Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Przed podziałem

« 1 2 3 »

Bartosz Wieczorek

Przed podziałem

Kierownik: Jakiś czas temu pojawił się pewien człowiek, który zaczął łudzić tych biednych ludzi, iż ukrywamy przed nimi prawdziwe i wartościowe rzeczy, a sprzedajemy nic nieznaczące falsyfikaty. Opowiada o jakimś podziemnym królestwie, gdzie kwitnie prawdziwe życie i zachęca innych do szukania go. Zgromadził wokół siebie wiele osób i rozgłaszają wszystkim swoje fałszywe domysły. Ten człowiek przekonuje, że tu powinni zostać, bo tu znajdą szczęście.
Kuba: Ksiądz mi o nim nie wspominał.
Kierownik: Chciał, żeby wpierw sam pan się rozejrzał, poznał to miejsce. A o nim na pewno by panu powiedział, bo go dobrze zna.
Kuba: Dobrze go zna?
Kierownik: To długa historia. Niech ksiądz ją panu opowie, o ile zechce.
Kuba: Dobrze. Do widzenia.
Kierownik: Do widzenia.
IV
Kuba: Witam księdza!
Ksiądz: Witam przed drugą dostawą!
Kuba: Wiele mam przemyśleń po wczorajszym dniu. Po piątej dostawie rozmawiałem jeszcze z kierownikiem. Myślę, że należałoby przeprowadzić akcję informacyjną z użyciem megafonów, aby nauczyć wszystkich sprawnego poruszania się po terenie i właściwego szacunku wobec innych osób.
Ksiądz: O, sancta simplicitas! (śmieje się) Myśli pan, że to by było cudowne rozwiązanie. Co? Ma pan nadzieję, że ktoś by tego słuchał? (śmiech) Drogi kolego, nikt by nie kiwnął palcem na apel o wzajemną pomoc. Uznano by to najwyżej za jakieś hasło promocyjne albo zagadkę, której rozwiązanie daje nagrody. W naszym małym świecie taka odgórna komunikacja służy tylko wymiernym celom.
Kuba: Można by choć ostrzegać przed tym człowiekiem, który zwodzi ludzi. Kierownik mi powiedział o nim. To może by pomogło.
Ksiądz: Nie, im mniej o nim, tym lepiej. Chodźmy już. Mamy zgłoszenie o problemie w strefie roślin.
Kuba: To chodźmy.
(głośniejszy gwar sklepu)
Ksiądz: To tam!
Kuba: Widzę!
Głos 2: Zostaw mnie! To moje drzewko!
Głos 3: Ja je pierwszy zobaczyłem!
Ksiądz: O co chodzi?
Głos 2: Zabiera mi moje drzewko! To ostatnie prawdziwe drzewko, muszę je mieć!
Głos 3: Nic nie musisz! Mnie jest bardziej potrzebne!
Ksiądz: Uspokójcie się, nie widzicie, że to sztuczne drzewko, ktoś je omyłkowo tu przesunął.
Głos 2: Sztuczne? Jak to?
Ksiądz: Proszę zobaczyć na cenę. Czy prawdziwe mogłoby tak mało kosztować?
Głos 2: To straszne! Tak bardzo się już cieszyłem. O Boże!
Ksiądz: Proszę zajrzeć do kaplicy, w rogu w donicy stoi prawdziwa palma.
Głos 2: Tak?! Pójdę na pewno.
Ksiądz: A pan?
Głos 3: Też zajrzę, warto.
Ksiądz: To zapraszam panów razem po czwartej dostawie.
Kuba: Ładnie to ksiądz rozegrał.
Ksiądz: Łatwy przypadek.
Kuba: Oj, a co tam na raz tak wielu ludzi biegnie?
Ksiądz: Rzeczywiście, chodźmy tam!
Kuba: Jakiś człowiek stoi na wzniesieniu meblowym. Gestykuluje i krzyczy.
Ksiądz: To on! Trzeba szybko wezwać służby porządkowe.
V
(hałas, krzyki ludzkie)
Kuba: Jak to nie żyje?!
Głos 4: W czasie takich działań mogą się zdarzyć nieszczęścia.
Kuba: Ale on tu wszystko znał.
Głos 4: Prosiliśmy go, żeby odszedł dalej, ale nie słuchał. Pchał się do przodu. To był wypadek.
Kuba: Nie rozumiem, nie rozumiem. (do siebie)
(cichszy gwar sklepu)
X: Cześć, nowy.
Kuba: My się znamy?
X: Jeszcze nie. Jestem… imię nieważne. Noszę różne. Jestem tu, by pomagać, jak ty.
X: Pracujesz dla kierownika?
X: Niezupełnie. Ale… wiele nas łączy.
Kuba: Ksiądz zginął!
X: Wiem, widziałem. Żal mi go, choć mi przeszkadzał. Mieszał ludziom w głowach, nie chciał, aby mieli to, czego pragną. Nie zadowalał się tym, co jest. To ciężki grzech.
Kuba: Ty jesteś … Zaraz wezwę… (zdenerwowany)
X: Wtedy nie dowiesz się niczego ode mnie. Nie chcesz znać prawdy?
Kuba: Jakiej prawdy?
X: Którą ukrywa kierownik. Prawdy, że to, czego szukamy, jest ukryte tutaj. On to wie, ale boi się, że jak my znajdziemy tam drogę, to on zostanie sam.
Kuba: Jest tylko to, co widzisz wokół.
X: Czyżbyś był aż tak naiwny i wierzył, że to wszystko wokół, te kolorowe, zbędne, podobne do siebie rzeczy są tym, czego tu wszyscy szukają?
Kuba: Kierownik mówi, że to droga. Trzeba nią przejść, choć łatwo pobłądzić.
