powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CCXXIII)
styczeń-luty 2023

East Side Story: Aida w Ałmatach
Adilchan Jerżanow ‹Walka Atbaja›
Były takie czasy, kiedy nie wszystkie filmy Adilchana Jerżanowa rozgrywały się w Karatasie. W przypadku „Walki Atbaja” miejscem akcji jest dawna stolica Kazachstanu – Ałmaty. A tytułowy bohater to niegdyś uczestnik walk MMA, który zszedłszy na drogę przestępczą, marzy o powrocie do sportu, bo wierzy, że tylko to zapewni mu szczęście rodzinne i ocali jego małżeństwo przed rozpadem.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
‹Walka Atbaja›
‹Walka Atbaja›
Cztery poprzednie odsłony cyklu „East Side Story” miały kilka wspólnych mianowników. Po pierwsze: poświęcone zostały twórczości doskonale znanego jurorom międzynarodowych festiwali filmowych, urodzonego w Żezkazganie kazachskiego reżysera Adilchana Jerżanowa (rocznik 1982); po drugie: akcja wszystkich omawianych filmów – począwszy od „Ciemnego, ciemnego typa” (2019), poprzez „Ułbołsyn” (2020) i „Szturm” (2021), aż po „Goliata” (2022) – rozgrywała się w tym samym miejscu – wsi Karatas; po trzecie: zarówno w rolach głównych, jak i drugoplanowych pojawiał się zawsze ten sam zestaw aktorski. Dzisiejszą „Walkę Atbaja”, której światowa premiera miała miejsce w październiku 2019 roku podczas… Warsaw Film Festival, różni od wcześniej wspomnianych tylko jedno: fakt, że tym razem fabuła umieszczona została nie w Karatasie, lecz w dawnej stolicy Kazachstanu, czyli mieście Ałmaty (w czasach sowieckich noszącym nazwę Ałma-Ata).
Atbaj (w której wcielił się Danijar Ałszynow, znany z wszystkich czterech wymienionych w pierwszym akapicie obrazów) to młody mężczyzna, który kiedyś uprawiał sporty walki, lecz życie zmusiło go do wyboru innej drogi zarobkowania. Prostszej i skuteczniejszej, gwarantującej szybsze wzbogacenie się, czyli do – bandyterki. Jego codzienne życie upływa na różnego rodzaju drakach i organizowanych na przedmieściach miasta „ustawkach” z konkurencyjnymi gangami, w czasie których może wykorzystywać swoje bokserskie umiejętności. Czy można się zatem dziwić, że żona Aida (w tej roli Dinara Baktybajewa) zdecydowała się odejść od niego i spróbować szczęścia u boku innego mężczyzny? Atbajowi nie jest łatwo pogodzić się z tą stratą. Jest przekonany, że może przekonać Aidę do zmiany zdania tylko w jeden sposób – ustatkowując się, w czym mógłby mu pomóc powrót na ring MMA (czyli mieszanych sztuk walki).
W tym samym czasie piękna i samodzielna bizneswoman Alija (będąca współproducentką filmu Asel Sadwakasowa – patrz: „Prezent dla Stalina” i „Zerwanie”) marzy o zrobieniu świetnego interesu i przy okazji wypromowaniu swojego przyjaciela, boksera Rafaela (Sanżar Madi – vide „Obrońcy”, „Zdjęcie na pamiątkę” oraz „Biznesmeni”). Znajduje więc sponsora, który ma sfinansować cykl turniejów MMA, którego zwycięzcą zostałby Rafael, co miałoby zagwarantować darczyńcy dochód w wysokości nawet dziesięciu milionów (nie jest wprawdzie wspomniane, w jakiej byłoby to walucie, ale sama kwota i tak robi wrażenie). Czyli pięć razy więcej niż włożyłby w ten interes. W tym momencie Alija nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego, że za chwilę pojawi się ktoś – chodzi oczywiście o Atbaja – kto może stanąć na drodze jej protegowanego do ostatecznego sukcesu. Jest w końcu odpowiednio utalentowany i jeszcze bardziej zmotywowany.
Adilchan Jerżanow nadzwyczaj często wykorzystuje w swoich współczesnych dramatach kostium kina gatunkowego: raz jest to thriller psychologiczny o seryjnym zabójcy (jak w „Ciemnym, ciemnym typie”), to znów kino akcji („Szturm”) bądź western („Goliat”). Tym razem zdecydował się na opowieść sensacyjną w stylu… „Rocky’ego”. Nie oczekujcie jednak po „Walce Atbaja” klasycznego filmu o nieklasycznym boksie. Takie rzeczy nie u Jerżanowa! Kazachski reżyser może zmienić miejsce akcji (porzucić na krótko Karatas), ale na pewno nie zmieni charakterystycznego dla siebie surrealistycznego języka narracji. Przedstawioną w tym dziele historię ogląda się jak okrutną, odrealnioną baśń. Widz cały czas zdaje sobie sprawę, że wszystko, co pojawia się na ekranie, jest inscenizacją, czymś bardzo umownym. Autor wcale nie stara się w hiperrealistyczny sposób odwzorować rzeczywistości, on się nią bawi. Podobnie zresztą jak bawi się swoimi bohaterami.
Przyjrzyjcie się kumplom Atbaja! Toż to kazachski „gang Olsena”. Niby groźni przestępcy, ale tak naprawdę nieudacznicy. Powinniśmy ich piętnować i bać się spotkania z takimi ludźmi w ciemnym zakątku ulicy, ale nie da się ich nie polubić. Są jakby z innego, równoległego, komicznego świata. Chociaż pozują na groźnych oprychów, takich z lat 90. ubiegłego wieku, do których bez licznej obstawy nie podchodź, strachu raczej nie wzbudzają. Wystarczy przyjrzeć się „bandycie” nieustannie paradującemu z radiomagnetofonem przy uchu (gra go Arsłan Akubajew). Umowność świata podkreśla również ścieżka dźwiękowa, w której Jerżanow, oprócz współczesnych kompozycji Siergieja Szegaja, wykorzystał także piosenki legendarnej kazachskiej formacji psychodeliczno-folkowej i popowo-rockowej Dos-Mukasan (Дос-Мукасан), która notabene w ubiegłym roku doczekała się filmu biograficznego na swój temat (w reżyserii Ajdyna Sachamanowa). Warto dodać jeszcze, że za zdjęcia odpowiadał Erkinbek Ptyralijew („Wojownik”), a współscenarzystką była żona reżysera, Inna Smaiłowa.



Tytuł: Walka Atbaja
Tytuł oryginalny: Бой Атбая
Reżyseria: Adilchan Jerżanow
Rok produkcji: 2019
Kraj produkcji: Kazachstan
Czas trwania: 133 min
Gatunek: dramat
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

111
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.