Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Podwodne życie ze Stevem Zissou (The Life Aquatic with Steve Zissou)

Wes Anderson
‹Podwodne życie ze Stevem Zissou›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPodwodne życie ze Stevem Zissou
Tytuł oryginalnyThe Life Aquatic with Steve Zissou
Dystrybutor Forum Film
Data premiery11 marca 2005
ReżyseriaWes Anderson
ZdjęciaRobert D. Yeoman
Scenariusz
ObsadaBill Murray, Owen Wilson, Cate Blanchett, Anjelica Huston, Willem Dafoe, Jeff Goldblum, Michael Gambon, Bud Cort
MuzykaMark Mothersbaugh
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania118 min
WWW
Gatunekkomedia, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Zwariowany zespół przyrodników filmowców pod kierownictwem egocentrycznego szefa wyrusza na poszukiwanie rzadkiego gatunku rekina. Opowieść o stosunkach panujących pomiędzy sławnym badaczem oceanów i jego synem. Nieporozumienia pomiędzy nimi rozpoczynają serię dzikich przygód.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      

Filmy – Publicystyka      

Utwory powiązane
Filmy (9)       [rozwiń]






Tetrycy o filmie [7.57]

MC – Michał Chaciński [7]
Anderson znowu wykonuje swój prosty chwyt, który kompletnie dezorientuje armię krytyków i widzów: rozgrywa na ekranie tragedię za pomocą postaci pochodzących z komedii. Wychodzi z tego jak zawsze niejasna komedia, albo, jak kto woli, komiczna tragedia. Tym razem jednak, w odróżnieniu od Rushmore i Tenenbaumów, mam wrażenie, że to głównie dreptanie w miejscu. Większość tych pomysłów widzieliśmy w trzech poprzednich filmach, a i sama formuła powoli się wyczerpuje. Nie zmienia to faktu, że w komediowej narracji nikt nie robi rzeczy takich jak Anderson - jego sardoniczne żarty ukryte w kompozycji kadru (orka w tle!) to mistrzostwo świata. Niemniej gorzko się zdziwię, jeśli w następnym filmie Anderson nie pokaże już czegoś nowego.

PD – Piotr Dobry [7]
Wystarczająco groteski, melancholii i szaleństwa, by przyzwoicie się bawić; niewystarczająco, by uznać film za w pełni udany. Z tym że nie do końca udana komedia Andersona, to i tak poziom rozrywki kilkukrotnie wyższy od tego, jaki zapewnia większość współczesnych, oficjalnie udanych komedii.

TK – Tomasz Kujawski [7]
Oglądając "Podwodne życie", balansowałem pomiędzy zachwytem nad oryginalnością tej komedii, a zmęczeniem pewnym brakiem umiaru. Poprzedni film Andersona – "Genialny klan" – zrobił na mnie większe wrażenie przez to, że był bardziej wyważony. Tutaj niektóre chwyty są przeholowane – groteskowość danej sceny bawi na początku, a reżyser niepotrzebnie ciągnie je przez długie minuty (cały wątek piracki). Jednak mimo mieszanych odczuć, oceniam na plus. Film zostaje w pamięci, a z całej tej absurdalności wyłania się jakaś prawda o przemijaniu i próbach pozostawienia czegoś po sobie dla potomności. Plusy za pomysły formalne i ekipę aktorską z Billem na czele.

WO – Wojciech Orliński [5]
Mocno to jednak przereklamowane. Wiele tu jest wątków, które się zaczynają i nie kończą. Oczywiście, filmowe snoby zawsze powiedzą, że to tak specjalnie, ale szczerze mówiąc, wymyślanie dowcipów bez puenty wydaje mi się jednak pewną łatwizną - niezależnie od tego, czy to się robi "specjalnie" czy nie. Jak w rojalnych tenenbaumach, znakomita gra znakomitych aktorów ratuje ten film przed byciem kompletną klapą, ale aż widać, jak się męczą, próbując wypełnić swoje bezsensowne role jakimś pozorem treści.

KS – Kamila Sławińska [10]
Nie byłam pewna. Wahałam się. Huśtały mną wątpliwości – ale po obejrzeniu Life Aquatic rozwiały się na zawsze: KOCHAM WESA ANDESONA! Za te zdziwaczałe postacie, jednocześnie będące karykaturą samych siebie i personifikacją cholernie mi bliskich pragnień i dążeń. Za subtelny, nietypowy humor, który co prawda nie przyprawi o czkawkę jedzących popkorn milionów – ale za to uraduje tych wymagających widzów, co już zaczęli tracić wiarę w komedię jako gatunek. Po pierwsze, rewelacyjna obsada – i wszyscy aktorzy sprawdzają się na medal. Po drugie, historia Zissou to chyba najbardziej odważny pod względem konceptów i udany film w karierze Andersona: - w którym opętańcze pomysły w rodzaju piosenek Davida Bowie po portugalsku sąsiadują z niesłychanie emocjonalnymi momentami, od których człowiek cały mięknie w środku. Trzeba być geniuszem, aby połączyć w jednym filmie ulotne piękno i kicz, elementy Moby Dicka i dokumentów Jacquesa Cousteau, spleen Lost in Translation i bezczelny, nie uznający żadnych świętości humor Monty Pythona – i żeby efekt był jednocześnie tak piękny i śmieszny, absurdalny i poruszający.

KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [10]
W pełni zgadzam się z moja szanowna imienniczka i co do wysokości oceny i co do motywacji.

KW – Konrad Wągrowski [7]
Kolejna oryginalna komedia Wesa Andersona. Z tego też powodu nie wróżę jej wielkiej kariery w naszych kinach - raczej sądzę, że ludzie będą wychodzić w czasie seanu. I niech żałują, bo stracą ciekawy film. Trzeba jedynie załapać konwencję - czyli pojąć zasady fikcyjnego świata stworzonego przez Andersona i można dalej rozkoszować się absurdalnymi przygodami ekipy Zissou, podziwiać efektowną fikcyjną faunę morską, rozkoszować się ciekawymi zdjęciami, podziwiać grę Billa Murraya i snobistycznie chwalić się, że widziało się najoryginalniejszy film spośród dostępnych obecnie na polskich ekranach.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.