„Mury Samaris” otwierają serię „Mroczne miasta” Francoisa Schuitena i Benoita Peetersa. Wydawnictwo Scream Comics wydało jednak tę opowieść (prawie) na samym końcu, po tym, jak już na dobre zadomowiliśmy się w tym dziwnym uniwersum. Nie ma to oczywiście większego wpływu na lekturę i nawet czytelnicy, którzy nie znali wcześniej tego komiksu, nie będą mieć problemów z odnalezieniem się w tej rzeczywistości. Choć tak naprawdę będą mieć, ale z zupełnie innych powodów…  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Komiks pojawił się już na naszym rynku kilka lat temu, dlatego Scream rozpoczął wydawanie serii od tomu drugiego, czyli „Gorączki Urbikandyjskiej”. „Mury Samaris”, album wydany na rynku frankofońskim w roku 1983, trafił na polskie księgarskie półki w roku 2008 nakładem nieistniejącego już wydawnictwa Manzoku. Od razu jednak trzeba zaznaczyć, że nowa edycja znacznie odbiega od tej sprzed lat. Przede wszystkim, komiks został opublikowany w takim formacie, w jakim zaplanowali jego twórcy. Co więcej, zgodnie z opisem wydawcy, wykorzystano odświeżone materiały, które w większym stopniu odzwierciedlają oryginalne barwy (a wypada od razu powiedzieć, że kolorystyka jest tu bardzo istotna). No i wreszcie album uzupełniony został o kilka fragmentów nieukończonej opowieści „Sekrety Pahry”. Urzędnik z miasta Xhystos zostaje wysłany w podróż do tyleż odległego, co tajemniczego miasta Samaris. Franz, bo tak na imię ma urzędnik, musi zweryfikować prawdziwość niepokojących plotek na temat licznych zaginięć. Samaris otacza mroczna aura miejsca, z którego nikt nie wraca, a w Xhytos narasta panika związana z niewyjaśnionymi zaginięciami. Władze nie mogą pozwolić sobie na utrzymywanie obywateli w niepewności, a ryzykowna misja ma być sposobem na przywrócenie spokoju. Przyjaciele próbują odwieść Franza od tego planu, ale jest już za późno – decyzje zostały podjęte. Nic nie może wskórać nawet ukochana głównego bohatera, która jest pewna, że widzi go po raz ostatni. I właśnie w takiej atmosferze Franz wyrusza do owianego złą sławą miasta. Po długiej i wyczerpującej podróży dociera wreszcie do Samaris, które, ku jego zaskoczeniu, okazuje się zwyczajnym miastem. No może wydaje się nieco opuszczone, ale trudno to przecież uznać za cechę niepokojącą. Z czasem okazuje się jednak, że to miasto dalekie jest od jakiejkolwiek zwyczajności, a powrót w rodzinne strony niepokojąco się oddala… Jak zwykle w przypadku tych komiksów, trudno powstrzymać się przed tropieniem ukrytych znaczeń, symboli oraz nawiązań do literatury. Bohater powieści Franz, niczym mierniczy z nieukończonej powieści swojego imiennika – Franza Kafki – przemierza ulice miasta, ale ani na krok nie zbliża się do poznania go i zrozumienia jego istoty. Wręcz przeciwnie, z każdym dniem ma wrażenie, że miasto coraz bardziej mu się wymyka, tak jak wizyta w Zamku oddalała się od K. Jeśli już o imionach mowa, to od razu warto odnotować, że bohater epizodycznej i nieukończonej – podobnie jak powieść „Zamek” – opowieści „Sekrety Pahry” ma na imię Josef, co przecież musi kojarzyć się z bohaterem „Procesu”. On również ma problemy z wyzwoleniem się z narzuconych mu ograniczeń. Zresztą duch praskiego prozaika unosi się nad serią „Mroczne miasta” w sposób bardzo wyraźny, o czym niejednokrotnie wspominałem w recenzjach wcześniejszych (czyli późniejszych) tomów. Poczucie wyobcowania i zagubienia, bezskuteczność działań podejmowanych przez bohaterów, brak możliwości realnego wpływu na swój los, to cechy wielu postaci pojawiających się na planszach kolejnych komiksów tworzonych przez Francoisa Schuitena i Benoita Peetersa. Rysunki Francoisa Schuitena są niezwykle efektowne. Artysta z pietyzmem przedstawia architektoniczne detale Samaris, posługując się delikatną i precyzyjną kreską. Arabeskowe kształty uzupełnione zostały stonowanymi kolorami, co sprawia, że komiks prezentuje się zupełnie inaczej niż np. czarno-biała i pełna niemal drzeworytniczego szrafowania „Gorączka Urbikandyjska”. Trudno powiedzieć, która stylistyka jest lepsza, bo i w jednym, i w drugim przypadku artysta daje dowód niesamowitego kunsztu. Sam zresztą też chyba nie mógł zdecydować się na jedną wersję, bo poszczególne albumy utrzymane są albo w stylistyce czystej linii kreślącej na planszach wykwintne kształty uzupełnione doskonale dobranymi barwami, albo wypełnia je metodyczne kreskowanie wykonane z benedyktyńską starannością. Tę różnorodność widać w czterech fragmentach opowieści „Sekrety Pahry”. Dusza artysty nakazywała nieustanne eksperymentowanie z formą i dopasowywanie jej do specyfiki opowieści. Fiolety i żółcie, w jakich utrzymany jest komiks „Mury Samaris”, nadają planszom delikatny, spokojny, a jednocześnie odważny charakter. Można byłoby zamknąć tę recenzję stwierdzeniem, że „Mury Samaris” stanowią doskonałe zwieńczenie serii, a wydanie ich na końcu potwierdza cykliczny charakter całej sagi, w której w zasadzie trudno wskazać początek i koniec. Dzięki czemu po mrocznych miastach można sobie podróżować, dowolnie wybierając punkt zanurzenia się w tym pozbawionym końca i początku wirze hipnotyzujących opowieści. Byłoby to podsumowanie przedwczesne, bowiem autorzy najwyraźniej nie mogą z tą serią się rozstać i stworzyli kolejną jej odsłonę. W roku 2023 wydawnictwo Casterman wprowadziło w obieg album zatytułowany „Le retour du capitane Nemo”, a Scream zapowiedział polską premierę albumu na roku 2024. Już pobieżny rzut oka na plansze opublikowane w Internecie pozwala stwierdzić, że znów czeka nas komiksowa uczta. Nie pozostaje zatem nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość i czekać. A to czekanie można sobie umilać, przemierzając ulice Xhystos, Samaris, Urbikandy, Armilii, Brusel i innych mrocznych miast…
Tytuł: Mroczne Miasta #1: Mury Samaris (wyd. 2023) Data wydania: październik 2023 ISBN: 9788367161831 Format: 96s. 235x295 mm Cena: 99,99 Gatunek: SF Ekstrakt: 90% |