powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CCXX)
październik 2022

O tym, jak twórcy nie panują nad swym dziełem
Michaël Sanlaville, Bastien Vivès ‹LastMan #8›
Ależ to było dobre… Kiedyś. Niestety, ósmy tom serii „LastMan” potwierdza, że z niezrozumiałych powodów twórcy zepchnęli ten tytuł do obszernego wora z napisem „przeciętność”.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Choć mamy do czynienia z nieprzerwanym cyklem, od poprzedniego numeru utrzymujemy coś w rodzaju sequela, albo nawet trafniej: drugiego sezonu serialu. Twórcy niejako zakończyli jeden etap historii. Sporo wyjaśnili, zatoczyli koło – albowiem wróciliśmy z akcją do Doliny Królów – i zastosowali taki cliffhanger, po którym długo zbierało się szczękę z podłogi. Po czym radośnie przenieśli akcję o dziesięć lat do przodu. W efekcie zmienił się nie tylko świat (wynaleziono nowe zasoby energii), ale także bohaterowie. Marianne nie żyje, Aldana został uwięziony, a Adrian błąka się po spelunach, szukając zaczepki.
Wszystko świetnie, ale można odnieść wrażenie, że ktoś tu kogoś nabił w butelkę. Choć właściwszą diagnozą wydaje się ta, że przystępując do pisania „LastMana”, jego twórcy mieli konkretny pomysł, który konsekwentnie realizowali. W międzyczasie jednak cykl zdobył wielką popularność. W 2016 roku (a więc wtedy, kiedy we Francji ukazał się omawiany tom ósmy) zadebiutował serial animowany będący adaptacją komiksu, a także gra komputerowa nim inspirowana. Jako, że nie zarzyna się kury znoszącej złote jajka, zapadła decyzja o sztucznym przedłużeniu cyklu.
Aldanie udało się uciec z więzienia. Pomogła mu w tym grypa bojowników z niejaką Sakovą na czele. Teraz zamierza odnaleźć Adriana, by we dwóch zemścić się na tych, którzy zabili Marianne. Tyle tylko, że chłopak dorósł i zżerany traumą z dzieciństwa, stał się kompletnym nihilistą. Tymczasem w pogoni za zbiegiem rusza dawna znajoma Adriana – Elorna, która wstąpiła w szeregi straży królewskiej Doliny Królów. Za nią z kolei podąża podkochujący się w niej Gregorio. Ta dwójka po raz pierwszy opuszcza granice eteru i z miejsca wpada w kłopoty.
Nie przypadł mi do gustu kierunek, w którym zaczął podążać „LastMan”. Niemniej, znając wyobraźnię twórców, wciąż dawałem mu szansę. Dlatego do tomu ósmego podszedłem ostrożnie, ale z nadzieją, że w jakiś magiczny sposób uda się przywołać ducha pierwszych odcinków. Od razu powiem, że nic z tego. Z lekkiej, aczkolwiek wciągającej historii o baśniowym zabarwieniu, otrzymaliśmy dramat science fiction ze sporą dawką spektakularnej, choć chaotycznie poprowadzonej akcji.
Siłą „LastMana” były dwie rzeczy. Po pierwsze, dawkowano nam informacje. W związku z tym praktycznie co chwila byliśmy czymś zaskakiwani. Jednocześnie było to spójne, więc nie miało się wrażenia, że ktoś coś wymyśla na poczekaniu. Po drugie, udało się rozpisać galerię interesujących postaci, którym się kibicowało. Owszem, odwzorowywały pewne szablony, ale na tyle umiejętnie, że nie tylko budziły sympatię, ale czuło się, że między nimi iskrzy.
Niestety, oba te elementy w nowym rozdaniu serii kuleją. Znamy już świat i nie bardzo jest nas czym zaskakiwać, choć dochodzi do takich prób, czego dowodem jest fakt, iż dawna miłość Aldany, cycata piosenkarka Tomie, została burmistrzem Paxtown. Jednak najgorsze jest to, że zniknęła magia bohaterów. Spotkanie Aldany i Adriana, które powinno być katalizatorem emocji, wypadło raczej chłodno. O wiele bardziej kibicuje się więc Elornie, która została uwięziona przez sutenerów. Słabo też radzi sobie drugi plan, który został zapełniony całą menażerią postaci. Tyleż barwną, co obojętną czytelnikowi. Tak, jak dwie podstarzałe prostytutki, które z założenia miały rozładowywać atmosferę gagami, a są po prostu irytujące.
O tym, że twórcy nie do końca panują nad swym dziełem, świadczy także przypadek Gregoria, z którym chyba nie wiedzieli co począć. Jego kwestia została rozwiązana w tak bezsensowny i wysilony sposób, że aż się przykro robi.
Na szczęście wśród mielizn fabularnych trafiają się także małe elementy wzlotu. Do tych na pewno należy wątek uwięzionej Elorny i odkrywanie przez nią swoich magicznych zdolności. Nieźle też wypada moment spotkania przez nią wyrośniętego i zblazowanego Adriana. Intrygujące są także poczynania Tomie jako burmistrzyni. Choć akurat to zostało na razie tylko delikatnie zarysowane.
W efekcie ósmy tom „LastMana” nie dorównuje pierwszym sześciu, ale też nie stanowi dogłębnej katastrofy. Czyta się go sprawnie, choć bez pierwotnego entuzjazmu. Dobrze, że pozostał sposób wydania, stylizowany na europejską mangę. Chociaż to się nie zmieniło.



Tytuł: LastMan #8
Scenariusz: Bastien Vivès
Data wydania: 29 lipca 2022
Przekład: Jakub Syty
Cykl: LastMan
ISBN: 9788382302837
Format: 210s. 148×206mm
Cena: 49,90
Gatunek: sensacja
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

67
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.