powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CCXXXII)
grudzień 2023

Tu miejsce na labirynt…: Pożegnanie w świetnym stylu
Agitation Free ‹Momentum›
Chociaż od paru lat, mimo śmierci gitarzysty Gusta Lütjensa, zespół okazjonalnie koncertował, nie wierzyłem, że wyda jeszcze kiedykolwiek album studyjny z – w większości – premierowymi kompozycjami. Wychodzi jednak na to, że okazałem się – na szczęście! – „niewiernym Tomaszem”. Pod koniec listopada do sprzedaży trafiło bowiem „Momentum”, nowe wydawnictwo legendarnego Agitation Free.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Berlińska formacja Agitation Free to legenda krautrocka. Zespół, bez którego eksperymentalna scena zachodnioniemiecka byłaby na pewno uboższa i mniej barwna. To też swoista „wańka-wstańka”, która rozpadała się i po latach odradzała jak feniks z popiołów. Najbardziej znaczący jest oczywiście pierwszy rozdział w historii grupy, który przypadł na lata 1967-1974, a po którym pozostały jedynie dwie – za to znakomite – płyty studyjne: „Malesch” (1972) oraz „2nd” (1973). Już po rozwiązaniu dyskografia berlińczyków wzbogaciła się o kolejne, tym razem archiwalne wydawnictwa koncertowe: „Last” (1976), „Fragments (Live ’74)” (1995) i „At the Cliffs of River Rhine” (1998). Ich popularność sprawiła, że muzycy postanowili powrócić i zarejestrować nowy, premierowy materiał – tym sposobem powstał longplay „River of Return”, który ukazał się w tym samym czasie co zawierający wcześniej niepublikowane nagrania z 1974 roku krążek „The Other Sides of Agitation Free”.
Gwoli ścisłości: ostatnie z wymienionych wydawnictw nie powinno ukazać się pod szyldem grupy; są to bowiem utwory, nad którymi – wraz z licznym gronem przyjaciół – pracowali jedynie dwaj członkowie zespołu: gitarzysta Gust Lütjens (zmarły w 2017 roku) oraz basista Michael Günther. Po publikacji „River of Return” Niemcy chętnie, choć bardzo nieregularnie, koncertowali. Niektóre z tych występów ukazywały się na płytach: pamiątką po trasie po Japonii z 2007 roku jest album „Shibuya Nights – Live in Tokyo” (2011), a późniejszy o sześć lat koncert w berlińskim klubie Kesselhaus ukazał się na DVD zatytułowanym po prostu „Live at Kesselhaus 2013” (2016). Jednocześnie dyskografię zespołu uzupełnił kolejny archiwalny koncert – „1st” (2012), zawierający najstarsze znane nagrania Agitation Free. Mało kto chyba zdawał sobie sprawę, że w tym czasie muzycy pracowali także nad nowymi studyjnymi kompozycjami, a już w ogóle wydawało się to nieprawdopodobne po śmierci Lütjens.
A jednak! 24 listopada nakładem hanowerskiej wytwórni MIG ukazał się album „Momentum”, w którego nagraniu – jak można mniemać, na przestrzeni co najmniej kilku lat – udział, obok Gusta, wzięli także gitarzysta (w dwóch utworach grający także na banjo) Lutz Graf-Ulbrich, klawiszowiec (odpowiadający również za programowanie elektronicznej perkusji) Michael Hoenig, basista (okazjonalnie siadający do syntezatorów) Daniel Cordes oraz perkusista Burghard Rausch. Na siedem utworów jedynie dwa były znane wcześniej, lecz tylko z wersji koncertowych – „Shibuya” (który pojawił się na krążku „Shibuya Nights – Live in Tokyo”), oraz „InDaJungl” (znany z „Live at Kesselhaus 2013”); pozostałych pięć to premiery.
Przed dokładniejszym omówieniem albumu warto podkreślić jeszcze jedną rzecz z przeszłości: Agitation Free to formacja, która bardzo chętnie eksperymentowała i na swoich płytach studyjnych chętnie nawiązywała do dokonań tak zwanej „szkoły berlińskiej” i ambientu. Nie inaczej jest na „Momentum”, co zresztą absolutnie nie dziwi, biorąc pod uwagę fakt, że bardzo ważnym członkiem grupy – od momentu jej kolejnej reaktywacji w 2007 roku – jest Michael Hoenig, który ma na koncie współpracę zarówno z Klausem Schulze, jak i Tangerine Dream. Klawisze odgrywają więc na nowym wydawnictwie berlińczyków wielką rolę, co starają się jednak równoważyć gitarowe partie nieodżałowanego Gusta Lütjensa oraz Lutza Grafa-Ulbricha.