Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Hannibal

Ridley Scott
‹Hannibal›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHannibal
Dystrybutor Monolith
Data premiery27 lipca 2001
ReżyseriaRidley Scott
ZdjęciaJohn Mathieson
Scenariusz
ObsadaAnthony Hopkins, Julianne Moore, Giancarlo Giannini, Gary Oldman, Ray Liotta, Frankie Faison, Francesca Neri
MuzykaHans Zimmer
Rok produkcji2001
Kraj produkcjiUSA, Wielka Brytania
Czas trwania135 min
WWW
Gatunekthriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Kontynuacja "Milczenia owiec". We Florencji na trop niezwykle niebezpiecznego doktora Hannibala Lectera wpada inspektor Pazzi. Żądny sławy i pieniędzy, postanawia sprzedać informację o poszukiwanym Masonowi Vergerovi - milionerowi i byłemu pacjentowi Lectera, okaleczonemu przez niego w okrutny sposób. Verger chce się zemścić na Lecterze; postanawia wywabić go z kryjówki przy pomocy pięknej agentki Starling.
Teksty w Esensji
Filmy – Publicystyka      

Utwory powiązane
Filmy (27)       [rozwiń]






Tetrycy o filmie [6.00]

PD – Piotr Dobry [8]
Reżyseria Ridleya Scotta, dialogi Mameta, przed kamerą Hopkins, Oldman, Liotta i wyjątkowo dobrze obsadzony Giancarlo Giannini. Przepiękna Florencja w obiektywie Johna Mathiesona. To chyba gore o najwyższych walorach produkcyjnych w historii! Krytycy zgodnym chórem wysnuli zarzut o przesadnym epatowaniu okrucieństwem, o suspensie podtopionym w wiaderkach czerwonej farby. Cóż, krytykom nie dogodzisz – gdyby Scott poszedł w stu procentach (bo klimat „Hannibal” ma, i to całkiem spory) w horror atmosferyczny, narzekaliby z kolei, że na co im kalka „Milczenia owiec”. Tak czy siak, mnie podobał się nawet bardziej od klasycznego filmu Demme’a, ale też od początku nie stawiałem mu wielkich wymagań – dla mnie to po prostu bardzo stylowy, błyskotliwy, dowcipny slasher. Tylko tyle i aż tyle.

BF – Bartek Fukiet [6]
Przedsięwzięcie zapowiadało się intrygująco. Istny dream team. Reżyseria Ridley Scott, zdjęcia John Mathieson, muzyka Hans Zimmer (cała trójka świeżo po sukcesie „Gladiatora”), współautor scenariusza David Mamet. W obsadzie, obok Hopkinsa, Gary Oldman i zastępująca Jodie Foster Julianne Moore, która zabłysnęła wcześniej dwa razy u Paula Thomasa Andersona. Efekt niestety mizerny. Dlaczego? Po pierwsze: napisana dla kasy książka Harrisa, na której oparto scenariusz, jest słaba, przewidywalna i nadrabia brak inwencji fabularnej epatowaniem czytelnika ohydą. Po drugie: Anthony Hopkins, niestety, posunął się mocno w latach przez dekadę, która minęła od czasów zamilknięcia owiec i przypomina raczej zażywnego dziadzia, a nie demonicznego geniusza zbrodni. I choć rzecz zrobiona jest z niewątpliwą maestrią techniczną, nie ma siły wielkiego poprzednika. Nie wierzę w tego Lectera i – podobnie jak Konrad W. – pamiętam z filmu Scotta głównie wsuwającego ze smakiem własny mózg Raya Liottę.

KS – Kamila Sławińska [4]
Niesamowita chemia, jaka istniała między Hopkinsem a Foster w „Milczeniu owiec”, nijak nie dała się zreprodukować w innym składzie – i skutek jest taki, że zamiast kolejnego thrillera psychologicznego Scott nakręcił coś pomiędzy pretensjonalną dekadencką przypowiastką pseudofilozoficzną a wysokobudżetowym splatterem. Julianne Moore jak zwykle szlocha, Hopkins jest smacznie demoniczny, mistrzowsko sfilmowana przez Mathiesona Florencja wygląda prześlicznie – ale chwilowe przebłyski nie ratują niestrawnej całości. Dałabym tylko dwa punkty, ale do obłędu uwielbiam Oldmana.

JS – Jakub Socha [5]
No dobrze, pomijając ludowe przysłowie, że każdy sequel jest gorszy od oryginału, ten film miał przecież szansę na sukces. Książka Harrisa jest wciągająca i intensywna, reżyser pierwsza klasa, obsada aktorska taka, że tylko pozazdrościć – wszystkie elementy, które zebrano na potrzeby zrealizowania kolejnych przygód psychopaty i agentki FBI dawały nadzieję na świetne kino. A co wyszło? Banalny dreszczowiec, trochę gotycki, trochę podpierający się chorałami, czasem straszny, częściej śmieszny, bo taki wykwintny i „artystycznie dopracowany”. Lecter jest tu jakimś makabrycznym sybarytą – Scott wraz z Hopkinsem wyraźnie dobrze się bawią przeprowadzając bohatera w rejony komiksu. Liotta też się bawi nieźle ze zwojami mózgowymi na wierzchu. Tylko kto się jeszcze bawi? I co zostało z tego zderzenia prowincjonalnej dziewczyny i wykształconego psychopaty, zderzenia strachu i niepewności z sadystycznym wyrachowaniem? Ano, zostały kulinarne podróże Hanibala Lectera i tania psychoanaliza z dziwacznym wywodem o gołębiach.

MW – Michał Walkiewicz [7]
W literackim pierwowzorze Harris zarezerwował dla Hannibala Lectera miejsce w centrum opowieści i kazał mu napędzać akcję. Mądry ruch marketingowy spętał i autora powieściowego oryginału, i Ridleya Scotta. „Milczenie owiec” obrosło legendą, a sam Hannibal stał się ikoną kina, która zostawiła zbyt wyraźny ślad w świadomości widzów, żeby się z nią bez obaw spoufalać. „One man show” karykaturalnego Hopkinsa na szczęście jest przez reżysera hamowane, dzięki czemu „Hannibal” jest obrazem udanym. Przesunięcie ciężaru gatunkowego z thrillera psychologicznego na wysmakowany wizualnie horror gore było strzałem w dziesiątkę i tchnęło w film życie. Jasne, w konfrontacji z „Milczeniem owiec” każda odsłona przygód Lectera (w tym doskonały „Manhunter” Michaela Manna) wypada blado. Tak się jednak składa, że akurat w przypadku tej serii nie mamy do czynienia z sequelami bądź prequelami, które są tylko kalkami oryginału, więc nie warto sączyć jadu na kogoś, kto chce po prostu opowiedzieć nieco odmienną historię z udziałem dobrze znanych postaci.

KW – Konrad Wągrowski [6]
Niewiele zostało we mnie z tego filmu – zjadanie mózgu, egzekucja we Florencji, chyba tyle… Z perspektywy czasu szokowanie widza nie wydaje się już takie duże. Ale zdaje się, że nie było potencjału na wiele więcej. No i z pewnością na dobre „Hannibalowi” nie wyszła zamiana Jodie Foster na Julianne Moore.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.