powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (BRE2)
Sebastian Chosiński #1 2022

Klasyczna ramotka
Andre Paul Duchâteau, Grzegorz Rosiński ‹Yans #4: Gladiatorzy›
Pierwszy tom „Yansa”, który ukazał się w 1980 roku, był w światku komiksowym sporym wydarzeniem. Zdecydowały o tym intrygująca fabuła, tajemniczy bohater oraz nawiązania do totalitarnej rzeczywistości. Niestety, kolejne tomy nie trzymały już należytego poziomu i zapewne między innymi dlatego po pięciu albumach Grzegorz Rosiński zdecydował się porzucić tę serię. Kryzys dał się jednak zauważyć wcześniej – już w „Gladiatorach”, czwartym tomie cyklu.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Yans – podróżujący w czasie agent specjalny – pochodził z Miasta, ostatniej ludzkiej kolonii na Ziemi. Po kolejnej akcji stracił jednak pamięć i przez pewien czas żył właściwie bez tożsamości. Jakiś czas po jej odzyskaniu popadł natomiast w niełaskę rządzącego Miastem Valsary′ego, który postanowił pozbyć się Yansa, zsyłając dzielnego agenta na Czarną Górę. Valsary, przez cały czas monitorujący rozwój wydarzeń w karnej kolonii, postanowił poprowadzić z agentem pewną wyrafinowaną grę. Miała ona na celu najpierw przywrócenie zesłańcom – wśród których znaleźli się między innymi zarówno rdzenni mieszkańcy Xanai, jak i poddani „obróbce” mutanci – nadziei, a następnie odebranie im wszystkiego, by popadli w jeszcze większą rozpacz. Jak jednak można się domyślać, taka gra rzadko kiedy kończy się korzystnie dla manipulatora, jakim bezsprzecznie jawi się Valsary.
Jego zachowanie może dziwić tym bardziej, że ma on możliwość zaglądania w przyszłość – wie zatem, do czego w danym momencie może doprowadzić jego postępowanie. A wizja wcale nie jest dlań wielką niewiadomą, wciąż bowiem widzi to samo – triumfującego i uwielbianego przez tłum Yansa. Dlaczego w takiej sytuacji Valsary nie decyduje się na fizyczne zlikwidowanie swojego wroga, choć ma przecież taką możliwość – nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć. Widać, że bawi go to swoiste panowanie nad więźniami Czarnej Góry, trzymanie ich w garści. Szkoda tylko, że z psychologicznego punktu widzenia jest to działanie irracjonalne. Ale też nikt nie powiedział, że Valsary ma równo pod sufitem. Jeśli zatem przyjmiemy, że ważniejsza jest dla niego sama gra niż pokonanie Yansa, pewne zawirowania scenariusza da się jeszcze jakoś obronić.
Niestety, w wielu miejscach fabuła zgrzyta. A mówiąc konkretniej – razi naiwnością. Yans, jak na agenta specjalnego, zbyt często daje się podejść Valsary′emu, zbyt łatwo idzie na jego smyczy. Aż dziw bierze, że nie znajduje on innych rozwiązań swoich problemów, a jedyne, na co go stać, to poddanie się nadciągającej fali wydarzeń. Dla scenarzysty jest to oczywiście bardzo wygodne, ponieważ dzięki temu fabuła zmierza prosto do zaplanowanego rozwiązania. Problem jednak w tym, że czytelnikowi trudno znaleźć w tym jakąkolwiek emocję. „Gladiatorzy” to komiks, obok którego można przejść całkowicie obojętnie. Z perspektywy czasu drażni on tym bardziej. I to nie tylko naiwnością i sielankowym zakończeniem, ale przede wszystkim użytą terminologią, chyba już nieco przestarzałą w momencie powstania albumu, a co dopiero w XXI wieku. Jak bowiem nie zareagować uśmiechem politowania na określenia typu „mózgowizja” czy „futuroekran"?… Podobnie jest z całym komiksem. Dzisiaj może on raczej rozśmieszyć, niż wywołać ciarki przechodzące po plecach. Na tle poprzednich albumów serii „Gladiatorzy” prezentują się bardzo średnio. Nie powinno nas więc dziwić, że Grzegorz Rosiński zilustrował jeszcze tylko jeden tom przygód Yansa („Prawo Ardelii”), po czym postanowił skupić się na drugiej serii komiksowej powstającej równolegle z „Yansem” – „Thorgalu”.
Graficznie „Gladiatorzy” również nie zachwycają; niczym specjalnym też nie zaskakują. Ot, przyzwoite rzemiosło, do którego Rosiński przyzwyczaił nas już znacznie wcześniej. Miejscami miałem nawet wrażenie, że autor rysunków cofnął się w rozwoju do czasów „Kapitana Żbika”. Wszystko to czyni dzisiaj z „Gladiatorów” jedynie interesującą ramotkę. Przeczytać można, ale nie gwarantuję, że za tydzień ktoś jeszcze będzie pamiętał, o co w tym komiksie chodziło.



Tytuł: Gladiatorzy
Tytuł oryginalny: Les gladiateurs
Data wydania: listopad 2005
Przekład: Wojciech Birek
Wydawca: Egmont
Cykl: Yans
ISBN-10: 83-237-9183-X
Format: 48s. 215×290mm
Cena: 22,90
Gatunek: SF
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

735
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.