powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CCXXIII)
styczeń-luty 2023

Nemo była kobietą!
Alan Moore, Kevin O’Neill ‹Liga Niezwykłych Dżentelmenów - Nemo. Trylogia›
„Liga Niezwykłych Dżentelmenów: Nemo Trylogia” to, zgodnie z tytułem, odprysk niezwykle udanej serii Alana Moore′a i Kevina O′Neilla, trawestującej popularne motywy z klasycznych powieści przygodowych i science fiction. Oczywiście skupiający się na postaci kapitana Nemo. Choć nie chodzi już o ponurego brodacza, który poprzysiągł śmierć Anglii i jej poplecznikom.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
‹Liga Niezwykłych Dżentelmenów - Nemo. Trylogia›
‹Liga Niezwykłych Dżentelmenów - Nemo. Trylogia›
Cały urok „Ligi Niezwykłych Dżentelmenów” polega na tym, że ich pierwotna koncepcja jest tak banalnie prosta, że aż dziw bierze, że nikt na to nie wpadł przed Alanem Moore′em. Wystarczyło wyciąć kultowe postacie XIX-wiecznej prozy i stworzyć z nich swoistego rodzaju wiktoriańskich Avengers. A jednak czaiła się tu pewna pułapka, w którą łatwo było dać się złapać. Zwłaszcza, jeśli ktoś jest takim erudytą, jak Moore. Należało bowiem przyhamować wyobraźnię na tyle, by dać wybrzmieć zapożyczonym motywom w nowej rzeczywistości. Wtedy to się idealnie sprawdziło. Świetnie rozpisano bohaterów i kształtujące się między nimi relacje. W efekcie powstała barwna opowieść, która do dziś przynosi wiele frajdy, zarówno miłośnikom klasycznych powieści Verne′a czy Wellsa, jak i tym, którzy coś tam słyszeli o Bramie Stokerze i Robercie Louisie Stevensonie, ale niewyraźnie i przez zamknięte drzwi.
Tymczasem rozochocony Alan Moore zaczął rozszerzać uniwersum Ligi, kontynuując przygody poszczególnych jej członków lub, jak w przypadku Nemo, ich następców. I tu już tak dobrze nie było. Zarówno „Czarne akta”, jak i trylogia „Stulecie” nie były równie wciągające, co oryginalna „Liga…”. Nawiązania do klasyki literatury i popkulturalnych wydarzeń okazały się coraz bardziej enigmatyczne i mniej czytelne. Poziom skomplikowania fabuły również się zwiększył, a całość podryfowała w stronę intelektualnej rozrywki dla wybranych. Scenarzysta przy tym zapomniał zrobić z bohaterów postacie z krwi i kości, którym by się dopingowało, a ich los w jakikolwiek sposób czytelnika zainteresował.
Niestety, sytuacja nie zmienia się w kolejnej spin-offowej trylogii, którą Egmont niedawno wznowił w jednym, zbiorczym tomie. Poświęcona jest nowemu kapitanowi Nemo, a mianowicie córce konstruktora Nautilusa. Każdy z zeszytów dotyczy innego etapu jej życia, ale niezmiennie przeżywa przygody w otoczeniu postaci znanych z popularnych dzieł literackich i nie tylko. Choć, jak się już przekonaliśmy, im bliżej współczesności, tym trudniej przeskoczyć kwestie praw autorskich, w związku z czym nawiązania są mniej oczywiste.
Z marszu rozpoznawalna jest mikropowieść Lovecrafta „W górach szaleństwa”, która wydaje się wręcz stworzona do tego, by zaadoptować ją do świata Niezwykłych Dżentelmenów. Podobnie nieźle wypada wykorzystanie scenerii zaczerpniętej z filmu „Metropolis” w reżyserii Fritza Langa. W obu przypadkach raczej łatwo domyślić się źródeł pomysłów. Niemniej w zeszycie trzecim, który przeskakuje raźno do przodu i spotykamy mocno już leciwą Nemo, zdecydowanie trudniej doszukać się konkretnych wzorców.
Niezmiennie jednak całość cierpi na tę samą przypadłość, co inne kontynuacje „Ligi…”. W natłoku nawiązań i mrugnięć okiem, Moore zapomina o samych bohaterach. Interesują go oni tylko ze względu na fakt, że są zaczerpnięci z jakiegoś dzieła, ale nie stara się ich rozwijać. Nie dowiadujemy się o nich niczego nowego. Nawet przez lata nie przechodzą żadnej przemiany duchowej. A co najgorsze, zupełnie między nimi nie ma chemii. Słabo również wygląda fabularne wykorzystywanie znanych wątków. Najbardziej na tym cierpi zeszyt pierwszy – ten od Lovecrafta, który z początku zapowiada się bardzo intrygująco, ale w pewnym momencie dochodzi do tak skrótowego opisywania wydarzeń, że nawet ciężko jest się zorientować o co chodzi.
Szczęśliwie na niezmiennie wysokim poziomie stoi strona graficzna serii. Można nie lubić kanciastego stylu Kevina O′Neila, ale nie da się nie docenić jego zaangażowania w steampunkowe kreacje świata. Co ciekawe, im mamy do czynienia ze starszymi wydarzeniami, tym jego prace są ciekawsze. Tak, jakby współczesność mu nie leżała i nie potrafił oddać jej w równie fascynujący sposób, co chociażby świat dwudziestolecia międzywojennego.
Oczywiście nie brakuje także dodatków, które stanowią kolejne zabawy formą. Możemy więc zobaczyć reklamę rejsów największymi wycieczkowcami świata linii Titan i przeczytać obszerne reportaże z rubryki towarzyskiej pisane przez niejaką Hildę Johnson.
Przyznam, że wciąż mam nadzieję, że Alan Moore nas jeszcze czymś zaskoczy w ramach „Ligi Niezwykłych Dżentelmenów”. Tym razem nie do końca się udało. W „Nemo Trylogii” znajdzie się parę fajnych wątków, ale mimo wszystko mogło być lepiej. Może następnym razem.



Tytuł: Liga Niezwykłych Dżentelmenów - Nemo. Trylogia
Scenariusz: Alan Moore
Data wydania: październik 2022
Przekład: Paulina Braiter
Wydawca: Egmont
ISBN: 9788328170964
Format: 180s. 170x260mm
Cena: 89,99
Gatunek: superhero
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

169
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.