powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CCXXXIII)
styczeń-luty 2024

Z filmu wyjęte: A gdyby tak skrzyżować człowieka z gryzoniem...
Mówiąc krótko – jak się nie ma budżetu, to się nie krzyżuje człowieka z gryzoniem. Zwłaszcza jeśli się chce osiągnąć wampira.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Dzisiejszy kadr pokazuje, jak nie należy robić makijażu i efektów wizualnych nie mając odpowiednich środków i/lub specjalisty od tych rzeczy. Bo to, co widać na zdjęciu, to nie jest szczurołak czy humanoidalna wersja ryjówki, a… wampir. Tak jest. Tak właśnie twórcy sobie wymyślili, że będzie wyglądał wampir – ze szczurzymi kłami wciśniętymi gdzieś między górną wargę i dziąsła górnej szczęki. Pominę milczeniem upapranie aktora w pyle węglowym mieszanym z olejem, czy cokolwiek to jest, co położono mu na twarz. Jak by nie było – pierwsze, co przychodzi na myśl na widok tej postaci, to nielegalne eksperymenty na gryzoniach lub małych zwierzętach futerkowych, a nie jakiś tam wampir.
Tego dziwacznego stwora można zobaczyć – choć nie powinno się tego robić, jeśli próbujemy dbać o higienę psychiczną – w nakręconym w 2013 roku filmie „The Last Vampyre on Earth”, czyli „Ostatni wampir na Ziemi” (czy może raczej wampyr?). Jest to bezbudżetowe, beznadziejne barachło filmopodobne, z fabułą ograniczającą się do niesprecyzowanej inwazji obcych, w wyniku której w podziemiach walącego się wieżowca grzęzną przypadkowa kobieta i ostatni na świecie wampir, od dziesiątków lat zamęczany testami przez wojskowych, niemogących zrozumieć, dlaczego nie daje się go zabić. I tak sobie siedzą i rozmawiają do finału – on jest głodny i stopniowo podgniwa, z raz czy dwa próbując dobrać się do arterii kobiety, ona zaś unika go w mniej lub bardziej skuteczny sposób. I to już wszystko. Naprawdę. A ponieważ uważam, że oglądanie tego filmu jest szkodliwe na wielu poziomach (cierpi na tym nie tylko mózg widza, ale również ekologia, bo przecież trzeba na odtworzenie tego bzdurstwa zużyć trochę kopalin), pozwolę sobie podać clou intrygi.
No dobrze, po przerwie spoilerowej. Choć nie wiem, po co, bo sięganie po ten film to jak siadanie na kaktusie gołym tyłkiem. Niby nowe doświadczenie, ale raczej pozbawione sensu.
Otóż w trakcie ABSOLUTNIE JAŁOWYCH rozmów okazuje się, że i ludzie, i wampiry, zostały stworzone przez obcych, i ci – rozczarowani swoimi kreacjami (też bym był, jak bym osiągnąć człowieka ze szczurzymi zębami) – przybyli wszystko wytłuc. Być może, żeby zacząć jakiś nowy eksperyment. W finale kobiecie udaje się ostatecznie umknąć uściskowi wampira i ruszyć w kierunku powierzchni.
Kurtyna.
powrót; do indeksunastwpna strona

81
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.