"Turysta" to remake francuskiego thrillera pt. "Anthony Zimmer". Opowiada on o agentce Interpolu, która wykorzystuje amerykańskiego turystę do schwytania światowej sławy kryminalisty, z którym miała kiedyś romans.

Olśniewająca Angelina, słodko nierozgarnięty Depp, Wenecja z lotu ptaka, Julian Fellows w ekipie scenarzystów a cały film ulatnia się z pamięci szybciej niż zdążycie wymówić nazwisko reżysera. To się dopiero nazywa porażka.

Film nie taki zły, jak mówią, ale na pewno też nie dobry. Wyraźnie zawalił sprawę reżyser (chwila przerwy na sprawdzanie nazwiska…) Florian Henckel von Donnersmarck, któremu wydawało się chyba, że kręci zupełnie inne kino i zamiast na tempo, płynność postawił na zupełnie nie pasujący do tej produkcji nastrój. Podejrzewam, że z dokładnie tym samym scenariuszem można zrobić całkiem niezłe kino rozrywkowe, ale tu chyba ktoś uwierzył w magię nazwisk i nie założył odpowiedniej kontroli nad projektem. Tak czy inaczej – nominacje do Złotych Globów były kuriozum.

Jedyne, o czym warto napisać w wypadku tego filmu, to campowy bieg Johny’ego Deepa po weneckich dachach, jak i pocztówkowe zdjęcia miasta. Reszta jest milczeniem.