Wydawnictwo Egmont sukcesywnie publikuje nowe odcinki serii „Usagi Yojimbo”, ale jednocześnie zbliża się do końca z wypuszczaniem zbiorczych tomów z archiwalnymi komiksami, które już wcześniej ukazały się w Polce w pojedynczych albumach. „Legendy” nie są jednak typowym tomem przygód Usagiego. Znajdziemy tu historie trochę poboczne, nie do końca kanoniczne i w jakiś sposób odbiegające od zwyczajowych fabuł o długouchym samuraju.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Pierwsza z nich, „Usagi w kosmosie”, przenosi czytelnika w odległą przyszłość. Zgodnie z tytułem akcja rozgrywa się w przestrzeni kosmicznej oraz na różnych planetach. Głównym bohaterem nie jest znany nam bohater, a jego bardzo daleki potomek. Nie jest roninem, ale samurajem w służbie klanu Shirohoshi, walczącym od lat z potężnym imperium Kajitori. To jak najbardziej futurystyczna rzeczywistość, jednak widać też silne wpływy kultur feudalnej Japonii. W przestrzeni międzygwiezdnej unoszą się olbrzymie fortece, których architektura przypomina zamki epoki szogunatu, piloci statków kosmicznych noszą kaski wzorowane na hełmach kabuto, silne są struktury klanowe, a na polach wciąż pracują chłopi – tyle tylko, że wyposażeni w zaawansowane technicznie maszyny. Pojawiają się też miejscowe odpowiedniki starych znajomych – Gena i Tomoe. Choć fabuły inspirowane są historiami o samurajach, to jednak Stan Sakai dołożył też bardzo dużo elementów kojarzonych ze space operą. Dało to całkiem ciekawą mieszankę, choć trzeba przyznać, że w porównaniu z klasycznymi komiksami o Usagim, jego kosmiczna wersja nie porywa. Całość czyta się przyjemnie, jednak poszczególne historie nie robią aż takiego wrażenia. Być może było za mało czasu na odpowiednie zbudowanie postaci i nie udało się dla nich stworzyć bardziej przekonujących konfliktów. Być może zabrakło mocniejszych odniesień do japońskiego folkloru oraz zwyczajów. A być może przez to, że jest to poboczny projekt, sam autor nie włożył w niego aż tyle serca. Dalej dostajemy „Senso” – czyli wariację na temat słynnej „Wojny światów” H. G. Wellsa. Sakai przedstawia opowieść o tym, co by było, gdyby najeźdźcy z Marsa zaatakowali Japonię parę wieków przed agresją na Anglię. Akcja ma miejsce 15 lat od wydarzeń ze znanych nam komiksów. Wszystko zaczyna się od wielkiej bitwy między wojskami pana Noriyuki i pana Hikiji. Wtem na ziemię spada olbrzymi metalowy cylinder, z którego wychodzą dziwne istoty. Samuraje będą musieli poradzić sobie z zagrożeniem, z jakim nigdy wcześniej nie mieli do czynienia. To sprawnie napisana historia z gatunku „co by było, gdyby?”. Sam autor nie uznaje jej za do końca kanoniczną – być może tak fabuła się potoczy, być może wszystko wydarzy się zupełnie inaczej. Dzięki temu zabiegowi może sobie poszaleć z niektórymi rozwiązaniami fabularnymi, które – gdy nastąpi definitywny finał opowieści o Usagim – mam nadzieję, że zostaną przedstawione inaczej. Niemniej jako ciekawostka „Senso” działa całkiem nieźle. Na końcu znajdują się dwie historie w kolorze – pierwsza, dłuższa („Yokai”) została pokolorowana przez samego Sakaiego, a druga („Zakneblowana”) przez Toma Lutha (który odpowiada też za barwy w najnowszych przygodach długouchego ronina). Oba komiksy skupione wokół postaci Sasuke – łowcy demonów, znanego z wcześniejszych odcinków Usagiego Yojimbo. To proste fabuły, stworzone głównie po to, by Sakai mógł sobie poszaleć, rysując całą zgraję dziwacznych istot rodem z japońskich mitów (a także kilka takich, które sam wymyślił). Komiks „Yokai”, kiedy został wydany jako samodzielny album, nie robił specjalnego wrażenia – zostawiał pewien niedosyt. W ramach większego zbioru (i z dodaną „Zakneblowaną”) sprawdza się dużo lepiej. Stanowi ładne zwieńczenie albumu, wisienkę na torcie, sprawiając, że całość zyskuje. Rysunkowo cały tom wypada jak zwykle bardzo dobrze. Sakai to doświadczony twórca, który swój uproszczony styl opanował do perfekcji. Tutaj pod tym względem nic się nie zmienia. Dodatkowo w „Yokai” widać, jak dobrze hawajski artysta radzi sobie z kolorem – i od razu można porównać jego barwy z tymi, nałożonymi przez Lutha. Subtelne akwarele Sakaiego są kilka poziomów wyżej niż prace drugiego kolorysty. „Legendy” to interesujący tom, z kilkoma naprawdę udanymi pomysłami. Dobrze było zobaczyć twórczość Sakaiego w nieco innym wydaniu, choć w porównaniu do jego klasycznych historii, ten album wypada trochę słabiej. Niemniej polecam. Egzemplarz do recenzji przekazało wydawnictwo Egmont. Plusy: - sporo ciekawych pomysłów na pokazanie trochę innych wersji Usagiego
- interesujące wariacje na temat kultury japońskiej
- sprawnie poprowadzona fabuła * precyzyjne rysunki
Minusy: - poziom fabuł jest odrobinę niższy niż w regularnej serii
- kolory Lutha są wyraźnie słabsze od tych nakładanych przez Sakaiego
Tytuł: Usagi Yojimbo Saga: Legendy Data wydania: 8 grudnia 2021 ISBN: 9788328149052 Format: 560s. 145x205mm Cena: 89,99 Gatunek: fantasy, SF Ekstrakt: 80% |