powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CCXXVIII)
lipiec-sierpień 2023

I tylko Moon Knighta żal
Jason Aaron, Javier Garrón, Ed McGuinness ‹Avengers #7: Era Khonshu›
Moon Knight, dzięki serialowi Disneya, stał się bardzo gorącym nazwiskiem (pseudonimem?). Czy zatem chociażby tylko dla niego warto sięgnąć po „Avengers: Era Khonshu"? I tak, i nie.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Tytułowa historia zaczyna się w momencie, kiedy bóg Khonshu przekonuje Moon Knighta, że tylko oni mogą ocalić świat przed knowaniami Mephisto. W związku z tym bohater w bieli musi wchłonąć potężne moce Iron Fista, doktora Strange′a, Ghost Ridera i ukraść młot Thorowi. Idzie mu to całkiem sprawnie. Pozostaje jednak pytanie, czy Mephisto może umrzeć, nawet jeśli zmaltretuje się jego fizyczną powłokę, a także czy Khonshu na pewno jest zbawcą świata, na którego się kreuje.
Niniejszy komiks to zatem smakowity kąsek dla każdego fana Moon Knighta, albowiem to właśnie jemu poświęcono najwięcej czasu. Co prawda wciąż musi potykać się z kolejnymi Avengersami, ale ich ilość i stosunkowo mało rozbudowany wkład w intrygę, sprawia, że stanowią jedynie tło dla rozterek Księżycowego Rycerza. Jedynie Czarna Pantera nieco wybija się ponad przeciętność, ale i tak scenarzysta Jason Aaron nie potrafi nadać mu cech pełnokrwistej, silnej osobowości. Jest to o tyle dziwne, że przed chwilą Aaron zakończył wieloletni event z Thorem w roli głównej, który buzował od emocji.
Niestety mam wrażenie, że przejmując stery głównej serii o Mścicielach, bardzo chciał powtórzyć tamten sukces. Z tą różnicą, że nie do końca czuje swoich bohaterów, a poza tym z chęcią poszedłby na skróty. A to negatywnie odbija się na przedsięwzięciu. Nie ma bowiem czasu by scementować egzotyczny skład Avengers. Skutkuje to wypchnięciem kilku jej członków poza nawias. Na przykład Carol Danvers zostaje sprowadzona do roli niańki dla niemowlaka naznaczonego Gwiezdnym Piętnem. Podobnie jest z She-Hulk, wyciąganą jak z kapelusza, kiedy trzeba coś rozwalić.
Być może to dlatego na tle tej malowniczej, aczkolwiek dość nijakiej zbieraniny Moon Knight wypada całkiem nieźle. Szkoda tylko, że ostatecznie i tak wszystko sprowadza się do prostego mordobicia, zwłaszcza, że roztrojenie jaźni głównego bohatera dodatkowo mogło zagmatwać sytuację, tak byśmy do samego końca nie wiedzieli co jest prawdą, a co sprytnym kłamstwem.
Dość dziwne wydaje się również to, że tak łatwo i szybko dowiadujemy się, że za całą intrygą stoi Mephisto. Od kilku numerów Aaron konsekwentnie rozwijał ideę Avengers z epoki kamienia łupanego, wzmacnianą przygodami Tony′ego Starka, który przeniósł się do ich czasów. Logicznym byłoby aby trzymał niepewność z tym związaną jak najdłużej, tymczasem powiązał wątki w tempie ekspresowym, tak jakby chciał już przejść do kolejnego punktu w wymyślonej przez siebie chronologii zdarzeń.
O tym, że przystopowanie tempa i skupienie się na detalach byłoby wskazane, świadczą dwa zeszyty poprzedzające historię „Ery Khonshu”. Pierwszy z nich dotyczy właśnie uwięzionego w przeszłości Starka, a drugi uzmysławia nas ilu wrogów mają obecnie Avengers. To zdecydowanie najjaśniejsze punkty omawianego zbioru. I tylko szkoda, że wszystko jest dość przewidywalne. Jason Aaron nie tworzy nic nowego. To przecież przed chwilą było. Z tą różnicą, że zamiast Malekitha Przeklętego mamy Mephisto, a jego współpracownikami nie są Lodowe Olbrzymy, tylko rosyjscy superbohaterowie, wampiry i podwodniacy pod wodzą Namora.
Kwestia oprawy graficznej zawsze jest oceniana przez pryzmat własnych upodobań. Na przykład do mnie całkiem nie przemawia kreskówkowy i chaotyczny styl Javiera Garróna, odpowiadającego, niestety, za większość materiału zgromadzonego w albumie. Powinien dostać jakąś specjalną nagrodę w kategorii „najbrzydziej narysowane włosy szarżującego Thora”.
„Era Khonshu” miała potencjał i obowiązkiem tak doświadczonego scenarzysty, jak Jason Aaron było go wykorzystanie. Ostatecznie nie podołał zadaniu, proponując czytadło lekkie, szybkie i kompletnie zlewające się z tysiącem podobnych historii Marvela. Ale może o to właśnie chodziło, by na wakacje przygotować coś, co dobrze by się czytało, smażąc się na plaży, kiedy jednym okiem śledzi się akcję komiksu, a drugim podgląda dziewczyny w bikini / przystojniaków z kaloryferami (niepotrzebne skreślić).



Tytuł: Avengers #7: Era Khonshu
Scenariusz: Jason Aaron
Data wydania: 31 maja 2023
Przekład: Marek Starosta
Wydawca: Egmont
ISBN: 9788328161115
Format: 192s. 167x255mm
Cena: 69,99
Gatunek: superhero
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

108
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.