powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CCXXXIII)
styczeń-luty 2024

Miniatura wszechświata
Salman Rushdie ‹Miasto Zwycięstwa›
Jeśli ktoś zapyta, po co nam literatura – odpowiedź jest jasna: właśnie po to, by powstawały książki takie jak „Miasto zwycięstwa”. Fantastyczne, baśniowe, a jednocześnie tak bardzo życiowe.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Salman Rushdie to brytyjski pisarz pochodzenia indyjskiego urodzony w 1947 roku w Bombaju. Jedna z jego powieści „Szatańskie wersety” była powodem nałożenia na niego fatwy przez islamskich fundamentalistów i wydania zaocznego wyroku śmierci. Autor aktualnie mieszka w Stanach Zjednoczonych. O tym, że krytycznie przygląda się tamtejszej rzeczywistości, świadczą powieści: „Złoty dom Goldenów” oraz „Quichotte”. W 2022 roku Rushdie doznał znacznego uszczerbku na zdrowiu po ataku nożownika podczas jednego ze spotkań autorskich, co odbiło się szerokim echem na świecie. Na kwiecień 2024 zapowiadana jest jego książka „Knife”, nawiązująca do tego dramatycznego wydarzenia.
„Miasto zwycięstwa”, piętnasta powieść w dorobku autora, powstała jeszcze przed atakiem. O genezie tego utworu Salman Rushdie ciekawie opowiedział w wywiadzie udzielonym Maciejowi Nowickiemu w tygodniku Newsweek (nr 51-52/2023). Kilkadziesiąt lat temu odwiedził on region, w którym było historyczne królestwo Vijayanagar, zapomniane imperium. Już wtedy wiedział, że będzie chciał o nim napisać, jednak dopiero niedawno udało mu się przekuć jego dzieje w literacką formę. W rezultacie spod znakomitego pióra pisarza wyszła swoista „miniatura wszechświata”. I jak to zwykle bywa z tego rodzaju utworami, choć „Miasto zwycięstwa” dotyczy przeszłości, jest też znakomitym komentarzem do naszych czasów.
W starożytnym Vihanyagarze, jak wspomina Salman Rushdie w wywiadzie, kobiety odgrywały ważną rolę, wykonywały prestiżowe zawody, podejmowały istotne decyzje. Stąd wziął się pomysł pisarza, aby stworzyć epicką narrację, w której centrum będą „kobiety, które zmieniają świat”, jak sam mówi. Forma utworu nie jest prosta w odbiorze, jest to bowiem epos czytelnie nawiązujący do „Mahabharaty” i „Ramajany”, dwóch hinduistycznych poematów epickich. Aby móc podążyć za „Miastem zwycięstwa” i w pełni go docenić, w lekturę trzeba włożyć pewien wysiłek, który jednak sowicie się opłaci.
Dostajemy tu opowieść o mieście Bisnaga, wyrosłym z wysianych w ziemię ziaren. Jego założycielką była kobieta: Pampa Kampana, cudotwórczyni i prorokini, obdarzona cudem (przekleństwem?) długiego, prawie 250-letniego życia. „Nic nowego pod słońcem”, wydaje się mówić Salman Rushdie: królestwo Bisnagi przeżywa czas chwały, ale z czasem dąży do nieuchronnego upadku za sprawą ludzkich słabości, politycznych intryg, religijnej bigoterii i chciwości władców sąsiadujących krain. To nie tylko opis przeszłości, ale też refleksja o naturze człowieka i przestroga dla współczesnego świata – może nawet też zwrócenie uwagi na uniwersalny cykl istnienia imperiów?
To zadziwiające, ale w tej niespełna 350-stronicowej opowieści znalazła się większość, jeśli nie wszystkie tradycyjne motywy znane z eposów, tekstów religijnych, baśni, podań i historycznych opowieści. Wszystkie doskonale ze sobą skomponowane i literacko przetworzone przez mistrzowskie pióro Rushdiego: to magiczny realizm w najlepszym wydaniu. Czytelnicy oryginału podkreślają nutę ironii (gorzkiego humoru?) obecną w tym utworze, jednak mam wrażenie, że nie do końca wybrzmiewa ona w polskim przekładzie. Trzeba jednak podkreślić wiele innych zalet tłumaczenia, które musiało być wielkim wyzwaniem. Jego język świetnie nawiązuje do historycznego eposu, a jednocześnie jest przejrzysty, przystępny i daje się czytać jednym tchem.
Lepiej jednak nie spieszyć się z lekturą. Jestem przekonana, że „Miasto zwycięstwa” jest książką do wielokrotnego czytania. Dopiero wtedy będziemy w stanie docenić artyzm tej wielowymiarowej prozy i dostrzec wszystkie jej szczegóły. Trudno zresztą w skrócie ująć fabułę „Miasta zwycięstwa” z całym bogactwem motywów i filozoficzną głębią. Na pierwszy plan wysuwają się tutaj kobiety, niezależne, obdarzone inteligencją i mocą sprawczą. Pampa Kampana domaga się dla swoich córek pierwszeństwa dziedziczenia tronu, ona sama ma także istotny wpływ na decyzje podejmowane przez władców Bisnagi.
Książkę kończy wers: „Słowa są jedynymi zwycięzcami”. Nic lepiej nie oddaje kondycji człowieczeństwa: nawet najwybitniejsze dokonania ludzi są w stanie oprzeć się upływowi czasu tylko w opowieściach. Ale to również myśl, która doskonale uzasadnia sens literackiej twórczości. Autor pisał o tym z pasją także w wydanych u nas niedawno esejach „Języki prawdy”, zauważając, że literatura czerpie swoją moc z potęgi wyobraźni, a sztuka opowieści obecna jest we wszystkich kulturach świata. Gdy przeminie wszystko, pozostanie to, co opowiedziane i zapisane. Sądzę, że jest to również znakomity komentarz do życia i twórczości samego Salmana Rushdiego, który podkreśla, że pomimo przeciwności losu pozostaje optymistą. Czytając „Miasto zwycięstwa”, możemy się przekonać, że siła literatury jest wręcz nieskończona.



Tytuł: Miasto Zwycięstwa
Tytuł oryginalny: Victory City
Data wydania: 7 listopada 2023
Przekład: Jerzy Kozłowski
Wydawca: Rebis
ISBN: 978-83-8338-026-1
Format: 336s. 150×225; oprawa twarda, obwoluta
Cena: 65,–
Gatunek: fantastyka, historyczna, mainstream
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

18
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.