Prawdziwe męstwo
(True Grit)
Ethan Coen, Joel Coen
‹Prawdziwe męstwo›

Opis dystrybutora
Film jest nową wersją "Prawdziwego męstwa", który w 1969 r. przyniósł Oscara Johnowi Wayne′owi. Film w reżyserii Henry′ego Hathawaya przedstawiał historię czternastolatki, która poszukuje mordercy swojego ojca z pomocą szeryfa Roostera Cogburna i jeszcze jednego stróża prawa.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Piotr Dobry, Łukasz Gręda, Mateusz Kowalski, Karol Kućmierz, Joanna Pienio, Patrycja Rojek, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
‹Porażki i sukcesy A.D. 2011›
Filmy – Wieści

Utwory powiązane
‹Kocham kino›
–
Theo Angelopoulos,
Olivier Assayas,
Bille August,
Jane Campion,
Youssef Chahine,
Kaige Chen,
Michael Cimino,
Ethan Coen,
Joel Coen,
David Cronenberg,
Jean-Pierre Dardenne,
Luc Dardenne,
Manoel de Oliveira,
Raymond Depardon,
Atom Egoyan,
Amos Gitai,
Alejandro González Iñárritu,
Hsiao-hsien Hou,
Aki Kaurismäki,
Abbas Kiarostami,
Takeshi Kitano,
Andriej Konczałowski,
Claude Lelouch,
Ken Loach,
David Lynch,
Nanni Moretti,
Roman Polański,
Raoul Ruiz,
Walter Salles,
Elia Suleiman,
Ming-liang Tsai,
Gus Van Sant,
Lars von Trier,
Wim Wenders,
Kar Wai Wong,
Yimou Zhang
‹Zakochany Paryż›
–
Olivier Assayas,
Frédéric Auburtin,
Emmanuel Benbihy,
Gurinder Chadha,
Sylvain Chomet,
Ethan Coen,
Joel Coen,
Isabel Coixet,
Wes Craven,
Alfonso Cuarón,
Gérard Depardieu,
Christopher Doyle,
Richard LaGravenese,
Vincenzo Natali,
Alexander Payne,
Bruno Podalydès,
Walter Salles,
Oliver Schmitz,
Nobuhiro Suwa,
Daniela Thomas,
Tom Tykwer,
Gus Van Sant
BH – Błażej Hrapkowicz [9]
Nie wiem, czy to najlepszy film Coenów od czasu „To nie jest kraj dla starych ludzi” („Poważny człowiek” jest moim zdaniem genialny), ale nie wyczuwam w nim żadnego fałszu. Pierwsza część – realistyczna, protokolarna wręcz – płynnie przechodzi w cudowny drugi akt: fantasmagoryczny, baśniowy, utrzymany w tonie przygodowej ballady. Zaskakująco jak na Coenów miękkiej, czułej i empatycznej wobec trójki głównych postaci, z których każda ma w sobie rys szlachetności i dobroci (ostatnie takie trio mogliśmy oglądać w „Big Lebowskim”). Firmowy okrutny humor braci doskonale opisuje świat przedstawiony i ustępuje z czasem gorzkiej melancholii, która towarzyszy refleksji o przemijaniu. Bo o nim właśnie – i to całkiem serio – mówi „Prawdziwe męstwo” (zwróćcie uwagę na kapitalne wykorzystanie przeciwujęć jako wizualizacji straty). Aktorstwo pyszne (Damon!), sekwencja galopu Roostera i rannej Mattie piękna (wizualny wiersz romantyczny, jedno z największych osiągnięć Coenów), stężenie oszustw na centymetr taśmy wyjątkowo małe jak na standardy braciszków (dostrzegam jedynie typowy dla nich zabieg z narratorką, która jest jedyną poręczycielką wydarzeń). Nie daję dychy tylko dlatego, że „Poważny człowiek” zrobił na mnie trochę większe wrażenie.
