„Świat Akwilonu” szybko się rozwija. Niedawno Egmont wydał dwie pierwsze podserie składające się na ten cykl – „Elfy” oraz „Krasnoludy”, a tu już dołącza do nich kolejna „Orki i gobliny”. I trzeba przyznać, że jej tom pierwszy „Turuk” stanowi prawdziwe wejście smoka.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Turuk to imię wyjątkowo przystojnego orka – w każdym razie z ludzkiego punktu widzenia. Niektórzy sądzą, że prawdopodobnie jest pół orkiem i pół elfem. Ten jednak dementuje te pogłoski. Całkowicie zgadza się jednak z opinią, że jest oszustem, złodziejem i typem spod ciemnej gwiazdy. Czyli najbardziej orkowym orkiem, jakiego można spotkać. Jest w nim jednak coś, co wzbudza zaufanie i sympatię. Umiejętności te na niewiele mu się jednak przydadzą w sytuacji, w której się znalazł. Obudził się bowiem na tajemniczej wyspie, pośrodku wyludnionego miasta i zupełnie nie pamięta, skąd się tam wziął. Co gorsza, szybko odkrywa, że tubylcy zamienili się w coś na kształt zombie i chętnie pożywią się muskularnym ciałem naszego bohatera. Za scenariusz niniejszej pozycji odpowiada Jean-Luc Istin, współtwórca świata Akwilonu, który zgodnie z założeniami skupia się na detalach, czyli pojedynczych postaciach. Ich historie mają dopiero budować barwne uniwersum. Po „Krasnoludach” i „Elfach” możemy teraz zobaczyć, jak radzą sobie inne rasy zamieszkujące Akwilon. Chodzi o orki i gobliny. Jest to o tyle intrygujące, że na ogół tym rasom nie poświęca się zbyt wiele miejsca w tradycyjnych powieściach fantasy, gdzie robią za bezimienny balast na usługach Władcy Ciemności. W związku z tym najlepiej jest je eliminować. I to jak najszybciej. Jeśli już ktoś poświęcał tym rasom osobne tytuły, najczęściej robił to w sposób humorystyczny, gdzie królował bardzo czarny humor. Dlatego też seria „Orki i gobliny”, która traktuje tytułowe istoty bardzo poważnie, jest absolutnie wyjątkowa. A jeszcze bardziej niezwykłe jest to, że założenie to się sprawdza. Orki zamieszkujące Akwilon nie są tępymi stworami niczym słudzy księcia Ightorna z „Gumisiów”. To cwaniaki kierujące się własnym kodeksem… może nie tyle moralnym, co „postępowania”. Komiks oferuje sporo akcji, ale także niespodzianek, które sprawiają, że całość czyta się wybornie. W sumie do samego końca nie możemy być pewni, jak zakończą się przygody Turuka i jego ekipy. Zagrożenie, z którym muszą się borykać, jest namacalne, a do tego dochodzą tarcia między głównymi bohaterami. Może nie otrzymujemy rozbudowanych osobowości i pogłębiania ich traum z dzieciństwa, jak to miało miejsce w dwóch pierwszych albumach „Krasnoludów”, ale za to mamy sprawnie napisaną przygodówkę, którą pochłania się za jednym zamachem. Warto dodać, że sporą zaletą „Turuka” jest także warstwa graficzna autorstwa Diogo Saito. Jego kreska jest bardzo czytelna i staranna, dbałość o detale zaś sprawia, że bardzo łatwo wczuć się w klimat opowieści. Nieźle wypada także sam wizerunek tytułowego bohatera, który rzeczywiście jest całkiem przystojny jak na orka. Pierwszy tom „Orków i goblinów” sprawia, że jeszcze bardziej chce się zagłębić w świat Akwilonu. Widać, że jego twórcy starają się, by był on maksymalnie kolorowy, oferując historie o różnym ciężarze gatunkowym. W tym wypadku jest lżej, ale w żaden sposób nie można traktować tego jako wadę. W końcu dobrą pozycję awanturniczą wcale nie jest łatwo napisać.
Tytuł: Świat Akwilonu. Orki i gobliny #1: Turuk Data wydania: 26 lipca 2023 ISBN: 9788328166646 Format: 56s. 215 x 290 mm Cena: 34,99 Gatunek: fantasy Ekstrakt: 80% |