powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CCXXVIII)
lipiec-sierpień 2023

„Kobra” i inne zbrodnie: Gangsterzy i kosmici
Kto wie, czy to właśnie „Hotel «Pod Poległym Alpinistą»” nie jest najdziwniejszą powieścią braci Arkadija i Borisa Strugackich. Wszak w czasach kiedy powstała, nie zdarzało się tak często, by pisarze kojarzeni z literaturą science fiction ubierali ją w kostium kryminału. W 1976 roku książkę tę na potrzeby Teatru Telewizji zaadaptował Stanisław Wohl, przy okazji zatrudniając plejadę znakomitych aktorów.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Arkadij (1925-1991) i Boris (1933-2012) Strugaccy to klasycy science fiction, twórcy radzieccy (pochodzenia żydowskiego), bez których trudno byłoby wyobrazić sobie współczesną fantastykę. W Polsce od lat cieszą się wielkim uznaniem. Wydawano ich w czasach PRL-u, wydaje się też w III RP. Niektóre ich teksty doczekały się adaptacji telewizyjnych. Ba! „Hotel «Pod Poległym Alpinistą»” nawet dwóch. To zresztą jedna z najdziwniejszych książek Braci. Napisali tę krótką powieść w 1969 roku, ukazała się natomiast rok później. Na polską edycję trzeba było poczekać trzy lata. Wydały ją – wtedy jeszcze pod zastępczym tytułem „Sprawa zabójstwa” – Iskry, a na okładce widniały jednocześnie logo dwóch poczytnych serii tego wydawnictwa: „Fantastyka – Przygoda” oraz „Klub Srebrnego Klucza”. To pierwsze jest oczywiste, to drugie sugerowało natomiast, że mamy do czynienia z… kryminałem. I tak jest w rzeczywistości: w „Hotelu…” (pod właściwym szyldem tekst ten wydano już po upadku PRL-u) Strugaccy połączyli oba gatunki: są tu i rzekoma zbrodnia, i goście z kosmosu.
Dzięki swojemu realizmowi i zamknięciu fabuły w klaustrofobicznej przestrzeni tytułowego hotelu powieść okazała się stosunkowo łatwa – oczywiście w porównaniu z innymi dziełami Braci – do zekranizowania. W Polsce pierwszą próbę – na potrzeby Teatru Telewizji – podjęto w 1976 roku (uczynił to Stanisław Wohl), drugą – szesnaście lat później (za sprawą Michała Kwiecińskiego); natomiast pod koniec lat 70. w sowieckiej Estonii książkę tę sfilmował Grigori Kromanov. Dzisiaj zajmę się wersją najwcześniejszą. Jej premiera odbyła się w czwartkowy wieczór 19 lutego 1976 roku, a więc w paśmie zarezerwowanym dla kryminalno-sensacyjnych „Kobr”, co – biorąc pod uwagę fabułę powieści – nie powinno dziwić aż tak bardzo. Spektakl nie zachował się w całości, ucięte zostały napisy końcowe – nie wiadomo więc, kto odpowiadał ani za zdjęcia, ani za opracowanie muzyczne. Na dobrą sprawę nie pojawia się nawet nazwisko reżysera, aczkolwiek z jego ustaleniem historycy polskiego teatru akurat problemu nie mieli.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Stanisław Wohl (1912-1985) to jeden z najbardziej zasłużonych polskich filmowców, głównie jako operator (w tym fachu pracował już przed wojną). Po wojnie także zajmował się przede wszystkim zdjęciami, aczkolwiek od czasu do czasu stawał za kamerą również w roli reżysera. Spod jego ręki wyszedł dramat „Dwie godziny” (1946), kryminał „Złote Koło” (1971) oraz adaptacja obyczajowego opowiadania Henryka Sienkiewicza „Hania” (1984). Do tego należy dorzucić sporo dokumentów oraz spektakli telewizyjnych. „Hotel «Pod Poległym Alpinistą»” jest jednym z wielu. Głównym bohaterem tej niepozbawionej charakterystycznego dla Strugackich humoru historii jest inspektor Peter Glebsky (w tej roli Ryszard Pietruski – vide „Brydż”), który zostaje przez przełożonych wysłany do leżącego w wysokich górach pensjonatu, w którym miano dokonać przestępstwa. Właściciel ośrodka Alec Cenevert (gra go August Kowalczyk – patrz: „Samolot do Londynu”)jest tą wieścią szczerze zaskoczony. Podejrzewa, że ktoś, być może nawet któryś z pensjonariuszy, zrobił sobie perfidny żart.