powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CCXXIX)
wrzesień 2023

East Side Story: I nie opuszczę cię aż do… ostatniej kuli
Hilol Nasimow ‹Hayot›
Władze rządzonego autorytarnie Uzbekistanu od początku istnienia niepodległego państwa, czyli od 1 września 1991 roku, za swoich głównych wrogów, oczywiście obok niektórych sąsiadów, uważają radykałów islamskich. Zwalczają ich na wszystkie możliwe sposoby. Dramat „Hayot” Hilola Nasimowa poświęcony jest właśnie walce żołnierzy uzbeckich z nielegalnie przekraczającym granicę kraju oddziałem fundamentalistycznych terrorystów.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Kino uzbeckie ma swoich mistrzów. Rzadko są oni oczywiście znani poza Uzbekistanem, ale za to cenieni w kraju. Również przez władze. Pod warunkiem jednak, że ich dzieła wpisują się w patriotyczną propagandę. Taki już los twórców funkcjonujących w państwie, któremu daleko do demokracji. Jednym z takich filmowców jest bez wątpienia – obecnie już sześćdziesięcioletni – Hilol Nasimow: aktor, scenarzysta i reżyser (choć nie zawsze występuje w tej roli jednocześnie). W połowie lat 80. ubiegłego wieku ukończył on Instytut Teatralno-Artystyczny w Taszkiencie, dzięki czemu mógł – jako profesjonalny artysta, z dyplomem w ręku – stanąć na scenie. W roli samodzielnego reżysera zadebiutował późno, bo mając dopiero czterdziestkę na karku. Karierę zaczął od ekranizacji prozy Gafura Gulama (1903-1966); tak powstały debiutancki dramat „Yodgor” (2003) oraz kostiumowa komedia „Hodża Nasreddin i Azrael” (2004).
W kolejnych latach skupił się już głównie na kręceniu współczesnych dramatów: miłosnych (jak „Honor”, 2006; „Oszukana kobieta”, 2011), obyczajowych („Groźba”, 2009; „Dziedzictwo”, 2021), społecznych („Na dnie”, 2012; „Zaginiony”, 2014) czy wojennych (miniserial „Święty obowiązek”, 2012). Zrealizowany w 2018 roku (premiera odbyła się pod koniec września) „Hayot” to tak naprawdę połączenie opowieści miłosnej i sensacyjno-wojennej. Oryginalny tytuł jest imieniem głównego bohatera. Choć poza granicami Uzbekistanu, czyli głównie w postradzieckich krajach Azji Środkowej, dzieło Nasimowa pokazywane było pod innym, zaczerpniętym z języka rosyjskiego szyldem – „Życie”. To obraz, który powstał na zamówienie państwowe, i całkiem możliwe, że impuls wyszedł z najbliższego otoczenia prezydenta Szawkata Mirzijojewa (Shavkata Mirziyoyeva), który chciał w ten sposób uczcić żołnierzy poległych w czasie obronnych granic państwa przed przenikającymi w nie terrorystami islamskimi.
Hayot Mirzoyev (w tej roli Fotih Nasimow) to niespełna trzydziestoletni mieszkaniec jednej ze wsi w Kotlinie Fergańskiej. Dawno już w niej nie mieszka, ale raz do roku obowiązkowo odwiedza ojca Ahmata, matkę i młodszych brata oraz siostrę. Teraz, a akcja filmu rozgrywa się w 2000 roku (i, jeśli wierzyć twórcom, oparta jest na autentycznych wydarzeniach), ma dodatkowy powód – szykuje się bowiem do ślubu z piękną Lolą (wciela się w nią Ojsanem Jusupowa), dziewczyną z tej samej osady. Jak to jednak często bywa, przed tak ważnym wydarzeniem mężczyzna ma sporo rzeczy do załatwienia. Jedzie więc na kilka dni przed planowaną uroczystością do Taszkentu. Dowiedziawszy się o tym, sąsiadka Hayota prosi go o to, aby przy okazji podskoczył do akademika, w którym mieszka Aziz, jej córka studentka, i podrzucił jej domowe przysmaki. Spotkanie Hayota z Aziz okazuje się błogosławieństwem dla dziewczyny, ale jednocześnie staje się źródłem plotek, które niebawem zatrują umysł Loli.