Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Revolver

Guy Ritchie
‹Revolver›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRevolver
Dystrybutor Best Film
Data premiery18 listopada 2005
ReżyseriaGuy Ritchie
ZdjęciaTim Maurice-Jones
Scenariusz
ObsadaJason Statham, Ray Liotta, André Benjamin, Vincent Pastore, Mark Strong
MuzykaNathaniel Méchaly
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiFrancja, Wielka Brytania
Czas trwania115 min
WWW
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Akcja rozgrywa się w gangsterskim półświatku Las Vegas. Głównym bohaterem jest Jake Green, hazardzista mający wielkie szczęście, lecz krótki rozum. Mężczyzna rzadko jest wpuszczany do kasyn, bowiem zawsze wygrywa. Pewnego wieczoru, wraz ze swoimi braćmi, Billym i Joe, zostaje zaproszony do prywatnej gry. Tam oczekuje się od niego, że przegra w pokera z gangsterem Dorothy Machą, przywódcą lokalnej mafii i właścicielem jednego z kasyn, który nie umie grać, ale zawsze wygrywa, bowiem wszyscy ze strachu podkładają mu się. Jake nie boi się Machy i nie tylko ogrywa go doszczętnie, ale jeszcze stroi sobie z niego żarty. Oczywiście skutkuje to wydanym na niego wyrokiem śmierci.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      

Utwory powiązane
Filmy (11)       [rozwiń]






Tetrycy o filmie [5.33]

PD – Piotr Dobry [7]
Patrząc na ten film powierzchownie i traktując go ze śmiertelną powagą, co też zgodnie uczyniło całe krytykanckie bractwo, rzeczywiście można odnieść wrażenie, że obcuje się z pretensjonalnym gniotem. Tymczasem nie tyle jest to film sensu stricto, co raczej interaktywna gra – co ciekawe, zarówno dla Jasona Stathama, jak i widza. Owszem, Ritchie przez dwie godziny udowadnia oczywistości, ale sęk w tym, że te wszystkie wyszydzane wszem i wobec cytaty z Machiavelliego czy Juliusza Cezara nie funkcjonują tu jako wzmacniacze przekazu, lecz po prostu elementy układanki, na którą składają się też dialogi, symbole, nazwiska bohaterów etc. Można mieć z rozszyfrowywania tejże sporo frajdy, ale raz, że trzeba chcieć, a dwa – lubić takie zabawy, w których od wyniku istotniejszy jest przebieg (vide „Mechanik”). A że do tego dochodzą znakomite zdjęcia, świetne postaci i przebłyski czarnego humoru, nie pozostaje mi nic innego, jak uznać „Revolver” za największe pozytywne zaskoczenie roku.

KS – Kamila Sławińska [1]
Po Swept Away mogłam chociaż próbować sobie tłumaczyć, że ten fatalny film to rezultat zaślepienia miłością do kobiety, która bardzo chciała w nim zagrać. Po Revolver szczękę mam do te j pory opadniętą ze zgrozy - a w głowie zero pomysłów, jak tę totalną, rozpaczliwą klęskę wytłumaczyć. Nie wiem, co się stało z Ritchie’m, ale jestem bliska uwierzenia w teorię o porwaniu reżysera przez kosmitów (nasłanych pewnie i opłacanych przez zazdrosnego Tarantino), którzy doszczętnie wyprali mu mózg.

BS – Bartosz Sztybor [8]
Dziękuję wszystkim krytykom, którzy zmieszali ten film z błotem. Gdyby nie oni, pewnie nie zachwyciłbym się nim tak, jak zachwycam się jeszcze do dziś. Podczas produkcji "Revolvera" oczekiwałem powrotu do korzeni, kozackiego filmu gangsterskiego w stylu "Porachunków". Większość recenzji zagranicznych sprowadziło mnie na ziemię, a sześć stóp pod nią znalazłem się zaraz po przeczytaniu polskich tekstów krytycznych. Każda kolejna minuta seansu na szczęście rozbijała grubą warstwę gleby i wyciągała mnie na powierzchnię. Jestem nie tyle ukontentowany, co mile zaskoczony. Ritchie czerpie raczej z Finchera i Shyamalana, a nie z Lyncha, jak twierdzą niektórzy. Nie ma też tutaj pożądanej tak bardzo metafizyki. Cytaty i monologi służą raczej pokazaniu teraźniejszego dramatu człowieka, a nie jego dialogu z absolutem. Dużo tutaj się opowiada o sile perswazji i złudności świata, których skutkiem, ale także przyczyną jest wyobcowanie jednostki. Świetny finał nie daje odpowiedzi, a sprzyja rozwojowi domysłów. W końcu nie wiadomo, kto jest najlepszym kanciarzem, a kto zwykłą fatamorganą. Nie ma w "Revolverze" szalonych rajdów kamerą czy cholernie twardego montażu, ale są świetne i oryginalne zdjęcia. Z dawnych czasów pozostały znakomite postaci, które niestety tracą swoją siłę przez bezpłciową obsadę. Na prowadzenie wysuwa się plakatowa reprezentacja, ze wskazaniem na Raya Liottę, który z ogromną dozą przerysowania kreuje obleśny i najbardziej żałosny charakter w swojej karierze. Nadal jednak wolę brytyjskich cwaniaczków, ale nie mam nic przeciwko temu, by Ritchie uderzał czasami w smętniejsze tony.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.