Adaptacja
(Adaptation.)
Spike Jonze
‹Adaptacja›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Adaptacja |
Tytuł oryginalny | Adaptation. |
Dystrybutor | Vision |
Data premiery | 25 kwietnia 2003 |
Reżyseria | Spike Jonze |
Zdjęcia | Lance Acord |
Scenariusz | Charlie Kaufman, Donald Kaufman |
Obsada | Brian Cox, Nicolas Cage, Tilda Swinton, Maggie Gyllenhaal, Chris Cooper, Judy Greer, Meryl Streep, Ron Livingston |
Muzyka | Carter Burwell |
Rok produkcji | 2002 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 114 min |
WWW | Polska strona Strona |
Gatunek | dramat, komedia |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Charlie Kaufman jest niezwykle utalentowanym, ale zakompleksionym i neurotycznym scenarzystą filmowym. Po ogromnym sukcesie scenariusza "Być jak John Malkovich" i nominacji do Oscara, Charlie otrzymuje propozycję napisania scenariusza na podstawie opartej na faktach książki Susan Orlean pt. "Złodziej orchidei". Charlie nie bardzo potrafi odnaleźć się w otaczającym świecie – jest paranoikiem, panicznie bojącym się kontaktów z otoczeniem, a szczególnie z kobietami. Tymczasem do jego mieszkania wprowadza się Donald - jego brat bliźniak. Żywiołowy i nieco ekscentryczny Donald jest absolutnym przeciwieństwem Charliego.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Utwory powiązane
Filmy

MC – Michał Chaciński [8]
Film do obejrzenia co najmniej jeszcze raz. Niewykluczone, że po kolejnym seansie dałbym jeszcze wyższą ocenę. Jonze i Kaufman znakomicie przerabiają tutaj problem drugiego filmu, czyli trudności młodych filmowców z nakręceniem czegoś ważnego po debiucie. Kilku ludzi wpadło już wcześniej na to, że może rozwiązaniem jest nakręcenie filmu autotematycznego: o trudnościach z nakręceniem drugiego filmu. Tutaj pojawia się ten sam wykręt, ale obrócony o 180 stopni. Ma się wręcz wrażenie, że twórcy cierpią na nadmiar pomysłów, nie na jego brak. Pierwszy raz od dłuższego czasu miałem ochotę po seansie natychmiast sięgnąć po scenariusz, który wydawał mi się absolutnie zegarmistrzowską robotą. A najciekawsze, że w całym bogactwie formalnych i metafilmowych sztuczek, film działa też na emocje. Czekam na kolejny seans...
„Ten król wie, że jest nagi i pragnie wykrzyczeć to całemu światu”, pisał amerykański krytyk, jeden z nielicznych, którym obraz Jonze’a się nie spodobał. W istocie, oglądanie „Adaptacji” jest jak słuchanie dwugodzinnego dowcipu z pointą, którą znamy już po wysłuchaniu pierwszych dziesięciu minut. Kaufman to narcyz, megaloman, samozwańczy geniusz i takiż niby nie rozumiany cierpiętnik, który gdzieś w głębi duszy chyba jednak wie, że nie ma nic do powiedzenia, ale wszystkich wokół próbuje przekonać, iż wszystko, czego tylko się dotknie, jest Sztuką. Jak widać z powodzeniem. Cóż, żyjemy w czasach, gdzie oryginalność jest w niebywałej cenie, nieważne, jaka by ta oryginalność nie była. Skoro można nasrać na płótno, rozsmarować to gówno patykiem i sprzedawać jako dzieło sztuki; skoro można projektować kreacje z drutu kolczastego, kaloryfera i zlewozmywaka – można też wciskać kit jak sprytny Kaufman – taki Arkadius świata filmu. Bo czy „Adaptacja” jest mądra? Nie. Zabawna? Nie. Skomplikowana? Nie. Oryginalna? Jak najbardziej.
