powrót; do indeksunastwpna strona

nr 4 (CCXXVI)
maj 2023

Miłość i perły
Nana Rashid, Little North ‹Music for Betty›
W nagraniu debiutanckiej płyty „Music for Betty” wspomogli duńską wokalistkę Nanę Rashid muzycy ze zdobywającego coraz większą popularność w Europie jazzowego tria Little North. Wspólnymi siłami nagrali album, który potrafi z jednej strony urzec pięknem, a z drugiej – ścisnąć za gardło.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Music for Betty›
‹Music for Betty›
Choć „Music for Betty” to dopiero pierwsza pełnowymiarowa płyta duńskiej wokalistki Nany Rashid, nie jest ona wcale debiutantką. Wielbiciele jej soulowo-jazzowych peregrynacji mogli poznać ją już siedem lat temu, kiedy opublikowała EP-kę „Sorrow in Sunlight”. Płytka nie zawojowała jednak świata muzycznego, więc nie ma się co dziwić, że większość słuchaczy usłyszy zapewne o nadzwyczaj zdolnej artystce dopiero teraz, dzięki albumowi wydanemu przez wytwórnię April Records. Na krążek trafiło osiem utworów, które zarejestrowane zostały w czasie trzydniowej sesji – trwającej od 19 do 21 stycznia ubiegłego roku – w kopenhaskim studiu Village Recording.
Co w tej sesji najbardziej interesujące, to że Nanie towarzyszyli nie muzycy sesyjni, nie jej własny band, ale – całkiem możliwe, iż rozwiązanie to zaproponowało szefostwo April – trio Little North. O którym miałem już zresztą okazję pisać dwukrotnie na łamach „Esensji”, przy okazji premier ich poprzednich wydawnictw: ubiegłorocznego „Familiar Places” oraz mającego premierę zaledwie przed trzema miesiącami „Wide Open”. Zespół tradycyjnie występujący w składzie: Benjamin Nørholm Jacobsen (fortepian), Martin Brunbjerg Rasmussen (kontrabas) oraz Lasse Jacobsen (perkusja) stał się idealnym dopełnieniem Nany Rashid.
Nawet jeśli na co dzień panowie z Little North nie specjalizują się w graniu muzyki z pogranicza solu i popu (sic!), to postawione przed nimi zadanie wykonali perfekcyjnie. Okazali się nie tylko doskonałymi akompaniatorami, ale dodali też sporo od siebie. Trzy z ośmiu zawartych na „Music for Betty” kompozycji to covery; oryginały dwóch pochodzą na dodatek z bardzo zamierzchłych czasów. A jednak nie tylko za sprawą wokalistki, ale również instrumentalistów brzmią zaskakująco świeżo. Na otwarcie Rashid wybrała jednak premierową piosenkę – „Poor Blue Betty”. I z miejsca kupuje nią sobie słuchacza. Nieskazitelnie czysty i piękne czarowny głos Nany, z lekkim bluesowym posmakiem, sprawia bowiem, że od pierwszych sekund nie sposób oderwać uwagi od głośników. Do tego dochodzą jeszcze kołyszący groove sekcji rytmicznej i intensywnie stonowana partia fortepianu (uwierzcie, w powyższym stwierdzeniu nie ma żadnej wewnętrznej sprzeczności).
„Goodbye My Love” to – zgodnie z tytułem – urokliwa, aczkolwiek nad wyraz smutna, ballada miłosna, w której nie brakuje ani dźwięków kojących, ani pełnych dramatyzmu (vide fortepian). Cóż, jednego można być pewnym – nie jest to historia miłości spełnionej, którą można by zwieńczyć sentencją: „I żyli długo i szczęśliwie…”. „Johnny Guitar” to pierwsza z przeróbek. Oryginalnie piosenkę tę wykonywała Peggy Lee (1920-2002) w ścieżce dźwiękowej tak samo zatytułowanego filmu Nicholasa Raya (z 1954 roku). W wykonaniu Nany Rashid przyjmuje ona postać nostalgicznej, rwącej serce pieśni rodem z francuskiego chansonu. Dunka śpiewa tak przejmująco, że trudno wyobrazić sobie wykonanie, które mocniej ściskałoby za gardło i urzekało pięknem.
W „Mother, Father” wokalistka udowadnia, że potrafi też pokazać pazur. Lekki, ale jednak. Pomagają jej w tym wydatnie kontrabasista i bębniarz, którzy ponownie grają z mocnym groove’em i na dużym luzie. Udowadniają przy tym, że nie trzeba przy okazji niemal demolować instrumentów, aby wyrazić swoje – niekiedy nawet burzowe – emocje. „No Moon at All” to najstarsza z kompozycji, po jakie sięgnęła Rashid. Pochodzi z 1947 roku i pierwotnie wykonywała ją Doris Day (1922-2019); sześć lat temu przypomniała ją natomiast Diana Krall, a teraz – Nana. Podobnie jak w przypadku „Goodbye My Love”, ponownie mamy tu do czynienia z miłosną balladą. Najbardziej zachwyca jednak ta słyszalna w soulowym śpiewie Dunki… księżycowa poświata. Jakby jej głos dochodził z oddali, wyłaniał się z mgły i subtelnie otulał zmysły. Słowem: pięknie i nastrojowo!
Ostatnim coverem jest pożyczona z repertuaru Sade (z wydanej w 1992 roku płyty „Love Deluxe”) piosenka „Pearls”: delikatna, snująca się, lecz z czasem – przynajmniej w warstwie wokalnej – nabierająca rozmachu. I tu czeka słuchaczy kolejne zaskoczenie. Okazuje się bowiem, że Nana Rashid potrafi też zaśpiewać z taką mocą, iż zburzyłaby mury Jerycha szybciej niż udało się to starożytnej armii Jozuego. Zadziorności w głosie wokalistki nie brakuje również w „They Call It Love”, w którym pozytywną energią tryskają także akompaniujący jej instrumentaliści. Za to w zamykającym całość „Some Other Way”, choć to utwór jak najbardziej współczesny, pojawiają się brzmienia retro. Poza tym Dunka śpiewa tak, jakby przeniosła się w czasie do okresu międzywojennego. I to ma swój niepowtarzalny urok.
„Music for Betty” jest, jak na dzisiejsze standardy, zaskakująco krótką płytą, lecz dzieje się na niej tyle, że absolutnie w niczym nie przeszkadza to, iż trwa ona zaledwie trzydzieści pięć minut. Najważniejsze, że w tym czasie Nana Rashid potwierdza swoje nieprzeciętne zdolności muzyczne. Udowadnia, że z równą swobodą może śpiewać jazz i soul, bluesa i chanson. Że potrafi ukoić zmysły liryzmem, a chwilę później przyprawić o szybsze bicie serca i wycisnąć łzy z najbardziej zatwardziałej duszy.
Skład:
Nana Rashid – śpiew

LITTLE NORTH:
Benjamin Nørholm Jacobsen – fortepian
Martin Brunbjerg Rasmussen – kontrabas
Lasse Jacobsen – perkusja



Tytuł: Music for Betty
Wykonawca / Kompozytor: Nana Rashid, Little North
Data wydania: 14 kwietnia 2023
Wydawca: April Records
Nośnik: CD
Czas trwania: 35:01
Gatunek: jazz, soul
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) Poor Blue Betty: 03:57
2) Goodbye My Love: 05:05
3) Johnny Guitar: 04:01
4) Mother, Father: 05:26
5) No Moon at All: 04:35
6) Pearls: 04:38
7) They Call It Love: 03:55
8) Some Other Way: 03:25
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

134
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.