„X-Men. Czerwoni” to zamknięta historia (na tyle, na ile to możliwe w przypadku fabuł o mutantach), napisana przez Toma Taylora. Scenarzysta nie jest Polsce nieznany, debiutował w naszym kraju prawie dekadę temu komiksem „Teczka” (opartym na jego sztuce teatralnej), a w ostatnich latach Egmont wypuścił szereg jego superbohaterskich produkcji – wśród nich znalazły się takie tytuły jak: „Suicide Squad. Zła krew”, „Injustice. Bogowie pośród nas”, „All-New Wolverine” i kilka innych. Taylor dał się poznać jako sprawny autor, potrafiący stworzyć zajmującą fabułę, jednak niestarający się zaprezentować niczego przełomowego. I tak też jest w przypadku „Czerwonych”.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Komiks rozpoczyna się niedługo po tym, jak Jean Grey po raz kolejny powróciła zza grobu. Teraz planuje podjąć zdecydowane kroki na rzecz poprawy losu swoich pobratymców i w tym celu rozpoczyna zakrojoną na szeroką skalę działalność polityczną, mającą na celu uznanie mutantów przez społeczność międzynarodową. Niestety, spektakularne zabójstwo brytyjskiej ambasadorki niweczy te plany i wywołuje kolejną nagonkę na homo superior. Kto za tym stoi? Motyw nienawiści ludzi wobec mutantów jest jednym z filarów komiksów o X-Men. Taylor niczego nowego w tej kwestii nie mówi (choć przystosowuje fabułę do współczesnych realiów i rozwoju internetu), jednak jego album to całkiem zręcznie napisana pozycja. Autor dobrze wie, jak prowadzić fabułę, i unika większości błędów, które popełniają zwykle scenarzyści biorący się za przygody mutantów. Koncentruje się na kilku konkretnych postaciach, nie mnoży niepotrzebnych wątków i nie opiera swojej historii na następujących po sobie scenach mordobicia. Jest dzięki temu miejsce na niezłe dialogi, pokazanie charakterów postaci i porządne zarysowanie tła historii. Autor umiejętnie wykorzystuje elementy uniwersum Marvela – mutanci są jego integralną częścią, a ich problemy wpływają na innych metaludzi. Dzięki temu jego opowieść nabiera wiarygodności, a czytelnik zyskuje poczucie, że obcuje z prawdopodobną (choć jak najbardziej fantastyczną) historią i może naprawdę (choć tylko na czas lektury) przejąć się losami bohaterów. Wspomnianą wcześniej kwestię nietolerancji wobec mutantów Taylor przekuwa w silne przesłanie, będące motywem przewodnim tego komiksu – pokazują, jak niszczycielską siłą jest nienawiść oraz jak niebezpieczne są osoby, które wykorzystują ją do swoich celów, podburzając ludzi i wykorzystując ich strach przed obcych. Nie da się jednak nie zauważyć, że Taylor trochę trywializuje problem – każdy, kto w miarę orientuje się w tym, co aktualnie się dzieje na świecie, widzi, że do rozpętania nagonki na mniejszości wcale nie trzeba obdarzonych mocą superzłoczyńców ani nadnaturalnego prania mózgu. Zdaję sobie sprawę, że „Czerwoni” to tylko rozrywkowy komiks, ale jednak pewien niesmak pozostaje. Za rysunki odpowiada czworo artystów: Mahmud Asrar, Carmen Carnero, Roge Antonio i Pascal Alixe. Poza ostatnim z nich (który na szczęście udziela się tylko w otwierającym album Annualu), ich prace stoją na niezłym poziomie – to porządne, czytelne rysunki, nieźle oddające fabułę Taylora. Nie zapadają w pamięć, nie ma w nich nic szczególnego, jednak trudno im cokolwiek zarzucić. Solidna średnia. „X-Men. Czerwoni” to sprawnie napisany i przyzwoicie narysowany komiks. Niby Taylor nie wprowadza tu niczego nowatorskiego, ale całkiem miło dla odmiany przeczytać nowy komiks o mutantach, który jest napisany przez kogoś kompetentnego. Jego historię dobrze się czyta, a po odłożeniu komiksu na półkę nie ma poczucia zmarnowanego czasu. Plusy: - sprawna narracja
- nieźle rozpisane postaci
- płynne dialogi
Minusy: - wciąż przerabiane te same stare motywy i schematy
- trywializacja problemu rodzenia się nienawiści
Tytuł: X-Men. Czerwoni Data wydania: 28 lipca 2021 ISBN: 9788328158993 Format: 284s. 167x255mm Cena: 69,99 Ekstrakt: 70% |