Rynek przyzwyczaił nas do długich serii komiksowych, takich po kilkanaście, czasem kilkadziesiąt albumów. Niektóre długo trzymają poziom, w przypadku innych można odnieść wrażenie, że autorzy zapomnieli, o co im na początku chodziło. „On Mars_” nie należy do żadnej z tych kategorii, gdyż składa się zaledwie z trzech części. Krótko, zwięźle i na temat.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Szybkie przypomnienie z poprzednich odcinków. Niedaleka przyszłość. Ludzkość kolonizuje Marsa w modelu australijskim, czyli podstawą terraformacji Czerwonej Planety jest ciężka praca więźniów i zesłańców. Główną bohaterką jest Jasmine Stenford, była policjantka z Londynu skazana w niezbyt uczciwym procesie. O wpływy na Marsie walczy kilka grup. W uprzywilejowanej pozycji jest oczywiście korporacja, która zarządza kolonią oraz całym procesem przemiany planety. Wśród więźniów działają dosyć tradycyjne, zwalczające się gangi. Równolegle do gangów pod swoje skrzydła skazańców przygarnia tajemniczy kościół synkretyczny. Jakby się tak przyjrzeć dokładniej, to do końca nie wiadomo, na czym ten synkretyzm polega. Jednak nie w nazwie rzecz, lecz w podejmowanych działaniach, bo właśnie działania kościoła wprawiają w ruch całą historię. I czas całą tę historię podsumować, w końcu to ostatni tom. Cały trik polega na tym, że w świecie, w którym wszyscy walczą ze wszystkimi (gangi, korporacja, zbiegli więźniowie), marsjański kościół jest postrzegany jako organizacja tonująca nastroje i uspokajająca atmosferę. Jak pamiętamy z tomu drugiego, nie jest to prawdziwe oblicze kościoła, jednak taką właśnie twarz organizacji rządzonej przez Xaviera Rojasa kupiła również Jasmine. I trudno się jej dziwić, najpierw została uratowana z więziennej rozróby (zainscenizowanej przez Rojasa, jak się później okazało), a następnie trafiła do niej argumentacja o tym, jak źle potraktowano ją na Ziemi i jak bardzo może się przydać tutaj na Marsie. Wyprowadzona z błędu Jasmine próbuje odwrócić sytuację. Nagle okazuje się, że dotychczasowi sojusznicy stali się wrogami, a wcześniejsi wrogowie sprzymierzeńcami. Rojas na początku deklarował po prostu przejęcie władzy w marsjańskiej kolonii. Historia ludzkiej cywilizacji uczy, że zawsze się to tak kończy – najlepszym przykładem jest powstanie Stanów Zjednoczonych. Jednak w tym wypadku był to tylko pretekst, a rzeczywiste zamierzenia były dużo bardziej mroczne. Sylvain Runberg serwuje tutaj czytelnikowi prawdziwy rollercoaster, na szczęście panując nad głównymi wątkami. „Ci, którzy zostają”, bo taki jest tytuł trzeciej części, zamyka marsjańską historię mocno i jednoznacznie. Zakończenie może być uznane za delikatnie rozczarowujące, ale zdecydowanie warto doczytać do końca. Pozornie dostajemy klasyczne SF, chociaż wnikliwszy czytelnik może znaleźć kilka kwestii wartych zastanowienia, bardziej z gatunku filozoficznego. Jeśli kiedykolwiek ludzkość rozpocznie kolonizację Marsa (a pewnie zacznie), to na jakie problemy się natknie? I nie chodzi o technologiczne, a właśnie społeczne i socjologiczne, bo takiej problematyki dotyka właśnie „On Mars_”. I jeszcze mała wisienka na torcie. Oto nagle obrońcą praw człowieka czyni Runberg Chiny. Prowokacja, czy zwykła zabawa z odbiorcą? Trzeci tom „On Mars_” nie wprowadza nic nowego od strony graficznej. Jest, jak było, czyli dobrze oddane są obrazy Marsa, dynamika ruchu, gorzej z różnicowaniem postaci, szczególnie męskich.
Tytuł: On Mars_ #3: Ci, którzy zostają Data wydania: 16 maja 2023 ISBN: 9788365465771 Format: 64s. 215x290 mm Cena: 65,00 Gatunek: SF Ekstrakt: 70% |