„Pierwszego dnia deportacji, 24 czerwca – pisał – aresztowano i wywieziono 2208 osób”. Później los ten spotkał jeszcze prawie pięć i pół tysiąca. „W ogólnej zaś liczbie deportowano z miasta: 718 urzędników, 437 robotników, 167 rzemieślników, 110 inżynierów, 65 lekarzy i aptekarzy, 54 sanitariuszy, 187 techników, 432 nauczycieli i profesorów, 71 studentów, 145 uczni gimnazjalnych, 450 b. wojskowych i emerytów, 337 policjantów, 132 kolejarzy, 24 właścicieli domów, 86 kupców, 10 dziennikarzy, 18 artystów, 31 zakonnic i zakonników, 11 księży itd. itd.”. Z terenu powiatu natomiast wywieziono głównie chłopów i byłych właścicieli ziemskich. Skąd Mackiewicz czerpie tak szczegółowe dane, nie wiadomo, nie powołuje się bowiem na żadne źródło.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Tymczasem zbliżała się wojna niemiecko-radziecka. „Beznadziejna nuda” i „apatyczna bezbarwność” tych dni „wstrząsana była jedynie konwulsjami aresztów i deportacji”. I choć o wojnie przebąkiwano już od kwietnia (była to tylko „czcza gadanina”) zaskoczyła ona wszystkich kompletnie. W niedzielę 22 czerwca 1941 roku o świcie pojawiły się nad Wilnem pierwsze niemieckie samoloty. „Naloty na Wilno nie były zbyt intensywne – pisał Mackiewicz. – Zniszczono dzielnicę koło Mostu Zielonego, zrzucono kilkadziesiąt bomb wzdłuż ulicy Zawalnej, gdzie zginął prezydent miasta, mec. Folejewski. Bomba spadła przed Bankiem Ziemskim”. Szkód nie wyrządzono wiele, co mogło dziwić, gdyż w tym czasie na przykład miasteczko Mariampol na Suwalszczyźnie równane było z ziemią ogniem i żelazem. Niemcy chcieli widocznie ocalić Wilno. Bolszewicy niemal natychmiast rzucili się do panicznej ucieczki. Mackiewicz po latach wspominał: „Widziało się wiele pogromów i odwrotów. Odwrót armii rosyjskiej w roku 1915, odwrót armii polskiej w r. 1920 i po kilku miesiącach pogrom tych samych bolszewików; pogrom armii polskiej w r. 1939, odwrót armii niemieckiej w latach 1944 i 1945. Ale tak kompletnego bezhołowia, bezładu i bezwładu, dezorganizacji i paniki, jaką wykazał aparat sowiecki w r. 1941, ani przedtem, ani później nie oglądaliśmy na naszych ziemiach!”. Dalej dodawał: „Zdaje się, że w ogólnej ucieczce tylko NKGB zachował postawę, czuwając, by możliwie mała liczba skazańców uszła przewidzianej kary. – Cała reszta rozpadała się w oczach. Ludzie partyjni uciekali piechotą, z teczką w ręku, przez rojsty, na przełaj! Po rowach leżała amunicja, zepsute czołgi, połamane wozy, rozdęte na upale trupy koni. (…) Kancelarie, archiwa, maszyny do pisania z wkręconym papierem, rodziny oficerów – wszystko to pozostało”. W ciągu jednego dnia miasto opustoszało od bolszewików. „Niedziela, wtorek. Dnie 22, 23 i 24 czerwca 1941 roku… Co tu ukrywać – były to trzy dni i tylko trzy dni, najbardziej radosne w latach pomiędzy jesienią roku 1939 i – zapewne latami, które jeszcze nadejdą po roku 1947… Trzy dni i ani jeden dłużej. Później przyszli Niemcy i zaczęła się nowa, inna martyrologia. Ale w ciągu tych trzech dni ludzie nie żyli przyszłością, troską, dociekaniem, odgadywaniem co będzie. Żyli tym co jest i waleniem się ustroju sowieckiego. Nikt nie chciał politykować, każdy chciał się tylko cieszyć”. Wycofujące się z Wilna oddziały NKWD (podobnie zresztą jak we Lwowie) dokonywały morderstw na ludności i więźniach. Głośna była sprawa zlikwidowania sowieckiego „obozu pracy przymusowej” w Prowieniszkach, do której doszło dzień po ataku niemieckim, czyli 23 czerwca. Mackiewicz dowiedział się o wszystkim dokładnie z relacji byłego przodownika policji polskiej w Nowogródku, który znajdował się w obozie i cudem ocalał. Obóz w Prowieniszkach był w czasie okupacji sowieckiej zaledwie pierwszym etapem w długiej drodze martyrologii; co pewien czas bowiem wywożono stamtąd więźniów w głąb Rosji. Gdy Hitler najechał na ZSRR, w obozie znajdowało się zaledwie pięciuset uwięzionych oraz – złożona z Litwinów – milicja, pełniąca bezpośrednie funkcje nadzorcze. 23 czerwca, na wieść o zbliżaniu się czołgów, Litwini zdjęli czerwone sztandary i wywiesili własne, narodowe, przygotowując się na powitanie Niemców. Tymczasem z upału i kurzu wyłoniły się czołgi sowieckie. Bolszewicy otoczyli obóz i najpierw wyrżnęli całą załogę litewską, potem zwołali wszystkich więźniów, by zebrali się na placu apelowym. Gdy ci posłusznie stanęli w szeregach, wjechał czołg i zaczął z karabinu maszynowego masakrować zebranych, rannych dobijano. Ocalało zaledwie dwoje ludzi. Niemcy mord ten oczywiście wykorzystali propagandowo, ale i oni niebawem urządzili w tym miejscu obóz koncentracyjny. 25 czerwca 1941 roku do Wilna wkroczyli hitlerowcy. W życiu Mackiewicza rozpoczął się kolejny, wzbudzający najwięcej namiętności i kontrowersji, okres życia. |