Spidergawd, Krokofant, Soft Ffog, Megalodon Collective czy Kimchi Moccasin Tango – to zespoły, z których wcześniej dali się poznać muzycy tworzący (od dwóch lat) norweski kwartet WIZRD. Studiując wspólnie w Konserwatorium w Trondheim, postanowili założyć zespół, którego twórczość byłaby wypadkową dokonań ich macierzystych formacji. Na ile im się to udało – stwierdzicie sami, sięgając po „Seasons”.  |  | ‹Seasons›
|
Wiem, że to zabrzmi zabawnie w kontekście tego, kto tworzy norweską supergrupę o nazwie WIZRD (sic!), ale – jakby nie było – jest to zespół… studencki. Tak, bo założyli go słuchacze wydziału jazzu Konserwatorium w Trondheim. I nie ma znaczenia, że cała czwórka obecna jest już na scenie od co najmniej kilkunastu lat i każdy z osobna ma bogaty dorobek. Wszak poznali się przed dwoma laty w „szkole” i wtedy postanowili razem pomuzykować. Dla wielbicieli progresywno-psychodelicznego rocka nawiązującego stylem do lat 70. ubiegłego wieku nie ma to zresztą większego znaczenia. Liczy się to, że z ich „zabawy” zrodziła się doskonała płyta – „Seasons”. Wydała ją, mająca siedzibę w Bergen, niezależna wytwórnia Karisma Records, której logo na okładce jest wystarczającą rekomendacją do tego, by po album ten sięgnąć. Dodatkową są oczywiście nazwiska artystów. Kto tworzy WIZRD? Głównym wokalistą i basistą jest, doskonale znany z szeregów Spidergawd, Hallvard Gaardløs. Wszystkie partie gitar nagrał i zaśpiewał w chórkach Karl Haugland Bjorå, który ma na swoim koncie współpracę z takimi formacjami (free)jazzowymi, jak Megalodon Collective, MMO-Ensemble, Spacemusic Ensemble, Owl, Kimchi Moccasin Tango, Emmeluth’s Amoeba oraz Yes Deer. Sporo tego, prawda? A to przecież wcale nie kres jego twórczej aktywności. Na instrumentach klawiszowych (głównie syntezatorach i organach) zagrał natomiast Vegard Lien Bjerkan, który na szersze wody wypłynął za sprawą udziału w projekcie Soft Ffog, którego perkusistą jest czwarty muzyk WIZRD – Axel Skalstad (znacie go już chociażby z freejazzowego Rune Your Day oraz jazzrockowego Krokofant). Nieźli ci studenci, prawda?  | |
Na debiutancki (taką przynajmniej mam nadzieję – że w kolejnych latach pojawią się następne) album kwartetu trafiło osiem kompozycji. Całość zamknęła się w czterdziestu czterech minutach, aby bez konieczności przykrawania czegokolwiek wydać ten materiał również na krążku winylowym. Jak na artystów odwołujących się do tradycji lat 70. przystało. To, co rzuca się w uszy od pierwszego odsłuchu „Seasons” – to przede wszystkim wielka radość tworzenia. Muzyka WIZRD grana jest bowiem od serca – ma nieść radość zarówno tym, którzy są jej autorami, jak i odbiorcami. Słychać to już bardzo wyraźnie w otwierającym płytę „Lessons”, zagranym skocznie, na luzie, z ogromną werwą. Melodyjnie i przebojowo! Z kapitalną solówką gitarową, gęstym syntezatorowym tłem i intensywną sekcją rytmiczną. To bardzo mocny początek, ale drugi w kolejności numer „Free Will” jest – pod każdym względem – jeszcze mocniejszy, jeszcze intensywniejszy, jeszcze energetyczniejszy. Co zasługuje na szczególne podkreślenie, to freejazzowe kombinacje rytmiczne, które idealnie przenikają się z hardrockowo-progresywnymi wtrętami gitary i klawiszy.  | |
W „Spitfire” (tytuł do czegoś zobowiązuje) muzycy – przynajmniej do pewnego momentu – nie zwalniają tempa. Otwarcie przywodzi na myśl najbardziej czadowe kompozycje Led Zeppelin. Dopiero w drugiej części kwartet nieco zwalnia, głównie po to, aby dać się wykazać organiście. To jednak nie zmienia w niczym faktu, że w tle wciąż bardzo intensywnie i psychodelicznie poczynają sobie Gaardløs i Skalstad. Jeszcze więcej psychodelii – i to tej transowej – jest w „All is as It Should Be”. Swoje dorzucają tutaj pulsująca sekcja rytmiczna i po raz kolejny serwujący ekscytujące solówki na organach Vegard Lien Bjerkan i na gitarze Karl Haugland Bjorå. Swoje robią także, nie tylko w tym, ale i we wcześniejszych numerach, kapitalne wokale: z prowadzącym Hallvarda i wspomagającymi go Karla i Vegarda. Ileż w nich harmonii i mocy (tak, jedno nie wyklucza wcale drugiego). W „Show Me What You Got” z kolei świetne wrażenie pozostawiają po sobie nałożone na ścieżki gitar i wokali, jak również – w dalszej części – duet syntezatorów (na pierwszym) i organów (na drugim planie). Wszystko to udaje się tak zaaranżować, że brzmi lekko i zwiewnie, nic przy okazji nie tracąc na swoim rockowym pazurze. W „Fire & Water” pojawia się gość specjalny – jest nim amerykański wokalista James Petralli (znany z indie-psychodelicznego zespołu White Denim). Po tytule można by sądzić, że będziemy mieć do czynienia z prawdziwie ognistym kawałkiem, tymczasem główne role odgrywają w nim klawisze; gitara, jeśli jest słyszalna, to jedynie w tle. Ostatnie dwie kompozycje – „Divine” oraz „When You Call” – są ze sobą powiązane, w sumie tworzą więc ponad dziesięciominutową opowieść, w której dominują inspiracje psychodeliczne. Opowieść zaskakująco stonowaną, wręcz nastrojową, aczkolwiek z zaskakująco mocnym akcentem w finale… To prawdopodobnie efekt sposobu śpiewania Hallvarda Gaardløsa, ale podstawowe wrażenie, jakie pozostawia po sobie „Seasons”, to skojarzenia z dokonaniami Spidergawd. I wcale nie traktuję tego jako zarzut. Skład: Hallvard Gaardløs – śpiew, gitara basowa Karl Haugland Bjorå – gitara elektryczna, chórki Vegard Lien Bjerkan – syntezatory, organy, chórki Axel Skalstad – perkusja
gościnnie: James Petralli – śpiew (6)
Tytuł: Seasons Wykonawca / Kompozytor: WIZRDData wydania: 21 października 2022 Nośnik: CD Czas trwania: 43:57 Gatunek: rock W składzie Utwory CD1 1) Lessons: 04:11 2) Free Will: 04:43 3) Spitfire: 05:00 4) All is as It Should Be: 08:09 5) Show Me What You Got: 07:44 6) Fire & Water: 03:41 7) Divine: 06:03 8) When You Call: 04:24 Ekstrakt: 80% |