powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CCXXIX)
wrzesień 2023

Klasyka kina radzieckiego: Generalska córka
Rasim Odżagow ‹Siedem dni po morderstwie›
Kiedy Związek Radziecki chylił się ku upadkowi, azerski reżyser Rasim Odżagow namówił szefostwo wytwórni „Azerbajdżanfilm”, aby zainwestowała w realizację obrazu opartego na psychologiczno-kryminalnej powieści Georges’a Simenona „Więzienie”. Ba! udało się nawet skłonić producentów amerykańskich do zainwestowania w ten projekt. Tym sposobem na planie „Siedmiu dni po morderstwie” zgromadzono kilka niekwestionowanych gwiazd kina radzieckiego.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Siedem dni po morderstwie›
‹Siedem dni po morderstwie›
Zacznę tym razem trochę nietypowo – od osoby scenarzysty. Azer Rustam Ibrahimbekow (Rüstəm İbrahimbəyov, 1939-2022) to jeden z najwybitniejszych scenarzystów radzieckich i rosyjskich, który wybił się w latach 90. ubiegłego wieku dzięki bliskiej współpracy z Nikitą Michałkowiem. Ich wspólnymi dziełami były tak głośne obrazy, jak „Urga – terytorium miłości” (1992), nagrodzeni Oscarem dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego „Spaleni słońcem” (1994) oraz „Cyrulik syberyjski” (1998). Spora część widzów w Polsce, zwłaszcza starszych, może go kojarzyć z kultowego radzieckiego easternu Władimira Motyla „Białe słońce pustyni” (1969). Zanim Ibrahimbekow został nadwornym pisarzem Michałkowa, jeszcze w czasach sowieckich miał innego ulubionego reżysera, swojego rodaka Rasima Odżagowa (1933-2006). Razem – w latach 1978-1995 – stworzyli aż osiem filmów.
Odżagow początkowo wcale jednak nie zamierzał zostać reżyserem; bardziej pociągała go praca operatora filmowego, dlatego pierwotnie studiował właśnie na wydziale operatorskim moskiewskiego Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), który ukończył w 1956 roku. Z dyplomem w ręku wrócił do Baku i znalazł pracę w wytwórni „Azerbajdżanfilm”. Niemal dekadę później, zdobywszy już odpowiednie doświadczenie, zdecydował się zrobić kolejny krok w karierze i podjął studia na wydziale reżyserskim Azerbejdżańskiego Instytutu Teatralnego, a w 1968 roku dorzucił jeszcze do kolekcji dyplom reżysera teatralnego. Momentem granicznym stał się dla Rasima Odżagowa 1974 rok – to wtedy właśnie zrezygnował z pracy operatora, by już całkowicie poświęcić się nowemu fachowi.
W nowej roli zadebiutował w połowie lat 70. historyczno-biograficznym freskiem „Gatyr Mamed” (rozpowszechnianym także pod dużo bardziej komercyjnym tytułem „Mściciel z Gandżabasaru”), rok później nakręcił dramat społeczny „Dźwięk gwizdków”, a potem – już po zawarciu znajomości z Rustamem Ibrahimbekowem – powstały kolejno: melodramat „Dzień urodzin” (1978), kryminał „Przesłuchanie” (1979), dramaty „Przed zamkniętymi drzwiami” (1981), „Park” (1984), „Drugie życie” (1987) oraz „Świątynia powietrza” (1989). Na początku lat 90. panowie na krótko powrócili do tematyki kryminalnej, realizując „Siedem dni po morderstwie”. Po tym obrazie Odżagow nakręcił jeszcze tylko trzy filmy (wszystkie były dramatami): „Tahmina” (1992), „Stambuł, Stambuł” (1995) oraz „Hotelowy pokój” (1998). Pisząc scenariusze, Ibrahimbekow rzadko sięgał po cudze teksty; w przypadku „Siedmiu dni…” zainspirował się jednak opublikowaną pierwotnie w 1967 roku powieścią legendarnego, zmarłego zaledwie dwa lata wcześniej, belgijskiego prozaika Georges’a Simenona „Więzienie”.
Stwierdzenie „zainspirował się” jest tutaj kluczowe. „Siedem dni po morderstwie” to nie jest adaptacja powieści Simenona, to raczej luźna wariacja na jej temat. Dość powiedzieć, że nazwisko autora książki nie pojawia się nawet w napisach, a miejsce akcji zostało przeniesione z Paryża do… Moskwy. Zaskakujące może być także to, że obraz powstał w koprodukcji radziecko-amerykańskiej. Kinematografię Kraju Rad reprezentowała w tym przypadku wytwórnia „Azerbajdżanfilm”, ale zdjęcia kręcono w stolicy ZSRR i w podmoskiewskim Pieriediełkinie. Premiera dzieła Odżagowa odbyła się już jednak w maju 1992 roku, a więc parę miesięcy po ostatecznym rozpadzie Związku Radzieckiego.
