Dość trudno jest mierzyć się z oceną „W poszukiwaniu Ptaka Czasu” – to trochę jak próba zrecenzowania „Diuny”: seria ma status kultowej i wielu fanów, na dodatek od dekad znana jest czytelnikom i możliwe, że powiedziano o niej już wszystko.  |  | ‹W poszukiwaniu ptaka czasu #1: Muszla Ramora (wyd. III)›
|
Skoro jednak wydawnictwo Egmont postanowiło ją przypomnieć (i trochę pomieszać z jej kolejnością), warto spróbować zerknąć na nią świeżym okiem. „Muszla Ramora”, historycznie pierwszy album opublikowany w 1983 roku (w Polsce – w 1990), została ostatnio opatrzona dopiskiem „Cykl Drugi”. To próba chronologicznego poukładania serii – lata po zakończeniu „Ptaka Czasu” autorzy narysowali prequel historii, tak więc tom pierwszy stał się tomem otwierającym drugi cykl. Historia opowiadana w tym komiksie nawiązuje do najlepszych tradycji klasycznego fantasy. Do starego rycerza, którego sława obiega całą krainę, przybywa młoda, seksowna dziewczyna w skąpej sukience, podając się za jego córkę. Namawia go na wyruszenie na quest mający uratować świat – w tym wypadku zdobycie tytułowej Muszli Ramora, artefaktu więżącego złe bóstwo. Brzmi całkiem standardowo jak na ten gatunek – i takie też jest (co przy sprawnej egzekucji nie jest zwykle problemem). Świat Akbaru, po którym wędrują bohaterowie, jest barwny, pełen magii i niezwykłych, często groźnych stworów. Początkowo może kojarzyć się z Troy, światem „Lanfeusta z Troy”, ale szybko można zauważyć, że Serge Le Tendre, scenarzysta, nie skupiał się tak mocno na kreacji realiów, stawiając raczej na główną przygodę i bohaterów niż prezentację otoczenia. A quest bohaterów jest całkiem klasyczny: zdobyć magiczny artefakt i uratować świat przed Złem (wielkie Z zamierzone). Trzeba przyznać, że pierwszy album sprawdza się nieźle: akcja toczy się wartko, bohaterowie są interesujący, a całość sprawnie napisana. Akbar jest całkiem ciekawym uniwersum, w którym można z przyjemnością się na chwilę zanurzyć. Bohaterowie też w większości szkicowani są zgrabnie i aż miło ich czytać. Jeśli coś tu czytelniczo boli – to postać Pelissy, wspomnianej dziewoi, której przybycie wyprawę rozpoczyna. Można odnieść wrażenie, że Le Tendre zbudował ją z dwóch tylko cech: bezczelności i seksapilu. Pomijając kwestię tego, że generalnie pokazana jest w zwiewnej sukience odsłaniającej biust i pośladki (zdecydowanie nie najwygodniejszy strój podróżny), to sposób, w jaki przeważyła szalę zwycięstwa w ostatniej bitwie albumu, wywołał we mnie sporo zażenowania. Takie pokazanie jedynej bohaterki „Ptaka Czasu” jest z jednej strony seksistowskie, z drugiej miałkie, z trzeciej – zestarzało się źle. Rysunki Regisa Loisela są chyba najlepszą częścią tego komiksu. Ładne, dobrze wykonane, pełne żywych barw, przyciągają oko i po prostu przyjemnie je oglądać. Wydaje się też, że Egmont odświeżył kolory (może to kwestia innej drukarni?) w odniesieniu do poprzednich wydań. Graficznie – album zdecydowanie zasłużył na piątkę. Może to kwestia wysokich oczekiwań, ale gdy sięgałam po tę „najlepszą serię fantasy w komiksie” (jak niejeden współkomiksowicz mi rekomendował „W poszukiwaniu…”), okazało się, że „Muszla Ramora” nieco rozczarowuje. Jest ładnym, przyjemnym albumem, ale bez fajerwerków – bliżej mu fabularnie do średniaka, który w ramach deus ex machina wykorzystuje damskie walory niż do kultowego tytułu. Może kolejne albumy będą lepsze? Plusy: - zgrabnie prowadzona akcja
- bardzo dobra część graficzna
Minusy: - postać Pelissy – tego typu bohaterki to już przeżytek
- dużo ogranych motywów - zapewne świeżych te prawie 40 lat temu
Tytuł: W poszukiwaniu ptaka czasu #1: Muszla Ramora (wyd. III) Tytuł oryginalny: La Quete de l'Oiseau du Temps: La conque du Ramor Data wydania: kwiecień 2015 ISBN: 9788328110205 Cena: 29,99 Gatunek: fantasy Ekstrakt: 70% |