Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Syriana

Stephen Gaghan
‹Syriana›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSyriana
Dystrybutor Warner Bros
Data premiery3 marca 2006
ReżyseriaStephen Gaghan
ZdjęciaRobert Elswit
Scenariusz
ObsadaGeorge Clooney, Matt Damon, Jeffrey Wright, Chris Cooper, Christopher Plummer, Amanda Peet, Jocelyn Quivrin, Thomas McCarthy, Max Minghella, Alexander Siddig, Tim Blake Nelson, William Hurt, Mark Strong, Robert Baer
MuzykaAlexandre Desplat
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania126 min
WWW
Gatunekdramat, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Film powstał na podstawie pamiętników pracownika CIA Roberta Baera. Autor rozprawia się tutaj z działalnością amerykańskiego wywiadu, a winą za powstawanie na Bliskim Wschodzie organizacji terrorystycznych obarcza CIA.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      

Filmy – Publicystyka      

Utwory powiązane
Filmy      




Tetrycy o filmie [8.00]

MC – Michał Chaciński [7]
Syriana pokazuje na czym polega różnica w pracy niezłego i świetnego reżysera nad dobrym scenariuszem. Niezły zrobi tylko (i aż) to, co Gaghan w Syrianie, czyli nakręci dobry, inteligentny film, który jednak ogląda się bez większego poruszenia aż do samej wreszcie poruszającej końcówki. Świetny zrobi to, co Soderbergh z poprzednim równie meandrycznym scenariuszem Gaghana - Traffikiem - czyli nakręci film, w którym pomimo bardzo fragmentarycznej prezentacji każda postać będzie wywoływać emocje, nawet w sytuacjach, w których widz nie rozumie dlaczego i co dana postać robi. Skąd ta różnica? Moim zdaniem z odpowiedniego fotografowania, montowania, prowadzenia aktorów i orkiestrowania materiału. Film Gaghana jest chłodny i przez długą część niezrozumiały dla wielu widzów, co - przy całej świadomości pomysłu z wrzucaniem widza w sytuację bohaterów, czyli w świat, którego nie rozumieją - wydaje mi się jednak lekkim strzałem w stopę. To powiedziawszy i tak biję głośno brawo, bo nie spodziewałem się, że ten facet może nakręcić taki dobry film w tak trudnym stylu. Gaghgan to dla mnie nowa nadzieja inteligentnego kina. Na razie spełniona w połowie.

PD – Piotr Dobry [8]
Polityczno-społeczno-ekonomiczna mozaika, której skomplikowane i zagmatwane z początku wątki łączą się z biegiem czasu w jedną inteligentną, dającą do myślenia, stawiającą więcej pytań niż odpowiedzi całość. „Syriana” mówi przede wszystkim o tym, że to, jak wygląda i będzie wyglądał świat, zależy głównie od stosunków między Stanami Zjednoczonymi a krajami arabskimi. Słowem, ropa jako śmiertelna choroba determinująca losy nas wszystkich. Przesadzone? Sęk w tym, że nie bardzo.

WO – Wojciech Orliński [6]
Doceniam ambitną próbę pokazania wszystkich elementów tej układanki, która razem składa się w obraz przedstawiający samobójczy atak terrorystyczny - od naftowego milionera w Teksasie aż po sfrustrowanego bezrobotnego w jakimś kraju arabskim. Tylko że jak dla mnie była trochę zbyt ambitna. Film tak bombarduje wątkami, nazwiskami i nazwami firm, że nie da się za tym nadążyć w pierwszym oglądaniu - jestem na przykład ciekaw, czy wszyscy ci, którzy dali temu filmowi tak wysokie noty, zajarzyli wszystkie detale związane z tym czarnoskórym prawnikiem (?) i jego ojcem (?) alkoholikiem (?). Słuszne, mądre, ale jednak przekombinowane.

MS – Małgorzata Sadowska [7]
Pogmatwana i poplątana historia, która ma nas przekonać, że równie pogmatwana jest sama rzeczywistość, i tak samo, jak za opowiadaną tu historią, za rzeczywistością też nie sposób nadążyć - ani tym bardziej jej zrozumieć. To jedyny chyba przypadek kiedy realizacyjny chaos i mętlik (zamierzone czy nie) wychodzą filmowi na dobre. Podoba mi się żywiołowość „Syriany”, tempo i montaż, podoba mi się Clooney w drugoplanowej roli, podoba mi się nawet Matt Damon, którego obecność w filmach naprawdę rzadko toleruję (dwa wyjątki to „Utalentowany pan Ripley” i „Gerry”). Mniej podoba mi się lekko propagandowy ton, który wyraźnie tu przebija.

