Stan polskich dróg bywa różny, choć nie ma wątpliwości co do tego, że po przystąpieniu do Unii Europejskiej znacząco się poprawił. Są jednak w naszym kraju też takie Drogi Krajowe, do których absolutnie przyczepić się nie można. Zwłaszcza jeżeli ktoś nie stroni od muzycznej awangardy i jazzu improwizowanego. Chodzi o zespół z Poznania, który przed paroma dniami zadebiutował albumem zatytułowanym „Drogi Krajowe w Polsce”.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Hmm… zastanawiam się, czy to już będzie stała tendencja, ale ostatnimi czasy doszło w Polsce do dwóch płytowych debiutów projektów, które przyjęły zastanawiające nazwy, mogące kojarzyć się z niemal wszystkim, lecz nie muzyką. Mam na myśli wrocławski duet Zima Stulecia („ Minus 30°C”) oraz poznański kwintet Drogi Krajowe. Żeby jednak nie wprowadzać czytelników w błąd – nazwy te mają swoje uzasadnienie w tematyce obu wydawnictw, które można spokojnie uznać za concept-albumy. W przypadku formacji ze stolicy Wielkopolski chodzi o przecinające kraj drogi publiczne o najwyższej kategorii (nie zawsze jednak jakości nawierzchni). Aczkolwiek w przypadku – nomen omen – dotkliwej i śnieżnej zimy, choćby i „zimy stulecia”, to one powinny zostać odśnieżone w pierwszej kolejności. Zespół z Poznania jest jednym z tych – zapewne nielicznych – którego muzycy są w stanie wskazać dokładną datę pojawienia się na świecie: 5 lipca 2018 roku. To właśnie tego dnia pięciu artystów spotkało się przypadkowo w nieistniejącym już toruńskim klubie Kulturhauz podczas koncertu innego wykonawcy; po występie zaczęli wspólnie improwizować i tak – od słowa do słowa, a może raczej od poczęcia do narodzin, względnie szast-prast – zaistniały Drogi Krajowe. Grupę tworzą: klarnecista i saksofonista Michał Giżycki (znany między innymi ze współpracy z hiszpańskim perkusistą Vasco Trillą i portugalskim wiolonczelistą Guilhermem Rodriguesem), ukraiński skrzypek Ostap Mańko (z równym powodzeniem udzielający się w zespołach kameralnych i Poznańskiej Orkiestrze Symfonicznej, jak również w projektach awangardowych i jazzowych), klawiszowiec Dawid Dąbrowski (specjalizujący się w muzyce elektroakustycznej, występujący w Czarnoziemie i Seti Setters), basista Hubert Karmiński (vide Poznańska Orkiestra Improwizowana i duński Kalas – Improvisation Collective) oraz perkusista Maciej Karmiński (Toruńska Orkiestra Improwizowana i postpunkowa Jesień). Po dwóch latach działalności koncertowej kwintet postanowił zarejestrować swoją muzykę w studiu; w tym celu 1 sierpnia 2020 roku wybrał się do Gniewoszowa w Dolinie Kłodzkiej, gdzie w cieszącym się dużą renomą studiu Monochrom nagrał materiał na debiutancki krążek. Na publikację musiał on jednak czekać kolejne ponad dwa i pół roku, kiedy to za sprawą poznańskiego Multikulti Records ukazała się płyta CD zatytułowana – nie bądźcie zdziwieni! – „Drogi Krajowe w Polsce”. Trafiło na nią osiem kompozycji, których tytułami są oznaczenia liczbowe dróg krajowych – tych wybranych, które z jakiegoś powodu ważne są lub były dla muzyków zespołu. Stylistycznie dokonania kwintetu rozpięte są pomiędzy jazzem a awangardą, muzyką improwizowaną i elektroniczną (za które to efekty odpowiada Ostap Mańko), która niekiedy przechodzi w noise, a innym znów razem w ambient. Nie brakuje też inspiracji klasyką, słyszalnych głównie za sprawą ukraińskiego skrzypka, którego konserwatoryjne wykształcenie niejednokrotnie daje o sobie znać.