Macie pełne prawo nie kojarzyć nazwy norweskiego kwintetu Cobra Kraft, który we wrześniu tego roku zadebiutował albumem „The Baptism of Pedro del Zorro”. Ale przynajmniej powinniście znać nazwy kilku formacji, w których już wcześniej występowali jego muzycy: Motorpsycho, Spidergawd, Møster!, Soft Ffog czy WIZRD. Wiecie więc już, czego się spodziewać. I wiecie, że ta płyta – to lektura obowiązkowa!  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Bardzo nie lubię robić artystycznych podsumowań roku. Bo jakby się nie starał, zawsze będą one obarczone błędem. Nie jestem w stanie przecież wysłuchać wszystkich płyt (nawet z tych okolic, które mnie szczególnie interesują), oglądnąć wszystkich filmów, przeczytać wszystkie książki i komiksy. Ale mogę, zwłaszcza pod koniec roku i na początku następnego, rzutem na taśmę ocalić od zapomnienia to, co ukazało się w minionych dwunastu miesiącach i wcześniej z jakiegoś powodu umknęło mojej uwadze. Tak było chociażby z opublikowanym we wrześniu – jedynie na krążku winylowym i to na dodatek w zaledwie trzystu egzemplarzach (mam nadzieję, że prędzej czy później wytwórnia Crispin Glover Records naprawi to niedopatrzenie) – debiutanckim (taką przynajmniej mam nadzieję!) albumem norweskiej supergrupy Cobra Kraft. Wiem, że często określenie „supergrupa” bywa przez krytyków muzycznych nadużywane. W tym przypadku jednak każdy, kto ma jako takie pojęcie o skandynawskim rocku i fusion, przyzna mi rację bez wahania. Na czele zespołu stoi bowiem dwóch instrumentalistów, którzy mają już ogromne zasługi dla norweskiej muzyki: gitarzysta i kompozytor Per Borten (przed laty udzielający w hardrockowo-bluesowej grupie The Moving Oos, a obecnie będący współliderem Spidergawd) oraz saksofonista tenorowy Petter Kraft (który nie tak dawno do okazjonalnej kooperacji ze wspomnianym Spidergawd dorzucił jeszcze udział w realizacji „ Maternity Beat” Hedvig Mollestad). Oprócz nich w czasie pracy nad płytą „The Baptism of Pedro del Zorro” w studiu Sørgården w Trondheim zameldowali się również: klawiszowiec Vegard Lien Bjerkan (znany z Soft Ffog i WIZRD), basista Eirik Øien (wzięty muzyk sesyjny, który karierę zaczynał w przywołanym już The Moving Oos) oraz perkusista Kenneth Kapstad ( Motorpsycho, Grand General, Møster!, a obecnie przede wszystkim Spidergawd). I co, nie jest to supergrupa? Co ciekawe, utwory, które ostatecznie trafiły na „The Baptism of Pedro del Zorro”, powstały na specjalne zamówienie, które do Pera Bortena i Pettera Krafta w 2022 roku wystosowali organizatorzy prestiżowego Trondheim Jazz Festival. Muzycy te przyjęli i przygotowali materiał dopieszczony do ostatniego szczegółu, który nie waham się określić mianem arcydzieła. To jedna z najlepszych (a może i najlepsza!) płyt jazzrockowych, jakie dane mi było usłyszeć w 2023 roku. Fakt, że ukazała się w tak niewielkim nakładzie, tłumaczę sobie jakimiś nieznanymi mi zawiłościami prawnymi oraz tak, a nie inaczej sporządzoną umową pomiędzy wydawcą i muzykami a organizatorami festiwalu. Całkiem możliwe, że za kilka miesięcy nagrania te zostaną upublicznione w szerszym zakresie, aby mógł do nich dotrzeć każdy zainteresowany. Bo to przecież mieniący się najpiękniejszymi barwami skarb!  