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W każdy razie Glebsky, skoro znalazł się już w tak urokliwym miejscu, nie ma najmniejszego zamiaru wracać od razu do miasta; postanawia zostać na noc i dopiero następnego dnia przed południem zameldować się w komendzie. Jego pojawienie się wywołuje jednak – może nie popłoch, ale pełne niepokoju zainteresowanie niektórych mieszkańców hotelu. Zaniepokojony jest zresztą także sam inspektor, zwłaszcza gdy właściciel kwateruje go w dawnym pokoju „poległego alpinisty”, który sześć lat temu opuścił pensjonat, by pójść w góry i krótko potem spaść z grani. Brrr! A to dopiero początek niezwykłych przygód, jakie przeżywa Glebsky. Wszak roi się tu od prawdziwych dziwaków. Jak twierdzi pokojówka Kaisa (Jolanta Lothe), są nawet tacy, którzy nie śpią, nie jedzą, kradną pantofle. Jakby tego było mało, ktoś podrzuca inspektorowi donos, że leczący gruźlicę niejaki Hincus (Zygmunt Hobot) to tak naprawdę gangster o pseudonimie „Puchacz”, który przyjechał, aby wykonać na kimś wyrok. A więc jednak kroi się jakaś zbrodnia.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
I rzeczywiście: niebawem zostaje odkryte ciało – ofiarą okazuje się Olaf Andvarafors (Bogusz Bilewski). W takiej sytuacji Glebsky’emu przydałoby się wsparcie, lecz nie ma jak o nie poprosić. Z powodu lawiny, która zeszła w górach późnym wieczorem, hotel został odcięty od świata, zerwana została także łączność telefoniczna. Zdając sobie sprawę z tego, jak ważna jest każda upływająca minuta, policjant natychmiast przystępuje do prowadzenia śledztwa. Dzięki temu bliżej poznaje pozostałych gości: fizyka Simona Simoneta (Jan Englert – vide „Kryptonim Maks”), handlowca Alberta Mosesa (Kazimierz Wichniarz) i jego dużo młodszą małżonkę Olgę (Ewa Milde, znana z „Azylu dla bandyty”), hipnotyzera i iluzjonistę Du Branstrockre’a (Zbigniew Kryński – patrz: „Kiedy się ze mną podzielisz?”), brata „poległego alpinisty” oraz jego bratanicę Brune (Dorota Stalińska). Dodatkowe zamieszanie wywołuje pojawienie się, będącego prawdopodobnie ofiarą lawiny, jednorękiego Loirevice’a (Maciej Rayzacher), który, jak się wydaje, bliski jest śmierci.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Strugaccy w „Hotelu…” udanie bawią się konwencjami – zarówno fantastyczną, jak i kryminalną. Zwłaszcza jednak tą ostatnią, dorzucając do niej czy to wątek gangsterski (postać Hincusa vel „Puchacza”, jak również znaleziony niedaleko od pensjonatu karabin maszynowy ze srebrnymi kulami w magazynku), czy też szpiegowski (dziwna aparatura, jaką Glebsky znajduje w pokoju nieżyjącego Andvaraforsa). Poza właścicielem ośrodka, który cały wieczór spędził w towarzystwie inspektora, policjant typując sprawców śmierci Olafa, musi brać pod uwagę wszystkich pozostałych. Z jednej strony jest to jakieś ułatwienie, bo krąg podejrzanych jest dzięki temu ściśle zamknięty, ale z drugiej – biorąc pod uwagę nietypowe zachowanie pensjonariuszy, jak też fakt, że żaden z nich nie kwapi się do tego, by udzielić Glebsky’emu przydatnych informacji – dochodzenie może zakończyć się spektakularną klapą. „Może” nie znaczy „musi”, aczkolwiek finał opowieści również należy do nietypowych. Jak to u Strugackich.



Tytuł: Hotel «Pod Poległym Alpinistą»
Data premiery: 19 lutego 1976
Reżyseria: Stanisław Wohl
Scenariusz: Tekla Kowalska
Rok produkcji: 1976
Kraj produkcji: Polska
Czas trwania: 78 min
Gatunek: kryminał, SF
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

86
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.