Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Śmierć nadejdzie jutro (Die Another Day)

Lee Tamahori
‹Śmierć nadejdzie jutro›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŚmierć nadejdzie jutro
Tytuł oryginalnyDie Another Day
Dystrybutor Imperial, Syrena
Data premiery22 listopada 2002
ReżyseriaLee Tamahori
ZdjęciaDavid Tattersall
Scenariusz
ObsadaHalle Berry, Judi Dench, John Cleese, Pierce Brosnan, Rosamund Pike, Michael Madsen
MuzykaDavid Arnold
Rok produkcji2002
Kraj produkcjiUSA, Wielka Brytania
CyklJames Bond
Czas trwania134 min
Parametry2 DVD; dźwięk: Dolby Digital Surround EX; format: 2.35:1
WWW
Gatuneksensacja
EAN5903570136382
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Po karkołomnym pościgu na zaminowanym polu w strefie zdemilitaryzowanej James Bond (Pierce Brosnan) wpada w ręce wroga i trafia do północnokoreańskiego więzienia. Po kilku miesiącach zostaje jednak zwolniony w ramach wymiany więźniów. Szef Krajowej Agencji Bezpieczeństwa Falco (Michael Madsen) jest jednak przekonany, że Bond pod wpływem tortur zdradził swych towarzyszy. Aby odzyskać dobre imię, agent 007 podejmuje się kolejnej misji, w której kluczową rolę odegrają piękne kobiety - Jinx (Halle Berry) i Miranda Frost (Rosamund Pike).
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      
Tomasz Kujawski, Eryk Remiezowicz, Konrad Wągrowski ‹Krótko o filmach: Styczeń-luty 2003›

Filmy – Publicystyka      
Sebastian Chosiński, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Krystian Fred, Jakub Gałka, Łukasz Gręda, Gabriel Krawczyk, Konrad Wągrowski, Kamil Witek ‹James Bond: Ranking filmów z Jamesem Bondem›


Filmy – DVD i Blu-Ray      

Utwory powiązane
Filmy (29)       [rozwiń]






Tetrycy o filmie [6.50]

MC – Michał Chaciński [7]
A zatem Bond chwilowo przeżyje, żeby umrzeć innego dnia. Film spłukuje niesmak po ostatnich dwóch porażkach w cyklu, ale nie rozwiązuje najważniejszego obecnie problemu całej serii - braku nowych pomysłów i braku nowego kierunku, w którym mógłby zmierzać Bond. Formuła jest już drętwa jak lewa brew Rogera Moore'a. No, ale przynajmniej tym razem wychodzi się z kina bez wrażenia absolutnego niesmaku. Jest trochę dobrej akcji, jest Halle Berry i nawet niekonwencjonalna sekwencja tytułowa. Aha, no i oczywiście jest najgorszy kawałek muzyczny w historii Bonda, ale to wiadomo było już wcześniej.

PD – Piotr Dobry [5]
Przyznam, że Bond po tych dwudziestu filmach w identycznej konwencji nieco już mnie znudził. Z każdą kolejną odsłoną cykl traci cząstkę klimatu w imię coraz to bardziej bajeranckich efektów. A nawet te, serwowane w nadmiarze, mogą nużyć. No i jednak wolę Halle Berry w długich włosach.

WO – Wojciech Orliński [6]
Najkrócej podsumowałbym to jako: 'The spirit of Moonraker strikes back'. Niestety, zapachniało tu najsłabszymi Bondami z epoki środkowego Moore'a. Akcja rozwija się przygnębiająco powoli, brak napięcia w scenach teoretycznie mających podnosić adrenalinę (cała awantura na Kubie - jeden wielki ziew). Najciekawszy w całym filmie jest John Cleese jako Q.

KS – Kamila Sławińska [5]
Nieco więcej się spodziewałam po Bondzie jubileuszowym. Na plus zapisuję ostatniej odsłonie Bonda to, że mimo upływu 20 lat scenarzyści serii nie przestają wprawiać mnie w kompletne osłupienie śmiałymi rozwiązaniami typu ‘helikopter, który pojawia się znikąd, by unieść uciekającego bad guy’a ze środka spontanicznie wywołanej zadymy’. Na minus - zwrot w stronę political correctness. Wychodzi na to, że w następnej odsłonie Bond będzie stał przy garach i mdlał z emocji, a jego dziewczyny będą latać po dachach z super-gadżetami w zegarkach i rewolwerami w dłoni – a przecież cały samczy urok 007 leżał zawsze w jego bezpretensjonalnym seksizmie! Ponadto film byłby lepszy, gdyby usunąć z niego Madonnę pod jakąkolwiek postacią. Jak by jednak nie narzekać, nowy Bond śmieszy, tumani, przestrasza i – jestem tego niemal pewna – zabija komórki mózgowe ze skutecznością nie mniejszą niż nielegalne substancje odurzające.

KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [9]
Absolutny standard bondowski - czyli kino najwyższej marki. Z okazji jubileuszu sporo aluzji i mrugnieć dla naoglądanych, a dla reszty świetna jazda bez trzymanki z Halle Berry, która przyćmiewa Brosmana. I pewnie dobrze mu tak...

KW – Konrad Wągrowski [7]
Naprawdę poczułem ducha dawnych Bondów. Przynajmniej w pierwszej połowie filmu. Akcja odpowiednio dynamiczna i widowiskowa, pomysły ciekawe, Bond ma niezłe one-linery, są piękne kobiety, a przede wszystkim nie wieje ponurością jakie odczucie pozostało mi np. po Goldeneye. A dodatkowo nowy, ciekawy pomysł na czołówkę. Dalej też jest nieźle, ale w pewnym momencie twórcy przestają być w stanie podtrzymać odpowiedni poziom adrenaliny u widza i dlatego film powinien być przynajmniej 20 minut krótszy, zwłaszcza w scenach na Islandii. Ale ogląda się przyjemnie.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.