X: Kłamie!!! (krzyczy)
Kuba: Nie znasz go, to skąd to wiesz?
X: Znam go. Byłem kiedyś blisko niego, zaczynałem jak ty teraz. Dlatego przychodzę do ciebie, żeby cię obudzić. Nie wierz mu!
Kuba: A jeśli to ty kłamiesz?! Kierownik się poświęca, jest współczujący, jakoś bliski ludziom. Ty zaś jesteś chłodny.
X: Nabrał cię i tyle.
Kuba: Nie dogadamy się, odejdź ode mnie!
X: Na razie odejdę, ale wrócę. Kiedyś na pewno wrócę.
VI
Kierownik: I jak, odpoczął pan?
Kuba: Tak, ten urlop dobrze mi zrobił.
Kierownik: To dobrze. Po śmierci księdza był pan w ciężkim stanie.
Kuba: To prawda. Teraz chyba jestem silniejszy niż przedtem. Choć może mniej pewny swego zadania.
Kierownik: Mniej pewny? Co to znaczy? Jeszcze wspomina pan spotkanie z tym człowiekiem?
Kuba: Ciągle je pamiętam.
Kierownik: Zasiał w panu wątpliwość. Wygrał.
Kuba: Chyba tak.
Kierownik: (innym głosem) W pana strefie jest teraz bardzo niespokojnie. Ludzie chodzą bezładnie, potrafią stać godzinami w jednym miejscu bądź nawet siedzieć. Sklep, jak to pan nas nazywał, traci swą tożsamość. Nawet towary zmieniają swoje miejsce, wszystko jest płynne. Nie panuję już nad tym.
Kuba: A więc nikt nie panuje.
(otwierane drzwi)
Pracownik 1: Panie kierowniku! Nie wiem, jak to powiedzieć. No… ten… Nie było trzeciej dostawy!!!
Kierownik: Co? Co? Jak? Nie było?
Pracownik 1: Nie.
Kierownik: Muszę coś zrobić.
Kuba: Chyba niewiele się da…
Kierownik: Spróbuję. Zejdę na dół, może pomogę.
Kuba: Ależ pan nigdy tego nie robił! A kto będzie wszystkim tu kierował?
Kierownik: To już nieważne. Idziemy!
VII
(gwar sklepu)
Kuba: Panie kierowniku, tędy, bo pan się zgubi i proszę trzymać się mnie. Z góry widział pan wszystko inaczej. Teraz, tu na dole, musi pan się słuchać mnie.
Kierownik: Trzeba nam się koniecznie spotkać z tym człowiekiem.
Kuba: Obawiam się, że to on musi się na to zgodzić. On nas znajdzie i czuję, że już wkrótce.
X: Powiedziałeś i jestem. Kogo ja widzę? Cóż to za okazja, że pan kierownik we własnej osobie? (udawane zdziwienie)
Kierownik: Dlaczego to robisz? Oni nie są jeszcze gotowi. Dlaczego niszczysz nasz świat?
X: Bo jest nieprawdziwy.
Kierownik: Co dasz tym ludziom w zamian?
X: Wolność.
Kierownik: Jaką wolność, skoro nie są na nią gotowi! To miejsce jest drogą, dość łatwą, a i tej nie mogą przejść. Chcesz ich zgubić! (głośno)
X: Rządzisz tutaj i bronisz tego miejsca. Daj im szansę wyboru.
Kierownik: Rozumiem teraz. (spokojnie) Ty musiałeś się pojawić. Jesteś częścią naszego świata, którą trzeba przejść. Najbardziej zwodniczą, bo najbardziej wiarygodną.
X: Znamy się przecież nie od dziś. Twoje przemowy mnie nie obchodzą, nie słucham ich. Sprawić nie mogą, bym żałował albo odmienił swój trwały zamysł i wzgardę, która kazała powstać mi i zmierzyć się z tobą. Może jego wzruszysz, choć wygląda raczej na mocno przestraszonego. Nowy, idziesz ze mną.
Kuba: Nie… nie… (wolno, niezdecydowanie). Muszę pomyśleć.
« 1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: <a href='mailto:rafal.wokacz@gmail.com'>Rafał Wokacz</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Gelimer
Elżbieta Leszczyńska

25 XI 2023

Już tydzień pod Decimum czekamy na króla.
Aspar dał znać, że także stoi w pogotowiu.
Noc głęboka i księżyc pojawił się w nowiu,
A wśród cichych namiotów tylko wicher hula.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:rafal.wokacz@gmail.com'>Rafał Wokacz</a>

Baśń o miłości
Elżbieta Leszczyńska

14 II 2021

Dziwny lęk dzisiaj zmącił niewzruszony spokój
Od wielu lat goszczący w tym podziemnym świecie.
Ten intruz w me królestwo nieproszony wkroczył,
Pamięć, z tak wielkim trudem usypianą przecież,
Obudził, a z nią wszystko wróciło do życia.
Najcięższy bój stoczyłem ze sobą w tej celi,
Najcięższy bój z nadzieją, tym punkcikiem bieli
W jaskini jak noc czarnej i nie do przebycia.

więcej »

Strzelec wyborowy
Adam Słowikowski

4 I 2008

Miejsce: Park miejski
Czas: Bliżej nieokreślony, chociaż podejrzewa się 15 kwietnia 2006 roku
Występują:
Eros jako Amor, Jan Kowalski jako Mężczyzna, Jakub Burski jako Lekarz

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.