„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że „Perfect Days” potwierdza, że mimo niemal 80 lat na karku, wciąż jest w bardzo dobrej formie.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W wyróżnionym w Cannes dwoma nagrodami(Jury Ekumenicznego i dla Aktora) filmie, najważniejszym budulcem są wszechobecne kontrasty. Główny bohater – Hirayama – jest bardziej analogowy od winyla. W dezelowanym aucie słucha starych kaset, używa aparatu na klisze, wieczorami czyta Faulknera, a wczesnym rankiem spryskuje poskręcane krzewy bonsai. Na co dzień wbija się w uniform „The Tokyo Toilets”, by z niezwykłą starannością szorować miejskie toalety. A to wszystko na uboczu wielkiego, pędzącego na złamanie karku, rozświetlonego wszystkimi kolorami krzykliwego Tokio. Na pierwszy rzut oka syzyfowa praca (w końcu chwilę później toalety znowu są brudne) jest symbolem życiowej porażki. Wszak sprzątaniu ekskrementów daleko od ambitnych zawodów, które powszechnie uznajemy za synonimy sukcesu i szczęścia. Właśnie dlatego „Perfect Days” jest świetną odtrutką dla świata spod znaku „wszystko, wszędzie, naraz”. Hirayama żyje bowiem niemal w innym multiwersum. Głowę zadziera nie w podziwie dla piętrzących się drapaczy chmur, lecz poszukiwaniu tzw. „komorebi”, światła sączącego się przez gałęzie drzew. W gwarze metropolii dostrzega detale, które zazwyczaj umykają w jej dynamicznym pulsie. Zamiast wybiegać w przyszłość, porusza się w rytm motta: „Dziś jest dziś, jutro to jutro”. Afirmacji prostoty i powtarzalności będzie w „Perfect Days” towarzyszyła raczej atmosfera kojącej kontemplacji niż zderzenia z nieprzystająca do niej rzeczywistością. Na czoło błogo sunącej donikąd historii wysuwa się nie tyle wyświechtana potrzeba dostrzeżenia piękna w codzienności, ile uznaniu prawa do życia na własnych zasadach w świecie, gdzie wszystko stara się nam mówić jak powinniśmy żyć. Wenders świadomie oszczędza na filmowych środkach powściągliwie sterując narracją, czuć jednak w jego filmie potężny, choć podskórny, emocjonalny ładunek. Nie jest to jednak ani irytacja czy zażenowanie wynikające z braku zgody ogółu na stoickie funkcjonowanie daleko za tym, co tu i teraz. Jest bowiem w uśmiechu Hirasyami, okraszającym zrywanie bladym świtem i szorowanie bidetów, coś prawdziwie szczerego i godnego. Dlatego jestem przekonany, że gros przykutych do korporacyjnych biurek, uginających się pod tempem życia nowoczesnych ludzi sukcesu spojrzy na jego proste życie nie z oceniającym politowaniem, ale prawdziwą zazdrością.
Tytuł: Perfect Days Data premiery: 12 kwietnia 2024 Rok produkcji: 2023 Kraj produkcji: Japonia, Niemcy Czas trwania: 123 min Gatunek: dramat Ekstrakt: 70% |