powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (BRE2)
Sebastian Chosiński #1 2022

Subiektywny Przegląd Muzyczny: Paprykowy industrial w wersji Mono
John Frusciante ‹The Empyrean›, Josh & Co. Limited ‹Through These Eyes›, Mono ‹Hymn To The Immortal Wind ›, :Wumpscut: ‹Fuckit›, Neil Young ‹Fork in the Road›
Kiedy przed paroma miesiącami przygotowywaliśmy muzyczne podsumowanie 2008 roku, miałem ogromny problem, aby wybrać dziesięć płyt, które zrobiły na mnie jako takie wrażenie. Jakież więc było moje zaskoczenie, gdy nagle – wkroczywszy w rok następny – zostałem zalany całą masą znakomitej muzyki. Minęło dopiero niespełna pięć miesięcy, a już bym mógł z czystym sumieniem sporządzić swój Top Ten Anno Domini 2009. Dzisiaj kolejna piątka płyt szczególnie godnych uwagi.
John Frusciante, „The Empyrean”
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Przed pięcioma laty John Frusciante zaskoczył wszystkich swoich fanów, wydając w ciągu dwunastu miesięcy sześć solowych płyt. W efekcie całkowicie opróżnił swoje muzyczne archiwa i na kolejny krążek artysty musieliśmy czekać aż do zimy 2009 roku. Album „The Empyrean” zawiera nagrania zrealizowane między grudniem 2006 a marcem 2008 roku, w których gitarzystę Red Hot Chili Peppers wspomagali między innymi Flea (kumpel z Red Hot), Josh Klinghoffer (tworzący z Johnem projekt Ataxia) oraz Johnny Marr (gość z zupełnie innej bajki, niegdyś w The Smiths i Electronic). Album to bardzo różnorodny. Obok instrumentalnej gitarowej ballady „Before the Beginning” zawiera najeżony elektroniką utwór „Dark/Light”. Obok redhotowego „Unreachable” znajduje się psychodeliczne „Heaven”. Obok zaśpiewanego w musicalowej konwencji „One More of Me” jest szaleńczy „Central”, w którym Frusciante tworzy znakomity gitarowy duet z Marrem. Wspólnym mianownikiem wszystkich utworów jest natomiast specyficzny śpiew lidera-wokalisty, który od razu zdradza, z kim mamy do czynienia. Do historii rocka „The Empyrean” pewnie nie przejdzie, co nie zmienia faktu, że jest on znakomitym portretem jednego z najwybitniejszych rockowych artystów ostatnich dwóch dekad.
Josh & Co. Limited, „Through These Eyes”
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Liderem nowej brytyjskiej kapeli Josh & Co. Limited jest stary wyjadacz – Bryan Josh, już od ponad dekady pełniący honory lidera Mostly Autumn. To dość nietypowa kompania, starająca się łączyć estetykę rocka progresywnego (głównie spod znaku Pink Floyd) z wpływami rodzimego folku. Płyta „Passengers” (2003) udowodniła, że można to zrobić z niezwykłą wręcz finezją. W ubiegłym roku jednak – po nagraniu albumu „Glass Shadows” (2008) – Josh postanowił dać chwilę odpocząć swemu macierzystemu zespołowi i powołał do życia nowy projekt. W którym zresztą wydatnie wsparli go muzycy z obecnego składu… Mostly Autumn. Od porównań nie da się więc uciec. Muzyka zawarta na „Through These Eyes” jest przede wszystkim mniej folkowa, bardziej przebojowa, miejscami – choć niezbyt często – zahacza nawet o ambitny pop-rock. W czym zresztą nie ma nic złego. Najważniejsze bowiem jest to, że – choć melodyjne – piosenki Bryana nic nie straciły na swych artystycznych walorach. Hipnotyczne „Not a Dream” (z nawiązaniami do Steve’a Hacketta), motoryczne „Slow Down” (mające swoje korzenie w hard rocku), wreszcie przebojowe „Black Stone”, „Going Home”, tytułowy „Through These Eyes”, a nade wszystko „The Appian Way” już po pierwszym wysłuchaniu na długo zagoszczą w pamięci i sercu każdego entuzjasty progrocka.
Mono, „Hymn to the Immortal Wind”
