Intacto
Juan Carlos Fresnadillo
‹Intacto›
Opis dystrybutora
Żyją wśród nas ludzie, których uważa się za wybrańców losu. Jedni z nich wychodzą cało z katastrofy lotniczej, w której giną wszyscy inni pasażerowie, drudzy cudem unikają wojny i terroru, jeszcze inni bez trudu wygrywają olbrzymie sumy pieniędzy. Ludzie ci nie tylko posiadają niezwykły dar wiecznego szczęścia, lecz potrafią także okradać z tego daru innych. Frederico został okradziony ze swego szczęścia i wierzy, że Tomas - człowiek, który wyszedł cało z katastrofy samolotowej - pomoże mu zemścić się na tym, kto pozbawił go daru i pozostawił bez ochrony przed nieszczęściami.
Utwory powiązane
Filmy
Dobry pomysł, kiepskie wykonanie. Potraktowanie szczęścia jako daru przynależnego nielicznym stwarzało naprawdę ogromne pole do popisu. Można było wejść w problem głębiej, zastanowić się nad genezą szczęścia, pokusić o refleksję. Albo po prostu zdecydować się na klimatyczny, stricte rozrywkowy thriller o zawodach między szczęściarzami. Predyspozycje były, ale reżyser-debiutant chyba za bardzo chciał udowodnić, że POTRAFI RZECZY WIELKIE. W rezultacie zrobił film przekombinowany, pogmatwany i nużący, gdzie kilka naprawdę niezłych konceptów ginie w natłoku mętnej, głupawej metafizyki.
Wszystko zepsuł dotyk. Nie rozumiem, w jakim celu tak głupio usprawiedliwiono zabieranie i tracenie szczęścia. Fabuła nic na tym nie zyskuje, a sam film traci bezpowrotnie magię intrygującej tematyki. Szkoda, bo szczęście jest jednym z tych tematów, które wystarczy lekko popchnąć, a one już się ciekawie potoczą. Fresnadillo nie jest jednak Shyamalanem, bo zamiast ciekawych wniosków i poetyckiej wizji, obrzuca widza banałem i głupawymi teoryjkami.
KW – Konrad Wągrowski [6]
Nietypowy thriller produkcji hiszpańskiej, będący jednak raczej rozczarowaniem. Dość oryginalny pomysł - zawody między ludźmi obdarzonymi szcześciem - daje asumpt do kilku naprawdę ciekawych pomysłów, z których wyścig po lesie z zasłoniętymi oczyma wydał mi się najbardziej interesujący. Niepotrzebnie jednak twórcy starali się zasugerować głębię (poprzez historię obozową, czy dywagacje o młlości), której w tym filmie po prostu nie ma. Mógłby być oryginalny thriller, wyszło pretensjonalnie.