MO – Michał Oleszczyk [7]
Tym razem bezbożni Coenowie biorą na warsztat western i najbardziej bogobojną bohaterkę tego roku, a wszystko po to, by pokazać mechanikę (i jałowość) zemsty. Film przerasta oryginał z 1969 roku, ale jest w nim coś fałszywego, czego nie potrafię do końca zlokalizować. Rooster Cogburn kopiący indiańskie dzieci dla frajdy, indiański skazaniec uciszony jak w jakichś „Płonących siodłach”… Podziwiam Coenów i nie ufam im jednocześnie. Gdyby w ostatniej scenie kamera ujawniła ekipę techniczną stojącą wokół, przyjąłbym to bez mrugnięcia okiem, bo tak czy siak nie uwierzyłem w ten film całym sobą.
WO – Wojciech Orliński [9]
Bracia Coen to geniusze kina. Ich film jest przede wszystkim mistrzowsko zrealizowany. Siedziałem zachwycając się, jejku, wszystkim: kompozycją kadru, montażem, aktorstwem, zwrotami akcji. Nie daję dziesiątki tylko dlatego, że tym razem nie widziałem tu jakiegoś większego przesłania i całość wydała mi się pokazem wirtuozerii dla samej wirtuozerii.
KW – Konrad Wągrowski [9]
Po raz kolejny się udało! Po „Fargo” i „To nie jest kraj dla starych ludzi” udało się znów Coenom nakręcić film, w którym krytycy doszukają się ciekawych tropów i reżyserskich zagrywek, a przeciętny widz dostanie znakomicie skrojone kino gatunków. Jest tu trochę świetnych autorskich patentów (język, negocjacje handlowe Mattie, wisielec, nocleg w trupiarni, „niedźwiedź” na koniu, poetycka jazda pod gwieździstym niebem), jest taki klimat wszechobecnego zła rodem z twórczości Cormaca McCarthy’ego, ale przecież „Prawdziwe męstwo” to też prawie-że-klasyczny western z pełnokrwistymi bohaterami i obowiązkowymi elementami gatunku.
B. dobry remake, b. dobry z reżyserii, b. dobry z aktorstwa, tyle samo z montażu, ścieżki dźwiękowej, za zdjęcia… Ogólnie wszystko jest tu na pięć, ale jest to piątka, którą przyznaje się w sposób zbyt oczywisty. Niby nie ma się do czego doczepić, a jednak czegoś tu brakuje. Za poprawny jest dla mnie nowy film Coenów. Doceniam w nim wszystko, jestem pod wrażeniem naprawdę wielu rzeczy (campowy Matt Demon, świetna Hailee Steinfeld, znakomite rozwiązania scenariuszowe – mógłbym tak długo), ale w tej maestrii wybrzmiewa nutka lekkiego fałszu. Co nie zmienia faktu, że to najlepszy film braci od czasu „To nie jest kraj dla starych ludzi”.
Absolutnie świetny film, z bardzo dobrymi rolami. Bracia Coen nakręcili western jednocześnie tradycyjny i z antywesternem mający wiele wspólnego. Najprawdziwsze jest męstwo bohaterów, choć postaci to dalekie od mitu szlachetnego kowboja. Jednooki, zapijaczony szeryf i przemądrzała dziewczynka mają w sobie wszystko to, co przez lata czarowało wielbicieli westernów, plus potencjał komediowy. Bracia Coen nakręcili film pełen miłości do filmowej, amerykańskiej tradycji, ale oczywiście nie byliby sobą, gdyby go po swojemu nie przyprawili.
nie zgodzę się niestety, film o niczym, ani w tym trzymającej w napięciu akcji, ani psychologicznej przemiany bohatera, ani nawiązującej się przyjaźni między zgorzkniałym kowbojem i idealistyczną świeżą dziewczynką. Coś tam się wydarzyło, coś zkończyło - zero emocji. Plus za genialnego Jeffa i lekarza w skórze niedźwiedzia, dziewczę absolutnie nieprzekonujące