Tożsamość
(Identity)
James Mangold
‹Tożsamość›
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Tożsamość |
Tytuł oryginalny | Identity |
Dystrybutor | UIP |
Data premiery | 24 października 2003 |
Reżyseria | James Mangold |
Zdjęcia | Phedon Papamichael |
Scenariusz | Michael Cooney |
Obsada | Amanda Peet, Alfred Molina, John C. McGinley, Ray Liotta, John Cusack, William Lee Scott, Clea DuVall, Jake Busey, Pruitt Taylor Vince, Rebecca De Mornay |
Muzyka | Alan Silvestri |
Rok produkcji | 2003 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 90 min |
WWW | Polska strona Strona |
Gatunek | groza / horror, kryminał |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Dziesięcioro obcych sobie ludzi, z których każdy posiada swoje tajemnice, znalazło się w samym środku szalejącej nawałnicy - kierowca limuzyny, gwiazda telewizyjna z lat 80-tych, policjant eskortujący zabójcę, dziewczyna na telefon, para nowożeńców oraz przechodząca kryzys rodzina. Wszyscy oni zmuszeni zostali do schronienia się w odludnym motelu prowadzonym przez nerwowego kierownika. Ulga związana ze znalezieniem dachu nad głową ustępuje wkrótce przerażeniu - podróżnicy giną, jeden po drugim.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
Filmy – Publicystyka
Utwory powiązane
Thriller bardziej kingowski niż większość adaptacji Kinga. Suspens, zaskoczenie, sprawna reżyseria i sporo gwiazd różnych pokoleń. Tylko za dużo ogranych motywów się wkradło. W sumie jednak rozrywka całkiem na poziomie.
WO – Wojciech Orliński [8]
Uh-huh, nawet żem się przestraszył! Jasne, że banalne, jasne, że już było, jasne, że zakończenie da się odgadnąć. Ale wszystkie role są świetnie zagrane (zwłaszcza autystyczne dziecko), a poza tym... straszy!
KS – Kamila Sławińska [6]
Wewnątrz ciekawie zapowiadającego się kryminału w stylu Aghaty Christie, którym Identity jest przez pierwszą godzinę, wykluwa się nagle potwór – zmutowany horror spirytystyczny, jaki mógłby wyjść spod ręki Stephena Kinga w bardzo marnej formie. A szkoda, bo nagle wszystkie starania aktorów, zmierzające do tego, byśmy uwierzyli w kreowane przez nich postacie, stają się nagle kompletnie niepotrzebne – zamiast nich wszystkich reżyser mógłby nam pokazywać Pruitt Taylor Vince’a, skądinąd fajowo wywracającego oczami. Na tle ostatniej mizerii z kręgu horrorowo-thrillerowego film wyróżnia się jednak na plus, więc przyznaję jeden punkt więcej, na zachętę.
Unowocześniona wersja "Nie było już nikogo", czyli inaczej "Dziesięciu Murzynków" Agathy Christie. Świetna atmosfera i mistrzowsko prowadzona intryga. Bardzo naturalna Amanda Peet i jedna z lepszych ról w karierze Johna Cusacka. Przewidywałem różne zakończenia, a dostałem kompletnie zaskakujące. Lubującym się w takich klimatach polecam krótkometrażówkę "Inside" Trevora Sandsa, ze świetnym Jeremym Sisto. A Pruitt Taylor Vince ma po prostu oczopląs, a nie jakieś głupie widzimisie.
KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [7]
Powyżej przeciętnej. Choć im bardziej pod koniec tym stereotypowiej. Pomysł fajnie zakręcony i dobrze zagrany. Polecam.
KW – Konrad Wągrowski [7]
Klimatyczny thriller, który na koniec okazuje się czymś zupełnie innym. Film trzyma w napięciu, wciąga, zaskakuje, sprytnie wplatane są mylne tropy, ale pointa może być trudna do zaakceptowania przez wszystkich, którym nie jest bliska proza Philipa K. Dicka. Ja przepadam za Dickiem, więc kupiłem pomysł na ten thriller.