WO – Wojciech Orliński [10]
Cóż, czego się można spodziewać po filmowcu odpowiedzialnym za tak znakomite dzieła, jak teledysk Fatboy Slima 'Weapon Of Choice' czy też serial telewizyjny 'American Jackass' - kolejna rewelacja. Myślę, że to nie Charlie Kaufmann ma bezczelnego i pozbawionego skrupułów brata bliźniaka - ma go właśnie Spike Jonze, robiący czasem wyrafinowane i subtelne filmy, od których miękną nowojorskie ętelektualystky, a jednocześnie jako własny bliźniak robi też świetne teledyski i najwyższej klasy komedie o prukaniu. Zresztą to samo pokazywał inny film, w produkcję którego Jonze był zamieszany: 'Human Nature' (z idiotycznym polskim tytułem 'Wojna plemników') - ludzka natura rozdarta jest między pragnieniem małpich dowcipów a pragnieniem dyskusji o Heideggerze. Kocham Jonze'a za to, że tak dobrze zaspokaja obie te potrzeby.
KS – Kamila Sławińska [10]
Największą gwiazdą tego niezwykłego filmu jest fenomenalny scenariusz. Kiedy po dwóch godzinach, ze szczęką opadniętą do kolan, uświadamiamy sobie wreszcie, co piekielny Charlie Kaufman wyprawiał z nami (i z sobą samym) przez cały ten czas, nieuchronnie wypada zapytać, dlaczego mózg tego kolesia nie jest ubezpieczony na więcej niż biust Jennifer Lopez? Aż trudno zdecydować, co chwalić i w jakiej kolejności – na wyróżnienie zasługują na pewno role Streep, Coopera i Cage’a. Perfekcyjnie opowiedziana, pełna wdzięku historia, połączona z rewelacyjnym aktorstwem, znakomitą reżyserią oraz smakowitą oprawą dostarczy z cała pewnością niezapomnianych wrażeń. Przynajmniej ja, siedząc osłupiała i gapiąc się, jak ostatniej scenie kwiaty na ulicznym klombie otwierają się i zamykają, poczułam, że ciarki łażą mi po plecach i że przeżyłam coś, co pamiętać będę bardzo długo. NAJLEPSZY film 2002 roku, kropka.
Nie ma tu krzty emocji, to trzeba przyznać z ręką na sercu. Ale jest też tutaj mnóstwo emocji i to również trzeba przyznać z ręką na sercu. Posłużę się może dość nieadekwatnym przykładem, ale zgrabnie tłumaczącym jakże dziwne zjawisko. Teoria względności Einsteina nie dostarcza emocji – w sensie uczuć czy "przeżywania", ale dostarcza emocje rozumiane jako dyskusja. Seria stwierdzeń i poglądów nie wzrusza, a także nie śmieszy. Jednak ta sama seria poglądów i stwierdzeń jest początkiem dyskusji o twórczym geniuszu czy precyzyjnej konstrukcji tychże. Kaufman jest takim Einsteinem kina. Nieczuły drań, który wszystko sobie wykalkulował i odkrył przepis na film doskonały. Niestety, zapomniał o najważniejszym – emocjach, w sensie uczuć oczywiście. Dlatego mogę się zachwycać wszystkimi, idealnie pasującymi do siebie trybikami, ale nie mogę "Adaptacji" pokochać. Filmowy zegar Kaufmana zawsze chodzi z dokładnością do setnej sekundy, ale nadal brakuje mu tej rozluźniającej atmosferę kukułki. Czekam więc, aż geniusz doczeka się filmu perfekcyjnego pod każdym względem. Tylko żeby nie skończył jak Harold Lloyd.
KW – Konrad Wągrowski [7]
Kolejny zakręcony film duetu (czy też tria?) Jonze - Kaufman. Tym razem historia męki pisania scenariusza według niefilmowalnej powieści, ostro autoironiczny portret Kaufmana i 3 (czy też 4) świetne role Cage'a, Streep, Coopera i Cage'a. Skomplikowane? Właśnie. Rozterki Cage'a/Kaufmana można odnieść do każdej formy pracy twórczej, zwłaszcza pracy na zlecenie (skojarzenie z 'Bartonem Finkiem' uzasadnione), a najbardziej niesamowite jest to, że rady speca od scenariuszy zostają uwzględnione w scenariuszu, w którym są wypowiadane. Skomplikowane? Właśnie. A, to co w filmie mi się najmniej podobało, to końcówka, która jest absolutnie logiczna i uzasadniona z punktu widzenia całości. Skomplikowane...?