Choć ich artystyczna współpraca rozpoczęła się przed ośmioma laty, to jednak dopiero teraz duński duet skonsumował ją poprzez wydanie wspólnej płyty. Album „Clouds” – lokujący się gdzieś na pograniczu jazzu i elektroniki (z elementami awangardy i folku) – sygnują swoimi nazwiskami improwizująca wokalistka Randi Pontoppidan oraz jazzowy wibrafonista Martin Fabricius.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Wokalistka Randi Pontoppidan oraz wibrafonista i perkusjonista Martin Fabricius po raz pierwszy spotkali się w 2016 roku podczas organizowanych pod hasłem Jazz Denmark’s Summer Session warsztatów jazzowych dla profesjonalnych muzyków. Tym, który ich artystycznie połączył, był Jamaaladeen Tacuma (a właściwie Rudy McDaniel), amerykański basista, który największy rozgłos zdobył w latach 80. ubiegłego wieku jako akompaniator Ornette’a Colemana w zespole Prime Time. można go więc chyba uznać za „ojca chrzestnego” tego niezwykłego duetu. Nie oznacza to jedna, że Martin i Randi wcześniej pozostawali muzykami nieznanymi i bez dorobku. Nic z tego! Fabricius był już absolwentem prestiżowego Berklee College of Music w Bostonie, który ukończył z wyróżnieniem. Zaskakiwać może jedynie specjalizacja, jaką wybrał: muzyka filmowa. Za Atlantykiem poznawał jednak także tajniki gry na wibrafonie, a jego nauczycielami byli artyści tego formatu, co Gary Burton i Ed Saindon. Po powrocie do Europy Martin dał się poznać jako sideman współpracujący z Tomaszem Stańko i Steve’em Swallowem. Stworzył też własne Trio, z którym, jak dotąd, wydał cztery longplaye („When Sharks Bite”, 2008; „Out of the White”, 2014; „Under the Same Sky”, 2018; „New World”, 2022). Poza tym w dorobku ma również płyty nagrane z formacjami São Paulo Panic („São Paulo Panic”, 2020), Ø („Lav Sol”, 2023) oraz solową „One” (2022). Pontoppidan to artystka, zdawałoby się, z innego świata – eksperymentalna wokalistka, improwizatorka, często bywa też nazywana „poetką dźwięku”. Na koncie ma mnóstwo płyt, nagranych z różnymi artystami, niekiedy solo, to znów w duetach bądź bardziej rozbudowanych składach (między innymi „Corrosion”, 2002; „LIFT vs Sydow”, 2007; „Ton & Träume”, 2012; „Convocation”, 2012; „Vi er”, 2014; „Space Geode”, 2018; „Rooms”, 2019; „Head Space”, 2020; „Voicescapes”, 2021; „Inner Lift”, 2021; „Life in Life”, 2022). Jak więc widać wyraźnie, już przed 2016 rokiem Randi Pontoppidan i Martin Fabricius mieli czym się pochwalić. Czasami jednak, by zaistniała nowa wartość artystyczna, potrzebny jest odpowiedni katalizator – ktoś, kto biegnące dotąd obok siebie ścieżki kariery skieruje w miejsce, w którym się przetną. To właśnie uczynił Tacuma. Od tamtej pory Randi i Martin okazjonalnie pojawiali się na scenie, ale wspólną płytę wydają dopiero teraz. Nagrali ją w ciągu dwóch dni – 16 i 18 marca ubiegłego roku w kopenhaskim studiu The Village Recording, z którego często korzystają artyści związani z April Records. „Clouds” ukazuje się jednak nakładem niezależnej i mało znanej oficyny Zack’s Music. Mam jednak nadzieję, że dystrybucja krążka okaże się na tyle dobra, iż dotrze on do tych wszystkich, których mógłby zainteresować. Czyli do kogo?  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest taka prosta. Muzyka zawarta na „Clouds” wyrasta oczywiście z korzeni jazzowych (improwizacja to fundament większości zawartych na albumie kompozycji), ale nie mniej istotną rolę odgrywają inspiracje współczesną elektroniką, jak również klasyczną awangardą i folkiem. Praktycznie wszystkie utwory utrzymane są w podobnej tonacji i nastroju, co każe spoglądać na wydawnictwo Pontoppidan i Fabriciusa jako na album koncepcyjny. Na plan pierwszy zazwyczaj wybijają się wokalizy Randi, obok których wyrasta akompaniament wibrafonowy Martina, tło natomiast wypełnia elektronika. I tak od pierwszego („Mandade Sida”) do ostatniego („Afterlife”) numeru. Czy to oznacza, że pomiędzy dzieje się niewiele?  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Otóż nie! Przez całe czterdzieści minut (z naddatkiem) jesteśmy świadkami eterycznej opowieści, która zabiera nas w zupełnie inny – od tego, który nas otacza – świat. Dużo piękniejszy, choć niekiedy brzmiący złowrogo. Jeżeli jednak szukacie w muzyce pretekstu do snucia głębokich kontemplacji, na „Clouds” znajdziecie ich nawet w nadmiarze. Wolne tempo pozwala smakować każdy dźwięk, chłonąć jak świeży powiew osnuwający zmysły słuchacza natchniony głos Randi. Tak jest w „Reset”, „Theme for a Loved One”, „Time Travel”, tytułowym „Clouds”, poetyckim „Old Love” czy wieńczącym całość „Afterlife”. Choć bywa, że Pontoppidan zapuszcza się również w rejony bardziej jazzowe (jak w improwizowanym „Say What” czy „Twelve”) lub eksperymentalne (vide „Minor Confession”). Częściej jednak, co zrozumiałe, zdarza się to Fabriciusowi, na przykład w „One Step at a Time”, w którym wdaje się w dialog z Randi. Generalnie jednak Martin stara się nie wychodzić z roli muzyka wspierającego koleżankę po fachu delikatnymi akordami wibrafonu („Theme for a Loved One”, wspomniany „One Step at a Time”, „Clouds”, „Twelve”, „Old Love”). Skład: Randi Pontoppidan – śpiew, elektronika, muzyka (1,2,4-7,9-11) Martin Fabricius – wibrafon, elektronika, instrumenty perkusyjne, muzyka (1-4,6-8,11)
Tytuł: Clouds Data wydania: 12 kwietnia 2024 Nośnik: CD Czas trwania: 42:14 Gatunek: elektronika, jazz W składzie Utwory CD1 1) Mandade Sida: 03:14 2) Reset: 05:06 3) Theme for a Loved One: 04:29 4) One Step at a Time: 03:49 5) Minor Confession: 03:33 6) Say What: 01:53 7) Time Travel: 04:21 8) Clouds: 04:08 9) Twelve: 02:06 10) Old Love: 02:54 11) Afterlife: 06:39 Ekstrakt: 70% |