Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Incredible Hulk (The Incredible Hulk)

Louis Leterrier
‹Incredible Hulk›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIncredible Hulk
Tytuł oryginalnyThe Incredible Hulk
Dystrybutor TiM Film Studio, UIP
Data premiery13 czerwca 2008
ReżyseriaLouis Leterrier
ZdjęciaPeter Menzies Jr.
Scenariusz
ObsadaEdward Norton, Liv Tyler, Tim Roth, William Hurt, Tim Blake Nelson, Christina Cabot, Robert Downey Jr., Lou Ferrigno, Stan Lee
MuzykaCraig Armstrong
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiUSA
CyklMarvel Cinematic Universe
Czas trwania112 min
ParametryDolby Digital 5.1; format: 2,35:1
WWW
Gatunekakcja, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Doktor Bruce Banner (Edward Norton) szuka lekarstwa, które pozwoli mu uleczyć się z niezwykłego stanu, w jakim się znajduje. Banner zmienia się w olbrzymiego zielonego mutanta pod wpływem emocjonalnego stresu. Podczas ucieczki przed wojskiem, które chce go schwytać, Banner coraz bardziej zbliża się do lekarstwa. Jednak wszystko może zostać utracone, kiedy pojawi się nowa postać...
Inne wydania

Teksty w Esensji
Filmy – Publicystyka      



Utwory powiązane
Filmy (38)       [rozwiń]






Tetrycy o filmie [6.67]

DA – Darek Arest [7]
Porządna naparzanka. Zielony daje mniej szans na zadziałanie uzdrowicielskiej mocy ironii, ale za to trzyma hardą minę do końca, a do tego potrafi przypieprzyć.

PD – Piotr Dobry [8]
Ang Lee przegrał, bo kazał Bannerowi mierzyć się głównie z własnym ojcem, a nie z samym sobą. W „Inkredebilnym Hulku” (brawa dla dystrybutora za trzymanie się złotej zasady „tłumaczyć, kiedy nie trzeba; zostawiać, kiedy wypadałoby przetłumaczyć”) mamy wreszcie należycie wygrany motyw „Doktora Jekylla i pana Hyde’a” (ze świetną sceną w jaskini, jakby żywcem wyjętą z „King Konga”), poza tym film ma dużo lepsze efekty, jest krótszy, bardziej dynamiczny i dowcipniejszy od poprzednika, a Norton zdaje się lepiej wczuwać w dramat tej postaci, niż Bana. No i cameo innego superherosa w końcówce, sprawiające, że już nie mogę się doczekać „Avengersów”!

BF – Bartek Fukiet [8]
Dobra passa Marvela trwa. Podobał mi się „Hulk” Anga Lee, pasuje mi się też wersja Leterriera, który sprawę historii narodzin zielonego osiłka załatwia w szybkim montażu wycinków prasowych i materiałów TV przy napisach tytułowych, no i od razu przechodzi do rzeczy. Jego „Hulk” to dynamiczne kino akcji – „analogowe”, sprawnie zmontowane pościgi w stylu Bourne’a przeplatane zmaganiami cyfrowych monstrów – solo, potem w duecie. Do tego mamy mnóstwo smaczków dla fanów komiksów – w epizodach pojawiają między innymi się Stan Lee – współtwórca Hulka i Lou Ferrigno – bohater serialu o jego przygodach.

KS – Kamila Sławińska [3]
Niesamowite, jak nużący może być film, w którym tyle się dzieje. Przeskoki akcji są tak częste, że nie ma najmniejszych szans, by widzowie wczuli się w sytuację, zanim wstawka w napisach przeniesie ich na drugi koniec kontynentu. Gdzie się podział Zak Penn? Niespójność całości wskazuje, że nie siedział na reżyserskim krzesełku przez całość produkcji. Mimo że udział Nortona sugerowałby, że twórcom zależało na tym, by widzowie interesowali się skomplikowaną psyche bohatera, jakoś nie wyszło to zupełnie. Poza tym dwa Hulki w barszcz to stanowczo za dużo: wbrew powiedzeniu, od takiego przybytku głowa boli jak wszyscy diabli. Utalentowani skądinąd aktorzy sprawiają straszliwie zagubionych w ogromie produkcji: i wspomniany już Norton, i Tim Roth, i Hurt, i Blake Nelson, i Liv Tyler niemal w każdej scenie wyglądają, jakby zaraz mieli wstać, przeprosić i wyjść. Do listy narzekań dopisać wypada również wygląd i ruch animowanych postaci – brzydki, niewiarygodny, kostropaty. W zasadzie wszystkie punkty przyznaję za ostatnią scenę, w której nieoczekiwanie pojawia się… nie, nie powiem. W każdym razie najwyraźniej producenci obiecują nam dość niezwykły i nieoczekiwany sequel.

JS – Jakub Socha [6]
Niby jest to film lepszy niż narcystyczny, niby-ironiczny „Iron Man”, ale tak wysokiego stężenia patosu wybaczyć mu nie mogę.

MW – Michał Walkiewicz [8]
Dokładne odwrócenie pierwszego „Hulka”. Równie udane (tak, jestem zwolennikiem obrazu Anga Lee). W filmie z 2003 roku mieliśmy odważne decyzje scenariuszowe (jak wyciągnięcie z historii Bannera nośnych wątków pokoleniowo-egzystencjalnych), personalne (raczej eksperymentalna obsada z pierdołowatym Baną i przechlanym Nolte’em na czele) oraz narracyjne (przenisienie nieruchomych kadrów komiksu na ruchomy język kina). Leterrier nakręcił przygody Hulka „po bożemu”. Skupił się na jednym wątku, bez zbędnych ceregieli wrzucił widza w sam środek nagonki na bohatera, zebrał „bezpieczną” obsadę (ile razy Liv Tyler będzie musiała żegnać ukochanego pocałunkiem? Co na to Ben Affleck? Co na to Aragorn?), podmienił adwersarzy „Sałaty” (Emil Blonsky/Abomination dźwiga rolę badassa bez trudu, generał Ross nie jest już poczciwym wujaszkiem, tylko chłodnym, militarnym psycholem). Całość doprawił szczyptą modnej stylistyki à la Bourne. Widać w jego filmie szczerą chęć zwrócenia zielonego stwora panteonowi superherosów. Solidna robota.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.