powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CCXX)
październik 2022

Blask na wschodzie?
Aleksander Krukowski
Ian Doescher, Salva Espin, Scott Hepburn, Sean Izaakse ‹Deadpool #7: Deadpool leci Szekspirem›
Trudno mi zachować obiektywność w ocenie tego tomu. Trop zawarty w tytule wyraźnie zdradza, z czym będziemy mieli do czynienia, a sam pomysł wydaje mi się tak trafiony, że najzwyczajniej osłabia krytyczne podejście do jego realizacji. Ale zacznijmy od początku.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Siódmy tom „Deadpoola” to trzy różne historie. Pierwsza kontynuuje wydarzenia z poprzednich tomów – Madcap znów rusza za Deadpoolem. Ten natomiast bardziej zainteresowany jest Shiklą i próbą ponownego zdobycia jej względów. Jest dość zabawnie i makabrycznie zarazem, ale to tylko jednozeszytowa przystawka, choć jako jedyna jakoś nawiązuje do fabuły runu. Wielokrotnie już wspominałem, że to największy minus tej serii: Duggan ewidentnie nie ma pomysłu na wciągającą historię główną, więc rozmienia się na drobne – z różnym skutkiem.
W każdym razie dostajemy też tie-in do „Tajnego imperium”. To nie do końca zrozumiały komiks z udziałem Kapitana Ameryki i agenta Steve’a Rogersa, szefa S.H.I.E.L.D. Deadpool zostaje uwikłany w swego rodzaju podchody między tymi postaciami, samemu początkowo nie wiedząc, co jest grane. Ponieważ ta historia nawiązuje do osobno wydanego wydarzenia, ciężko ją oceniać jako część serii „Deadpoola”.
W końcu jednak dostajemy danie główne, czyli tytułowy „Deadpool leci Szekspirem”. Nasz (anty)bohater budzi się nagle w elżbietańskim świecie Szekspira. Nie wie, jak do tego doszło, ani dlaczego nagle zaczyna mówić w dziwnie rytmiczny sposób. Spotyka postaci znane z szekspirowskich dramatów, choć wybór jest mało zaskakujący, bo znajdziemy tu nawiązania głównie do „Makbeta”, „Hamleta” i „Romea i Julii”, czyli raczej szkolny Szekspir. Mimo to intertekstualność historii „Deadpool leci Szekspirem” działa dobrze, jest źródłem udanych gagów i choć nie wzbija się na wyżyny intelektu, to daje prostą rozrywkę podkręcaną – w moim przypadku – narcystycznym zadowoleniem z rozpoznawanych nawiązań. W tych okolicznościach chciałbym jeszcze wyrazić uznanie dla Pauliny Braiter, która przekładała ten komiks. Wierzę, że była to praca trudna, ale wykonana została bardzo dobrze.
„Deadpool leci Szekspirem” to kolejny wypełniacz w runie, który w zasadzie z tego typu wypełniaczy się składa. Tym razem tytułowa historia – która zdominowała omawiany tom, sprawiając, że o pozostałych praktycznie zapomniałem zaraz po przeczytaniu – przypadła mi do gustu i jeśli podejrzewacie, że w waszym przypadku może być podobnie, polecam dać jej szansę.



Tytuł: Deadpool #7: Deadpool leci Szekspirem
Data wydania: 22 stycznia 2020
Przekład: Paulina Braiter
Wydawca: Egmont
ISBN: 9788328197688
Format: 108s. 167x255mm
Cena: 39,99
Gatunek: superhero
Zobacz w:
powrót; do indeksunastwpna strona

89
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.