powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CCXXIX)
wrzesień 2023

I w kółko to samo
Dagmara Trembicka-Brzozowska
Donny Cates, Geoff Shaw ‹Strażnicy Galaktyki #1: Ostatnie wyzwanie›
Kiedy umiera Thanos, galaktyka się raduje. Nic dziwnego, że na odczytaniu jego testamentu zebrało się wielu dawnych wrogów, nie spodziewając się, że będzie z nimi pogrywał nawet zza grobu. Otóż – przeniósł swoją jaźń w inne ciało i powrócił. Spanikowani bohaterowie pod wodzą Erosa wyruszają na poszukiwanie najbardziej prawdopodobnej kandydatki: Gamory, która gdzieś się zaszyła. Ale oczywiście nic nie pójdzie po ich myśli.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
‹Strażnicy Galaktyki #1: Ostatnie wyzwanie›
‹Strażnicy Galaktyki #1: Ostatnie wyzwanie›
Tak zaczyna się pierwszy tom „Strażników Galaktyki” z cyklu „Marvel Fresh”. Co trzeba z miejsca zaznaczyć, mamy tu do czynienia z dwoma wątkami: jednym zawierającym się wyłącznie w tym albumie (czyli kwestia poszukiwania nowego naczynia Thanosa) i drugim, łączącym się z wydarzeniami z innych komiksów (głównie z „Wojen Nieskończoności”).
Metaplot jest… w porządku. Donny Cates otwiera nową historię z udziałem Strażników, ale najpierw wprowadza czytelnika, także tego świeżego, w aktualny stan rzeczy. Mamy Petera Quilla leczącego w stereotypowo męski sposób złamane serce po tym, co zrobiła Gamora – flaszką i gburowatością. Jak i przechodzącego etap nastoletniego buntu Groota w wersji punkowej. Czy też problemy innych Strażników związane z wcześniejszymi wydarzeniami – wspomnianą ucieczką Gamory i zamknięcie się Rocketa na odludziu. Nie ma tu fabularnych głupot, jest za to jakaś emocja, coś, na czym można zawiesić czytelnicze oko.
Słabiej wypada poszukiwanie nowego wcielenia Thanosa. Tu już mamy masę narracyjnych i logicznych głupot i klisz, począwszy od sposobu pozbycia się ze sceny nadmiarowych bohaterów, poprzez powiększenie znienacka grona Strażników Galaktyki, aż po takie drobiazgi jak latanie po próżni w statku kosmicznym z wybitą szybą. Thanos – ten potężny wróg, który wcześniej mocno zaniepokoił – to już tylko zwykły straszak. Jest, bo jest – bo jakoś trzeba napędzić fabułę i sprowadzić na pokład statku Starlorda innego lubianego przez publikę bohatera, Beta Ray Billa – ale trudno jakkolwiek zaangażować się w jego poczynania. Generalnie im bliżej końca, tym gorzej.
Przynajmniej jest całkiem ładnie. Całość rysuje Geoff Shaw, stały współpracownik Marvela. Jego plansze są całkowicie w porządku, sceny akcji bardzo dynamiczne i postaci dobrze na nich „grają” – nic nie wywołuje anatomicznego zdziwienia. Do tego nieźle wychodzą mu twarze i odwzorowywanie emocji. Ogółem – wizualnie prezęntuje się dobrze.
„Ostatnie wyzwanie” to raczej komiks dla tych, którzy śledzili losy Strażników w „Wojnach Nieskończoności” i mają ochotę na więcej. Niby Cates usiłuje łagodnie wprowadzić nowego czytelnika w serię, ale nie do końca mu to wychodzi – jest sporo nawiązań do wcześniejszych wydarzeń, a i sam album do najciekawszych nie należy. Ot, Marvelowski średniak.
Plusy:
  • niezłe rysunki Shawa
  • dość zgrabnie prowadzony metaplot
  • Beta Ray Bill – bo jak nie lubić KonioThora?
Minusy:
  • za dużo drobnych nielogiczności, by móc zawiesić niewiarę podczas lektury



Tytuł: Strażnicy Galaktyki #1: Ostatnie wyzwanie
Scenariusz: Donny Cates
Data wydania: 8 grudnia 2021
Rysunki: Geoff Shaw
Wydawca: Egmont
ISBN: 9788328152182
Format: 152s. 167x255mm
Cena: 39,99
Gatunek: superhero
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

96
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.