powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CCXXXV)
kwiecień 2024

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
Bruce Boxleitner, Trevor Crafts, Matthew Delay, Paul Jenkins, Carlos Magno, Mairghread Scott ‹Miasto Latarni #1›
„Miasto Latarni” to nowa seria zaproponowana przez wydawnictwo Lost in Time. Jej pierwszy tom jasno daje do zrozumienia, że utrzymana jest w dość schematycznym steampunkowym świecie, co samo w sobie nie musi od razu jej przekreślać… Chociaż może…
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Tytułowe Miasto Latarni to ogromna metropolia, szczelnie otoczona murem, mającym chronić mieszkańców przed zewnętrznym zagrożeniem. A musi być ono faktycznie potworne, ponieważ dla większości obywateli samo przebywanie w aglomeracji stanowi prawdziwe piekło na ziemi. Społeczeństwo jest bowiem podzielone na klasy. Ci ze szczytów drabiny społecznej mają wszystko. Reszta musi zadowolić się ochłapami. Zwłaszcza ci, którzy mieszkają najniżej. Pracują ponad siły i ledwo wiążą koniec z końcem. Tak, jak Sander Jorve, którego jedynym marzeniem jest zapewnienie bezpieczeństwa żonie i synowi. Los jednak zdecydował inaczej i w wyniku niezrozumiałego dla niego samego impulsu przebiera się w mundur martwego strażnika, by na zlecenie ruchu oporu inwigilować wyższe sfery.
Pierwszy tom, na który składają się cztery zeszyty serii, skrótowo zarysowuje nam świat i pokazuje, w jaki sposób Sander został najważniejszym ogniwem tworzącej się rebelii. Niestety, ponieważ akcja pędzi na łeb, na szyję (co jest dość dziwne, biorąc pod uwagę, iż fabuła wyraźnie została pomyślana, jako dłuższy cykl), twórcom nie do końca udaje się uchwycić ani przytłaczającego losu najniżej położonych kast, ani ogromu miasta – molocha. Nawet relacje między bohaterami potraktowano po macoszemu. Dlatego też z większą sympatią, niż osobistą żonę Sandera, darzy się utrzymankę żołnierza, za którego się podszywa. Przynajmniej ma swoją historię i osobowość, bowiem przez sytuację, w jakiej się znalazła, stała się zakładnikiem spisku. Gdyby wydała Jorve′go, sama zostałaby bez dachu nad głową.
Można mieć również problemy z głównym bohaterem, pozującym na idealnego romantyka. Poza tym trochę zbyt łatwo mu wszystko przychodzi. O tyle, o ile wątek przełożonego, który domyśla się, że ma do czynienia nie z tym człowiekiem, co trzeba, ale zamierza ten fakt wykorzystać do własnych celów, jest intrygujący, to już spotykanie na swojej drodze nieoczekiwanych sojuszników (lekarz), wydaje się naciągane i świadczy o fabularnym pójściu na łatwiznę.
A jest to o tyle zastanawiające, że nad tym niepozornym albumem pracowało w sumie aż pięciu scenarzystów. Jeśli nie była to próba naciągnięcia wydawnictwa na kasę, to kompletnie nie wiem, skąd wziął się ten tłum. Zwłaszcza, że sam komiks nie jest aż tak oryginalny, by musiała się nad nim głowić taka rzesza ludzi. A może jest w tym jakiś element socjologicznego eksperymentu i dlatego wprowadzono podział na twórcę serii, którym został Trevor Crafts, towarzyszących mu współtwórców: Matthew Daley i Bruce Boxleitner, a także scenarzystów wspierających: przy rozdziale pierwszym jest to Paul Jenkins, a przy trzecim i czwartym Mairghread Scott.
Dobrze chociaż, że rysownik jest jeden. Carlos Magno nie dysponuje natychmiast rozpoznawalną kreską i nie do końca przekonuje mnie sposób w jaki rysuje twarze, ale za to udaje mu się uchwycić industrialny charakter Miasta Latarni. Widzę tu inspiracje klasycznymi komiksami poświęconymi Sędziemu Dreddzie, tyle tylko, że Mega-City One przyszłości przeniesiono w XIX wiek.
Choć i z tym bywa różnie. Niby całość utrzymana jest w steampunkowym klimacie, ale nie do końca mamy do czynienia z rozbudowaną technologią wieku pary. Sporo gadżetów używanych przez postacie wykracza poza utarte schematy, jak na przykład skanery czy tatuaże kreskowe. Trochę zgrzyta to w kwestii spójności przedstawionego świata, ale z drugiej strony można też takie zabiegi uznać za przełamywanie gatunkowych ram.
„Miasto Latarni” daje się swobodnie czytać. Oczywiście, jeśli nie spodziewamy się wiele po tym tytule. To solidny akcyjniak w mało oryginalnym świecie, ale mający swój klimat. Nasz rynek nie obfituj w pozycje steampunkowe, więc nie ma co wybrzydzać. Poza tym to dopiero pierwszy tom, jest więc nadzieja, że fabuła się jeszcze rozkręci.



Tytuł: Miasto Latarni #1
Data wydania: 25 października 2023
Rysunki: Carlos Magno
Wydawca: Lost In Time
ISBN: 9788367270557
Format: 128s. 170x260 mm
Cena: 65,00
Gatunek: SF, steampunk
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

65
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.