Duński kwartet Kalaha pierwszy album wydał dziesięć lat temu. Teraz nakładem April Records ukazuje się jego szósta płyta długogrająca – „Nord Havn”. To idealna produkcja nie tylko dla tych, którzy w jazzie szukają nowoczesności (modern), ale równie odważnie patrzą w przyszłość (future).  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Początki formacji Kalaha sięgają 2013 roku. Ba! można nawet wskazać konkretny dzień. To czwartek 15 sierpnia. Wtedy czterech duńskich instrumentalistów pojawiło się na scenie kopenhaskiego STRØM Festival, by zagrać koncert, który następnie został wydany na albumie zatytułowanym „Hahaha” (2014). Nie byli debiutantami. Każdy z nich dał się poznać już wcześniej – czy to na scenie jazzowej, czy też elektronicznej. Grupa powstała z inspiracji perkusisty Emila de Waala, o którym pisałem przed paroma miesiącami przy okazji premiery longplaya „ Stockholm København”. Towarzyszyli mu zaś podczas tego występu gitarzysta Niclas (niekiedy podpisywany jako Nicholas) Knudsen oraz dwaj ukrywający się pod pseudonimami klawiszowcy: „Rumpistol”, czyli Jens Berents Christiansen (więcej o nim przeczytacie w recenzji płyty „ Going Inside”), i „SpejderRobot”, to jest Mikael Elkjær. W tym zestawieniu personalnym kwartet zarejestrował jeszcze krążki „Masala” (2016), „Mandala” (2019) – z gościnnym udziałem wokalistów rodem z Czarnego Lądu i Turcji, „Mystafa” (2021) i „Tutku” (2022), na którym grupie towarzyszyli anatolijska wokalistka Hilal Kaya i Aarhus Jazz Orchestra. Dwa ostatnie z wymienionych albumy ukazały się nakładem wytwórni April Records, z którą zespół związany jest do dzisiaj. Pod jej szyldem ukazuje się właśnie szóste wydawnictwo formacji – „Nord Havn”. Nagrań dokonano w grudniu 2022 roku w studiu N8 mieszczącym się w dzielnicy Kopenhagi… Nordhavn (sic! pisane łącznie). Podczas sesji nie pojawił się już Elkjær, którego zastąpił obsługujący gitary basowe i klawisze Anders Stig Møller (znany między innymi z grupy Turboweekend). Nie oznacza to jednak, że zmianie uległa w znaczący sposób muzyka Kalahy. Pod tym względem wielbiciele kwartetu nie mają czego obawiać się. To wciąż mocno nasycony elektroniką energetyczny future jazz. I to jest właśnie klucz do twórczości Duńczyków. Rozpierająca ich energia! Aczkolwiek, gdy jest to konieczne, potrafią zagrać też w sposób bardzo stonowany i nostalgiczny. Otwierający wydawnictwo „CiklideKaj” to prawdopodobnie jeszcze pamiątka po bliskiej współpracy z Hilal Kayą. W każdym razie w partii gitary Knudsena wyraźnie słyszalne są wpływy rocka anatolijskiego. I chociaż to właśnie ten instrument odgrywa tu najważniejszą rolę, napięcie budują pozostali muzycy: grający z rockowym zacięciem de Waal oraz dbający głównie o zagęszczanie tła Christiansen. Z każdą kolejną sekundą utwór zyskuje na tempie i dynamice, aż do apogeum. W podobnej konwencji utrzymany jest drugi w kolejności „Norsk Fars” (w którym przez chwilę gościnnie udziela się głosowo Otto Wittenburg Berents). Po melodyjnym wstępie następuje prawdziwa kanonada dźwięków (elektronicznych i akustycznych); w części finałowej rozbrzmiewa natomiast solówka zagrana przez Knudsena na… syntezatorze gitarowym.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Kilka minut wyciszenia oferuje za to „Nordhavn”, w który z kolei wplecione zostały „nagrania terenowe” zarejestrowane przez Fanny Brandt (między innymi pomagała ona „Rumpistolowi” w pracy nad „ Going Inside”). Jest rozleniwiająco i melodyjnie, z nastrojową gitarą na pierwszym planie oraz powłóczystymi syntezatorami w tle, które na dodatek dialogują sobie z instrumentami perkusyjnymi de Waala. „Tunnelfabrik” jest – dla odmiany – oparty na mocnym groovie, stanowiącym fundament pod zazębiające się gitarę, perkusję i klawisze. Ba! wybija się nawet bas. Co ciekawe, mimo narastającej dynamiki, nic się ze sobą nie „zlewa”, każdy instrument słychać doskonale, co można uznać za spory sukces osób odpowiadających podczas tej sesji za dźwięk, a następnie za mix i mastering. Subtelności nie brakuje natomiast kompozycji „Sara Banderole”, pełnej nastrojowych brzmień gitary akustycznej i elektroniki. Słychać, że te wywodzące się z różnych światów instrumenty, odpowiednio potraktowane mogą się doskonale, z korzyścią dla słuchacza uzupełniać.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Podobne kontrasty pojawiają się również w „HavneFrode”, w którym sąsiadują ze sobą nastrojowe dźwięki gitary i elektroniczna pulsacja, prowadząca muzyków prostą drogą do mocnego finału, znaczonego wrzynającymi się w uszy świstami syntezatorów. „Bolværksmatrosens Blues” może z kolei zaskoczyć zarówno tanecznym rytmem (w części pierwszej), jak i podkreślonym partią gitary nieco relaksacyjnym klimatem (w drugiej). Powłóczyste syntezatory i piano Rhodesa są natomiast ozdobą „Nordiske Fjer”, jednej z bardziej urokliwych kompozycji zawartych na „Nord Havn”. Wartością dodaną okazuje się skręcająca nieśmiało w stronę rocka progresywnego gitara Knudsena. W zamykającym album utworze „Bjergmokka” te inspiracje Niclasa (Nicholasa) są jeszcze bardziej słyszalne. To w ogóle niezwykły numer, łączący w sobie eksperymentalno-orientalny wstęp z energetyczną sekcją rytmiczną i ambientowymi klawiszami. Można uznać, że to wymarzony przykład, wręcz wzorzec future jazz-rocka. Nie da się ukryć, że Kalaha po raz kolejny – zwłaszcza na tle dwóch poprzednich krążków – zaskoczyła powrotem do swoich korzeni. Skład: Niclas Knudsen – gitara elektryczna, gitara akustyczna, syntezator gitarowy Jens Berents Christiansen „Rumpistol” – syntezatory, fortepian elektryczny, elektronika Anders Stig Møller – gitara basowa, gitara basowa bezprogowa, syntezatory, elektronika Emil de Waal – perkusja, instrumenty perkusyjne, głos (9)
gościnnie: Otto Wittenburg Berents – głos (2) Fanny Brandt – nagrania terenowe (3)
Tytuł: Nord Havn Wykonawca / Kompozytor: KalahaData wydania: 26 stycznia 2024 Nośnik: CD Czas trwania: 42:04 Gatunek: elektronika, jazz EAN: 5709498111926 W składzie Utwory CD1 1) CiklideKaj: 04:11 2) Norsk Fars: 03:55 3) Nordhavn: 04:10 4) Tunnelfabrik: 05:22 5) Sara Banderole: 03:47 6) HavneFrode: 05:43 7) Bolværksmatrosens Blues: 05:23 8) Nordiske Fjer: 05:11 9) Bjergmokka: 04:26 Ekstrakt: 80% |