powrót; do indeksunastwpna strona

nr 9 (CCXXI)
listopad 2022

Rzymianie w starfighterach
Mike Butterworth, Don Lawrence ‹Rozkwit i upadek Imperium Triganu #1›
Rysownik Don Lawrence jest w Polsce znany przede wszystkim z serii „Storm” (do scenariusza Philipa Dunna i Martina Lodewijka). Zanim jednak Brytyjczyk rozpoczął pracę nad przygodami Storma i Rudowłosej, wraz ze scenarzystą Mike’m Butterworthem stworzył epicką opowieść o Imperium Triganu.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Historia „Rozkwitu i upadku Imperium Triganu” (bo tak brzmi pełen tytuł serii) rozpoczęła się gdzieś w połowie lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, gdy Leonard Matthews wydawca, dla którego pracował Butterworth, zaproponował temu ostatniemu nowy projekt komiksowy, przekazując jednocześnie zarys samej opowieści. Pomysł ten zamienił się ostatecznie w niezwykle rozbudowaną serię, składającą się z kilkudziesięciu epizodów wydawanych do roku 1982. W sumie przy serii pracowało dwóch różnych scenarzystów oraz siedmiu rysowników. „Księga I” cyklu, opublikowana w tym roku przez wydawnictwo Kurc, zawiera trzynaście epizodów autorstwa Butterwortha i Lawrence’a.
Całość zaczyna się w dosyć intrygujący sposób. Na Ziemię, gdzieś w okolicach lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, spadł statek obcej cywilizacji i chociaż nie uległ on zniszczeniu w trakcie upadku, to okazało się, że cała załoga jest martwa, zamarzła podczas podróży przez kosmiczną pustkę. Po początkowej euforii spowodowanej odkryciem pozaziemskiego życia, zainteresowanie tematem stopniowo spadło, a to z powodu kompletnego braku możliwości odczytania jakichkolwiek zapisków znajdujących się w pojeździe z gwiazd. I to pomimo tego, że obcy byli praktycznie w 100% humanoidami. Dopiero niejaki Richard Peter Haddon, który jako student rozpoczął pracę nad księgami kosmicznych przybyszów i, poświęciwszy na to prawie całe życie, rozszyfrował pismo obcych. Od tego momentu zaczyna się sama opowieść o Triganie i co ciekawe ani Haddon, ani Ziemia nie pojawiają się później w żadnym wątku. Może w kolejnych księgach?
Odszyfrowana przez Haddona historia planety Elekton, bo na niej powstało imperium Triganu, zaczyna się od momentu, gdy trzej bracia, wodzowie wojowniczego plemienia nomadów zwanych Vorgami, postanawiają założyć miasto. Wspomniana trójka do Brag, Klud i… Trigo. Tak dokładnie, to pomysł narodził się w głowie tego ostatniego i jego marzeniem jest, aby miasto nazywało się Trigan. Może to świadczyć o nieco przerośniętym ego pomysłodawcy, ale sama idea ma swoje uzasadnienie. Vorgowie są eksterminowani przez Lokan, zaawansowany technologicznie lud, rządzony przez tyrana Zortha. Trigo znalazł sposób na uratowanie swojego plemienia, co więcej udało mu się stworzyć wielkie imperium (w sumie jest to zawarte w tytule całej serii), ale to dopiero początek dalszych zmagań na planecie Elekton. Jak się okaże w trakcie rozwoju całej historii, istniały tam jeszcze inne cywilizacje, z którymi Trigan musiał jakoś ułożyć sobie relacje. Zresztą, neutralizacja Lokan kilkukrotnie okazała się mało skuteczna i ci wracali do gry. Ba! Zdarzyła się nawet inwazja obcych z kosmosu.
Komiksowi trudno jest zarzucić coś od strony graficznej, malarski styl Dona Lawrence’a sprawdza się tutaj bardzo dobrze. Pewnych mielizn można dopatrzyć się w scenariuszu. Po pierwsze, z uporem godnym lepszej sprawy, scenarzysta co chwila wrzuca wątek przejęcia władzy mentalnej nad głównymi bohaterami na różne sposoby (hipnoza, wniknięcie do umysłu, zatruty owoc itd.). Jest tego naprawdę sporo. Po drugie, główni bohaterowie są do obrzydzenia uczciwi i honorowi. A jeśli nie są, to widać, że jest to zrobione na siłę pod potrzeby intrygi. Komiks powstawał w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku i to widać, chociażby po dużej liczbie tekstów objaśniających, co się dzieje na rysunkach. I muszę przyznać, że ma to swój oldschoolowy urok.
Co zaskakujące, w tej opowieści praktycznie nie istnieją kobiety. To znaczy, istnieją, ale praktycznie nie odgrywają, poza jednym przypadkiem, żadnej istotnej drugo- czy trzecioplanowej roli. A przecież wiemy, że kogo jako kogo, ale kobiety to Lawrence rysować potrafi. Trudno powiedzieć, dlaczego scenarzysta z tego nie skorzystał. Może w kolejnych tomach?
„Rozkwit i upadek imperium Triganu” wciąga swoimi opowieściami i hipnotyzuje rysunkami Lawrence’a. Wrażenie robi skrzyżowanie zaawansowanej technologii ze społecznością przypominającą ziemską starożytność (Rzym lub Grecję) i to zarówno pod względem konstrukcji społeczeństwa, jak i wizualnych aspektów takich jak stroje czy architektura. Gdy czytamy te historie jednym ciągiem, można odnieść wrażenie, że pewne pomysły (np. wspomniane mentalne „przejęcia”) wracają ze zbyt dużą częstością. Dlatego sugeruję rozłożyć sobie lekturę „Rozkwitu i upadku imperium Triganu” w czasie, aby uniknąć wrażenia „ale to już było”.



Tytuł: Rozkwit i upadek Imperium Triganu #1
Scenariusz: Mike Butterworth
Data wydania: 7 czerwca 2022
Rysunki: Don Lawrence
Przekład: Robert P. Lipski
Wydawca: Kurc
ISBN: 9788396476111
Format: 296s. 210x297 mm
Cena: 150,00
Gatunek: SF
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

73
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.