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Fani post-rocka nie mają na co ostatnimi laty narzekać. Bo choć zespoły ze stajni kanadyjskiego Constellation Records spuściły nieco z tonu, to jednak pałeczkę przejęły i z powodzeniem niosą dalej kapele pokroju islandzkiego Sigur Ros oraz japońskiego Mono. „Hymn to the Immortal Wind” to piąty krążek kapeli rodem z Tokio. Z całej ich dotychczasowej twórczości – najdoskonalszy. Album został nagrany w Chicago z udziałem orkiestry symfonicznej i pod czujnym okiem Steve’a Albiniego, który wyraźnie odświeżył nieco już zatęchłą formułę instrumentalnego rocka w wykonaniu muzyków z Kraju Kwitnącej Wisni. Mono wprost poraża – z jednej strony potęgą brzmienia, z drugiej depresyjno-magicznym klimatem, który nie opuszcza słuchacza od pierwszego do ostatniego dźwięku. Muzyka Japończyków uzależnia do tego stopnia, że jedyną rzeczą, którą chce się zrobić, kiedy już wybrzmią ostatnie tony „Everlasting Light”, to po raz kolejny odpalić „Ashes in the Snow” i całą podróż odbyć jeszcze raz. Tu piękno miesza się z grozą, nieskończony smutek z pierwotną siłą natury. Słuchając „Hymnu…”, niezwykle łatwo jest się zapomnieć i myślami powędrować daleko w kosmiczne przestrzenie. I piekielnie nie chce się z tych nieziemskich wojaży powracać!
:Wumpscut:, „Fuckit”
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Monachijski Wumpscut to solowy projekt Rudolfa Ratzingera, pod tą nazwą wydającego płyty już od osiemnastu lat. Rudy przez lata wzbudzał kontrowersje, przeżywał wzloty (albumy „Bunkertor 7” z 1995 oraz „Boeses Junges Fleisch” z 1999 roku) i upadki, ale po wejściu w XXI wiek nie potrafił się zbytnio odnaleźć. Do teraz. Podwójny krążek „Fuckit” –na drugiej płycie umieszczono remiksy – to jedno z najwybitniejszych dokonań w światku electro-industrialu mijającej dekady. Utwory Ratzingera zyskały na melodyjności, zbliżając się tym samym do estetyki electro-gotyku. Praktycznie każdy z utworów to perełka: począwszy od „The Boo”, poprzez ponury „Cut to See how Much I Bleed”, transowy „Pooch”, aż po typowo industrialny – przywołujący łagrowe reminiscencje – „Gulag”. Muzyka Wumpscut zyskała oddech, a Rudolf – rzesze nowych fanów, którzy zapewne z zaskoczeniem będą odkrywać wcześniejsze dokonania artysty. Albumem „Fuckit” Ratzinger zawiesił sobie poprzeczkę niezwykle wysoko. Może nawet za wysoko. Bo aż strach pomyśleć, jak wielkim rozczarowaniem może się okazać kolejny krążek, jeżeli nie uda mu się dorównać poziomem swemu poprzednikowi. Ale tym będziemy się martwić dopiero za kilka miesięcy.
Neil Young, „Fork in the Road”
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Nazwać tego kanadyjskiego artystę postacią kultową – to zdecydowanie zbyt mało. We współczesnej muzyce okołorockowej Neil Young to człowiek-instytucja. Mimo swych sześćdziesięciu czterech lat, z zadziwiającą systematycznością wciąż wydaje nowe płyty, stając się nie tylko wzorem do naśladowania, ale i źródłem inspiracji dla setek młodszych kolegów po fachu. „Fork in the Road” nie jest płytą idealną, nie jest też płytą nowatorską. Przy każdym utworze słuchaczowi towarzyszy bowiem myśl, że gdzieś kiedyś podobne dźwięki już słyszał. Najprawdopodobniej – u samego Younga. Na „Ragged Glory”, „Greendale”, „Living with War” bądź „Broken Arrow”. Ale czy to ważne? Neil kochany jest przez swych fanów właśnie za to, że się nie zmienia. Za pewność, że na nowej płycie artysty usłyszą oni kolejne countrowo-bluesowe wymiatacze z rzężącymi gitarami w tle (vide „Johnny Magic”, „When Worlds Collide”, „Fuel Line”, numer tytułowy), że nie zabraknie przejmujących ballad, wyśpiewanych chwytającym za serca i gardła głosem („Off the Road”, „Light a Candle”). Swoją drogą, niesamowite są te zmiany tonacji i płynne przejścia od indie-rocka po alt country, które już przed laty stały się znakiem rozpoznawczym Younga.



