Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

The Ring – Krąg (Ringu)

Hideo Nakata
‹The Ring – Krąg›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe Ring – Krąg
Tytuł oryginalnyRingu
Data premiery15 listopada 2002
ReżyseriaHideo Nakata
ZdjęciaJunichirô Hayashi
Scenariusz
ObsadaNanako Matsushima, Miki Nakatani, Hiroyuki Sanada
MuzykaKenji Kawai
Rok produkcji1998
Kraj produkcjiJaponia
Czas trwania95 min
WWW
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Wśród japońskich nastolatków krąży legenda o tajemniczym i niepokojącym filmie wideo niosącym w ciągu tygodnia śmierć tym, którzy go oglądają. Trzy dziewczyny giną nagle w tydzień po wspólnym weekendzie w górach, spędzonym na oglądaniu filmów grozy. Dziennikarka telewizyjna Reiko (Nanako Matsushima) odwiedza domek w górach i znajduje dziwny, niepokojący film na kasecie wideo. Zwraca się o pomoc do swojego byłego męża, Ryuji (Hiroyuki Sanada), profesora matematyki. Ślady prowadzą ich na wyspę Oshima, gdzie dowiadują się o tajemniczej śmierci pewnej kobiety, słynącej ze swoich nadprzyrodzonych zdolności.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      

Filmy – Publicystyka      


Michał Chaciński, Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski ‹Strach siedzi w nas, czyli kino grozy pod lupą (1)›

Utwory powiązane
Filmy (6)       [rozwiń]






Tetrycy o filmie [6.00]

MC – Michał Chaciński [7]
Ciekawe połączenie miejskich legend z motywami z tradycyjnych wschodnich opowieści. Aż do zakończenia film unika typowo horrorowych chwytów i kładzie raczej nacisk na niepokojącą atmosferę. Świetnym pomysłem jest główna oś akcji - od razu nadaje całości suspensu, pomimo spokojnie prowadzonej narracji. Obawiam się jednak, że w zatłoczonym kinie film straci część atmosfery. Zalecam raczej seans w domu, z niepodpisanej kasety. Podziała dużo mocniej.

PD – Piotr Dobry [3]
Ten horror nie może przestraszyć nie-Azjaty, nie wierzę nikomu, kto twierdzi inaczej. Punkty wyłącznie za sam pomysł.

TK – Tomasz Kujawski [4]
Sam pomysł ciekawy, ale to opakowanie! Film udowadnia, jak ważna w horrorze jest możliwość identyfikacji z bohaterami. W "Kręgu", w którym nijak nie idzie się zorientować po intonacji, jakie uczucia wyrażają postacie (obojętnie, czy mówią "Boli mnie brzuch", "Kocham cię" czy "Mam ochotę na sushi" brzmi to, jakby się chcieli pozabijać), jest to niewykonalne. Po pół godzinie bardziej interesował mnie przesolony popcorn, niż to, co się wyprawia na ekranie, gdzie częściej było śmiesznie niż strasznie. Niestety świadomość, że to horror japoński (który ma się ponoć tak do hollywoodzkich jak manga do Disneya) niewiele pomaga: bo jak można sobie wmówić, że w danej scenie powinienem się przestraszyć, gdyż gdybym był Japończykiem, to tak bym zrobił?

WO – Wojciech Orliński [7]
Się bałem. Bez gryzienia palców ze zdenerwowania, ale owszem, robi wrażenie. Proponuję - o ile to możliwe - unikać spojlerów, pozwolić się nieść tej historii, bo jest dosyć zwodnicza. Początek sugeruje kolejny 'nastoletni horror' w stylu Wesa Cravena, ale potem akcja zmierza w bardzo japońskim kierunku.

KS – Kamila Sławińska [7]
Mroczny, stylowy i naprawdę straszny horror – pod warunkiem, że jesteście w stanie przez chwilę uwierzyć, iż można umrzeć od obejrzenia taśmy video (hmm, niektóre programy rodzimej produkcji są chyba zdolne oswoić widzów z taką myślą?). Pewne drobiazgi natury obyczajowej mogą się okazać mało zrozumiałe, jeśli nie ma się pod ręką Azjaty, który mógłby je wytłumaczyć, jednak wbrew pozorom bariera kulturowa nie przeszkadza tak bardzo w odbiorze. Najlepiej oglądać samemu w ciemnym pokoju – a jeśli uda się przeżyć seans, wręczyć taśmę znajomym z tajemniczym uśmiechem i kazać im zrobić to samo. Wcześniej zrobić sobie kopię, na wszelki wypadek.

KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [7]
Wersja japońska oryginalna. Jak na nasze standardy kino mocno zakręcone, ale wciągające. Japońskie obyczaje mogą wzbudzić lekki chichot, ale nie o to chodzi. Jest mrocznie, dziwnie i zagadkowo. Świetny patent z duchami w odbiciu wyłączonego telewizora. Wypadają znacznie gwałtowniej niż standardowo w lustrze.

KW – Konrad Wągrowski [7]
Widziałem 'Ringu' już po amerykańskiej wersji i przyznam, że silniej podziałał na mnie remake. Być może z powodu, że oglądając film japoński, znałem już fabułę, a może ze względu na kulturową obcość i fakt, że Amerykanie lepiej wiedzą jak przestraszyć człowieka Zachodu. Tym niemniej niezwykle interesujące wydaje się porównanie tych dwóch filmów, które znakowicie dowodzi, jak bardzo racjonalną stara się być nasza cywilizacja i jak irracjonalną jest japońska. Można również docenić Amerykanów, którzy doskonale przetłumaczyli ten horror na nasze, nie tracąc nic z fabuły. Jednakże dodaje jeden punkcik dodatkowo Japończykom, za to, ze to oni wymyślili tą historię i stworzyli naprawdę niebanalny horror.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.