powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CCXXIX)
wrzesień 2023

„Kobra” i inne zbrodnie: Jak trzymać w garści ludzi nieświadomych?
Stwierdzenie, że Per Wahlöö – autor powieści (głównie) kryminalnych – był hołubiony przez radzieckich twórców teatralnych i filmowych, byłoby przesadzone. Ale prawdą jest, że jego poglądy polityczne i krytyka szwedzkiej (a w szerszym kontekście: zachodniej) socjaldemokracji były bliskie propagandzie kremlowskiej. Nie zmienia to faktu, że dokonana przez Jurija Aksienowa teatralna adaptacja powieści „Morderstwo na 31 piętrze” jest bardzo wierna literackiemu oryginałowi.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Dział trzydziesty pierwszy›
‹Dział trzydziesty pierwszy›
Szwedzki prozaik Per Wahlöö (1926-1975) w świecie literatury zasłynął przede wszystkim jako (współ)autor, razem z Maj Sjöwall, dziesięciu powieści kryminalnych z komisarzem Martinem Beckiem w roli głównej. Ale oprócz tego miał na koncie również powieści sensacyjne i kryminalne wydane pod własnym nazwiskiem; na język polski przetłumaczone zostały, jak dotąd, jedynie trzy: jeszcze w PRL-u „Ciężarówka” (1962), natomiast w III RP – „Morderstwo na 31 piętrze” (1964) oraz „Stalowy Skok” (1968). Dwie ostatnie mają tego samego bohatera – komisarza Jensena, a ich akcja rozgrywa się w dystopijnej rzeczywistości, w której rządzą wielkie koncerny, a ludzie są zaledwie pozbawionymi tożsamości trybikami w potężnej machinie. Taki obraz świata zachodniego był bliski przywódcom Związku Radzieckiego, nie dziwi więc fakt, że twórczość szwedzkiego prozaika, znanego ze swoich komunistycznych sympatii, docierała do widzów w Kraju Rad także za pośrednictwem realizowanych tam filmów – vide będące produkcjami łotewskimi „Niedokończona kolacja” (1979) i „Zagłada działu trzydziestego pierwszego” (1980) – oraz spektakli telewizyjnych.
Chronologicznie pierwszym dziełem Pera Wahlöö, jakie doczekało się adaptacji telewizyjnej w ZSRR, był zrealizowany przez Telewizję Leningradzką w 1972 roku trzyczęściowy, trwający dwie i pół godziny „Dział trzydziesty pierwszy”. Oparty, jak chyba nietrudno się domyśleć, na powieści „Morderstwo na 31 piętrze”. Przedstawienie wyreżyserował Jurij Jefimowicz Aksienow (1932-2020) – początkowo absolwent Politechniki Leningradzkiej (1956), dopiero później wydziału reżyserskiego Państwowego Leningradzkiego Instytutu Teatru, Muzyki i Kinematografii (1963). Po zdobyciu dyplomu Aksienow pozostał w mieście nad Newą, podjął pracę w Dramatycznym Teatrze Wielkim, któremu pozostał wierny przez kolejne dwie dekady, po czym, na ostatnie lata kariery, przeniósł się do Teatru Komedii. W tym czasie zdarzało mu się reżyserować spektakle za granicą, jak również pracować dla miejscowej telewizji (choć były to najczęściej okazjonalne zlecenia). Przenosząc na mały ekran powieść Wahlöö, skorzystał ze scenariusza przygotowanego przez Stellę Żdanową (1924-2006), która za punkt honoru poczytała sobie niemal literalne przeniesienie książki na scenę.
I oczywiście trudno mieć o to do niej i do Aksieniowa żal. Przeciwnie! Nie kombinowali, nie przeinaczali, starali się scena po scenie przedstawić to, co napisał szwedzki prozaik. Jedynym ograniczeniem były fundusze; nie mieli bowiem możliwości, aby wyjść z kamerą poza studio telewizyjne. Ale za to w jego ramach nie szczędzono na dekoracjach. Powieść Pera Wahlöö często bywa klasyfikowana jako „fantastyczna”, co może nieco wprowadzać w błąd. Nie jest to bowiem fantastyka sensu stricto: nie ma tu latających spodków ani podróży kosmicznych; jeśli już, to powinniśmy raczej „Morderstwo na 31 piętrze” uznać za… miękką antyutopię. Akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości w świecie, który jest na dobrej drodze do stania się totalitarnym. Ale to raczej jedno z pierwszych stadiów budowy dyktatury – takie, z którego można jeszcze zawrócić, jeśli ma się świadomość tego, co czeka nas na samym końcu. W takim świecie przyszło żyć i pracować komisarzowi policji Jensenowi (to zresztą jedyna postać, którą poznajemy z nazwiska, a nie tylko pełnionej funkcji). Wcielił się w niego Jefim Kopelian, czyli pamiętny ataman Burnasz z kultowej easternowej trylogii Edmonda Keosajana, na którą składają się „Nieuchwytni mściciele” (1966), „Nowe przygody nieuchwytnych” (1968) oraz „Korona carów rosyjskich” (1971).
