Ajdos Kesper wystąpił w tym filmie w potrójnej roli. Napisał scenariusz, wyreżyserował go i na dodatek zagrał główną rolę, będąc jednocześnie jedynym aktorem, którego śledzi kamera. Czy nie za dużo więc wziął na swoje barki, biorąc pod uwagę, że nie jest twórcą przesadnie doświadczonym? W każdym razie debiutancki „Ałmaz” ogląda się bez bólu, aczkolwiek rozwiązanie zagadki może wywołać u widza rozczarowanie.  |  | ‹Ałmaz›
|
Ten film to swoisty eksperyment. Może nie na skalę światową, ponieważ podobne rozwiązania zastosowane zostały wcześniej między innymi w rosyjskim „ Windykatorze” (2016) Aleksieja Krasowskiego czy duńskich „ Winnych” (2018) Gustava Möllera, ale kazachstańską na pewno. Co w nim takiego nadzwyczajnego? Otóż „Ałmaz” – tytuł jest zarazem imieniem głównego bohatera – to film jednego aktora. Od pierwszej do ostatniej minuty na ekranie widzimy bowiem tylko jedną postać. To ogromne wyzwanie aktorskie, można dziwić się więc, że wziął je na swoje barki debiutant – Ajdos Kesper, który jednocześnie został scenarzystą i reżyserem tego dzieła. Kesper parę lat temu przyjechał z rodzinnej Karagandy do Ałmatów razem ze swoim przyjacielem Bekeżanem Kopbajewem – i to właśnie on miał reżyserować „Drogę” (taki był pierwotny tytuł obrazu). Coś jednak zmieniło się i ostatecznie po obu stronach kamery stanął Ajdos. Scenariusz „Ałmaza” powstał w dwa tygodnie, zdjęcia kręcono niewiele dłużej wiosną 2019 roku, a premiera gotowej już produkcji miała miejsce dwa lata później. Trzeba przyznać, że twórca wziął na swoje barki duży ciężar, lecz – co najważniejsze – choć nie stworzył arcydzieła, to jednak wyszedł obronną ręką. W każdym razie udowodnił, że ma talent, więc prawdopodobnie jeszcze niejednokrotnie ujrzymy go w jakiejś roli aktorskiej, może nawet producenci powierzą mu reżyserię kolejnego filmu. Ałmaz Omarow (Ajdos Kesper) to dwudziestokilkuletni mężczyzna, który znajduje się właśnie w przeddzień niezwykle ważnego dla siebie wydarzenia. Właściwie to dzielą go od niego już tylko godziny. Ma się ożenić z Elwirą Armanowną (której głosu i tylko jego użyczyła Dinara Baktybajewa, znana chociażby z kilku filmów Adilchana Jerżanowa: „ Łagodna obojętność świata”, „ Ciemny, ciemny typ”, „ Walka Atbaja”), córką Armana Ospanowicza (Giennadij Bałajew), jednego z najbardziej wpływowych ludzi w kraju. To ogromne wyróżnienie nie tylko dla niego, ale również dla jego ojca (Erken Gubaszew – vide „ Biznesmeni”, „ Żółty kot”, „ Goliat”) – bogatego przedsiębiorcy, który w ten sposób może zyskać możnego protektora. W każdym razie sakramentalne „tak” wypowiedziane przez Ałmaza i Elwirę otworzy jemu samemu, ale i synowi drogę do usłanej różami przyszłości. Narzeczona bawi się właśnie z najbliższymi przyjaciółkami na swoim wieczorze panieńskim, a jedną z jej towarzyszek jest siostra Ałmaza, Dinara (Ajnur Nijazowa – patrz: „ Likwidator”). Można by podejrzewać, że w tym samym czasie mężczyzna powinien oblewać nadejście radosnego dnia ze swoimi kumplami; tymczasem on siedzi za kierownicą swojego samochodu i jedzie autostradą w stronę Karagandy, dokąd kieruje go odzywający się co jakiś czas w telefonie, dzwoniący z niezarejestrowanego numeru, obcy człowiek (Murat Bisenbin, którego można było oglądać w historycznych freskach – „ Wojowniku” i „ Tomyris”). Ałmaz posłusznie wykonuje każde jego polecenie. Dlaczego? Ponieważ nieznajomy porwał jego przyjaciela i w zamian za jego uwolnienie zażądał okupu. Młody biznesmen, nie zastanawiając się ani chwili, zgarnął więc kasę z biura swojej firmy i ruszył z odsieczą. Kamera przez cały praktycznie czas skupiona jest na twarzy prowadzącego samochód Ałmaza, do którego bez przerwy ktoś dzwoni. Co zresztą jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że przygotowania do ślubu i wesela znajdują się już na ostatniej prostej. Tyle że nigdzie nie ma pana młodego. Narzeczony zniknął gdzieś i na dodatek nie chce powiedzieć, gdzie jest i kiedy wróci. Od pewnego momentu telefon zaczyna się więc „urywać”. Wydzwaniają do Ałmaza panna młoda i przyszły teść, siostra i ojciec, także przyjaciel Anuar (Ajdos Ryschan) próbuje wywiedzieć się, co się stało. Bombardowany pytaniami i pretensjami bohater, który na razie nie może wyjawić prawdy, wymyśla na poczekaniu bajeczkę, która jedynie pogarsza sytuację. Atmosfera robi się coraz bardziej napięta. Pojawiają się łzy, groźby i złorzeczenia… W takich filmach, w których od pierwszej minuty wszystko zmierza prostą – nomen omen – drogą do celu, najistotniejsze jest to, w jaki sposób scenarzysta i reżyser (w tym przypadku, jak wiemy, to jeden człowiek) zwieńczy dzieło. Oczywiste jest bowiem, że podkręcanie napięcia przez kilkadziesiąt minut musi znaleźć ujście w jakimś zaskakującym zwrocie akcji, który wywróci wszystko do góry nogami i – tak byłoby najlepiej dla twórców – wywoła u widza efekt „wow!”. Cóż, w przypadku Ałmaza tego akurat zabrakło. Nie można wprawdzie powiedzieć, że Ajdos Kesper dał się w finale rozłożyć na łopatki, ale na pewno obiecywał znacznie więcej, niż ostatecznie podarował. Żebyśmy jednak nie popadli w przesadny pesymizm: wszystko tutaj trzyma się zasad logiki, tyle że gdy oczekujemy na główne danie wykwintnej potrawy, okazuje się, że zostajemy nakarmieni hot dogiem z ketchupem.
Tytuł: Ałmaz Tytuł oryginalny: Aлмaз Obsada: Ajdos Kesper, Dinara Baktybajewa, Ajnur Nijazowa, Murat Bisenbin, Ajdos Ryschan, Abyłaj Salimchanow, Linda Nigmatulina, Erken Gubaszew, Giennadij Bałajew, Zurab Kurmanbajew, Azat Abdikamał, Irina KiriejewaRok produkcji: 2021 Kraj produkcji: Kazachstan Czas trwania: 80 min Gatunek: dramat, psychologiczny Ekstrakt: 60% |