Spocznijcie – którzy się nałykali pośpiechu by zdążyć przed odwrotem weny. Czas poetów zazwyczaj trwa krótko czas poetów – z melancholii nutką Czas poetów nastaje czas poetów przemija a ta chwila pomiędzy – niczyja Czas poetów przygarnąć czas poetów wysłuchać czas poetów nakarmić – bo nie tylko są z ducha Czas poetów przygarnąć czas poetów ugościć czas duszyczce swej marnej dać skosztować wielkości
Teresa Paryna – Przystanek Poezja Witajcie – stygmatycy piękna wyznawcy nieśmiertelności umarłych krajobrazów. Przysiądźcie – wytrwali poszukiwacze słów zaklinacze wersów by się zmieściło całe życie… Spocznijcie – którzy się nałykali pośpiechu by zdążyć przed odwrotem weny. Tylko tu możecie ucałować płatek wzruszenia wieczne pióra zanurzyć w obłokach…
Lubię chodzić spać późno To uczucie kiedy naraz tyle myśli odłożonych za dnia na później dzikim gonem zwala się by pochwycić otępić i zgubić Zanurzam się po pas jak w rwącym Sanie i zapieram się by złowić dla siebie złotą rybkę bez limitu życzeń Niepodobna bowiem wejść dwa razy do tej samej rzeki
zapisuję słowa malignę bezsennych nocy igły przerwanych snów smakują czwartą kawą (z rumem) wiśniowym tytoniem wspomnieniami co zbyt wilgotne by chciały się palić każę sobie płacić słono za ich zestawienia bogato ilustrowane w przyjaznej podróżom okładce tak minął wieczór i poranek dzień ósmy zaginiony w kalendarzu właściwy poszukiwaniom zapisuję słowa krajobraz oblepia upałem sypie śniegiem w oczy głaszcze jesienią – choć i wtedy nie pozwala zapomnieć mądre są oczy staruszek na cmentarzach i dworcach mądre są dłonie sprzedawczyń natchnienia w nocnych barach zapisuję okolicę i sinusoidę horyzontu za ostatnie słowo wyproszę grosz na łódź Charona ciężko wejść na zeszyt |