Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
‹Wróg publiczny›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorAnna ‘Cranberry’ Nieznaj
TytułWróg publiczny
OpisAnna „Cranberry” Nieznaj (ur. 1979 r.), absolwentka matematyki, programistka. Mężatka, ma dwoje dzieci, mieszka w Lublinie. Pod panieńskim nazwiskiem Borówko – debiut w 1996 r., a następnie opowiadanie „Telemach” w „Science Fiction” (7/28/2003). Pod obecnym – „Kredyt” (II miejsce w konkursie Pigmalion Fantastyki 2010) i „Czarne Koty” („SFFiH” 4/66/2011). Finalistka konkursu Horyzonty Wyobraźni 2011.
Gatunekspace opera

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 4

« 1 2 3 4 17 »
– Cały Nourel – prychnęła Guri.
– Znasz go?
– Wszyscy go znają. Pewnie oglądał w holo relacje z rozróby na wiecu i bardzo się ucieszył, że może komuś zrobić brzydki numer, a tym kimś był tym razem akurat Fett.
– Myślisz, że go wrabia?
– Nie, powiedział prawdę. Brzydkie numery w wykonaniu Nourela dlatego są takie brzydkie, że opierają się na prawdziwych informacjach. Wiesz, jak wpuszczasz kogoś na swój statek, to ten ktoś może wiele rzeczy zauważyć po drodze do maszynowni i jeżeli jest wystarczająco sprytny, to potem je wykorzystać. Ja się w sumie nie dziwię Fettowi, że sobie wysoko ceni prywatność. Ma zbyt wielu wrogów.
– A ty? – spytał nagle Dezz. – Nie powinnaś trochę mniej ryzykować?
– Ja staram się nie mieć prywatnych wrogów. A jeżeli chodzi o interesy, nic na to nie poradzisz, taka branża – Guri rzuciła Hanowi zacięte spojrzenie, a on udał, że go nie zauważa.
W tym momencie do apartamentu weszła wysoka kobieta. Jej długie białe włosy były rozpuszczone, tylko kilka pasm zebrała w wyszukane upięcie. Wyprostowana i dumna, w nienagannej błękitnej sukni do samej ziemi, wyglądała jak królowa.
Skłoniła się lekko na widok Nessie, która odpowiedziała jej uśmiechem, i zwróciła się do księżniczki:
– Burmistrz zaprasza na rozmowę, za godzinę.
Oczy Leii błysnęły nadzieją.
– Myślisz, że?…
– Możliwe – kiwnęła głową białowłosa.
– Przepraszam was bardzo – Leia zwróciła się do zebranych. – Muszę teraz wyjść. Potem będę już zajęta do samego wieczora, następne spotkania, holokonferencja, a potem trening – posłała uśmiech Nessie. – Standardowe procedury już są uruchomione, służby pracują, porozmawiamy jutro przed południem.
Zantara, odprowadzana do wyjścia przez Solo, mruknęła:
– Myślałam, że teraz przede wszystkim ścigamy Sitha?
– Nie my tu jesteśmy od ustalania priorytetów, Guri.
Prychnęła i wzruszając ramionami, skomentowała po huttyjsku, nie próbując się nawet za bardzo z tym kryć. Han spojrzał zaniepokojony na Leię, ale ta zrobiła tylko uspokajający gest.
• • •
Nessie stała przy oknie w salonie apartamentu senatorskiego. Z trudem przychodziło jej odrywanie wzroku od rozciągającego się za szybą krajobrazu, ale od czasu do czasu zerkała na Leię, która, przebrana już przed wieczornym treningiem w strój Jedi, siedziała na kanapie ze skrzyżowanymi nogami i w pośpiechu przeglądała dane w elektronicznym notesie. Od czasu do czasu nad urządzeniem wyświetlały się hologramy różnych osób, kiedy księżniczka odtwarzała nagrane wiadomości.
W pewnej chwili zbliżył się do niej C3PO z tacą i postawił na stoliku filiżankę z parującym płynem.
– Co to jest? – spytała Leia.
Złocisty robot zmieszał się wyraźnie.
– Wasza Wysokość… Herbata. To znaczy… O rety…
Z kłopotu wybawiła go białowłosa asystentka Leii, która właśnie stanęła w drzwiach. Z kamiennym spokojem zwróciła się do niej:
– Tak jak powiedział C3PO, jest to herbata. Ziołowa. Wypij, proszę, powinno ci pomóc.
– Pomóc? – żachnęła się Leia. – Winter, mnie nic nie jest, czuję się świetnie!
– Tak, oczywiście – odpowiedziała Winter, siadając w fotelu. – Wypij, proszę.
– Przecież Jedi…
– Wiem, wspominałaś. Jedi nie miewają mdłości, a szczególnie nie miewają ich w pierwszym trymestrze.
Nessie uśmiechnęła się pod nosem. Zapewne dlatego, że Jedi zazwyczaj nie bywają w pierwszym, ani w żadnym innym, trymestrze.
Leia spojrzała na przyjaciółkę z wyrazem twarzy zarezerwowanym do tej pory dla rozmów z imperialnymi gubernatorami. Winter założyła nogę na nogę, poprawiła suknię i powiedziała:
– Rozmawiałam z twoim mężem – w tym momencie Leia lekko się spięła, a Winter ciągnęła niewzruszenie. – Wiesz, jakie było pierwsze zdanie, które wypowiedziałaś, kiedy się ocknęłaś koło tego rozbitego skutera?
– „Ścigajcie Beyre, ja sobie poradzę”? – spytała senator z nadzieją.
– To było drugie. Najpierw jęknęłaś: „Co tak śmierdzi spalenizną?”. Dzięki tym ziołom nie będzie ci się robiło niedobrze przy każdym silniejszym zapachu, co najwyżej przy większości. Wypij, stygnie ci.
– Zdecydowanie za dużo czasu spędzałaś z Teriką – mruknęła Leia, sięgając po filiżankę i nieufnie patrząc na napój.
Królewska niańka była najsilniejszą osobowością na alderaańskim dworze. Z Bailem lub Leią można było chociaż negocjować, podczas gdy negocjacje z Teriką wymagałyby niewątpliwie mieczy świetlnych. Najlepiej kilku.
Leia, której herbata najwyraźniej posmakowała, skinęła na robota, żeby dolał jej drugą porcję, a potem zwróciła się do stojącego przy drzwiach R2-D2:
– Zaczynamy.
Robot podturlał się bliżej, wysunął jedną za swoich komunikacyjnych końcówek i wpiął ją do holonetowej wtyczki gustownie wbudowanej w stolik. Winter z dezaprobatą obrzuciła wzrokiem strój księżniczki, która udała, że tego zupełnie nie zauważa. Nessie przysiadła na poręczy stojącego pod oknem pustego fotela, a R2 zagwizdał dziarsko.
– Jesteśmy gotowi do szyfrowania – przetłumaczył przejęty C3PO.
– Admirał Ackbar, mieszkanie prywatne – powiedziała Leia. – Jakie mamy przesunięcie czasowe? Jedenaście godzin?
Astrorobot błysnął potwierdzająco lampkami i zaczął przygotowywać łącze. Po chwili oczekiwania nad blatem stolika pojawił się sporej wielkości hologram wyłupiastookiej głowy admirała.
– Witaj, księżniczko. Dobrze widzieć cię całą i zdrową. Te filmy z sond transmisyjnych…
– Przecież zaraz potem była konferencja prasowa!
– Tak, ale z konferencji pokazują tylko migawki, a pościg, walka i zwłaszcza moment, kiedy spadasz ze skuterem, lecą na wszystkich kanałach prawie bez przerwy, we wszystkich możliwych ujęciach.
Sondy transmisyjne były oczywiście szybsze od agentów ochrony. Typowe, westchnęła Nessie w myślach.
– Przepraszam, gdybym pomyślała, że się martwisz…
– Nie szkodzi, wiem wszystko, czego mi było trzeba. Mam szpiegów w twoim najbliższym otoczeniu.
Winter uśmiechnęła się prawie niezauważalnie.
– A jak sytuacja w stolicy? – spytała Leia.
– Kiepsko – odpowiedział, a widząc, że to nie wystarczy, dodał tylko jedno słowo, które wyjaśniało wszystko: – Fey’lya.
– No tak – westchnęła senator. – Jakieś szczegóły?
Ackbar pokręcił głową.
– Wolałbym nie.
– To jest bezpieczne połączenie.
– Możliwe. Ale na razie radzę sobie sam.
Leia nie wyglądała na zadowoloną, ale nie naciskała.
– Jak flota?
– Coraz lepiej. Kilka drobnych incydentów, ale nic poważnego od czasu ataku Tarkina na Boz Pity. Przyczaił się i szykuje coś specjalnego, idę o zakład.
– A te incydenty?
– To nie on. Drobnica. Najpierw dawny gubernator Bimmisaari…
Leia sięgnęła odruchowo po elektroniczny notes, ale Winter złapała ją za rękę i pokręciła głową, nie odrywając wzroku od mówiącego admirała.
Nessie słuchała raportu równie uważnie, ale opisywane wydarzenia rzeczywiście były mało znaczące, a co najważniejsze, nic nie wskazywało na to, żeby miały ze sobą cokolwiek wspólnego.
Ackbar skończył relację.
– Uważaj na siebie – dodał, uśmiechając się ojcowsko.
– Ty też. Niech Moc będzie z tobą! – pożegnała się, a R2 zerwał połączenie.
Leia i Winter zajęły się wprowadzaniem zmian w skomplikowanym planie dalszych spotkań, który oczywiście został postawiony na głowie przez wydarzenia poprzedniego dnia.
Nessie przyglądała się swojej padawance. Starała się tego nie okazać, ale ogłoszona przez Hana wiadomość nie ucieszyła jej wcale tak bardzo jak Luke’a. Raczej napełniła niepokojem.
Przed oczami stanęła jej od razu Padmé Naberrie, taka, jaką Jedi widziała ją po raz ostatni. Nieprzytomna, na antygrawitacyjnych noszach, znikająca za drzwiami sali operacyjnej w bazie na asteroidzie Polis Massa. A tuż przy niej Obi-Wan w osmalonym płaszczu, nieodstępujący noszy nawet na krok. Bijąca od niego, przekazywana przez Moc rozpacz sprawiała, że Nessie aż było trudno oddychać. „Anakin nie żyje”, zdążył tylko szepnąć do niej na korytarzu, omijając wzrokiem mistrza Yodę.
« 1 2 3 4 17 »

