powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CCXXVIII)
lipiec-sierpień 2023

East Side Story: Znikająca panna młoda
Swietłana Petrijczuk ‹Jestem tutaj›
Scenarzystka i reżyserka Swietłana Petrijczuk jest Rosjanką, choć urodziła się w dzisiejszym Kirgistanie. Studia kończyła w Moskwie, ale bardzo często pracuje w Kazachstanie. Tam też przed czterema laty powstał jej pierwszy film kinowy – dramat kryminalny „Jestem tutaj”, który wprawdzie trudno uznać za dzieło wybitne, ale nie da się ukryć, że dostarcza sporo rozrywki.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W tej chwili w krajach położonych na wschód od naszych granic większy rozgłos towarzyszy autorce „Jestem tutaj” niż jej dziełu. Nakręcony w Kazachstanie film, którego premiera miała miejsce w czerwcu 2019 roku, zszedł na drugi plan. A zdecydowały o tym w zasadzie względy pozaartystyczne, aczkolwiek to właśnie twórczość Swietłany Petrijczuk (rocznik 1980) posłużyła władzom Rosji za pretekst do jej uciszenia. Ale po kolei… Przyszła scenarzystka, reżyserka i dramaturżka urodziła się we Frunze, czyli dzisiejszym Biszkeku, stolicy Kirgistanu. Wychowała się jednak w Rosji i tam zaczęła robić karierę w światku teatralnym. Jest absolwentką moskiewskich Wyższej Szkoły Sztuk Scenicznych Konstantina Rajkina i kurs Michaiła Ugarowa w Teatr.com. Szybko trafiła też do świata kinematografii. Zadebiutowała krótkometrażowym dramatem „Hegel” (2014); następnie znalazła się w zespole scenarzystów pracujących nad kazachskimi telenowelami „Album rodzinny” (2014-2015) oraz „Ajman i Szołpan” (2016), ale również rosyjskiego serialu komediowego „Jak zostałem Rosjaninem” (2015), w którym główną rolę zagrał Mateusz Damięcki.
W 2018 roku na podstawie własnego scenariusza nakręciła dwunastoodcinkowy melodramatyczny serial „Bezsenność”, a rok później zadebiutowała jako autorka dzieła kinowego omawianym dzisiaj thrillerem „Jestem tutaj” (który zresztą przed dwoma laty doczekał się rozbudowanej wersji telewizyjnej zatytułowanej „Zaginiona”). Nieszczęście Petrijczuk zaczęło się w ubiegłym roku, kiedy to władze Rosji wzięły pod lupę oparty na jej dramacie wystawiany w jednym z teatrów moskiewskich spektakl „Finist – dzielny sokół” (względnie „Baśń o Jasnym Sokole”), którego tytuł nawiązuje do popularnej bajki. Przedstawienie opowiada o młodych Rosjankach, które za sprawą swych aktywności w mediach społecznościowych radykalizują się religijnie i społecznie, a następnie wyjeżdżają do Syrii, by zostać żonami fundamentalistów islamskich. W maju tego roku policja aresztowała Petrijczuk oraz reżyserkę spektaklu Jewgieniję Berkowicz. Obie panie zostały oskarżone o „publiczne nawoływanie do działalności terrorystycznej” i wpisane na listę działaczy organizacji ekstremistycznych. Ba! w ich dziele doszukano się też propagacji „radykalnego feminizmu”. Co im za to grozi? Może nawet odsiadka w kolonii karnej.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Mam oczywiście nadzieję, że tak się nie stanie. Że niewinne artystki pod wpływem nacisków opinii międzynarodowej opuszczą jak najszybciej areszt (choć sąd, który zebrał się na początku lipca, nie zdecydował się na ich uwolnienie) i znajdą się w kraju, w którym nie będą poddawane presji politycznej. Po takim wstępie niełatwo przejść wątku o znacznie mniejszym ciężarze gatunkowym, jaki jest wzmiankowany już wcześniej pełnometrażowy debiut Swietłany. To bardzo klasyczna opowieść, której autorką, gdyby powstała przed paroma dekadami, mogłaby być Agatha Christie. Historia rozgrywa się w ciągu kilku nocnych godzin w luksusowym hotelu w Astanie bądź Ałmatach. Około godziny dwudziestej pierwszej szefowa ochrony placówki Jewgienija Władimirowna (wciela się w nią Rosjanka Anastazja Tarasowa) wzywa policję w związku z zaginięciem jednej z lokatorek. Na miejscu pojawia się major Ołżas Murajew (w tej roli pojawia się mający ostatnio świetną passę Aziz Bejszenalijew – patrz: „Likwidator”, „Dwudziestu ośmiu panfiłowców”, „Dzielnice miasta”). Początkowo podchodzi on do całej sprawy z dużą pobłażliwością, lecz kiedy dowiaduje się, o kogo chodzi, jego nastawienie diametralnie się zmienia.