powrót; do indeksunastwpna strona

nr 9 (CCXXXI)
listopad 2023

Tu miejsce na labirynt…: Skandynawowie na Lazurowym Wybrzeżu
Gard Nilssen’s Acoustic Unity ‹Elastic Wave›
Acoustic Unity Garda Nilssena jest przeciwieństwem prowadzonej przez niego Supersonic Orchestra, która nie tak dawno przypomniała o sobie albumem „Family”. W składzie trzyosobowym – z Andrém Rolighetenem i Petterem Eldhem – norweski perkusista prezentuje kameralną odmianę jazzu współczesnego, w którym nie brakuje ani wycieczek do epoki post-bopu, ani szaleństw freejazzowych. Przekonacie się o tym, słuchając „Elastic Wave”.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Elastic Wave›
‹Elastic Wave›
Skoro w ostatnim czasie sięgnąłem po dwie nowiutkie płyty, w których powstawaniu miał swój wydatny udział norweski perkusista jazzowy Gard Nilssen – mam na myśli albumy „Marbles” Andrégo Rolighetena oraz „Family” big-bandu Supersonic Orchestra – to należy przypomnieć też krążek, który już nieco odleżał się na półce, ale zdecydowanie na zapomnienie nie zasługuje. Nilssen bowiem oprócz tego, że nie stroni od rozbudowanych składów, realizuje się także w kameralnym jazzie improwizowanym, czego najdoskonalszym przykładem jest prowadzone przez niego trio Acoustic Unity, które latem ubiegłego roku opublikowało swój czwarty – tym razem wydany przez monachijską wytwórnię ECM Records – longplay „Elastic Wave”.
Trio współtworzą, obok Garda, muzycy związani z jego Supersonic Orchestra: saksofonista i klarnecista André Roligheten oraz kontrabasista Petter Eldh. Zadebiutowali w tym składzie przed ośmioma laty płytą „Firehouse”, której wydawcą było portugalskie Clean Feed. Ta sama oficyna dwa lata później wypuściła na rynek trzypłytowy zestaw koncertowy „Live in Europe”. Trzecią w dyskografii pozycję zespołu – „To Whom Who Buys a Record” – wydał z kolei niezależny norweski Odin. Można więc uznać, że kontrakt z ECM świadczy o rosnącym prestiżu Acoustic Unity. Choć z drugiej strony szefowie bawarskiej wytwórni od dawna znają Nilssena, ponieważ współpracuje on od ponad dekady ze związanym umową z Niemcami kwartetem polskiego saksofonisty Macieja Obary (patrz: „Unloved”, 2017; „Three Crowns”, 2019; „Frozen Silence”, 2023).
Supersonic Orchestra i Acoustic Unity znajdują się tym samym na dwóch przeciwstawnych biegunach. Trochę na tej samej zasadzie co prowadzone przez Matsa Gustafssona trio Fire! i big-band Fire! Orchestra. Tym ciekawsze może wydać się porównanie, jak wypadły te same kompozycje zagrane w składzie trzy- i siedemnastoosobowym, a takie utwory na „Elastic Wave” są dwa: „Spending Time with Ludvig” (na „Family” nosi on tytuł „Spending Time with Ludde”) oraz „Boogie” (przemianowany rok później na „Boogie Stop Tøffel”).
Ciekawostką jeszcze może wydać się fakt, że przy okazji pracy nad czwartym krążkiem Acoustic Unity szefostwo ECM zafundowało Skandynawom (Nilssen i Roligheten są Norwegami, a Eldh Szwedem) w czerwcu 2021 roku wycieczkę do studia La Buissonne znajdującego się w położonym na francuskim Lazurowym Wybrzeżu miasteczku Pernes-les-Fontaines. Kto wie, może właśnie ta wyprawa na południe Starego Kontynentu sprawiła, że późniejsze kompozycje Supersonic Orchestra okazały się tak bardzo skoczne, radosne i – zwyczajnie – słoneczne. Trzeba by przy okazji dopytać Garda Nilssena. Ale wróćmy do „Elastic Wave”, która to płyta pokazuje nieco inne oblicze niż to, z którym mieliśmy do czynienia na wcześniejszych wydawnictwach. Zdecydowanie więcej tu zadumy i wewnętrznego spokoju.