Komentarze

06 VIII 2012   11:41:36

Świetna powieść z pełnowymiarowymi bohaterami. Czekam niecierpliwie na kolejne części!

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 7
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

17 XI 2012

Lady Sith nie potrzebowała widzieć Twi’lekanki, żeby całą sobą czuć efekt działania Mocy. Dziewczyna żyła jeszcze, właściwie Beyre bawiła się nią dopiero, nie czyniąc przy tym poważniejszej krzywdy. Na to przyjdzie czas.

więcej »

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 6
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

3 X 2012

Sala tronowa w pałacu imperatorskim i ona sama leżąca na podłodze, z trudem łapiąca haustami powietrze. Niebieskie błyskawice zgasły sekundę wcześniej, a Lord Sidious podszedł nieśpiesznie i najwyraźniej nie mogąc darować sobie ostatniego akcentu, kopnął Beyre w żołądek.

więcej »

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 5
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

18 VIII 2012

Człowiek szedł powoli, prowadząc przed sobą Windu, czy Beyre, czy jak jej tam. Domniemana lady Sith miała ramiona wykręcone do tyłu, a nadgarstki zapewne skute kajdankami. Fett zasłaniał się nią w taki sposób, że Bossk nie widział jego dłoni.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Z tego cyklu

Druga szansa
— Magdalena Stawniak

Nowa układanka ze starych klocków
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Przemytnik i pozostali
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

10 razy Darth Vader
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wróg publiczny, cz. 7
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 6
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 5
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 3
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 2
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 1
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Tegoż twórcy

Nocą wszystkie koty są czarne
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.