Ciało
Tomasz Konecki, Andrzej Saramonowicz
‹Ciało›
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Ciało |
Dystrybutor | SPI |
Data premiery | 22 sierpnia 2003 |
Reżyseria | Tomasz Konecki, Andrzej Saramonowicz |
Zdjęcia | Tomasz Madejski |
Scenariusz | Andrzej Saramonowicz |
Obsada | Robert Więckiewicz, Bronisław Wrocławski, Edyta Olszówka, Cezary Kosiński, Zbigniew Zamachowski, Tomasz Karolak, Aleksandra Rodwańska, Katarzyna Kolenda-Zaleska, Paweł Królikowski, Dariusz Toczek, Rafał Królikowski, Emilia Krakowska, Piotr Adamczyk, Maciej Damięcki, Krzysztof Stelmaszyk, Krzysztof Stroiński, Edyta Jungowska |
Muzyka | Paweł Skorupka |
Rok produkcji | 2003 |
Kraj produkcji | Polska |
Czas trwania | 99 min |
WWW | Polska strona Strona |
Gatunek | komedia |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Goldi, drobny złodziejaszek, przewozi pocišgiem walizkę z precjozami ukradzionymi z kocioła. Wsiada do przedziału, w którym siedzi Wolter. Pech chce, że kto włšcza hamulec bezpieczeństwa i walizka spada na głowę Woltera. Gdy Goldi usiłuje docucić Woltera, z przerażeniem orientuje się, że mężczyzna nie żyje. Goldi nie może zgłosić się na policję, bo ma ze sobš "trefny" towar. Zdesperowany postanawia podrzucić te zwłoki komu innemu
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
Utwory powiązane
MC – Michał Chaciński [4]
Jest pomysł i jest przyzwoite wykonanie – a tego brakowało w ostatnich latach praktycznie każdej polskiej komedii. Gdyby tak dorzucić do równania coś naprawdę śmiesznego – parę zabawnych gagów na przykład – byłoby już zupełnie dobrze. Póki co nie jest. Ale idzie na lepsze. O ile Pół serio wyglądało na komedię nakręconą przez ludzi bez poczucia humoru, Ciało sprawia przynajmniej wrażenie, że coś jednak Saramonowicza i Koneckiego bawi. Na razie nie wiem jeszcze co, ale spodziewam się, że w następnym filmie może się to wyjaśnić.
Pomysł rzeczywiście nietypowy jak na polskie kino. W ogóle nietypowy już sam fakt, że ktoś w Polsce miał pomysł. Ale z tego co mi wiadomo – miała być komedia – a tu jej nie widzę. Rozśmieszył mnie jeden motyw – z dywagacjami na temat dziecka Kangurzycy – lecz jeden, mimo iż jak na polskie kino to też już coś, to w finalnym rozrachunku niestety za mało. Szkoda zaprzepaszczonej szansy, proponuję panom Koneckiemu i Saramonowiczowi, by scenariusz do następnego filmu napisali, i owszem, sami, ale o napisanie dialogów poprosili jednak kogoś innego, np., no nie wiem, Bartosza Wierzbiętę?
KW – Konrad Wągrowski [5]
No, nie jest to najśmieszniejsza komedia sezonu. Szczerze powiedziawszy, wcale tak bardzo śmieszna nie jest. Oczywiście, jest inteligentniejsza od filmów Lubaszenki, w przeciwieństwie do większości polskiej produkcji fabularnej widać pomysł na fabułę i wysiłek włożony w scenariusz, ale to nie wystarczy. Główne wady filmu to bowiem nienajlepsze skecze, często niespuentowane, lub spuentowane nieśmiesznie (mieszkanie w Sopocie, wątek Goldiego), a także brak wystarczającej sprawności realizacyjnej w odniesieniu do ambicji. Bowiem, gdy ktoś chce porwać się na rozgrywający się na różnych płaszczyznach czasowych, wielowątkowy, ale misternie splatający się scenariusz, musi zadbać o spójność i precyzję do samego końca. A tu w końcówce film zaczyna się kompletnie rozjeżdżać. Nie, rewolucja to na pewno nie jest. Co najwyżej ambitna porażka.