Do tej pory komiks ukraiński praktycznie nie pojawiał się na naszym rynku. Jednak, ponieważ mamy sytuację, jaką mamy, zainteresowanie naszym wschodnim sąsiadem wzrosło. Dotyczy to także sztuki obrazkowej. W efekcie możemy poznać serię „Wola”, której pierwszy tom niedawno wydał Egmont.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Mamy rok 1918. I Wojna Światowa dopiero się zakończyła, a jednym z jej efektów było powstanie nowego państwa – Ukraińskiej Republiki Ludowej. To jednak dopiero początek wyzwań, jakie niesie ze sobą wybicie się na niepodległość. Bolszewicy wciąż nie mogą pogodzić się z utratą rozległego terytorium. Zamachami, spiskami i zbrojną interwencją próbują zdeptać młody aparat władzy. Maksym Krzywonos, agent kontrwywiadu Ukrainy ma więc pełne ręce roboty. Wygląda jednak na to, że niespodziewanie zyskał solidne wsparcie w postaci władającej nadprzyrodzonymi mocami Polki o imieniu Agnieszka. Jak widać, „Wola” to historia alternatywna, do tego obficie podlana steampunkowym sosem, a także zawierająca elementy science fiction i horroru. Z naszego, narodowego punktu widzenia, nie wszystkie elementy tej wizji są bezspornie akceptowalne. Według twórców międzywojenna Ukraina sięga o wiele dalej na wschód, niż ma to miejsce obecnie, zaś Polska pozostaje w granicach z czasów po II Wojnie Światowej. Choć tego nie możemy być pewni, ponieważ kadr z mapą nie obejmuje części zachodniej. Niemniej nie o nasze zaszłości z Ukrainą tu chodzi, a walkę z duchami caratu i Bolszewikami. Dlatego też nie przykładałbym większej wagi do historycznej koncepcji komiksu, który przede wszystkim ma walor rozrywkowy. Poza tym jedną z najciekawszych postaci w nim występujących jest wspomniana wyżej Polka, a żeby połechtać naszą dumę, nawet Piłsudski ukazany jest w pozytywnym świetle, choć Ukraińcy mogą mu niejedno zarzucić. Pod względem formalnym album podzielony został na trzy rozdziały, które niestety, poza głównymi bohaterami i ogólnym konceptem, nie łączą się w spójną całość. Zapewne wina w tym tego, że „Wola” nie ma jednego scenarzysty, który panowałby nad całością. Każdy epizod został napisany przez innych autorów, co niestety jest wyraźnie odczuwalne. Szkoda, bo przez to ma się wrażenie chaosu i w czasie lektury trzeba mocno się skupić, by zrozumieć kto, za co odpowiada. Dodajmy, że nie wszystkie rozdziały są w równym stopniu interesujące. Na przykład w części otwierającej album, za którą w całości odpowiada Ołeksij Bondarenko, akcja gna do przodu z taką prędkością, że jest wręcz absurdalna. Choć co jakiś czas pojawiają się plansze wyjaśniające sytuację geopolityczną nowo powstałej Ukrainy, brakuje mi jednak odautorskich wskazówek, które pomogłyby rozszyfrować, które postacie są autentyczne, a które kompletnie zmyślone. Zapewne sami Ukraińcy nie mają z tym problemu, ale nad Wisłą nie jest to wiedza powszechna. Skoro Egmont zadbał o bardzo staranną edycję komiksu, na którą składa się twarda okładka i dodatki ze szkicami, dobrym pomysłem byłyby krótkie notki biograficzne rzeczywistych bohaterów. W odróżnieniu od scenariusza, oprawa graficzna jest bardziej zunifikowana, choć tu również mamy do czynienia z pracami różnych twórców. Zasadniczo kadry są czytelne i starannie (żeby nie powiedzieć: sterylnie) narysowane, co pozwala nacieszyć oko steampunkowymi gadżetami (mechaniczne ręce, wielkie czołgi), ale także docenić elementy charakterystyczne dla epoki, jak mundury czy słynne taczanki. Tom pierwszy „Woli” tak naprawdę tylko przedstawia bohaterów i zarys ogólnego konceptu. Pod względem fabularnym mamy bowiem do czynienia z dość prostą opowieścią. Jednak jej walor tkwi w niepoprawnym optymizmie twórców i wierze, że Ukraina jest w stanie poradzić sobie z każdym wrogiem. W związku z tym całość należy odbierać, jako dzieło ku pokrzepieniu serc, a nie poważne roztrząsanie kwestii „co by było, gdyby”. Bo przecież, nawet, jeśli wszystko jest zmyślone, miło poczytać, jak goni się Bolszewików i walczy psionicznie z duchem wielkiej księżnej Anastazji Romanowej.
Tytuł: Wola #1 Data wydania: 26 kwietnia 2023 ISBN: 9788328161467 Format: 56s. 216x285mm Cena: 49,99 Ekstrakt: 60% |