Handlarz cudów
Bolesław Pawica, Jarosław Szoda
‹Handlarz cudów›
Opis dystrybutora
Historia przyjaźni dwójki dagestańskich dzieci i wyleczonego alkoholika z małego miasteczka we wschodniej Polsce. Polak pielgrzymujący do Lourdes pomaga dzieciom-uchodźcom dostać się nielegalnie do ojca mieszkającego we Francji. To podróż ku nowemu, lepszemu światu, który okazuje się o wiele bardziej niebezpieczny niż Polska.
Teksty w Esensji
Filmy – Publicystyka
UL – Urszula Lipińska [1]
Rozumiem, że debiutantom nie jest łatwo, mało kto chce zaufać ich talentowi, kasa nie pozwala na zrealizowanie własnych wizji, zewsząd tylko ograniczenia i żadnej pomocy. Ale w razie czego jest w kinie porzekadło, że wartość najtaniej osiąga się dialogami. W tych w „Handlarzu cudów” nie ma za grosz mądrości i sami aktorzy nie wydają się do nich specjalnie przekonani. Dziecięcy bohaterowie nie zmieniają min przez cały film niezależnie od tego czy są weseli czy smutni. Borysowi Szycowi z kolei zawadza ogólny brak logiki filmu, który zamiast skoncentrować się na swojej najbardziej wartościowej postaci, zaufać jej, wybiera skrótowość – zarówno fabularną, jak i emocjonalną.
Po czym poznać aktora wybitnego? Na przykład po tym, że z dydaktycznej i w gruncie rzeczy ogranej opowiastki potrafi uczynić porywający spektakl. Grający tytułową rolę Borys Szyc jest więc handlarzem cudów w podwójnym znaczeniu: na ekranie odgrywa cwaniaczka prawiącego o boskiej potędze, poza nim sprzedaje nam naciągany koncept merytoryczny. I choć w tym drugim przypadku do faktycznego cudu (jakim byłoby powszechne uznanie dla filmu) nie dochodzi, to już aktorski wyczyn Szyca może śmiało za taki uchodzić.