…takie skojarzenie miałam oglądając film „Aquaman i zaginione królestwo”. Właściwie skojarzeń miałam dużo więcej, ale o tym za chwilę. A główny bohater jeszcze dorzucał do pieca, obdarzając swojego brata coraz to innym przezwiskiem z popkultury wziętym.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Jak pamiętamy (lub nie), w poprzednim filmie Arthur Curry, półkrwi Atlanta, został królem podwodnej dziedziny. Obecnie dowiadujemy się, że średnio mu to wychodzi i w ogóle nie jest to fucha dla niego. Arthur po cywilnemu to ktoś w rodzaju Anioła Piekieł o złotym sercu, i bardziej interesuje go wychowywanie swojego niemowlaka oraz wieczorne strzelenie piwka z ojcem niż głębinowa polityka. Tymczasem Rada Królestw już się czai, żeby ograniczyć mu władzę… …na szczęście polityki nie ma w tym filmie zbyt wiele, koncentrujemy się raczej na akcji, którą nazwałabym szpiegowską, bo polega zasadniczo na zakradaniu się w pilnie strzeżone miejsca. Oczywiście jest mnóstwo walk na pięści i co tylko się nawinie pod rękę (byle było dostatecznie ciężkie), pościgów na podwodnych skuterach oraz galopady na dziwacznych, wielonogich stworach (a ponieważ można wyciągnąć Achikę ze stajni, ale nie stajnię z Achiki, miałam ochotę zakrzyknąć „Jak ty wodze trzymasz, debilu!”). Film jest dobry w swojej kategorii, jednak nie mogłam się opędzić od ciągłych skojarzeń. Podwodne pirackie miasto, lepiej uważajmy? Mos Eisley, the most wretched hive of scum and villany! I orkiestra dziwnych stworów z seksowną śpiewaczką była, i prawie Jabba, chociaż z zachowaniem bardziej pasującym do Jar Jar Binksa. Genetycznie modyfikowana, szczebiocząca cyberośmiornica pomagająca bohaterowi? Artoo Deetoo, jak w mordę strzelił. „Don′t call me brother!”? Jakbym Thora i Lokiego widziała (po czym pięć minut później Aquaman mówi „Loki, idziemy”; w ogóle ciągłe nadawanie bratu przezwisk rodem z popkultury to już było skojarzenie piętrowe, bo raz, że z owymi postaciami, a dwa, że z Tonym Starkiem. Który, eee… jest postacią z popkultury). Trójząb i jego twórca – no po prostu Sauron z Pierścieniem, nawet koronę miał podobną jak w filmie Jacksona. I tak dalej. Główny bohater jest bardzo sympatyczny i przyjemnie mu się kibicuje, a to najważniejsze. Bo fabuła jest, nie oszukujmy się, bardzo przewidywalna 1) i jedyne, co trzyma w napięciu, to zagadnienie, czy przeżyje naukowiec wplątany w wydarzenia trochę wbrew swoim intencjom. Tym niemniej, seans był miłym sposobem na spędzenie paru godzin Nowego Roku. Miejmy nadzieję, że to dobra wróżba. 1) A kiedy ja piszę „przewidywalna”, to znaczy, że przeciętny czytelnik Esensji odgadnie całość jeszcze zanim się skończą reklamy.
Tytuł: Aquaman i zaginione królestwo Data premiery: 21 grudnia 2023 Kraj produkcji: USA Gatunek: akcja, fantasy, przygodowy Ekstrakt: 60% |