Już otwierający album „Altaret”, który jest dziełem (jednym z dwóch) Pettera Eldha, zaskakuje sennym klimatem i subtelnie otulającym słuchacza dźwiękami popisem saksofonisty. Jeśli skandynawskiemu triu zależało, by od pierwszych minut skłonić odbiorcę do kontemplacji – to im się udało. Aczkolwiek dynamiczny „Spending Time with Ludvig” wybija nieco z tego zamyślenia. Zwłaszcza że z biegiem czasu Eldh i Nilssen poczynają sobie coraz bardziej dynamicznie, jakby chcieli przypomnieć, że przecież korzeniami wciąż tkwią w światku freejazzowym. Roligheten też pozwala sobie na charakterystyczną nonszalancję, choć ani przez moment nie traci kontaktu z kolegami. W „Dreignau” (drugiej kompozycji autorstwa kontrabasisty) zespół wraca na poprzednie tory; niepokojąca gra sekcji rytmicznej idealnie współbrzmi zaś z nastrojową opowieścią snutą przez Andrégo na klarnecie.
„Influx Delight”, który wyszedł spod ręki Rolighetena i Nilssena, oznacza powrót na ścieżkę freejazzowej improwizacji, za którą odpowiada przede wszystkim saksofonista. Warto jednak wytężyć mocno słuch, by „dostrzec”, jak kapitalnie zazębia się gra całego tria, w jak doskonałej interakcji pozostają muzycy, dopełniając się nawzajem. Balladowy „Lokket til Jon, og skjerfet til Paul”, z wyeksponowaną partią kontrabasu i sennym saksofonem, udowadnia z kolei, że André, Petter i Gard potrafią nie tylko przyprawić o palpitacje serce, ale i ukoić. W pewnym sensie temu służy również krótki, ale niedający się szybko zapomnieć, mocno folkujący „The Other Village”, któremu ton nadają nałożone na siebie „płaczące” partie klarnetu i saksofonów. Ależ cudownie to brzmi! I jak chwyta za serce! Jeszcze inne oblicze tria prezentuje wspomniane wcześniej „Boogie” – to z kolei klasyczny post-bop, z pulsującą sekcją rytmiczną i improwizującym dęciakiem.
Miłym przerywnikiem staje się w tym kontekście oparty głównie na powłóczystych dźwiękach klarnetu „Cercle 85”, po którym pojawia się natomiast energetycznie roztańczony „Acoustic Dance Music”. Tu mamy do czynienia z partią saksofonu tak szaloną, że „biegnący” za Rolighetenem kontrabasista i bębniarz mają spory problem, aby nadążyć. Po takiej porcji emocji należy się chwila oddechu i tę właśnie zapewnia „Til Liv”. A przynajmniej stara się o to André, kolegów bowiem od czasu do czasu ciągnie do bardziej energicznego grania. Na finał Skandynawowie wybrali „The Room Next to Her”, w którym Roligheten straszy słuchaczy niskimi tonami saksofonu basowego (spinającego klamrą cały utwór). Brrr! Na szczęście w części środkowej dźwięki nie są aż tak dojmujące. Ba! pojawia się nawet solówka perkusyjna. Widać Gard Nilssen chciał mocniej zaistnieć na pożegnanie. Jeśli w ciągu minionego już ponad roku jakimś cudem płyta „Elastic Wave” nie wpadła w Wasze ręce, nadróbcie tę zaległość. Jako i ja nadrobiłem.
Skład:
André Roligheten – saksofon tenorowy, saksofon sopranowy, saksofon basowy, klarnet, muzyka (4,6,8-10)
Petter Eldh – kontrabas, muzyka (1,3)
Gard Nilssen – perkusja, muzyka (2,4,5,7,9,11)



Tytuł: Elastic Wave
Wykonawca / Kompozytor: Gard Nilssen’s Acoustic Unity
Data wydania: 15 lipca 2022
Wydawca: ECM Records
Nośnik: CD
Czas trwania: 44:36
Gatunek: jazz
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) Altaret: 03:52
2) Spending Time with Ludvig: 04:04
3) Dreignau: 03:14
4) Influx Delight: 04:50
5) Lokket til Jon, og skjerfet til Paul: 04:26
6) The Other Village: 03:30
7) Boogie: 04:58
8) Cercle 85: 02:43
9) Acoustic Dance Music: 04:08
10) Til Liv: 03:50
11) The Room Next to Her: 04:55
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

78
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.