Maraton tańca
Magdalena Łazarkiewicz
‹Maraton tańca›

Opis dystrybutora
Klimatyczna i pełna zaskakujących zwrotów akcji komedia producentów „Wesela” i „Domu złego”.
Małgorzata Łazarkiewicz, autorka „Ostatniego dzwonka” oraz „Białego małżeństwa” – przebojowych filmów o pierwszych miłościach i dojrzewaniu, powraca do ponadczasowego tematu młodzieńczych namiętności, które eksplodują w trakcie konkursu tanecznego, elektryzującego mieszkańców pewnego miasta. Dwie dziewczyny – Joanna Kulig („Sponsoring”) i Olga Frycz („Wszystko co kocham”) wystawiają na próbę swoją przyjaźń, rywalizując o pokaźną nagrodę, która ma odmienić ich życie. Nieśmiały Krystian (Krzysztof Skonieczny, „Tatarak”) jest gotowy na wszystko, aby zdobyć serce wyniosłej gwiazdy pop Dżessiki (Agnieszka Podsiadlik, „Zero”), zaś para pechowych przestępców (Dariusz Toczek i Łukasz Simlat) szykuje największy przekręt w karierze. W roztańczonym tłumie wychodzą na jaw głęboko skrywane sekrety i zdrady…
Inne wydania
Teksty w Esensji
Filmy – Publicystyka

Utwory powiązane
Filmy

KW – Konrad Wągrowski [4]
Zamiar był najwyraźniej ambitny – połączenie lekkiej komedyjki w czeskim stylu rozpisanej na dużą grupę zróżnicowanych charakterystycznych postaci połączone z kinem społecznym spod znaku „Czyż nie dobija się koni” i spojrzeniem na współczesną polską prowincję. Efekt – nienajlepszy niestety. Z obserwacji społecznej zostały banały, dobrego humoru w filmie Łazarkiewicz raczej niewiele, postacie są nieciekawe i praktycznie nie budzą żadnej empatii, a reżyserka cały czas nie do końca wie, jaki film kręci i wpada na koniec w zupełnie nonsensowny i nijak nie pasujący do całości mistycyzm. A może nie koniecznie nie pasujący, tylko stępiający jakiekolwiek komentarze i nadający całości posmaku banału. Po stronie plusów – kino bezpieczne, niegroźne, dające się obejrzeć bez poczucia żenady (a to przecież w polskiej komedii ostatnio rzadkość) oraz całkiem urokliwie zrobiona scena erotyczna, jedna z ładniejszych, jakie ostatnio widziałem w rodzimej kinematografii.
Niedoceniona przez krytykę karykatura prowincji, którą wypełniają znajome motywy twórczości Łazarkiewicz. Czyż nie dobija się koni?