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Otwierająca album „DK84” zaczyna się właśnie od wtrętu noise’owego; z czasem robi się jednak coraz bardziej nastrojowo (vide klarnet basowy Giżyckiego), a w zakończeniu wręcz – za sprawą skrzypiec Mańki – przejmująco (co można zrozumieć o tyle, iż to trasa, która prowadzi od granicy z Ukrainą do Sanoka). W drugiej w kolejności „DK35” (przy okazji przenosimy się na Dolny Śląsk) artyści po raz pierwszy odważnie wkraczają z jednej strony na pole freejazzowej improwizacji (połączonej z duetem skrzypcowo-saksofonowym), z drugiej – zahaczają o elementy dwudziestowiecznej awangardy (saksofon na tle elektroniki). Mocno zaskakującym elementem całej opowieści okazuje się „DK15” (prowadząca z dolnośląskiej Trzebnicy na Mazury), w której szybki pulsujący rytm staje się fundamentem solówki skrzypcowej, tyle samo zawdzięczającej wpływom klasyki, co folku, oraz intensywnej improwizacji na saksofonie. W ostatniej minucie drogi Giżyckiego i Mańki przecinają się ponownie, co owocuje kolejnym ekscytującym dialogiem obu instrumentalistów.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Rozbudowana awangardowa introdukcja elektroniczna towarzyszy z kolei przecinającej Polskę od granicy z Niemcami po przejście do obwodu kaliningradzkiego „DK22”. Kiedy wreszcie odzywa się w niej saksofon, to głównie po to, aby ukołysać słuchacza i dać mu czas na głęboki oddech. Przydaje się on bardzo, ponieważ w „DK10” kwintet – dla odmiany – nie tylko zwiększa moc, ale także zagęszcza fakturę utworu (o co stara się przede wszystkim sekcja rytmiczna). Giżycki i Mańko wykorzystują to do „opowiedzenia” wyjątkowo mrocznej i przejmującej historii. Zastanawia tym samym, czy tworząc ten numer, artyści mieli na myśli jakieś konkretne dramatyczne zdarzenie, które zaistniało na trasie pomiędzy Szczecinem a obwodnicą Płońska. Nie mniej dramatyzmu niesie z sobą „DK11” (trasa z Kołobrzegu do Bytomia), aczkolwiek w niej po dotarciu do punktu kulminacyjnego zespół wycisza – przynajmniej na jakiś czas – emocje, by w finale wprowadzić na arenę majestatyczne dźwięki syntezatora.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W „DK21” – zaskakująco długiej jak na niespełna dziewięćdziesięciokilometrowy odcinek trasy pomiędzy Miastkiem a Ustką – kwintet ponownie skręca w stronę awangardy, bardzo oszczędnie dawkując dźwięki saksofonu, perkusji i syntezatorów. Zupełnie inaczej niż w „DK37”, której ton nadaje powolny marsz basu, na tle którego rozbrzmiewa eteryczny klarnet, to znów improwizujące skrzypce, wreszcie saksofon. Bogactwo dźwięków urzeka, zwłaszcza że muzycy donikąd się nie spieszą. Jakby chcieli tę króciutką trasę przejść pieszo, by po drodze kontemplować piękno natury. Wprawdzie nie udałoby się im w ciągu nieco ponad siedmiu minut dotrzeć z Darłowa do wsi Karwice (w województwie zachodniopomorskim), ale gdyby ktoś zapętlił płytę w odtwarzaczu, to podczas drugiego odsłuchu powinien spokojnie dotrzeć do mety… Nie jest to wprawdzie idealna muzyka do samochodu – trzeba się w nią wsłuchać i emocjonować, co mogłoby mimo wszystko wpłynąć na płynność i bezpieczeństwo jazdy – ale po podróży można się nią już spokojnie porozkoszować. Czekając oczywiście na ciąg dalszy. Skład: Michał Giżycki – klarnet basowy, saksofon tenorowy Ostap Mańko – skrzypce, elektronika Dawid Dąbrowski – syntezator modulowany Hubert Karmiński – gitara basowa, syntezator Maciej Karmiński – perkusja, taczka
Tytuł: Drogi Krajowe w Polsce Data wydania: 1 kwietnia 2023 Nośnik: CD Czas trwania: 44:58 Gatunek: elektronika, jazz W składzie Utwory CD1 1) DK84: 03:50 2) DK35: 05:54 3) DK15: 05:32 4) DK22: 06:21 5) DK10: 03:02 6) DK11: 08:23 7) DK21: 04:29 8) DK37: 07:26 Ekstrakt: 70% |