WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Głodne Słońce. Ołtarz i krew |
Data wydania | 5 kwietnia 2019 |
Autor | Wojciech Zembaty |
Wydawca | Powergraph |
Cykl | Głodne Słońce |
Seria | Fantastyka |
ISBN | 978-83-64384-66-0 |
Format | 135×205mm; oprawa twarda |
Cena | 45,— |
Gatunek | fantastyka |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Nie czytałem, więc jak zwykle się wypowiem.
Cóż, to był brutalny świat. Może w dresach Aztekowie nie chodzili, ale prowadzili wojny tylko w celu zdobycia ofiar do złożenia na ołtarzu. Robili rzeczy, których nie powstydziliby się naziści.
Podbój Meksyku przez Hiszpanów był możliwy dzięki temu, że Aztekowie byli znienawidzeni wśród podbitych ludów.Pomogły też choroby sprowadzone nieświadomie przez przybyszy z Europy.
Pojawiła się niedawno w księgarniach inna alternatywna opowieść pt. "Cywilizacje" Bineta. Inkowie dokonują tam podboju Europy... Książka chwalona i nagradzana. Trzeba się będzie zapoznać...
Wyjątkowo sie zgodzę z El Lagarto - świat Azteków był wyjątkowo brutalny, nawet jak na standardy tamtego okresu. Akcja nie tyle jest chaotyczna, co prowadzona w modnym stylu - podziału na ochnaście wątków z mnogością bohaterów, i tak wcześnie to połączył, bo Martin nasmarał ileś tomów i wciąż się nie ma ku końcowi, Hamilton objętościowo tez bije Zembatego na głowę. A język też mnie nieco odrzucał, tu napisałem więcej:
http://seczytam.blogspot.com/2019/07/wojciech-zembaty-godne-sonce.html
El Lagarto
"Cywilizacje" Bineta - i dobre to?
Dylogia Zembatego z jednej strony przypadła mi do gustu, z drugiej zniechęciła. Światotwórstwo świetne, w natłoku oklepanych pomysłów na tło, Mezoameryka to naprawdę powiew świeżego powietrza. I w dodatku opisana z takim polotem i dbałością o szczegóły. Akcja w pierwszym tomie chaotyczna, ale w drugim bałagan wątków i postaci w końcu zaczyna się układać w przekonującą całość. Sami bohaterowie zaczynają przeciętnie, by nie powiedzieć płytko, jednak też ostatecznie udaje się autorowi wysublimować z nich ciekawe postacie (znów, raczej w drugim tomie). Co do wad – zniechęcił mnie przede wszystkim język. Po pierwsze neologizmy, zupełnie psujące ten dopracowany wizerunek świata. Po drugie przekleństwa, co do których nie mam szczególnych uprzedzeń, jednak tutaj… jeju, no jak żyw stawał mi przed oczami co chwila Montezuma w dresiku z trzema paskami. Znowuż, w drugim tomie już jest lepiej, ale pierwsze wrażenie pozostało. Sama brutalność świata czasem wydawała mi się tylko służyć epatowaniu i szokowaniu czytelnika, nic poza tym nie wnosząc. I pomimo tych wad, książka się wybroniła. Jeśli ktoś przetrzyma krew, pot i azteków-gopników, Głodne Słońce to niezła, rozrywkowa fantasy osadzona w oryginalnym świecie.