powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CCXXXIII)
styczeń-luty 2024

Z filmu wyjęte: Taśmowa robota
Marzenie osaczonego żołnierza - dysk stworzony z karabinów maszynowych, plujących ogniem we wszystkich kierunkach naraz.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Dzisiaj proponuję luźniejszy kadr, będący jawną zgrywą z konwencji, rzuconą na szerokie wody niczym nieograniczonego kiczu. Oto robot mający dwie ręce, ale mimo to pociągający spusty wszystkich ułożonych w krąg karabinów maszynowych, trzymanych w odpowiedniej pozycji przez… No, przez coś. Na przykład przez wyobraźnię scenarzysty i umowność efektów specjalnych. Oczywiście nie ma co marudzić, że jest to śmiechu warta tandeta, bo ten film taki właśnie miał być - do bólu kiczowaty i jawnie tandetny. To jego siła, a nie słabość.
A skąd pochodzi ów kadr? Otóż z "Enthirana" numer dwa. Tak jest, jakiś czas temu powstała druga część szaleństwa z 2010 roku. Jak ktoś nie wie, co to "Enthiran", to zasugeruję rzut oka na najbardziej zwariowany kawałek filmu z rozwałką na autostradzie. Dzieje się tam mnóstwo, zaczynając od mercedesa uklepanego z innego auta. Film - indyjski, co trzeba zaznaczyć - pochodzi z 2010 roku i już dawno temu doczekał się statusu produkcji kultowej.
Natomiast druga część, nosząca skromny, nierzucający się w oczy tytuł "2.0", nie niesie już tej świeżości, co pierwowzór, ale chwilami jest podobnie odjechana i dowodzi nieszablonowej wyobraźni S. Shankara, który odpowiada za powstanie obu filmów. Tym razem bohaterką jest prześliczna androidka, ale że nie za bardzo może sobie poradzić z problemem znikających telefonów komórkowych (co z nich powstaje, pokażę za tydzień), trzeba wybudzić zabójczego robota znanego z pierwszej części, spacyfikowanego i zneutralizowanego za brewerie, jakich uprzednio się dopuścił. A wówczas okazuje się, że komórkami - ożywionymi w pewnym sensie - kieruje duch wściekłego na świat… ornitologa. Mszczącego się zbyt liczne nadajniki sieci komórkowych, przyczyniające się do gubienia przez ptaki tras i znoszenia zmutowanych jaj. Przy czym już od początku wiadomo, że będzie ostro, bo komórki załatwiają wybranych nieszczęśliwców np. wskakując im przez gardło do brzucha i żywcem rozrywając. Ten film po prostu nie bierze jeńców.
Naturalnie trzeba mimo wszystko pamiętać, że jest to indyjskie kino, więc seans krótki nie będzie (2,5 godziny). Ale w jednym mogę pocieszyć - nie przypominam sobie, by była w nim choć jedna piosenka.
powrót; do indeksunastwpna strona

91
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.