powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CCXXXIII)
styczeń-luty 2024

Przygody z literaturą
Fred Hoyle ‹Czarna chmura›
Choć Fred Hoyle był przez większość swojego życia głównie naukowcem, to jednak dość wcześnie rozpoczął swoją karierę pisarską jako autor powieści sf. „Czarna chmura” jest jego pierwszym i, według niektórych, najlepszym dziełem.
ZawartoB;k ekstraktu: 40%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Zacznijmy od końca, czyli od posłowia, którego autorem jest Richard Dawkins, podobnie jak Hoyle naukowiec i autor m.in. „Samolubnego genu”. To właśnie Dawkins stwierdza, iż „Czarna chmura” to „jedna z najlepszych książek science fiction, jakie w ogóle napisano, dorównująca najwybitniejszym dokonaniom Isaaca Asimova i Arthura C. Clarke’a”. Co więcej, „od pierwszej strony czujemy, że to «kawał dobrego pisarstwa», jedna z tych powieści, które pochwycą nas przy pierwszym zdaniu i nie puszczą, aż skończymy lekturę po raptem kilku godzinach”1). Rozwieję Wasze wątpliwości – mimo wszystkich tych peanów Dawkinsa powieść Hoyle’a plasuje się zdecydowanie poniżej przeciętnej. Nie jest to ani dobre pisarstwo, ani szczególnie dobra fantastyka naukowa.
„Czarna chmura” jest zwyczajną (choć zapewne innowacyjną jak na czasy swojego powstania) powieścią o pierwszym kontakcie. Wiele miejsca poświęcono tutaj na dokładny opis badań astronomicznych, które zupełnym przypadkiem doprowadziły do niespodziewanego odkrycia tego, co później otrzymało miano tytułowej czarnej chmury. Środowisko naukowe okazuje się niezwykle sprawne i działające w sposób, który trudno uznać za realistyczny – nagłe odkrycie prowadzi do całego szeregu dalszych kroków podejmowanych w ekspresowym tempie.
O ile jednak pewne uproszczenia na samym początku wydają się całkiem znośne, to sposób, w jaki akcja rozwija się później (kiedy okazuje się, że trzeba podjąć pewne stanowcze kroki mające na celu dalsze badania zbliżającej się do ziemi chmury) zaskakuje naiwnością. Oto bowiem okazuje się, że najbardziej antypatyczny naukowiec, Christopher Kingsley, z powodzeniem wymusza na rządzie brytyjskim powołanie międzynarodowego zespołu badawczego, którym sam będzie kierował. Sprowadza do niego ludzi, których chce, buduje tam wszystko, na co tylko ma ochotę i rządzi wszystkim niczym oświecony despota, mający w głębokim poważaniu polityków. Wątek konfliktu między naukowcami a ludźmi u władzy jest tu zresztą bardzo silnie, wręcz karykaturalnie, zarysowany. Czytelnik nie może mieć wątpliwości, że to właśnie naukowcy okazują się o wiele bardziej sprawni w sytuacjach kryzysowych.
Akcja szybko nabiera tempa, ale przez to, że zdecydowana większość powieści opiera się na dialogach prowadzonych niemal wyłącznie przez Kingsleya z innymi, zdecydowanie mniej bystrymi, bohaterami, trudno uznać ją za szczególnie zajmującą. Naukowcy przerzucają się różnymi argumentami, ale to właśnie błyskotliwy Kingsley ma zawsze rację. Z wyjątkiem dokooptowanego do zespołu Rosjanina (który, rzecz jasna, posługuje się łamaną angielszczyzną i zawsze rzuca jakimś drętwym żartem albo przekleństwem – brakuje tylko, żeby żłopał wódkę do popołudniowej herbaty) wszyscy inni są szarą, nierozróżnialną masą. Ich jedyną rola to tak naprawdę bycie interlokutorami głównego bohatera, by tym bardziej podkreślić jego geniusz, bystrość i nieszablonowe myślenie.
Czasami głos przejmuje wszechwiedzący narrator, który opisuje globalne skutki wizyty tytułowej chmury. Miliony ludzi umierają, klimat ulega zmianie w wyniku przesłonięcia słońca, ale zostało to przedstawione w zupełnie pozbawiony emocji sposób. I nawet naukowcy nie wydają się szczególnie wzruszeni takim obrotem spraw, bo dzięki przenikliwości – jakże by inaczej – Kingsleya byli w stanie przygotować się na nadciągające zmiany. Nie zabrakło w ich gronie kobiet, ale ich rola jest czysto praktyczna: jedna jest żoną miejscowego ogrodnika, a druga grą na fortepianie umila życie oderwanym od reszty świata naukowcom. Kiedy zostają dopuszczone do dyskusji, to dzieje się to wyłącznie po to, by ukazać ich brak rozeznania i pozwolić mężczyznom na niewybredne (dziś powiedzielibyśmy – seksistowskie) komentarze.
„Czarna chmura” ma swoje momenty i niektóre pomysły Hoyle’a zasługują na uwagę, ale w ostatecznym rozrachunku nie jest (i nigdy nie była) to książka na miarę klasycznych dzieł Asimova czy Clarke’a.
1) Dla zainteresowanych: pierwsze zdanie powieści to „Epizod Czarnej Chmury zawsze mnie fascynował”.



Tytuł: Czarna chmura
Tytuł oryginalny: The Black Cloud
Data wydania: 23 stycznia 2024
Autor: Fred Hoyle
Przekład: Sławomir Magala
Wydawca: Rebis
ISBN: 978-83-8338-137-4
Format: 272s. 135×215mm; oprawa zintegrowana
Cena: 49,99
Gatunek: fantastyka
Zobacz w:
Ekstrakt: 40%
powrót; do indeksunastwpna strona

37
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.