powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (BRE2)
Sebastian Chosiński #1 2022

Poezja bez upiększeń
Jolanta Nowak-Węklarowa to autorka (poetka i prozatorka), której nazwisko większości admiratorów polskiej poezji współczesnej powie raczej niewiele, choć na jej liryki można trafić w większości antologii prezentujących dorobek twórców starszego pokolenia.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
‹Bez makijażu›
‹Bez makijażu›
Nauczycielka języka polskiego. Od ponad trzydziestu lat związana jest z Wielkopolską – mieszka w prowincjonalnym mieście, Wągrowcu. Tomik zatytułowany „Bez makijażu” (2000) ukazał się w momencie niezwykle dla poetki dramatycznym, kiedy walczyła z bardzo groźną chorobą. Mogło się nawet wydawać, iż będzie to ostatni zbiór jej poezji. Okładka, przedstawiająca zdjęcie autorki wpisane w medalion skryty za przezroczystą firanką-całunem, podkreśla dramatyzm tych wydarzeń. I choć zbiór ten zawiera wiersze wyjątkowo przejmujące, to jednak cały czas tętnią one życiem! „Bez makijażu” to piętnasty tomik Jolanty Nowak-Węklarowej, która zadebiutowała w 1970 roku książeczką „Moje ręce”. Najbardziej twórcza była dla poetki miniona dekada, znaczona takimi tytułami, jak: „Stroję się w sentymenty”, „Między bliznami rzek” (z wierszami dedykowanymi rodzinnemu miastu – Wągrowcu), „Spokój i niepokoje” oraz – bezsprzecznie najlepszym w całym jej literackim dorobku – zbiorem „Drzwi do człowieka” (1998). Tomem tym poetka podniosła poprzeczkę tak wysoko, że „przeskoczyć” ją było niezwykle trudno. I choć zbiór „Bez makijażu” nie zdołał go przebić, w wielu miejscach poetka wspina się na poziom dla innych nieosiągalny.
„Bez makijażu” odczytać można jako poemat o nieszczęśliwej miłości: miłości stłamszonej, wygasłej, upodlonej; miłości, która – niegdyś piękna i niepowtarzalna – dziś jakże często staje się dla nas jedynie zbędnym balastem. Takim samym, jak młodzieńcze ideały dla człowieka, który zdradził je, by osiągnąć lepszą pozycję, by stać się KIMŚ w świecie rządzącym się „wilczymi prawami”. W takim świecie zmieniają się nie tylko ludzie – ale także poeci! Zmieniła się również Nowak-Węklarowa. Nigdy wcześniej nie była tak zadziorna, tak zbuntowana, jak w otwierającym zbiór wierszu „Bez upiększeń”, w którym domaga się, apeluje, wzywa: „ze zwykłych zjadaczy chleba / zedrzeć maski i peruki pozorów (…) mydłem obmyć aż do krwi / twarze z oślepiających makijaży”. Wiersz ten kończy się jednak już znacznie łagodniej, prośbą-błaganiem: „spójrz na siebie i w siebie / może dojrzysz / prawdę bez upiększeń”. Tropi poetka tę „prawdę” w kolejnych lirykach, dokonując niekiedy – z chirurgiczną wręcz precyzją – operacji na naszych myślach, przeżyciach i uczuciach. Bywa ironiczna i bezlitosna, jak w wierszach „Sezon na polowania” czy „Naga prawda”, gdzie rysuje karykaturalne postaci podstarzałych amantów i sprzedajnych kobiet, których ”łatwopalna” miłość – „puszczona w dym” – na zawsze odciska się, jak piętno, na ich psychice. Bywa sentymentalna („Jazon z marginesu”, „Podglądanie w muzeum”), ale także – w sobie tylko właściwy sposób – ciepła i liryczna, gdy pisze: „pierwsza miłość / wiosenny przylot jaskółki / – nim zbuduje gniazdo / odfrunie spłoszonym ptakiem” („Pierwsza miłość”). Poetka jest doskonałą obserwatorką. Ludzi, których czyni „bohaterami” swoich liryków, darzy niewymuszoną sympatią. Odkrywa swoje z nimi pokrewieństwo dusz, podobieństwo doświadczeń. W ludziach pokrzywdzonych, zdegenerowanych, upadłych dostrzega pierwiastki człowieczeństwa. Pragnie dać im szansę powrotu do normalności – szansę, której oni nie wykorzystają, z której zresztą skorzystać by nie chcieli. Dokonali bowiem innego wyboru; poszli – czy to z własnej, czy cudzej winy – przeciwną drogą.
Nie napawają te wiersze optymizmem. Ale też nie taki jest ich cel. Z wiekiem pozbywa się człowiek złudzeń. Nie inaczej jest z poetami, w duszę których przecież wpisane są – zdawałoby się – te najbardziej dziecięce cechy, jak bezgraniczna ufność, nadzieja i wiara w to, że wszyscy ludzie są dobrzy. Z czasem ustępują one miejsca refleksji nie tyle nawet głębszej, co odmiennej – refleksji osoby doświadczonej przez los. „Kto nam wybaczy / miłość (…) do miejsc błogosławionych / i przeklętych” – i do takich samych, zdaje się, ludzi? – pyta poetka w wierszu, który brzmi niczym requiem dla odchodzącej miłości – „Kto nam wybaczy”. By odpowiedzieć na to pytanie, trzeba wziąć sobie do serca inną radę: „czas obejrzeć się / skrzętnie wszystko rozliczyć / własne wzniosłości / i upokorzenia” („* * * [czas obejrzeć się…]”).
Tylko czy starczy nam czasu?



Tytuł: Bez makijażu
Data wydania: 2000
Wydawca: Poeticon
ISBN: 83-88143-55-7
Format: 52s.
Gatunek: poezja
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

111
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.