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Na „The Baptism of Pedro del Zorro” (swoją drogą, dowcipny tytuł) złożyło się sześć kompozycji, które bardzo umiejętnie łączą współczesny jazz (głównie za sprawą saksofonu Krafta) z rockiem (vide pełna zaciętości gitara Bortena) oraz psychodelią spod znaku Spidergawd. Na dodatek twórcy zadbali o to, aby utwory te zaskakiwały niebanalnymi melodiami i nieoczywistymi solówkami, za które – poza dwoma liderami projektu – odpowiada także klawiszowiec (wykorzystujący przede wszystkim fortepiany – elektryczny i akustyczny). Płytę otwiera ponad sześciominutowy „Kikuchiyo”: zadziorny, ale jednocześnie nastrojowy, z wybijającym się na plan pierwszy dęciakiem, który z czasem wchodzi w ekscytujący dialog z gitarą (takich popisów jest na tym krążku znacznie, znacznie więcej!). W części drugiej kwintet nieco tonuje emocje, z czego korzysta głównie pianista, mocno zresztą wspierany przez jazzującą sekcję rytmiczną. W końcówce spotykają się drogi wszystkich instrumentalistów, co z kolei prowadzi do pełnego dźwiękowej feerii, czadowego finału.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Drugi w kolejności „Peder Morset” otwiera stonowana partia saksofonu, któremu towarzyszy klimatyczno-powłóczyste elektryczne piano, z biegiem czasu wybijające się na plan pierwszy. Zaskakująco długo, bo aż do początku piątej minuty, daleko w tle pozostaje Per Borten. Kiedy już jednak bierze sprawy w swoje ręce, postanawia udowodnić, że jest obecnie jednym z najlepszych gitarzystów w Skandynawii (a może i w całej Europie). W każdym razie jego duet (kolejny!) z Kraftem brzmi tak energetycznie, że gdyby ktoś puścił to nagranie pod murami biblijnego Jerycha, prawdopodobnie zawaliłyby się bez konieczności użycia legendarnych trąb. „Becky Lou” – z gościnnym udziałem brata Eirika Øiena, Roara (znanego z płyt Spidergawd) – pełni na „The Baptism of Pedro del Zorro” rolę… ballady. Choć nie jest to oczywiście typowa rockowa czy też jazzowa ballada. Aczkolwiek bez wątpienia – głównie za sprawą fortepianu, saksofonu i elektrycznej gitary hawajskiej, na której gra Roar Øien – jest to najbardziej klimatyczny numer na płycie. Z wyjątkiem końcówki, której Borten i Bjerkan przydają stricte rockowej dynamiki.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Elina Akino” to – dla odmiany – najbardziej rozimprowizowana kompozycja na krążku, łącząca w sobie elementy free rocka i free jazzu (w takiej właśnie kolejności). Dzięki nakładającym się na siebie ścieżkom poszczególnych instrumentów, w tym wyjątkowo „gęstej” sekcji rytmicznej – powstaje zasysająca słuchacza „magma” dźwiękowa, której niezwykłość podkreślają dodatkowo wdzierające się w uszy gitarowe przestery. W „Kåltåget” muzycy pozwalają sobie z kolei, a zwłaszcza pianista, na sporą dozę frywolności. Wtórują mu w tym Eirik Øien i Kapstad, którzy narzucają skoczny rytm, jakby chcieli przekonać odbiorców, że przy twórczości Cobra Kraft można sobie także potańczyć. Nie radzę jednak próbować, z każdą kolejną minutą numer nabiera bowiem energii i, mimo swingowego charakteru, na koniec nie bierze jeńców. Finał albumu w postaci „Løkken Verk” ma charakter czysto rockowy: zarówno za sprawą rozpędzonej perkusji, jak i solówek bądź dialogów saksofonu i gitary. Ba! nawet fortepian elektryczny dorzuca swoje „trzy grosze” do tego, aby rozhuśtać emocje. Uff! Ależ to cudowna płyta! Skład: Per Borten – śpiew, gitara solowa, gitara rytmiczna, produkcja, muzyka (1-6) Petter Kraft – saksofon tenorowy, muzyka (1,5,6) Vegard Lien Bjerkan – fortepian elektryczny, fortepian, syntezatory Eirik Øien – gitara basowa Kenneth Kapstad – perkusja
gościnnie: Roar Øien – elektryczna gitara hawajska (3)
Tytuł: The Baptism of Pedro del Zorro Data wydania: 8 września 2023 Nośnik: Winyl Czas trwania: 38:12 Gatunek: jazz, rock W składzie Utwory Winyl1 1) Kikuchiyo: 06:24 2) Peder Morset: 07:06 3) Becky Lou: 06:27 4) Elina Akino: 07:52 5) Kåltåget: 05:28 6) Løkken Verk: 04:55 Ekstrakt: 100% |