Tytuł: The Empyrean
Wykonawca / Kompozytor: John Frusciante
Data wydania: 20 stycznia 2009
Nośnik: CD
Czas trwania: 54:18
Gatunek: rock
Zobacz w:
Utwory
CD1
1) Before The Beginning: 9:09
2) Song To The Siren: 3:33
3) Unreachable: 6:10
4) God: 3:23
5) Dark/Light: 8:30
6) Heaven: 4:03
7) Enough Of Me: 4:15
8) Central : 7:16
9) One More Of Me: 4:06
10) After The Ending: 3:57

Tytuł: Through These Eyes
Wykonawca / Kompozytor: Josh & Co. Limited
Data wydania: 2008
Nośnik: CD
Zobacz w:
Utwory
CD1
1) Merry She Goes: 1:26
2) Land of the Gods: 3:43
3) The Appian Way: 3:16
4) We Graze: 4:18
5) Black Stone: 3:50
6) Slow Down: 5:58
7) Through These Eyes: 5:35
8) Into Your Arms: 4:05
9) Old Friends: 3:06
10) Not a Dream: 6:04
11) Only in the Loss: 0:39
12) Going Home: 5:52
13) Carry Me: 3:43

Tytuł: Hymn To The Immortal Wind
Wykonawca / Kompozytor: Mono
Data wydania: 24 marca 2009
Nośnik: CD
Czas trwania: 67:01
Zobacz w:
Utwory
CD1
1) Ashes in the Snow: 11:45
2) Burial at Sea: 10:38
3) Silent Flight, Sleeping Dawn : 6:00
4) Pure as Snow : 11:25
5) Follow the Map: 3:55
6) The Battle to Heaven: 12:51
7) Everlasting Light: 10:23

Tytuł: Fuckit
Wykonawca / Kompozytor: :Wumpscut:
Data wydania: 3 kwietnia 2009
Nośnik: CD
Zobacz w:
Utwory
CD1
1) Schlechter Mensch
2) The Boo
3) Fuckit
4) Cut to See How Much I Bleed
5) Achtung, Menschen!
6) Autophagy Day
7) Pooch
8) Leichenteichen
9) Broken
10) Bloodbathing Tub
11) Rumpelkammer
12) Gulag

Tytuł: Fork in the Road
Wykonawca / Kompozytor: Neil Young
Data wydania: 7 kwietnia 2009
Wydawca: Warner
Nośnik: CD
Czas trwania: 38:46
Gatunek: rock
EAN: 093624978756
Zobacz w:
Utwory
CD1
1) When Worlds Collide: 4:14
2) Fuel Line: 3:11
3) Just Singing a Song: 3:31
4) Johnny Magic: 4:18
5) Cough Up the Bucks: 4:38
6) Get Behind the Wheel: 3:08
7) Off the Road: 3:22
8) Hit the Road: 3:36
9) Light a Candle: 3:01
10) Fork in the Road: 5:47
powrót; do indeksunastwpna strona

807
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.