Druga wczesna książka Zbigniewa Nienackiego włączona przez niego po latach do cyklu o panu Tomaszu jest bez wątpienia ciekawszą lekturą niż „Pierwsza przygoda Pana Samochodzika”. W „Panu Samochodziku i skarbie Atanaryka” z zainteresowaniem możemy bowiem śledzić poszukiwania cennych zabytków archeologicznych, chociaż uczciwie trzeba zaznaczyć, że w tej powieści autor jeszcze nie uzyskał właściwej równowagi między wciągającą fabułą a przywoływaniem rozmaitych ciekawostek historycznych.  |  | ‹Pan Samochodzik i skarb Atanaryka›
|
Tym razem główny bohater wraz ze swoim młodszym bratem Pawłem przyłącza się do wyprawy archeologicznej, która ma zbadać stare kurhany na Pomorzu. Szybko dowiadujemy się, że to cmentarzysko Gotów, co niestety prowokuje narratora do długich wyjaśnień, skąd oni się wzięli na tych terenach, a także udowadniania słowiańskości tych ziem w kontrze do teorii niemieckich naukowców. Fragmenty z tego typu wywodami momentami wręcz dominują nad przygodami pana Tomasza, a w efekcie zdecydowanie zmniejsza się atrakcyjność całej powieści. Z kolei z pewnym rozbawieniem obserwujemy zapędy wychowawcze głównego bohatera wobec Pawła, który wprawdzie zdał maturę, ale nie ma sprecyzowanych planów na przyszłość. Pan Tomasz stara się odciągnąć brata od jego obecnych znajomych, z którymi – przynajmniej według niego – tylko marnuje czas. Warto dodać, że przyszły Pan Samochodzik w tym celu niekiedy zwyczajnie wpuszcza chłopaka w maliny, przekazując mu podkoloryzowane opowieści. Tak jest choćby wtedy, gdy próbuje go namówić na obserwowanie starego opuszczonego domu położonego niedaleko obozowiska archeologów. Inną sprawą jest, że przyniesie to dość niespodziewane rezultaty. Początkowo natomiast nic nie zapowiada, żeby archeologom miało się udać dokonać jakiegoś przełomowego odkrycia, a uwaga czytelników koncentruje się w znacznej mierze na rozmaitych komplikacjach w relacjach damsko-męskich, do których przyczynia się właśnie pan Tomasz. No cóż, momentami zachowuje się on jak przemądrzały belfer, który strofuje młode kobiety (zarazem jednak dostrzega ich urodę), a kiedy indziej odpłaca pięknym na nadobne, chcąc się zemścić za w sumie dość sztubacki psikus, którego sam był ofiarą. Można też odnieść wrażenie, że całkiem długo nikt poważnie nie traktuje opowieści starej Rzyndowej, która dostarcza archeologom żywność ze swego gospodarstwa. Czyż można wszak uwierzyć, że ktoś włamywałby się do staruszki, by skraść jej (choćby najdorodniejszego) fikusa? W miarę rozwoju wydarzeń przekonamy się jednak, że ta zagadka kryminalna rzeczywiście zasługuje na rozwiązanie. Najważniejsze jest zaś, to, że główny bohater będzie świadkiem odkrycia prawdziwego skarbu – chociaż uczciwie trzeba zaznaczyć, że w tym przypadku to nie panu Tomaszowi należy przypisać największe zasługi. Nie ulega wątpliwości, że w „Panu Samochodziku i skarbie Atanaryka” postać głównego bohatera zaczyna już nabierać większej wyrazistości, chociaż pod wieloma względami jeszcze różni się od pana Tomasza z późniejszych powieści Zbigniewa Nienackiego. W porównaniu z „ Pierwszą przygodą Pana Samochodzika” dostrzegalny jest również postęp w konstruowaniu fabuły, ale nadal zbyt dużo tutaj publicystki historycznej (w dodatku nieco nudnej), dlatego jest to pozycja warta polecenia tylko zagorzałym fanom tej serii.
Tytuł: Pan Samochodzik i skarb Atanaryka Data wydania: 7 lipca 2022 ISBN: 978-83-8208-081-0 Format: 232s. 150×210mm; oprawa twarda Cena: 32,90 Ekstrakt: 60% |