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Nie, nie dlatego, że zaginiona to ktoś znaczący. Nazwisko Aminy (która ma twarz Ajsułu Azimbajewej, znanej z „Samotnej” oraz „Biznesmenów”) nic mu nie mówi. Okazuje się jednak, że jest ona narzeczoną Sanżara (Gazret Jerżanow) i za dwa dni w tym właśnie hotelu ma odbyć się ich huczny ślub. Sanżar to natomiast syn Bagdada Mukiejewa (Murat Bisenbin – vide „Tomyris”, „Wojownik”), przedsiębiorcy i bankowca, który przed laty zamieszany był w bardzo niejasne interesy. Major Murajew i jego ludzie przystępują do akcji: przeglądają hotelowy monitoring, rozmawiają z pracownikami, wreszcie przesłuchują innych mieszkańców tego samego piętra, na którym zatrzymali się – choć każdy w innym numerze – Amina, Sanżar, Bagdad i jego małżonka (Żybek Żappasbajewa). A to bardzo ciekawa menażeria. Są wśród nich między innymi szwedzki konsultant w branży IT Noah Larssen (Antoine Doukravets) i bloger Arman Kasymow (coraz popularniejszych Czingiz Kapin – patrz: „Satasz”, „Finansista”), piosenkarka i celebrytka Ajlin Ajdarowa (Ajnur Bermuchambetowa) oraz małżeństwo emerytów z Omska (Michaił Tokariew i Natalia Dałmatowa). Każdy z nich zdaje się coś ukrywać przed policją.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Gdy Murajew prowadzi swoje dochodzenie na zabezpieczony przez policję telefon komórkowy Aminy przychodzi bardzo krótko i konkretna wiadomość tekstowa, składa się ona z zaledwie dwóch słów: „Jestem tutaj”. Od tego momentu policja nie ma wątpliwości, że nawet jeśli kobietę porwano, to dotąd nie opuściła ona hotelu. Tylko jak ją znaleźć w wieżowcu, w którym nie brakuje przecież pomieszczeń i zakamarków? Gdy potencjalni świadkowie zdarzenia nie tylko nic konkretnego nie chcą zeznać, ale na dodatek najprawdopodobniej kłamią? Z czasem Murajew nabiera przekonania, że odpowiedzi na wszystkie pytania należy szukać w przeszłości – zarówno tajemniczej Aminy, jak i rodziny Mukiejewów. Będąca autorką scenariusza Swietłana Petrijczuk umiejętnie porozkładała wszystkie elementy, aby następnie sukcesywnie przed oczyma widzów umieszczać je w odpowiednich miejscach i prowadzić do rozwiązania. Co staje się problemem – to fakt, że im bliżej końca, tym bardziej akcja przyspiesza.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Nie byłoby to nic złego, gdybyśmy mieli do czynienia z kinem akcji, ale przecież „Jestem tutaj” to historia detektywistyczna, tutaj pośpiech fabularny nie jest wskazany. Można bowiem odnieść wrażenie, że nad pewnymi istotnymi dla opowieści epizodami scenarzystka i reżyserka w jednym przeskakuje, nie poświęca im należytej uwagi, nie pozwala im wybrzmieć. Szast-prast! – i pojawia się rozwiązanie zagadki, jakby wyjęte z kapelusza. Całkiem możliwe, że sama Petrijczuk doszła do podobnego wniosku i stąd wzięło się rozwinięcie fabuły w formie czteroodcinkowego miniserialu. W sumie to ponad godzina materiału filmowego więcej. Ale warto sięgnąć również po wersję okrojoną, aby dowiedzieć się, co przydarzyło się pięknej Aminie i kto pomógł majorowi Murajewowi doprowadzić śledztwo do końca.



Tytuł: Jestem tutaj
Tytuł oryginalny: Мен мұндамын [Я здесь]
Rok produkcji: 2019
Kraj produkcji: Kazachstan
Czas trwania: 104 min
Gatunek: dramat, kryminał
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

69
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.