Czytelnicy polskich komiksów zapewne znają doskonale jedną prawdę: Jan Mazur jako scenarzysta sprawdza się naprawdę nieźle… aż do zakończenia komiksu.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Historia zapowiadało się naprawdę dobrze. W epoce, gdy pracę twórczą przejęła sztuczna inteligencja, ostatni samodzielnie snujący opowieść pisarz jest sensacją. Dlatego to jego wybrano jako pierwszego człowieka, który poleci w jednoosobowej misji załogowej na Saturna, za towarzystwo mając tylko AI (a przy okazji stworzy niesamowite dzieła kultury). Nikt jednak nie przewidział, że rzeczony pisarz to zgorzkniały starszy pan, który wenę i chęć pisania stracił lata temu. Tego typu fabuła to doskonały pretekst do rozważań – nad człowiekiem, śmiertelnością i talentem. Podobny motyw – samotności w kosmosie – wykorzystał Stanisław Lem w niektórych z „Opowieści o pilocie Pirxie” czy „Dziennikach gwiazdowych” albo Janusz A. Zajdel w kilku opowiadaniach. Mazur zdecydowanie zaczął narracyjnie iść w tę stronę, starając się eksplorować raczej psychologiczną stronę opowieści. Poznajemy bohatera i jego motywacje, dostajemy podpowiedzi co do przyczyn jego niektórych dziwnych zachowań czy w ogóle tego, dlaczego zdecydował się polecieć i zobaczyć Saturna. Mazur zarysowuje też obraz mediów przyszłości – nośnych tematów i spłycenia treści. Jest tu potencjał, to trzeba przyznać – tak samo jak to, że pozostał niewykorzystany. Narracja „Ostatniego pisarza” urywa się w sumie w punkcie kulminacyjnym. Prawie wszystkie wątki pozostają nierozwiązane, brakuje pointy. Niby nie jest to pierwszy raz, Mazur często pozostawia swoich czytelników z otwartym zakończeniem (choćby w niedawno wydanym „Incelu” czy wcześniej w „Końcu świata w Makowicach”). W tym wypadku akcja jest ucięta nad wyraz gwałtownie, nie pozostawia nam opcji, by domyślić się dalszego rozwoju sytuacji. Szkoda, bo do tego momentu to był naprawdę fajny komiks. Rysunkowo jest za to udanie. Robert Sienicki postawił raczej na jednobarwne plansze – biel uzupełniana innym kolorem – kanciaste kształty i ekspresyjność bohatera. Ogląda się to z prawdziwą przyjemnością. Do tego dochodzą detale, takie jak pokazywanie „postępu” lektury w stopce strony. Graficznie i edytorsko „Ostatni pisarz” jest naprawdę dopracowany i trudno zarzucić cokolwiek. „Ostatni pisarz” mimo wszystko zawodzi. Rysunki są dobre, wydanie – jak zawsze w Kulturze Gniewu – nie pozostawia nic do życzenia. Po prostu szkoda, że sprawnie i ciekawie zaczęta fabuła zwyczajnie nie ma zakończenia. Wprawdzie lektura jest przyjemna, jednak trudno przejść nad tym do porządku dziennego. Plusy: - ciekawy pomysł na fabułę opartą na psychologii postaci
- nietypowy główny bohater
- atrakcyjna oprawa graficzna
Minusy: - zakończenie, czy w sumie – jego brak
Tytuł: Ostatni pisarz Data wydania: 22 lipca 2021 ISBN: 9788366128736 Format: 112s. 140x200 mm Cena: 44,90 Ekstrakt: 70% |