Pewnego dnia komisarz Jensen zostaje wysłany do siedziby wielkiego koncernu prasowego, publikującego każdego dnia sto czterdzieści cztery tytuły w milionach egzemplarzy, z zadaniem rozwiązania sprawy, która spędza sen z powiek kierującemu wydawnictwem dyrektorowi głównemu (Izil Zabłudowski, pojawiający się w telewizyjno-teatralnej wersji „Maigreta i człowieka z ławki”), jego zastępcy (Oleg Basiłaszwili – patrz: „Biurowy romans”, „Jesienny maraton”, „Dworzec dla dwojga”) i kuzynowi (Boris Ryżuchin – vide „Zajczik [Nieśmiały w akcji]”). Otóż otrzymali oni anonimowy list z pogróżkami; jego autor zapowiada – w odwecie za popełnienie w przeszłości bliżej nieokreślonej zbrodni – wysadzenie w powietrze gigantycznego wieżowca, w którym mieści się siedziba koncernu, od lat sterującego (a raczej: manipulującego) umysłami czytelników. Ba! podaje dokładną datę, a nawet godzinę eksplozji. Szefostwo firmy uważa, że to jedynie czcze pogróżki, ale Jensen nie może ryzykować i zarządza ewakuację tysięcy pracowników. Do zamachu jednak nie dochodzi. Czyżby więc był to tylko wyjątkowo głupi żart mający narazić przedsiębiorstwo na wielkie koszty?
Komisarz jest przekonany, że to coś więcej, prosi więc swego przełożonego (w tej roli znany z „Siódmego towarzysza” Nikołaj Korn, który zmarł przed premierą przedstawienia) o czas na przeprowadzenie dochodzenia. Jensen dostaje tydzień, ma rozwiązać zagadkę niespełnionych gróźb do następnego poniedziałku. Jedynym punktem zaczepienia staje się dla niego wysłany przez potencjalnego zamachowca list. Nietypowy jest bowiem papier, na jakim go napisano; produkowany głównie na eksport, na rynku wewnętrznym kupuje go tylko ten koncern. Czyli osoba, która zagroziła wysadzeniem budynku, musi być albo była w przeszłości z nim związana. Za zgodą szefa firmy komisarz otrzymuje uniwersalny klucz i zgodę na swobodne poruszanie się po całym wieżowcu. Szybko przekonuje się, że dyrektor nie jest z nim całkowicie szczery: oficjalnie budynek ma trzydzieści pięter naziemnych, ale w rzeczywistości na samej górze znajduje się jeszcze jedna kondygnacja – trzydzieste pierwsze piętro, do którego nie można dojechać windą, prowadzą tam jedynie schody, a wejście blokują metalowe drzwi. Gdy Jensen próbuje sprawdzić, co znajduje się za nimi, przekonuje się, że jest śledzony. A skoro tak, to znaczy, że trop jest właściwy.
Chcąc wyjaśnić zagadkę autorstwa listu, komisarz zaczyna odwiedzać (i przy okazji przesłuchiwać) zwolnionych w niedawnym czasie, w nie do końca przejrzystych okolicznościach, ważnych dla koncernu jego pracowników. I tak trafia po kolei do byłego szefa jednego z działów (Michaił Iwanow), reportera (Michaił Daniłow), redaktorki naczelnej (Ludmiła Makarowa), zapijaczonego dziennikarza (Nikołaj Trofimow), graficzki (Zinaida Szarko), wreszcie… pracownika tajemniczego „działu trzydziestego pierwszego” (w którego wciela się aktor pochodzenia polskiego Władysław Strzelczyk – między innymi Napoleon Bonaparte w „Wojnie i pokoju” oraz ataman Aleksandr Dutow w „Końcu atamana”). Poza tym ostatnim wszyscy zaprzeczają istnieniu 31 piętra. Jaką więc skrywa ono tajemnicę, skoro nawet szefostwo przedsiębiorstwa robi wszystko, by odwieść komisarza od badania tego wątku. Posuwa się nawet do tego, że podsuwa mu fałszywego zamachowca, młodego dziennikarza (Michaił Wołkow), który dobrowolnie bierze na siebie całą winę. Jest to jednak szyte tak grubymi nićmi, że Jensen nie ma zamiaru dać się nabrać.
Nie da się ukryć, że motyw kryminalny jest – zarówno w powieści Pera Wahlöö, jak i w przedstawieniu Jurija Aksienowa – drugoplanowy. Owszem, wszystko kręci się wokół niego, jest on motorem napędowym akcji, ale tak naprawdę spełnia jedynie rolę służebną. Jego podstawowym celem jest stworzenie autorowi pretekstu do opisu rzeczywistości, w której światem rządzą globalne koncerny, mające możliwość – za sprawą kontrolowanych przez siebie mediów (w tym przypadku gazet) – kreowania fałszywej wizji świata i w ten sposób utrzymywania milionów ludzi w nieświadomości tego, jak on naprawdę wygląda. W 1964 roku, kiedy ukazało się „Morderstwo na 31 piętrze”, można było traktować tę zapowiedź szwedzkiego pisarza jako teorię spiskową, dzisiaj – w epoce mediów elektronicznych – raczej przyznalibyśmy mu rację. Ileż bowiem trzeba się natrudzić, aby wyjść z własnej bańki medialnej, zedrzeć rozsnuwaną przed naszymi oczyma zasłonę. Per Wahlöö był jednym z tych, którzy już ponad pół wieku temu starali się ją zerwać.



Tytuł: Dział trzydziesty pierwszy
Tytuł oryginalny: 31-й отдел
Data premiery: 1972
Reżyseria: Jurij Aksienow
Scenariusz: Stella Żdanowa
Rok produkcji: 1972
Kraj produkcji: ZSRR
Czas trwania: 151 min
Gatunek: kryminał
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

69
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.