Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wojownicze Żółwie Ninja (TMNT)

Kevin Munroe
‹Wojownicze Żółwie Ninja›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWojownicze Żółwie Ninja
Tytuł oryginalnyTMNT
Dystrybutor Kino Świat
Data premiery28 września 2007
ReżyseriaKevin Munroe
ZdjęciaStephen G. Lumley
Scenariusz
MuzykaKlaus Badelt
Rok produkcji2007
Kraj produkcjiHong Kong, USA
Czas trwania87 min
WWW
Gatunekakcja, animacja, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Dawno, dawno temu... cztery małe żółwie: Leonardo, Donatello, Michelangelo oraz Raphael w tajemniczy sposób urosły, a następnie zaczęły się poruszać i zachowywać jak ludzie. Podobnej przemianie uległ ich przyjaciel, szczur Splinter, który dzięki rozległej wiedzy w dziedzinie wschodnich sztuk walki, uczy żółwie jak walczyć i posługiwać się bronią...
Teksty w Esensji
Filmy – Publicystyka      


Utwory powiązane
Filmy      


Tetrycy o filmie [4.00]

DA – Darek Arest [7]
Uprzedzam: nie jestem obiektywny, bo zawsze chciałem mieć zieloną karnację i skorupkę na plecach. Ale mnie się nowe żółwie podobają. Oczywiście nie bardziej od wcieleń z oryginalnej kreskówki, komiksu na jej podstawie i oryginału Eastmana czy pełnometrażowych filmów. Ale bądźmy szczerzy – głównym powodem rzekomego „spadku jakości” jest upływający czas. Przygotowałem się na ten powrót – sięgnąłem tak po kostiumową trylogię, jak po animowany serial, a nawet odkurzyłem swoje nunchaku – ale zielone nindżasy straciły trochę kolorków wraz z odejściem lat 90. I pomimo parodystycznego zacięcia nigdy moim zdaniem nie celowały w campie. Punktuję je trochę na wyrost – z szacunku dla mitycznych dla mnie postaci, przyjmując, że mój gnijący ze starości mózg nie jest już w pełni docenić ich walorów. Tak – scenariusz jest dość denny. Tak – humor jest mało wymyślny. Ale przybrudzona animacja sprawdziła się nie najgorzej, a same żółwie obroniły się przed obciachem. Poza tym – ninja zostaje się na całe życie.

PD – Piotr Dobry [2]
Oj, nie przybiję tu nikomu żółwika. Zniknął Shredder, zniknęli Bebop i Rocksteady, ulotniły się gdzieś camp i ironia z komiksów, kreskówek i wcześniejszych filmów fabularnych. Zamiast tego mamy 13 bestii (z czego część wygląda, nie wiedzieć czemu, jak wyjęta z „Potworów i spółki”) sprzed 3 tysięcy lat i infantylny do bólu humor, nawet nie na poziomie podstawówki, a przedszkola. Scenariusza nie dowieziono – w ogóle całość prezentuje się tak, jakby powstała z myślą o mordobiciu na Xboksa i dopiero później jakiś decydent się kapnął, że zarobi więcej, wypuszczając i grę, i film. Mam do sympatycznych gadów wielki sentyment, tymczasem twórcy „TMNT” spaprali robotę do tego stopnia, że nawet gady nie są tu specjalnie sympatyczne. Oczywiście nie mogę tego puścić płazem.

BF – Bartek Fukiet [3]
Może i animacja ładna, ale nawet film o zmutowanych gadach-karatekach powinien mieć scenariusz. Nie ma Shreddera, jest totalna – nomen omen – sieczka zamiast fabuły.

MW – Michał Walkiewicz [3]
Kiedy byłem mały i zjadałem własne gluty, spędzałem dużo czasu u babci, bawiąc się z mieszkającym po sąsiedzku kolegą, Piotrkiem Halickim (pozdrawiam!). Dzielił nas płot postawiony przez mojego wujka, ale także coś więcej – on miał figurki Rafaella, Leonarda i Michelangela, ja miałem tylko Donatella; on miał Shreddera, Bebopa, Rocksteady’ego, Caseya Jonesa, ja miałem April O’Neal; wreszcie – podczas, gdy on miał cały technodrom, ja miałem tylko żółwiowy motor. Tak było kiedyś. Ten czas przeminął bezpowrotnie, od wczoraj wiem, że mogę za nim tylko ronić łzy. W głowie mi się nie mieści jak film, w którym zmutowane(!) amerykańskie(!) żółwie(!) ninja(!), wychowywane przez szczura(!) przyjaźniące się z reporterką(!), jedzące pizzę(!), walczące z kolesiami noszącymi imiona muzycznych stylów(!) i samurajem(!) dowodzonym przez mózg(!) w ciele robota(!) z wymiaru X(!) może być potraktowany absolutnie serio (wszystkie powyższe spostrzeżenia by filmoznawca Krzysztof Mielcarek). A może! I to jest dopiero wyczyn.

KW – Konrad Wągrowski [5]
Branie głównego motywu „Kaczora Howarda” na kręgosłup fabularny filmu z pewnością nigdy nie będzie dobrym pomysłem. Do tego mamy karkołomne pomysły polskiego tłumacza na przemycanie elementów naszej rzeczywistości politycznej do filmu o amerykańskich żółwiach-mutantach. Ale poza tym jest ładne od strony graficznej, efektowne w scenach akcji i nie za długie – gdybym był dzieciakiem, zapewne oglądałbym z wypiekami na twarzy.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.