powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (BRE1)
Beatrycze Nowicka 2022

Fantastyczne antologie: Podróże – część pierwsza
‹Wielka księga ekstremalnego SF. Tom 1›
„Wielka księga ekstremalnego SF” to zbiór opowiadań-ciekawostek. Bywa interesująco, choć można by się spodziewać jeszcze większej różnorodności. Bardzo często też pomysły przyćmiewają bohaterów, a niektóre rozwiązania mogą budzić ambiwalentne odczucia.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
‹Wielka księga ekstremalnego SF. Tom 1›
‹Wielka księga ekstremalnego SF. Tom 1›
O ile w „Wielkiej księdze science fiction” dominowały utwory starsze, w „Wielkiej księdze ekstremalnego SF” przeważają opowiadania z końca XX i początku XXI wieku (choć upodobanie redaktora do tekstów sprzed lat wielu i tu znajdzie swój wyraz). Dzięki temu książka stanowi swego rodzaju dopełnienie poprzedniej antologii. Choć przyznam, że „Wielka księga science fiction” podobała mi się bardziej, chyba ze względu na dominujący tam „pierwiastek ludzki”. Było w niej więcej opowiadań, które poruszały emocjonalnie. Oczywiście to też kwestia założeń – „ekstremalne SF” kojarzy się z utworami, gdzie nacisk został położony na koncept. Choć po bliższym przyjrzeniu okazuje się, że jest tej „ekstremalności” mniej, niż można by się spodziewać. Głównymi bohaterami zawsze są ludzie lub ich potomkowie (gwoli ścisłości w jednym utworze protagonista na początku jedynie uważa się za człowieka). W znaczącej podgrupie opowiadań duże znaczenie odgrywa też ludzka fizjologia, co bywa miejscami bardziej odpychające niż intrygujące.
Polskie wydanie „Wielkiej księgi…” zostało podzielone na dwie części, zawierające odpowiednio dziesięć i dziewięć opowiadań. Odpowiedzialny za selekcję tekstów Mike Ashley zaznacza we wstępie, że uporządkował je zgodnie ze wzrastającą „dziwnością”, choć to akurat pojęcie mocno subiektywne.
Antologię otwierają „Anomalie” (2001) Gregory’ego Benforda, opowiadanie konsekwentne i przyjemne w lekturze, ze zgrabnie zarysowanym pomysłem. Uwagę zwraca nutka humoru oraz postać stolarza a zarazem astronoma amatora, odkrywającego nietypowe zachowanie się Księżyca.
„…I tak oto obiad uciekł razem z łyżką” (2003) Paula Di Filippo wzbudziło we mnie mieszane uczucia. Ciekawe jest zestawienie przeważnie lekkiego, humorystycznego tonu, ze zdecydowanie mniej wesołą „podszewką” opisywanego świata – powszechną inwigilacją obywateli i niebezpieczeństwem płynącym ze strony „inteligentnych” sprzętów domowych. Jednakże seks z odkurzaczem… Choć internetowe plotki głoszą, że już teraz ludzie miewają tego rodzaju zapędy. Sceny dziwacznego seksu, również z udziałem sprzętów domowych, tym razem będących urządzeniami wyjścia dla postludzkiej istoty pojawiają się też w „Kwiatach od Alicji” (2003) Cory’ego Doctorowa i Charlesa Strossa. Zapewne znajdą się czytelnicy, którzy uznają je za zabawne, w wyżej podpisanej obydwa opowiadania nie wzbudziły jednak szczególnego entuzjazmu.
Dla odmiany Lawerence Person w „Wariantach Zmartwychwstania” (1998) opowiada o naukowcach, próbujących zaprząc najnowocześniejszą technologię do wyjaśnienia boskości Chrystusa. Mike Ashley chwali autora za „nieoczekiwane zakończenie”, tyle że akurat finał „Wariantów…” jest jedynym sensownym. Na plus warto policzyć przekonującą kreację bohaterów.
„Zagadka Pacyfiku” (2006) Stephena Baxtera to kolejny przykład utworu, gdzie pomysł główny to odmienna topologia. Ziemia, na której żyją bohaterowie opowiadania, wcale nie jest kulista. Niemożność przepłynięcia Pacyfiku zmieniła historię świata, między innymi przebieg drugiej wojny światowej. Tematem „Zagadki…” jest wyprawa w nieznane, całość wydaje się lekko stylizowana na fantastykę spod znaku Verne’a.
„Działo Merlina” (2000) Alastaira Reynoldsa i „Hoop Benzol” (2006) Roberta Reeda zostały napisane w konwencji space opery. Czyta się je przyjemnie, choć wielkich zaskoczeń i wzruszeń nie ma. U Reynoldsa uwagę zwraca tytułowe działo, strzelające czarnymi dziurami oraz jego pierwotne zastosowanie. Opowiadanie Reeda z kolei budzi pewną nostalgię za starymi serialami SF, w których pojawiały się tabuny rozmaitych ras obcych.
„Wodny świat” (1994) Stephena L. Gilleta i Jerry’ego Oltiona to z kolei klasyczna w stylu historia z gatunku „grupka kosmonautów musi poradzić sobie z awarią”. Wprawdzie owi kosmonauci dysponują nanotechnologią, jednak fabuła jest mało odkrywcza. Choć warto zauważyć, że jest to chlubny wyjątek, gdzie nano ma swoje ograniczenia a nie jest cud-sposobem na wszystko.
Ciekawym utworem jest „Śmierć w ziemi obiecanej” (1995) Pat Cadigan, o pani detektyw próbującej rozwiązać zagadkę morderstwa nastolatka, fana wirtualnej rzeczywistości. W dzisiejszych czasach wielkiej popularności gier MMO, po premierach „Matrixa” i „Incepcji” przedstawiane przez Cadigan pomysły robią zapewne mniejsze wrażenie, niż w roku premiery opowiadania, niemniej „Śmierć…” jest jednym z bardziej klimatycznych utworów zbioru.
„Długi pościg” (2002) Geoffreya A. Landisa powstał po „Diasporze” Egana, więc pomysł na „zdigitalizowaną” ludzkość, potrafiącą dowolnie przekształcać swoje nowe umysły nie wydaje się już tak odkrywczy. Fabuła jest prosta, lecz główna bohaterka budzi przynajmniej odrobinę empatii, a tytułowy rozpisany na setki lat pościg przez Kosmos, w którym udział biorą niewielkie obiekty mieszczące umysły niegdyś „zeskanowane” z ludzi okazał się całkiem intrygującym pomysłem.
Pierwszy tom antologii nie jest może książką, którą koniecznie warto poznać, można jednak znaleźć w niej nieco ciekawych koncepcji i kilka przyjemnych w lekturze opowiadań.



Tytuł: Wielka księga ekstremalnego SF. Tom 1
Tytuł oryginalny: The Mammoth Book of Extreme Science Fiction
Data wydania: 8 kwietnia 2011
Przekład: Marcin Mortka
Redakcja: Mike Ashley
ISBN: 978-83-7574-327-2
Format: 440s. 125×195mm
Cena: 37,80
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

274
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.