KS – Kamila Sławińska [9]
W "Syrianie" Stephen Gaghan - scenarzysta robi jeszcze raz to samo, za co raz już dostał Oscara: w oparciu o cudzy materiał konstruuje misterną, wielopoziomową intrygę, w której wszystko się ze wszystkim łączy, postacie są niejednoznaczne i nie mniej zdezorientowane niż widzowie - a całość układa się w opowieść niespieszna co prawda i wymagająca sporo uwagi, ale satysfakcjonująca przez swój nieprawdopodobnie silny przekaz, mocno osadzony w rzeczywistości, w której - chcąc czy nie chcąc - widzowie także uczestniczą. Widz po obejrzeniu Syriany nie myśli o fikcyjnych postaciach i fikcyjnych wydarzeniach; jeśli ma dość wyobraźni, zastanawia się, na ile jest wspólnikiem podobnych jak te filmowe, bezwzględnych, podskórnych machinacji za każdym razem, kiedy dolewa benzyny do baku. Jeśli przy tym taki widz jest nie tylko użytkownikiem silników spalinowych, ale i kinomanem - myśli również, że Gaghan potrafi świetnie wyreżyserować niełatwy film, a George Clooney to cholernie dobry aktor.

BS – Bartosz Sztybor [9]
Może i jest to political-fiction ze wskazaniem na fiction, ale nawet ta odrobina political uświadomiła mi wiele rzeczy. Brutalny wpływ ekonomii na politykę został pokazany w "Syrianie" bez żadnego słodzenia i omijania wątków bardziej kontrowersyjnych. Mówi się wprost, że Amerykanie wolą mieć po swojej stronie terrorystę tracącego miliardy dolarów na eksporcie ropy do Stanów, niż zwolennika demokracji i prawdziwie wolnego rynku. Oczywiście, manipulując zręcznie opinią publiczną, z terrorysty robią biznesmena, a z patrioty mordercę. "Syriana" otworzyła mi trochę szerzej oczy i na pewno nie będę już uważał, że na przykład lustracje arabskich (w domyśle terrorystycznych) firm są słuszne. W ogóle w "Syrianie" jest jedna genialna, a przy tym niepozornie symboliczna scena. Akcja dzieje się w windzie. Jedzie w niej Arab (potencjalny następca tronu), jego amerykański współpracownik ds. finansowych oraz agent CIA, który ma za zadanie zabić obcokrajowca. Na jednym z pięter próbuje dosiąść się jakiś szykownie ubrany Afrykanin, ale nie ma dla niego miejsca. W tym trwającym niecałą minutę fragmencie został zawarty cały komentarz dotyczący gospodarczo-politycznych stosunków współczesnego świata. Wynika z tego, że Amerykanie chcą najpierw wypompować materialnie świat arabski, by później wszystkich uśmiercić i porzucić bezwartościowe truchła. Czarna Afryka wie, czym grożą zabawy ze Stanami Zjednoczonymi, ale chce uczestniczyć w tych rozgrywkach i być liczącym się w materialnym świecie zawodnikiem. Niestety, na daną chwilę nie ma dla niej miejsca. Winda jest zajęta, więc nie pcha się na siłę. Dobrze, że taki film powstał i liczę, że Participant Pictures na tym nie skończy. A Gaghan? Stephen Gaghan jest aktualnie najodważniejszym reżyserem.

KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [9]
Rewelacja. Jak „Traffic”, tylko lepsze. Mocno, mięsiście i skomplikowanie – wielu recenzentów (p. GW, ale nie chodzi mi tu o gentlemana Orlińskiego) to przerosło, ale dla współczesnych wychowanych na dobrym rozrywkowym kinie taka uczta dobrego merytorycznego kina z przesłaniem nakręconego nowoczesnymi metodami to rzadkość godna najwyższej pochwały. To i chwalę.

KW – Konrad Wągrowski [9]
Znakomity dramat polityczny, dowód na to, że Gaghan potrafi napisać jeszcze lepszy scenariusz, niż oscarowy "Traffic". W "Syrianie" misterna konstrukcja z jednej strony oczywiście wymaga wzmożonej uwagi od widza przez cały seans, z drugiej powoduje wyraźne wrażenie, że ogladamy naprawdę przekrojowe spojrzenie na pewne zjawisko - w tym przypadku oczywiście polityczne i ekonomiczne zawiłości związane z ropa naftową. I tą złożoność udaje się pokazać za pomoca zaledwie kilkunastu postaci! Na dodatek w drugiej połowie filmowi udaje się uderzyć również w emocjonalne tony - nie aż tak wyraźnie jak to było w "Wiernym ogrodniku", ale wystarczająco, aby widz mógł uwierzyć w prawdziwość przedstawionych postaci. Nie mogę też nie wspomnieć o zdjęciach w nietypowy i fascynujący sposób ukazujących tą dziwaczną krainę, w której nowoczesne autostrady przecinają wielkie połacie pustynnych piasków, a ogromne instalacje przemysłowe sąsiadują z ekskluzywnymi wieżowcami i lichymi barakami.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.