Zaczarowana
(Enchanted)
Kevin Lima
‹Zaczarowana›
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Zaczarowana |
Tytuł oryginalny | Enchanted |
Dystrybutor | Forum Film |
Data premiery | 18 stycznia 2008 |
Reżyseria | Kevin Lima |
Zdjęcia | Don Burgess |
Scenariusz | Bill Kelly |
Obsada | Amy Adams, Patrick Dempsey, James Marsden, Timothy Spall, Susan Sarandon, Idina Menzel, Julie Andrews, Violetta Klimczewska |
Muzyka | Alan Menken, Stephen Schwartz |
Rok produkcji | 2007 |
Kraj produkcji | USA |
WWW | Strona |
Gatunek | familijny, fantasy, komedia |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Opowieść o księżniczce, która wyrzucona przez złą macochę ze swojego baśniowego świata, musi stawić czoła współczesnej rzeczywistości. Przerażona życiem, w którym nie zawsze wszystko dobrze się kończy, poszukuje sposobu, by powrócić do dawnego życia. Jednak kiedy poznaje pewnego prawnika i zakochuje się, już nic nie jest tak oczywiste jak dawniej.
Inne wydania
Teksty w Esensji
Filmy – Publicystyka
Utwory powiązane
Filmy
Dobra, dobra, mości Konradzie. Arcydzieło może to nie jest, ale klasa, z jaką ten pastiszowy film spłaca haracz widowni niepastiszowej, zasługuje na więcej niż szacunek. Biorąc pod uwagę fakt, że z założenia musiał być to film „dla wszystkich” – kawał naprawdę dobrej roboty. Taką naiwność to ja kupuję i gotów jestem na nią nawet dać porwać się prostym emocjom.
Słodka i schematyczna bajka Disneya, która zarazem nieźle sobie z tej disneyowskiej słodyczy i schematów pokpiwa. Amy Adams i James Marsden jako personifikacje klasycznych baśniowych charakterów są absolutnie fantastyczni, piosenki świetne, a pozytywną energią całości można by zasilić niejedną elektrownię.
Świat staje na głowie. Disney śmieje się ze swoich klasyków. Dałem się zaczarować, albowiem dawno nie oglądałem tak bezpretensjonalnego i uroczego filmu.
WO – Wojciech Orliński [9]
Rany, Konrad, nie chodzi o samo tylko „zderzenie bajki i świata rzeczywistego”, ale o inteligencję, z jaką rozgrywany jest tu sens bajkowych metafor do opisu życia ludzi dorosłych. Np. pytanie o marzenia i o to, czy w ogóle warto je mieć. Pytania o sens czekania na metaforycznego księcia z bajki (i kapitalna scena, w której wypalona kobieta patrzy na księcia Edwarda pukającego do jej drzwi i mówi ponuro „spóźniłeś się”, po czym jeb drzwiami). Całe erotyczne innuendo (ptaszki zasłaniające Żizel ręcznikiem, motywy gejowsko-lesbijskie). „Arabelli” do tego jednak daleko. A poza tym pierwszy chyba raz w takim nieanimowanym filmie Disneya nie powiem jednego złego słowa o obsadzie. Wszyscy są świetni. Spall i Sarandon, to żadna nowina. Ale Marsden jest genialny jako przygłup-przystojniak (ta jego „randka” z hotdogami!), a Patrick Dempsey zagrał rolę życia.
MW – Michał Walkiewicz [9]
Doskonale odmierzone połączenie tradycji z nowoczesnością, czyli klasycznej opowieści Disneya z ironicznym przewartościowaniem bajkowej rzeczywistości. Chwila, czy ja aby nie powtarzam tego, co po sąsiedzku napisali już inni Tetrycy…
KW – Konrad Wągrowski [6]
„Zaczarowana” jest, owszem, całkiem sympatycznym filmem, ale koleżanki i koledzy tetrycy chyba mocno się rozpędzili, czyniąc z niego arcydzieło. W końcu pomysł zderzenia świata bajkowego z naszym realizmem nie jest jakoś specjalnie oryginalny, a w starej dobrej „Arabelli” był wykorzystany ciekawiej, zabawniej i z większą inwencją. Oczywiście większą atrakcją jest zabawa konwencjami disneyowskimi, wraz z wykorzystaniem na drugim planie całego szeregu znanych postaci, ale i tu dominuje wrażenie niewykorzystania komicznego potencjału tego pomysłu. W jednym się zgodzę – dużo pozytywnej energii w tym filmie jest. Ale tego właśnie się oczekuje od produkcji familijnej, nieprawdaż?
Co się dzieje?! Spece ze studia Disneya bawią się swą kilkudziesięcioletnią tradycją i spoglądają na nią z przymrużeniem oka, z ironią nawet. Czyżby wpływ niepoprawnego politycznie zielonego ogra? Ten film to romantyczna komedia dla małych i dużych dziewczynek (a i chłopcy nie powinni się nudzić). Bardziej dorośli widzowie zajmą się wyławianiem filmowych smaczków i złośliwości, a dzieci obejrzą niegłupią baśń, zabawną i roztańczoną. I dobrze zagraną. Amy Adams jako przeniesiona do współczesnego Nowego Jorku księżniczka Giselle czaruje urodą i dobrocią graniczącą z naiwnością. „Zaczarowana” zaczyna się od animowanej cukierkowej sekwencji, bardzo podobnej do „Królewny Śnieżki”, która ma w sobie dużo przewrotności. A potem jest jeszcze lepiej. Zderzenie księżniczki z cywilizacją jest bajkowo mało bolesne, ale ciekawe. Wielkie brawa za scenę, w której Giselle przyzywa żyjące w Nowym Jorku zwierzątka (szczury, karaluchy, gołębie itp.), by uporządkowały niechlujne mieszkanie, w którym mieszka jej wybawca z „realu”, bardzo trzeźwo myślący prawnik z malutką córeczką. Zakończenie jest nieznośnie romantyczne i przesłodzone, ale da się przełknąć. A, jest jeszcze Susan Sarandon jako zła macocha i Timothy Spall jako jej wierny służka-podnóżek. Naprawdę warto wybrać się z dzieckiem do kina.