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Album otwiera utwór „Nouveau Son”, którego wstęp stanowi pojawiający się na tle dźwięków elektroniki tekst czytany przez lektora w języku francuskim; wieńczy go obsesyjnie powtarzana… nazwa zespołu. Z czasem coraz bardziej „przykryta” psychodeliczną muzyką, z której wybija się mocna rockowa gitara. Od tej pory – z jednym wyjątkiem w postaci numeru tytułowego – mamy już do końca płyty do czynienia z muzyką w stu procentach instrumentalną. Może nie tak odkrywczą, jak w przypadku „Malesch” czy „2nd”, ale kto oczekiwałby po artystach z takim stażem i tyloma „krzyżykami” na karku rewolucji. Najważniejsze jest, że starają się – i to całkiem udanie! – nawiązywać do chlubnej przeszłości, nie ograniczając się przy tym do odcinania kuponów. Może właśnie dlatego, że już przed półwieczem muzyka Agitation Free była bardzo progresywna, nawet dzisiaj – mimo braku zmian rewolucyjnych – nadal brzmi świeżo i nowocześnie.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W „Nouveau Son” słychać to wyraźnie. Klawisze „ciągną” w stronę ambientu, gitary sprawiają, że mamy do czynienia z zespołem, który powinien przypaść do gustu wielbicielom rocka progresywnego. Berlińczycy nie zapomnieli również o tych, którzy polubili ich przed laty za nawiązania do muzyki orientalnej. Im przede wszystkim powinien spodobać się „Levant”, znaczony energetyczną solówką Grafa-Ulbricha na banjo oraz smakowitą partią Hoeniga na syntezatorze Mooga i – w części finałowej – prawdopodobnie także na fortepianie elektrycznym (chyba że to imitujący jego brzmienie syntezator). Warto też jednak podkreślić fakt, że zaskakująco mocno wyeksponowany jest – zresztą nie tylko w tym utworze, ale i kilku innych – bas (i jego ciepłe akordy).
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Najdłuższy w całym zestawie „Nightwatch” to klasyczny przykład połączenia krautrocka z progresywnym rockiem elektronicznym. Główną rolę grają tu bowiem syntezatory i perkusja elektroniczna. Układ ten burzy, ale na krótko, pojawiająca się w pewnym momencie rockowa gitara. Tej ostatniej nie brakuje za to w „Lilac”, chyba najbardziej progresywnym utworze na krążku. „Momentum” to powrót do stylistyki zasygnalizowanej już w „Nightwatch”. Choć na pewno więcej tu bogactwa aranżacyjnego i instrumentalnego. Dość powiedzieć, że ponownie rozbrzmiewa banjo, ale pojawia się także intrygująca wokaliza. W „Shibuya” muzycy ponownie wprowadzają elementy orientalne, tym razem nawiązujące do tradycji japońskiej (vide klawisze). Monumentalna partia gitary sprawia natomiast, że i wielbiciele klasycznego rocka wysłuchają tego kawałka z dużym zainteresowaniem. Podobnie zresztą jak i zamykającego wydawnictwo „InDaJungl”, opatrzonego przede wszystkim energetycznymi klawiszami i zapętlonym motywem perkusji elektronicznej, lecz nie pozbawionym również mocniejszych gitarowych akcentów.
Naiwnością byłoby wierzyć, że Agitation Free powróci jeszcze za jakiś czas z kolejną płytą. Jeżeli tak, będzie to album koncertowy – zawierający albo odnalezione w zakamarkach archiwów radiowych zapomniane nagrania z lat 70. ubiegłego wieku, albo dokumentujący któryś z występów promujących „Momentum”. Na żaden z nich nie obraziłbym się. Ale warto uświadomić sobie fakt, że ten krążek to – z bardzo dużym prawdopodobieństwem – pożegnanie z legendą.
Skład:
Gust Lütjens – gitara elektryczna, gitara akustyczna, wokaliza (5)
Lutz Graf-Ulbrich – gitara elektryczna, gitara akustyczna, banjo (2,5)
Michael Hoenig – syntezatory, perkusja elektroniczna
Daniel Cordes – gitara basowa, syntezatory
Burghard Rausch – perkusja



Tytuł: Momentum
Wykonawca / Kompozytor: Agitation Free
Data wydania: 24 listopada 2023
Wydawca: MIG
Nośnik: CD
Czas trwania: 56:19
Gatunek: elektronika, rock
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) Nouveau Son: 08:34
2) Levant: 07:53
3) Nightwatch: 09:25
4) Lilac: 06:19
5) Momentum: 09:18
6) Shibuya: 08:13
7) InDaJungl: 07:03
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

131
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.