Człowiek bez przeszłości
(Mies vailla menneisyyttä)
Aki Kaurismäki
‹Człowiek bez przeszłości›
Opis dystrybutora
Zaraz po swoim przybyciu do Helsinek bohater zostaje ciężko pobity. W skutek urazów traci pamięć. Nic o sobie nie wiedząc zamieszkuje na przedmieściach stolicy. Ze strzępków informacji stara się zrekonstruować swoje życie.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
Filmy – Publicystyka
Utwory powiązane
‹Kocham kino›
–
Theo Angelopoulos,
Olivier Assayas,
Bille August,
Jane Campion,
Youssef Chahine,
Kaige Chen,
Michael Cimino,
Ethan Coen,
Joel Coen,
David Cronenberg,
Jean-Pierre Dardenne,
Luc Dardenne,
Manoel de Oliveira,
Raymond Depardon,
Atom Egoyan,
Amos Gitai,
Alejandro González Iñárritu,
Hsiao-hsien Hou,
Aki Kaurismäki,
Abbas Kiarostami,
Takeshi Kitano,
Andriej Konczałowski,
Claude Lelouch,
Ken Loach,
David Lynch,
Nanni Moretti,
Roman Polański,
Raoul Ruiz,
Walter Salles,
Elia Suleiman,
Ming-liang Tsai,
Gus Van Sant,
Lars von Trier,
Wim Wenders,
Kar Wai Wong,
Yimou Zhang
MC – Michał Chaciński [8]
Ten film to współczesne marzenie dorosłego faceta z cywilizowanego kraju: rozpocząć życie od nowa, bez wielkich zobowiązań, bez konieczności płacenia haraczu z własnej wolności wszystkim korporacjom, instytucjom i innym złodziejom. Koncentrować się tylko na tym, żeby kontakt z drugim człowiekiem nie ucierpiał. Nawet ten standardowy formalny ascetyzm Kaurismakiego ładnie pasuje do tematu - ozdobniki, wyszukane ruchy kamery, czy formalne wyrafinowanie przyciągają przecież często uwagę do siebie, zasłaniając istotę przekazu. Bardzo ładny, prosty film o tym, że coraz mocniej tęsknimy za prawem do nieudawania i za czasem, który bez sensu poświęcamy w życiu nieodpowiednim zajęciom i ludziom.
Jak uwielbiam minimalizm jako narzędzie komizmu, tak tutaj Kaurismaki zdecydowanie przeminimalizował, każąc aktorom odgrywać wszystkie emocje jednym smętnym wyrazem twarzy. U Jarmuscha czy Andersona to działa, tutaj ani bawi, ani wzrusza, a już na pewno nie pozwala zaangażować się w fabułę. Ascetyzm też ma swoje granice.
WO – Wojciech Orliński [7]
Kolejny odjechany film Kaurismaakiego. Nie mówię, że niedobry, ale jakiś taki przewidywalny, jak się zna jego wcześniejsze pomysły. Pobity Fin ocyka się bez pamięci w Helsinkach i układa sobie nowe życie wśród bezdomnych. Ich życie pokazano tak sielankowo, że każdy by chciał być bezdomny - dużo świeżego powietrza, żarcie za darmo (od Armii Zbawienia), w razie potrzeby bez większego zmęczenia można zarobić kasę. Gdyby w real lajfie cokolwiek mogło być takie proste, dawno już rzuciłbym robotę w diabły. Ogląda się więc to trochę jak kojącą bajeczkę.
KS – Kamila Sławińska [8]
W czasach, kiedy postawa ‘mieć’ zdaje się triumfować nad ‘być’ na każdym kroku, taka opowieść jest równie krzepiąca, co mało prawdopodobna - trudno jednak nie dać się uwieść temu filmowi, którego bohaterowie znajdują radość w rzeczach prostych, w drobnych radościach wynikających z poprzestania na małym. Mimo, że dialogi są tu tak oszczędne, postacie sprawiają wrażenie naprawdę sobie bliskich, uważnych we wzajemnych relacjach, umiejących docenić wartość prawdziwego, bezinteresownego kontaktu z innym człowiekiem. Minimalizm formy i specyficzny humor przypominają nieco wczesne filmy Jarmusha: osobiście doskonale potrafię wyobrazić sobie Markku Peltolę w towarzystwie bohaterów ‘Stranger than Paradise’. Szczęśliwe zakończenie uzmysławia co prawda, że oglądaliśmy raczej komedię romantyczną z ambicjami niż poważną filozoficzną przypowieść - ale nawet jeśli tak jest w istocie, to ja poproszę więcej takich komedii romantycznych.
KW – Konrad Wągrowski [7]
Głównym pytaniem, które mnie nurtowało było - czy Finowie naprawdę ten sposób mówią i wyrażają swoje uczucia, czy to tylko przyjęta konwencja. Chyba jednak konwencja - ale dzięki niej film otrzymał sympatyczną dawkę surrealizmu (doskonałe są wątki zespołu muzycznego i prawnika), która zwróciła uwagę widza i umożliwiła szersze i bardziej uniwersalne spojrzenie na prosty w sumie temat, a także pozwoliła dobrze się bawić na 'Człowieku bez przeszłości'.