powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CCXXX)
październik 2023

Non omnis moriar: Jazzowe improwizacje na klawesyn i czelestę
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj longplay Septetu brytyjskiego pianisty Michaela Garricka.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Black Marigolds›
‹Black Marigolds›
Po wydaniu płyt „Moonscape” (1964) i „Promises” (1965) brytyjski pianista jazzowy Michael Garrick (1933-2011) został ściągnięty do składu formacji The Don Rendell – Ian Carr Quintet (na miejsce Colina Purbrooka) i w połowie marca 1966 roku wziął udział w nagraniu jej drugiego longplaya zatytułowanego „Dusk Fire”. Co ciekawe, nieco ponad dwa tygodnie wcześniej – 28 lutego i 1 marca – Garrick zarejestrował ze swoim Septetem kolejny album sygnowany własnym nazwiskiem – „Black Marigolds”. W jego nagraniu wzięli natomiast udział wszyscy muzycy Kwintetu, a więc zarówno saksofonista Don Rendell i trębacz Ian Carr, jak i kontrabasista Dave Green oraz bębniarz Trevor Tomkins. Choć tego ostatniego słychać jedynie w pięciu (z dziewięciu) utworach; w dwóch innych na perkusji gra Colin Barnes, a dwa obywają się w ogóle bez tego instrumentu. Oprócz wymienionych powyżej skład uzupełniają jeszcze artyści znani już ze wcześniejszej współpracy z Michaelem Garrickiem, czyli saksofoniści Joe Harriott oraz Tony Coe.
O ile podczas odsłuchu poprzednich krążków pianisty można było zastanawiać się nad tym, ile ma on twarzy muzycznych, o tyle „Black Marigolds” już wprost może budzić obawy o to, czy Brytyjczykowi nie doskwiera artystyczna schizofrenia. Jest to bowiem album tak bardzo zróżnicowany stylistycznie, że jego jednoznaczna klasyfikacja z góry jest skazana na niepowodzenie. Oczywiście jest to jazz, ale przecież ten ma wiele odmian i na dodatek można go swobodnie łączyć z innymi gatunkami – i Garrick właśnie to robi. Longplay otwiera kompozycja najlżejsza i najbardziej przyjazna wielbicielom klasycznego modern jazzu z lat 60. „Webster’s Mood” zaczyna się od nastrojowo kołyszących dęciaków, którym w tle towarzyszy leniwie improwizujący fortepian oraz kapitalnie zasysająca sekcja rytmiczna. Dopiero gdy sprawy bierze w swoje ręce któryś z saksofonistów tenorowych (albo Coe, albo Rendell – w opisie tego nie wyszczególniono), robi się dynamiczniej, aż do zatrzymania, po którym…
…pojawia się pierwsza z dwóch kompozycji, w których usłyszeć możemy dodatkowo recytującego bądź melodeklamującego swoją poezję Johna Smitha (w przyszłym roku, jeśli Fortuna okaże się sprzyjająca, będzie on świętował setne urodziny). „Jazz for Five” to wielowątkowa opowieść, w której improwizacje instrumentalne (w niektórych fragmentach na plan pierwszy wybijają się nawet kontrabas bądź perkusja) mieszają się z głosem poety. Muzycznie Garrick bardzo często zahacza o awangardę, ale potrafi też wypuścić przed szereg tryskającego optymizmem Iana Carra. Stronę A longplaya zamyka – à propos radośniejszych momentów – „Good Times”. Tempo jest szybkie, rytm skoczny, a popisy solowe (saksofonisty, trębacza, w końcu pianisty) – intensywne. Wszystko zaś zmierza do nadzwyczaj elektryzującego finału, w którym z pełną mocą rozbrzmiewa cały Septet (ze wszystkimi, bez wyjątku, dęciakami).
Strona B ma odmienny charakter, o czym informuje nas już wybrana na początek miniatura zatytułowana „Spiders”, którą Garrick nagrał… solo. Na dodatek nie wykorzystał w niej fortepianu, lecz kojarzące się jednoznacznie z muzyką klasyczną (dawną) – klawesyn i czelestę. To instrumentarium jest o tyle zaskakujące, że stylistycznie „Pająki” jest przykładem bardzo energetycznego jazzu improwizowanego. Tyle że zagranego na nietypowych dla tego gatunku klawiszach. Do świata post-bopu wciąga za to słuchaczy „Ursula” – utwór, który spokojnie odnalazłby się na jednej z płyt Kwintetu Rendella i Carra. Dużo tu delikatności i subtelności; nawet gdy zespół gra dynamiczniej, robi to wciąż zaskakująco melodyjnie. Z czasem jednak nastrój ewoluuje, robi się wręcz nostalgicznie, co jeszcze podkreśla solówka Carra. W „A Jazz Nativity” po raz drugi pojawia się John Smith, który tym razem raczej melodeklamuje niż recytuje. A robi to, szukając przy okazji wspólnego języka z pianistą i trębaczem, co ostatecznie mu się udaje.
Trzy ostatnie utwory – tytułowy „Black Marigolds” (znany także, ale z zupełnie innej wersji, z longplaya „Phase III” Kwintetu Rendella i Carra), „What Are Little Girls?” oraz „Carolling” – uznać można za twórczą kontynuację „Spiders”. W pierwszym i trzecim Garrick ponownie sięga po klawesyn i czelestę, natomiast w środkowym, ponownie bardzo radosnym i skocznym, wykorzystuje fortepian elektryczny. Ale i tak „What Are Little Girls?” zostaje przyćmione przez swoje sąsiedztwo, którym są kompozycje zaskakująco, jak na to instrumentarium, energetyczne. Gdyby twórcy sprzed wieków usłyszeli, jak można je wykorzystać – albo by oszaleli, albo oskarżyli Michaela Garricka o konszachty z diabłem. A to przecież jedynie jazz improwizowany zrodzony w głowie artysty o niebywałej wrażliwości i wyobraźni.
Skład:
Michael Garrick – fortepian (1-3,5,6), klawesyn (4,7,9), czelesta (4,7,9), fortepian elektryczny (8), muzyka
Joe Harriott – saksofon altowy
Tony Coe – saksofon tenorowy
Don Rendell – saksofon tenorowy, saksofon sopranowy
Ian Carr – trąbka, skrzydłówka
Dave Green – kontrabas
Trevor Tomkins – perkusja (1,3,5,8,9)
Colin Barnes – perkusja (2,6), tamburyn (6)



Tytuł: Black Marigolds
Wykonawca / Kompozytor: Michael Garrick Septet
Data wydania: 1966
Wydawca: Argo
Nośnik: Winyl
Czas trwania: 43:44
Gatunek: jazz
Zobacz w:
W składzie
Utwory
Winyl1
1) Webster’s Mood: 06:52
2) Jazz for Five: 08:51
3) Good Times: 06:55
4) Spiders: 02:05
5) Ursula: 05:43
6) A Jazz Nativity: 03:36
7) Black Marigolds: 03:33
8) What are Little Girls?: 02:43
9) Carolling: 03:24
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

131
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.