Najnowsza powieść katalońskiego pisarza „Spaleni w ogniu” jest nieoczywista i przewrotna. Choć może budzić niedosyt.  | ‹Spaleni w ogniu›
|
Katalończyk Jaume Cabré jest bardzo rozpoznawalnym i lubianym u nas pisarzem. Po raz pierwszy zetknęliśmy się z nim w 2013 roku, gdy ukazało się polskie wydanie powieści „Wyznaję” (Wydawnictwo Marginesy). Od tamtej pory poznajemy systematycznie jego wybitną prozę dzięki znakomitym tłumaczeniom Anny Sawickiej. Ostatnio dostaliśmy zbiór opowiadań „ Kiedy zapada zmrok”, zawierający – jak pisałam w recenzji – teksty wyrafinowane pod względem literackim i otwarte na interpretację, a jednocześnie poczytne, takie, które można „wchłonąć” jednym tchem. „Spaleni w ogniu” jest powieścią, ale już nie tak obszerną i monumentalną jak te wcześniejsze tego autora, by wymienić na przykład „ Cień eunucha” czy „ Głosy Pamano”. Dla katalońskiego twórcy zawsze ważne było metafizyczne ujęcie kondycji ludzkiej – i ten wątek jest w jego najnowszej książce jak najbardziej obecny. Służy temu (nawiązująca też do tytułu) metafora ćmy, którą znajdziemy na samym początku oraz przewijająca się przez całą książkę historia młodego, wchodzącego w życie Warchlaczka. Przypomniało mi to piękny utwór chilijskiego pisarza Luisa Sepúlvedy „ Historia ślimaka, który odkrył znaczenie powolności”. Bajki, których bohaterami są zwierzęta, to w literaturze światowej prawie trzy tysiąclecia tradycji… Jaume Cabré nawiązuje w „Spalonych w ogniu” do historii literatury szczególnie często. Już samo imię głównego bohatera – Ismael - kieruje nasze myśli w stronę „Moby Dicka” Hermana Melville′a. Tamta amerykańska powieść łączy w sobie różne style i konwencje – i tak samo jest w utworze katalońskiego pisarza. Oprócz bajki doszukamy się tutaj między innymi elementów powieści przygodowej, sensacyjnej i prozy noir. Postacie mają znaczące nazwiska: Bovary, Castorp, Żywago, Rius (fonetyczny zapis nazwiska doktora Rieux z „Dżumy”). Autor "Wyznaję" ma wielkie doświadczenie w konstruowaniu tego rodzaju gier, do których przyzwyczaił swoich czytelników. Ismael jest zamieszany w wypadek drogowy, ale nie jest jasne, czy jest jego sprawcą czy ofiarą, a może tylko świadkiem. Czy się tego dowiemy? Powieść może budzić niedosyt, bo jest mocno niejednoznaczna i nie tak wyrafinowana, jak poprzednie utwory katalońskiego pisarza. Nie wszystko wybrzmiewa tutaj z pełną mocą, a całość (jeśli będziemy mieć złą wolę) może nawet sprawiać wrażenie pisania w pośpiechu. Natomiast jeśli będziemy mieć dobrą wolę - uznamy ten utwór jako intrygującą przypowieść. Nie przywiązujmy się jednak za bardzo do fabuły utworu. Rzeczywiście, jest ona płynna i poddaje się wielu interpretacjom. Brzmi irytująco znajomo? To przecież metafora naszego życia, wypełnionego potęgującym się z czasem poczuciem straty, gdzie nic nie jest pewne i wszystko może się bezpowrotnie zmienić w ułamku sekundy. Tak wygląda codzienność naszego doświadczenia, gdy próbujemy nadać rzeczom i wydarzeniom sens – tak jak czyni to Ismael, próbujący rozszyfrować pewien łaciński palindrom. Tymczasem to, co nas otacza, wymyka się „oswajaniu”, następnego dnia zmienia znaczenie i wygląda już zupełnie inaczej. I tylko nad życiem każdego z nas ciąży to, co nieuchronne: „Błądzimy ciemną nocą i spalimy się w ogniu. Nawet, gdybyśmy tego nie chcieli”, jak metafizycznie ujmuje to Jaume Cabré. Mottem jego powieści jest także cytat: „…ist dies etwa der Tod?” [Czy to jest coś w rodzaju śmierci?]. Te słowa bardzo przypominają mi wiersz Tadeusza Różewicza „Czas na mnie”: „a więc to tylko tyle / tylko tyle /więc to jest całe życie / tak całe życie”. Tak syn rozmawia z matką o życiu i śmierci. Powieść „Spaleni w ogniu” w swojej metafizycznej, a nawet fabularnej wymowie jest zresztą do tego utworu Różewicza bardzo podobna.
Tytuł: Spaleni w ogniu Tytuł oryginalny: Consumits pel foc Data wydania: 11 stycznia 2023 ISBN: 978-83-67510-18-9 Format: 192s. 130×197mm; oprawa twarda Cena: 49,90 Gatunek: mainstream |