powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CCXXXIV)
marzec 2024

Orkowie na ugorze
Lars Bjorstrup, Jan Bratenstein, Michael Peinkofer, Peter Snejbjerg ‹Saga Orków #4: Bitwa o Tirgas Lan›
Cykl „Saga Orków” stanowi dla mnie zagadkę. Wciąż nie potrafię rozgryźć, czy mamy do czynienia z pastiszem, czy może bardzo mało oryginalnym komiksem pisanym na serio. Tom czwarty „Bitwa o Tirgas Lan” wskazuje pewne tropy, ale nie rozwiązuje tego dylematu.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
I jest to poważny problem, ponieważ dochodzimy do kulminacyjnego momentu opowieści. Nasi dwaj niezdarni bohaterowie – orkowie Balbok i Rammar, którym towarzyszy elficka kapłanka Alannah oraz łowca nagród Corwyn, dobrnęli wreszcie do starożytnego miasta elfów Tirgas Lan. Prawdziwe kłopoty jednak dopiero się zaczynają, ponieważ dopiero teraz okazuje się, że cała ich wyprawa była spiskiem uknutym przez złego maga Ruraka, którego celem jest przywrócenie do życia władcy armii chaosu Margoka.
Cóż, nie można powiedzieć, by „Saga Orków” należała do szczególnie nowatorskich pozycji. To raczej zbiór dobrze znanych patentów, bez próby wyjścia poza utarte schematy. I nie zmienia tego fakt, że głównymi bohaterami są orkowie. Zwłaszcza że spokojnie, bez wielkiej straty, można ich podmienić na przykład na hobbitów. Zwłaszcza w omawianym tomie, gdzie ich rola zostaje zupełnie zmarginalizowana.
O tyle, o ile do tej pory można było traktować serię jako nie do końca udaną próbę pastiszu epickich dzieł fantasy, to w „Bitwie o Tirgas Lan” zaczyna się podejrzewać, że twórcom chyba nie o to chodziło. Klimat komiksu jest dość ponury i pozbawiono go obecnego dotąd rubasznego, czarnego humoru. Nawet przekomarzanie się Balboka i Rammara, które do tej pory stanowiło element napędowy serii, tym razem ograniczono do minimum. O wiele więcej do powiedzenia mają Alannah i Corwyn. Choć ich z kolei przebija Rurak, który, jako wzorowy czarny charakter, musi ze szczegółami przedstawić meandry swojego misternego planu.
Z drugiej strony tak sztywne trzymanie się tradycyjnych rozwiązań, a także ckliwy, pospieszny i mało wyszukany finał sprawiają, że nie sposób traktować scenariusza całkiem serio. W związku z tym albo faktycznie mieliśmy mieć do czynienia z parodią, która nie wyszła ze względu na deficyt umiejętności twórców, albo zwyczajnie im się nie chciało, a musieli wypełnić kontrakt zobowiązujący ich do zamknięcia sagi.
Lepiej niż fabuła prezentuje się warstwa graficzna komiksu, za którą odpowiada Peter Snejbjerg, znany przede wszystkim miłośnikom… „Kaczora Donalda”. Tym razem nie eksponuje makabry w takich ilościach, jak przy okazji poprzednich tomów, ale za to całkiem sprawnie radzi sobie z bardziej nastrojowymi kadrami. Zwłaszcza kiedy nadchodzi wzywany z zaświatów Margok.
„Saga Orków” początkowo miała zadatki na całkiem zabawną, przygodową pozycję fantasy, w której – przez odwrócenie ról – twórcy będą nabijali się z żelaznych zasad rządzących tym gatunkiem. Niestety, w „Bitwie o Tirgas Lan” niewiele z tego zostało. Powiem więcej – zakończenie jest najbardziej stereotypowe ze stereotypowych. Szkoda, bo zamiast wielkiego finału dostajemy najsłabszą część serii.



Tytuł: Saga Orków #4: Bitwa o Tirgas Lan
Data wydania: 28 kwietnia 2023
Przekład: Robert P. Lipski
Wydawca: Elemental
ISBN: 9788396540379
Format: 48s. 220x295 mm
Cena: 55,00
Gatunek: fantasy
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

37
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.