Trzej muszkieterowie 3D
(The Three Musketeers)
Paul W.S. Anderson
‹Trzej muszkieterowie 3D›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Trzej muszkieterowie 3D |
Tytuł oryginalny | The Three Musketeers |
Dystrybutor | Monolith |
Data premiery | 14 października 2011 |
Reżyseria | Paul W.S. Anderson |
Zdjęcia | Glen MacPherson |
Scenariusz | Alex Litvak, Andrew Davies |
Obsada | Matthew Macfadyen, Ray Stevenson, Luke Evans, Logan Lerman, Christoph Waltz, Orlando Bloom, Milla Jovovich |
Muzyka | Paul Haslinger |
Rok produkcji | 2011 |
Kraj produkcji | Francja, Niemcy, USA, Wielka Brytania |
Gatunek | akcja, przygodowy |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Trójka osławionych muszkieterów – Atos, Portos i Aramis – zostaje odsunięta w cień za sprawą spisku tajemniczej Milady. Trzy lata później do Paryża przyjeżdża młody chłopak o nazwisku D’Artagnan, gdzie dołącza do słynnych szermierzy. W tym samym czasie przebiegły kardynał Richelieu planuje spisek w celu zdobycia królewskiej korony. Pomaga mu w tym Milady oraz niegodziwy Buckingham. Jedynie trzech muszkieterów, wraz z nowym i niezwykle utalentowanym kompanem, jest w stanie zapobiec katastrofie i ocalić wiszący na włosku pokój z Anglią.
Najnowsi „Trzej muszkieterowie 3D” są tym dla dzieła Aleksandra Dumas czym dla legend o piratach byli „Piraci z Karaibów” – ożywiają starą historię w ultra nowoczesny i wizjonerski sposób.
Jeden za wszystkich – wszyscy za jednego!
Inne wydania
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Filmy – Wieści

Utwory powiązane
BH – Błażej Hrapkowicz [6]
Postacie to tylko maszynki do wygłaszania efektownych one-linerów, scenariusz ledwo zipie od odpalania kolejnych fajerwerków, ale ten zaskakująco udany film Paula W.S. Andersona (dopiero drugi po „Ukrytym wymiarze”, reszta jest milczeniem) okazuje się przyjemną, steam-punkową wersją „Trzech Muszkieterów”, która czerpie pełnymi garściami z „Piratów z Karaibów”. Niezła zabawa, choć biorąc pod uwagę poziom tegorocznych blockbusterów („X-Men: Pierwsza klasa”, „Geneza Planety Małp” i „Kapitan Ameryka” biją film Andersona na głowę) – kilka oczek niżej.
„Trzej muszkieterowie 3D” to danie tak obfite, że można nim pojeść za trzech. Choć tomiszczem Dumasa wolałbym dostać w łeb niż czytać ponownie, to „ekranizacją” Andersona mógłbym się karmić bulimicznie. Póki co blockbuster roku.
Ach ten AZ, co to on nie wymyśli w recenzjach tetryków. Albo jednozdaniowe notki, które nic nie wnoszą, albo określanie "Trzech muszkieterów" jako blockbuster roku...
Film jest dobry (choć skłaniałbym się do oceny "przeciętny"). O ile pierwsza połowa jeszcze jest do przełknięcia, bo jakoś tam nakreśla charakter postaci, o tyle druga część to nic ponad zwykłe hollywoodzkie "kopanie i strzelanie na ekranie". Ani walka statków nie była zbyt przejmująca, ani intryga jakoś specjalnie zawiązana.
Dialogi - bardzo niedobre, a już końcowa scena z Planchetem - onelinerów to powinien się uczyć od nowego "Sherlocka Holmesa" i w sumie nie tyczy się to tylko Plancheta...
Same postaci - tylko Portos w miarę charakterystyczny, reszta - mdła i nieprzekonująca. Nawet Waltz w roli kardynała poległ. No ale scenariusz kulawy maksymalnie, więc wykazać się nie mógł. Maksymalna nota to jakieś 6/10 choć podskórnie czuję, że i tak mocno naciągana.