Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Sherlock Holmes: Gra cieni (Sherlock Holmes: A Game of Shadows)

Guy Ritchie
‹Sherlock Holmes: Gra cieni›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSherlock Holmes: Gra cieni
Tytuł oryginalnySherlock Holmes: A Game of Shadows
Dystrybutor Warner Bros
Data premiery5 stycznia 2012
ReżyseriaGuy Ritchie
ZdjęciaPhilippe Rousselot
Scenariusz
ObsadaRobert Downey Jr., Jude Law, Stephen Fry, Jared Harris, Noomi Rapace, Kelly Reilly
MuzykaHans Zimmer
Rok produkcji2011
Kraj produkcjiUSA
CyklSherlock Holmes
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
W drugiej części przygód legendarnego detektywa pojawia się jego największy przeciwnik, doktor Moriarty.
Inne wydania




Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      

Filmy – Publicystyka      

Filmy – Wieści (6)       [rozwiń]





Utwory powiązane
Filmy (11)       [rozwiń]






Tetrycy o filmie [5.00]

PCz – Piotr Czerkawski [5]
Jeśli pierwsza część „Sherlocka Holmesa” stanowiła kunsztowne kino rozrywkowe, sequel przypomina wyłącznie kiepskiej jakości falsyfikat. „Gra cieni” to dziewiętnastowieczne „Kac Vegas”, w którym przedłużony wieczór kawalerski doktora Watsona przeradza się w misję ratowania świata. Tym razem jednak towarzysząca bohaterom nonszalancja wydaje się pozorna, uśmiechy są podszyte sztucznością, a dialogi zatraciły dawny błysk. Receptą na ewidentne słabości filmu pozostaje dla reżysera systematyczne przyspieszanie mknącej do przodu fabuły. Z tego galopu nie wynika jednak nic poza ewidentną zadyszką Guya Ritchiego.

AZ – Artur Zaborski [5]
„Grę cieni” można porównać do lokomotywy, która pędzi z takim impetem, że nikt z pasażerów nie jest w stanie zauważyć wypadających przez okno kartek ze scenariuszem jej podróży. Niestety, „Gra cieni”, choć pędzi podobnie szybko, lokomotywą nie jest, a wypadające przez okna kartki scenariusza wręcz biją po oczach. Co prawda Guy Ritchie potrafi sobie radzić nawet bez nich, wypełniając czas odpalanymi fajerwerkami. Mimo że są spektakularne, to zdecydowanie wolę, kiedy ogranicza efekciarstwo na rzecz logiki, (jak miało to miejsce w bardzo dobrej części pierwszej przygód duetu Holmes – Watson).

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.