Charlie i fabryka czekolady
(Charlie and the Chocolate Factory)
Tim Burton
‹Charlie i fabryka czekolady›
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Charlie i fabryka czekolady |
Tytuł oryginalny | Charlie and the Chocolate Factory |
Dystrybutor | Warner Bros |
Data premiery | 9 września 2005 |
Reżyseria | Tim Burton |
Zdjęcia | Philippe Rousselot |
Scenariusz | John August |
Obsada | Freddie Highmore, Johnny Depp, Helena Bonham Carter, James Fox, Christopher Lee, Harry Taylor, Missi Pyle, Deep Roy, AnnaSophia Robb |
Muzyka | Danny Elfman |
Rok produkcji | 2005 |
Kraj produkcji | USA, Wielka Brytania |
Czas trwania | 115 min |
WWW | Strona |
Gatunek | familijny, przygodowy |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Opowieść o Charliem, chłopcu z ubogiej rodziny, który wygrywa jeden z pięciu złotych biletów do tajemniczej fabryki czekolady Williego Wonki. Na miejscu okazuje się, że chłopak jest następcą Wonki i to on w przyszłości będzie zarządzał jego czekoladowym imperium.
Inne wydania
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
Utwory powiązane
Powrót mistrza do wielkiej formy. Magiczny moralitet, na którym mózg zasuwa w zawrotnym tempie. I nie chodzi bynajmniej o dogłębną analizę treści, lecz o wydzielanie tysięcy endomorfin. To ten cenny rodzaj kina, który pozwala oderwać się całkowicie od szarej rzeczywistości i ponownie poczuć dzieckiem. Drobne minusy (nieco zbyt wczesna kulminacja) toną w bogactwie czekoladowego świata, a ogromniasty budżet nie przysłania fantastycznych wizji Burtona. Deep Roy i treser wiewiórek do Oscara!
WO – Wojciech Orliński [3]
OK, czas to oficjalnie stwierdzić - nie jestem już fanem Tima Burtona. W dawnych czasach, gdzieś między "Batmanem" a "Mars Attacks", uważałem go nawet za jednego ze swoich ulubionych reżyserów. Potem jednak sadził kwacha za kwachem, a jego ulubiony motyw "ekscentrycznego samotnika" z kogoś dziwacznego, ale sympatycznego (Ed Wood), przeszedł w końcu we wkurzającego durnowatego socjopatę (Willy Wonka). Wyszedł mu teraz film zbyt infantylny dla dorosłego, ale zbyt makabryczny dla dzieci - ot, własna zabawa reżysera, który jadąc na dawnej sławie może dostać 150 megabaksów na zaspokajanie kaprysów.
KS – Kamila Sławińska [7]
Tandem Burton-Depp nigdy mnie nie zawiódł – a przynajmniej nie wtedy, kiedy dwaj panowie zabierają się za historię o samotnym dziwaku. Nic dziwnego, że ekranizacja ukochanej przez pokolenia amerykańskich dzieci książeczki o Willy Wonce tez im się udała: film jest niesamowity wizualnie, wiarygodny emocjonalnie, pełen zabawnych dialogów i fantastycznych postaci, jakie tylko w głowie Burtona mogły się wylęgnąć. Główny bohater w wydaniu Deppa uderzająco przypomina Michaela Jacksona, co czyni cała historię w jakiś smutno-śmieszno-groteskowy sposób bliższą współczesnym widzom. Przesłanie jest prościutkie, ale podane przekonująco i w świetnej oprawie – a za zagranie ponad stu postaci Oompa-Loompów maleńki Deep Roy powinien dostać jakąś nagrodę.
Charlie podobał mi się bardzo i mógłbym dać nawet osiem, gdyby nie ta nieszczęsna fabryka czekolady. W wypełnionym po brzegi dydaktycznymi narzędziami tortur i wyposażonym w cholernie antypatycznego właściciela kombinacie brakuje tylko codziennych sprawdzianów z ortografii, by całkowicie przerazić przychówek. Zbyt dziecinne dla staruchów i za dojrzałe dla najmłodszych. Kompromisem są jedynie genialne wstawki muzyczne, sceny z wiewiórkami i parafraza „Odysei kosmicznej”. Raj dla dorosłych dzieci i miłośników skrzatów. Ale nieważne ile tych infantów się znajdzie, pozycja Wedla i tak pozostanie niezachwiana.
KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [9]
Obawiałem się, że będzie plastikowo, a wyszedł słodki karmelek. I mam gdzieś, że za bardzo jakieś dla dzieci i za bardzo jakieś dla dorosłych. Ja tylko widzę, że idealne dla mnie. Więc się świetnie bawię na seansie, czego i Wam życzę.
KW – Konrad Wągrowski [6]
Pierwsza część filmu doskonała, nawet na tetryczną dziewiątkę. Dowcipna, wysmakowana wizualnie, zaskakująca, oryginalna. Wszysko się sprawdza - wizja fabryki czekolady i fabryki pasty do zębów, fenomenalny pomysł na dom Charliego z grupą dziadków zalegujących w jednym łóżku, kapitalne wprowadzenia postaci dziecięcych, które wygrały bilet. Niestety, wraz ze spłonięciem kukiełek (też świetny motyw), nastrój zaczyna siadać. O dziwo, nie podnosi go nawet Johnny Depp. Podróż przez fabrykę zaczyna nużyć, a skomasowana ilość lukru, którą na tą czekoladę kładzie scenariusz w końcówce (pozytywne przesłanie i takie tam) już nie jest najzdrowsza na nadwrażliwe zęby. Szkoda, bo film mógł być naprawdę genialny.