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W tym samym czasie górską granicę Uzbekistanu przekracza uzbrojony oddział terrorystów islamistycznych i przemytników narkotyków w jednym (jak propaganda, to musi przecież iść na całego). Nie jest powiedziane wprost, skąd przychodzą, ale można się domyślić, że z terenu Tadżykistanu (względnie, choć to mniej prawdopodobne, Turkmenistanu). Do interwencji szykuje się wojsko uzbeckie, a że Hayot jest zawodowym żołnierzem, na dodatek snajperem, zgłasza się do jednostki. Serce – sercem, ślub – ślubem, ale ojczyzna – ojczyzną. Mężczyzna ma tyle czasu, by się przebrać w mundur, wraz z innymi zostaje od razu zapakowany do śmigłowca i pod dowództwem majora Abdułłajewa wysłany w góry, aby zapolować na dywersantów. Nie ma nawet możliwości, aby powiadomić o tym rodzinę. Hayot pociesza się jednak tym, że szybko dopadną wrogów i bez większych problemów pojawi się w rodzinnej wsi na własnym ślubie.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Fabuła „Hayota”, za którą odpowiada aż troje autorów (w tym debiutujący w tej roli Ikbol Mirzo i Zulfija Junusowa), nie jest przesadnie skomplikowana. Dzieli się – od pewnego momentu – na dwa równolegle prowadzone wątki: z jednej strony widzimy sielskie obrazki wsi uzbeckiej, z drugiej – pełną poświęcenia służbę żołnierzy, którzy w trudno dostępnych górach starają się wytropić i zlikwidować zagrażających bezpieczeństwu kraju islamistów (władze Uzbekistanu od zarania niepodległości toczą bezpardonową walkę z fundamentalistami religijnymi – zarówno własnymi, jak i pochodzącymi z „importu”). Wszystko to pokazane jest w sposób uproszczony, czarno-biały. Terroryści są okrutni i nie wahają się zabijać niewinnych ludzi. Ba! kiedy czują się zagrożeni, sami sobie skaczą do gardeł. Dla odmiany żołnierze uzbeccy, napędzani patriotycznymi przemowami swoich przełożonych, są idealnym wzorem do naśladowania.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Z zaciętością tropią złoczyńców, niemal ustawiają się w kolejce, aby własnym ciałem chronić towarzyszy przed postrzałem. Dzięki temu oglądamy na ekranie niekiedy bardzo wzruszające sceny. Kłopot w tym, że ich – serwowany bez umiaru – patetyzm często bywa nieznośny i denerwujący. W „Hayocie” nie ma bowiem miejsca na żadne półcienie, wszystko musi być zaprezentowane w sposób łopatologiczny. Widz nie powinien trudzić się rozpoznawaniem, kto jest dobry, a kto zły. A dobro musi mieć na dodatek odpowiednią, niemal uświęcającą je otoczkę. Co ratuje ten obraz? Dwa elementy. Po pierwsze: piękne górskie krajobrazy, w na tle których dochodzi do starcia pomiędzy oddziałem armii uzbeckiej i islamistami. Po drugie: scena finałowa. Przyznam, że do ostatnich minut miałem obawy, czy Hilol Nasimow nie będzie odczuwał jednak pokusy, aby zakończyć film sekwencją typu „i żyli długo i szczęśliwie”. Na szczęście oparł się temu, w efekcie czego tuż przed napisami końcowymi można się zwyczajnie po ludzku wzruszyć.



Tytuł: Hayot
Tytuł oryginalny: Hayot [Жизнь]
Reżyseria: Hilol Nasimow
Zdjęcia: Husan Alijew
Rok produkcji: 2018
Kraj produkcji: Uzbekistan
Czas trwania: 90 min
Gatunek: dramat, sensacja
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

60
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.