Pewnej wiosennej nocy na skraju lasu na peryferiach stolicy zostają znalezione zwłoki młodej kobiety; szybko okazuje się, że to Dasza (Olga Bułanowa), młodsza córka generała Michaiła Romanowicza (w którego wcielił się arcypopularny w Kraju Rad Jurij Jakowlew, znany z takich filmów, jak „Idiota”, „Iwan Wasiljewicz zmienia zawód” oraz „Ironia losu, czyli Szczęśliwego Nowego Roku”). Dochodzenie w tej sprawie zostaje powierzone niemłodemu już, sprawiającemu wrażenie nieco ociężałego śledczemu stołecznej milicji (ma on twarz słynnego litewskiego aktora Donatasa Banionisa – patrz: „Król Lear”, „Solaris” oraz „Fakt”). Sprawa od samego początku wydaje się, delikatnie mówiąc, śliska. Nie dość, że ofiara pochodzi z rodziny zaliczanej do elity, to na dodatek niecodzienne są okoliczności zbrodni. Przed śmiercią bowiem Dasza nie tylko odbyła z kimś stosunek seksualny, ale także zażywała narkotyki; na dodatek nie zginęła w miejscu, w którym ją znaleziono, co oznacza, że po dokonaniu zbrodni sprawca przewiózł ciało.
Śledczy (nie poznajemy ani jego imienia, ani nazwiska) zaczyna dochodzenie od rekonstrukcji wydarzeń poprzedniego dnia. To była niedziela, cała rodzina spotkała się tradycyjnie na obiedzie w domu generała i jego żony Kiry Aleksandrowny (Elina Bystricka). Przy stole zasiedli również starsza córka Michaiła Romanowicza, lekarka Lena (zjawiskowo wyglądająca Tatiana Lutajewa – vide „Tadas Blinda. Początek”, „Żona Stirlitza”, „Anna Karenina. Historia Wrońskiego”) i jej mąż Adik (znany z „Służę Związkowi Radzieckiemu!” Aleksiej Błochin), pracownik jednej z central handlu zagranicznego, Dasza i jej niedawno poślubiony małżonek, tenisista Andris (wcielił się w niego łotewski aktor Ivars Puga), oraz traktowany jak członek rodziny szofer generała, pochodzący z Baku Rauf Siidow (Fahraddin Manafow). Po obiedzie Lena udała się do biblioteki, Andris na trening, Rauf odwiózł Adika na spotkanie, a następnie pojechał na daczę w Pieriediełkinie, aby podlać kwiaty. Dasza również gdzieś wybyła, ale nikogo, nawet męża, nie poinformowała dokąd. Kilka godzin później znalezioną ją martwą.
„Siedem dni po morderstwie” nie ma konstrukcji klasycznego kryminału. Chociażby z tego powodu, że widz wie znacznie więcej niż prowadzący śledztwo oficer. Scenarzysta i reżyser nie ukrywają bowiem, co zrobiła Dasza po obiedzie u rodziców – dokąd pojechała, z kim się spotkała i w jakim celu. Ale nie wie za to najważniejszego – kto ją zabił. Tę wiedzę posiada, oczywiście poza bezpośrednim sprawcą zbrodni, tylko jeden człowiek, przypadkowy świadek dramatycznych wydarzeń, którym okazuje się żulik Szurik (którego gra Wiktor Proskurin – patrz: „Dworzec Białoruski”, „Gorzki romans”, „Morderczy Afganistan”). Taki zabieg, często zresztą stosowany przez Georges’a Simenona, pozwala autorom na uwypuklenie wątku psychologicznego. Dzięki temu ważniejsze staje się znalezienie odpowiedzi na pytanie, dlaczego dana osoba zginęła, a nie – kto za to odpowiada. W „Siedmiu dniach…” jest to niezwykle zagmatwane. Ale tak często bywa, kiedy w grę wchodzą emocje i uczucia. Nawet jeżeli obraz Rasima Odżagowa i Rustama Ibrahimbekowa nie jest wierną adaptacją „Więzienia”, to jednak nie można mieć wątpliwości, że duch Georges’a Simenona unosi się nad tym filmem.



Tytuł: Siedem dni po morderstwie
Tytuł oryginalny: Семь дней после убийства
Reżyseria: Rasim Odżagow
Zdjęcia: Kenan Mamedow
Na podstawie: Georges Simenon
Rok produkcji: 1991
Kraj produkcji: USA, ZSRR
Czas trwania: 87 min
Gatunek: dramat, kryminał, psychologiczny
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

62
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.