN: 83-85264-10-8
Format: 160s. 110×168mm
Cena: 18 000,–
Gatunek: groza / horror
Zobacz w:
powrót; do indeksunastwpna strona

17
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.