Oto dziewczyna, która rzuciła wyzwanie społecznemu status quo, kładąc na szali swoje życie, by uratować ukochanego ojca i odnaleźć miejsce w świecie wyznaczającym kobiecie jedną rolę: matki. Disneyowska opowieść o Mulan powraca.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Historia o młodej kobiecie, która wbrew wszystkiemu, czego od niej oczekiwano, porzuca swoje życie, aby iść na wojnę i walczyć za chińskie imperium. Opowieść o Mulan powstała gdzieś w VI wieku jako dość krótka ballada. Później często adaptowana, doczekała się również zainteresowania ze strony wytwórni Disneya – pełnometrażowa animacja zawitała do kin w 1998 roku. Trzeba przyznać, że przez długi czas była to w portfolio studia jedna z niewielu bajek, w której w głównej roli osadzono bohaterkę sprawczą, odrzucającą stereotypowe role i dorównującą męskim postaciom sprytem oraz siłą. Idealna, aby pokazać ją młodym odbiorczyniom kultury popularnej. Po latach wytwórnia postanowiła przypomnieć tę historię nie tylko w formie nieudanej adaptacji aktorskiej, ale również w formie komiksu, który u nas ukazał się nakładem Egmontu w ramach serii „Klasycznych baśni”. Pod rysikiem Mario Cortésa – w tej nowej wersji – „Mulan” zachowuje estetykę oraz charakter postaci skopiowanych właściwie z filmu animowanego – w tym wyjątkowo przerysowanych Hunów – jak i dobór kolorystyki, za którą odpowiadała Angela Capolupo. Pod względem graficznym wiele zarzucić tu nie można. Nad nową formą przekazującą historię Mulan pracował duet scenarzystów – Gregory Ehrbar i Bob Foster – i wyszło im to najwyżej na tróję na szynach. Nie wszystkie ich decyzje co do przycięcia materiału źródłowego są zrozumiałe; wiele gagów, które pojawiają się w kadrach, traci sens, jeśli nie zna się oryginału, ponieważ zabrakło im kontekstu.. Dla przykładu: kiedy w czasie treningu Mulan zostaje przyłapana przez swojego kapitana, Shanga, z jabłkiem nabitym na strzałę przed jej wystrzeleniem, jako czytelnicy komiksu nie wiemy, że był to pomysł Muszu, co zupełnie rujnuje wydźwięk całej sceny. Równie dobrze, skoro scenarzyści dysponowali zbyt małą ilością miejsca, mogli tego wątku nie umieszczać, w ogólnym rozrachunku niewiele by to zmieniło. Między innymi dlatego komiksowej „Mulan” nie czyta się dobrze, za dużo jest w niej nie do końca przemyślanych decyzji, nietrafnie położonych akcentów oraz poświęca się miejsce scenom, które akurat można by ściąć, aby zyskać „czas antenowy” na te dużo dla tej historii ważniejsze epizody. Polskie wydaje „Mulan” zalicza dwie wpadki – w kadrze przedstawiającym początek szkolenia oddziału tytułowej bohaterki znajdziemy nieprawidłowo wklejone wypowiedzi (miejscami zamienione są kwestie jednego z żołnierzy i Szanga). Później, w najważniejszej właściwie przemowie cesarza do dziewczyny, która właśnie uratowała Chiny (!), korekta nie wyłapała błędu w jej nazwisku – zamiast Fa napisano Fu, a to już spory błąd. „Mulan” w wersji komiksowej jest słabym średniakiem – ładnym, ale przygotowanym nieco niechlujnie, jakby bez zrozumienia clue przekazu animacji. A szkoda, w swoim czasie była to w końcu jedna z bardziej inspirujących bajek o silnej, sprytnej i walecznej bohaterce. Plusy: - przypomnienie opowieści o Mulan w oderwaniu od aktorskiej adaptacji
- dobrze oddana estetyka oryginału i atrakcyjne kolory
Minusy: - źle rozłożone akcenty fabularne
- niezrozumiałe bez znajomości oryginału gagi
- zbyt duże, nieprzemyślane cięcia
Tytuł: Klasyczne Baśnie Disneya. Mulan Data wydania: 19 stycznia 2022 ISBN: 9788328159648 Format: 64s. 170x260 mm Cena: 24,99 Gatunek: humor / satyra Ekstrakt: 50% |