Alan Moore powraca! Po raz pierwszy w Polsce wydane zostały jego „Opowieści jutra”, zbiór dwunastu odcinków humorystycznej antologii – kpiącej i drwiącej, błyskotliwej i inteligentnej. Ponad dwadzieścia lat temu Czarownik z Northampton uzupełnił ofertę swego własnego wydawnictwa o rzecz bardzo wtedy potrzebną.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
America’s Best Comics – nie wiem czy na przełomie wieków wydawnictwo Moore’a publikowało rzeczywiście najlepsze komiksy w Ameryce, ale było bezkonkurencyjne, jeśli chodzi o sprawne i udane wykorzystywanie elementów popkultury. „ Top 10”, „ Tom Strong”, „ Promethea” – oto rewelacyjne długie serie z tak zwaną ciągłością fabularną. Ale Moore chciał poeksperymentować i zawrzeć w komiksach wiele pomysłów, których nie chciał za bardzo rozwijać. To miały być tylko gagi, żarty, nawiązania do kultury popularnej, mieszanki konwencji, intelektualne zabawy, karykaturalne wizje i popisy erudycji. To musiały być krótkie formy. Pięć postaci, pięć różnych konwencji, pięcioro grafików. Jack B. Quick, kilkuletni genialny naukowiec, mieszkaniec farmy gdzieś na prowincji, potrafiący wywołać nowy Wielki Wybuch albo wręcz opuścić rzeczywistość – rysuje Kevin Nowlan. Greyshirt, noirowy detektyw w stylu „Spirita” Willa Eisnera – rysuje Rick Veitch. Cobweb, seksowna aż za bardzo mścicielka na modłę starych komiksów a lat czterdziestych – rysuje Melinda Gebbie, przyszła żona Alana Moore’a. Pierwszy Amerykanin, napakowany superbohater w kolorowych rajtuzach korzystający z pomocy pięknej asystentki o pseudonimie U.S.Angel, kretyn totalny – rysuje Jim Baikie. No i wreszcie Splash Brannigan, koleś zbudowany w całości z atramentu i szalejący na kartach komiksu niczym dziecko Jima Careya z „Maski” i Tytusa de ZOO – rysuje Hilary Barta. Wszyscy oni występują w krótkich kilkustronicowych, z początku niepowiązanych opowiastkach, pełnych szalonego humoru, absurdu i graficznego nadmiaru i rozpasania. Trzeba być z popkulturą za pan brat, być jej psychofanem i ekspertem ostatecznym, aby wpaść na tak pokręcony pomysł i nie tylko go nie zepsuć, ale wręcz wykonać go lepiej, niż można by się spodziewać. Alan Moore nie napisał jeszcze wtedy swojej gigantycznej, całkowicie obłędnej rozprawy z popkulturą dwudziestego wieku – czas na „ XX Stulecie” i „ Burzę” dopiero nadejdzie. „Opowieści jutra” są wcześniejsze, prostsze formalnie, mniej wymagające i nie tak erudycyjne, ale wiadomo przecież, że nawiązań do kultury popularnej, tropów literackich, filmowych, komiksowych a nawet historycznych jest tu mnóstwo. Alan Moore pisze o wszystkich sprawach i motywach, które chodziły mu wtedy po głowie – wpływie mediów na postrzeganie rzeczywistości, konwentach komiksowych, zwariowanych teoriach naukowych (albo tylko tak postrzeganych), czarnym kryminale, superbohaterach, starych sitcomach, i tak dalej, i tak dalej. Nie da się tego czytać ciągiem, trzeba dawkować. Różnorodność, ilość szczegółów i zmienność stylów, bez jednoczesnego zaczepienia w ciągłości fabuły może po kilku odcinkach zmęczyć. Ale mimo wszystko, mimo tego całego wariactwa, skrajnej epizodyczności, ekstremalnego zróżnicowania graficznego (panowie starają się być w miarę konsekwentni, ale Melinda Gebbie już nie – przechodzi samą siebie) to trzeba przeczytać. Nie ma co pisać, sprawdźcie sami. Niejaki Pognębiator odgraża się Pierwszemu Amerykaninowi w niewybrednych słowach. „O czym on mówi, P.A.?” pyta U.S.Angel. „Nie wiem kumpelko… Ale z pewnością to nic, czego nie naprawiłoby kilka bezsensownych salt w tył!” – odpowiada P.A. i robi kilka bezsensownych salt w tył! Wy też nabierzecie ochoty!
Tytuł: Opowieści jutra Alana Moore′a Data wydania: 8 listopada 2023 ISBN: 9788328155947 Format: 336s. 170x260 mm Cena: 129,99 Gatunek: SF Ekstrakt: 80% |